» Recenzje » Aggressors: Ancient Rome

Aggressors: Ancient Rome

Aggressors: Ancient Rome
Gry strategiczne 4x wciąż mają się dobrze i co roku powstaje co najmniej kilka takich tytułów. Jak wypadają na ich tle Agresorzy? Nie jest źle, ale do perfekcji nieco zabrakło.

Aggressors: Ancient Rome to strategia turowa 4X, która osadzona została w starożytności. Można bawić się w przygotowanej przez producenta kampanii, obejmującej zasięgiem basen Morza Śródziemnego, stawiającej gracza na pozycji władcy rozwiniętego już imperium Rzymu lub rozpocząć zmagania na losowej mapie, wybierając jedną z osiemnastu dostępnych frakcji – od Rzymian i Egipcjan po Celtów i Iberów, a także takie parametry, jak wielkość lądów, klimat, stopień zaawansowania technologicznego na początku i oczywiście ogólny poziom trudności. Do różnic praktycznych pomiędzy kampanią a grą losową przejdę za chwilę – najpierw należy wyjaśnić mechanikę zabawy, która jest wspólna dla obu rodzajów rozgrywki.

Każdy wirtualny strateg wie, że solidne imperium to przede wszystkim miasta, a także rozwinięta gospodarka i silna armia. W Aggressors siedziby mogą zakładać osadnicy, nomadzi lub wybrane oddziały wojskowe. Jednak możliwości ich rozbudowy mamy znacznie mniej niż choćby w przypadku wzorcowej Cywilizacji. Placówkę można wzbogacić o mury obronne i różnego rodzaju umocnienia, a także ustalić jego handlowy charakter. W miarę dokonywania kolejnych odkryć technologicznych, pojawiają się budynki, które można stawiać – ale nie w samym mieście, a poza nim. Każdy ma określony zasięg, w jakim oddziałuje, co pozwala na czerpanie z niego korzyści więcej niż jednej osadzie. Korzyści zależą od danego budynku oraz specyfiki terenu i jego modyfikacji (których dokonuje się za pośrednictwem osadników). Kolejny przykład to kuźnia – będzie produkować co turę tyle żelaza, ile kopalń znajduje się w jej zasięgu, więc w jednym miejscu będzie to jedna jednostka, w innym – nawet cztery.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Przebudowa okolicy wokół miasta to kilka możliwości – na przykład wykarczowanie lasu i zmiana w pola uprawne. Na plus należy policzyć, że każda operacja tego typu wiąże się z otrzymaniem surowców związanych z pierwotnym terenem – w przypadku wspomnianego lasu do naszych zasobów dojdzie drewno. Tu trzeba od razu poinformować, że mamy sześć podstawowych rodzajów surowców: od złota i żywności po punkty nauki. Kluczem do sukcesu jest oczywiście zapewnienie sobie stałego dopływu każdego z nich – najlepiej jak największego. Jest to nie tylko niezbędne do rozwoju własnego królestwa, ale również służy wymianie handlowej z innymi nacjami. Tak więc pod względem rozwoju mamy klasyczne rozwiązanie: produkuj, buduj, modyfikuj teren. Budowanie poza miastem przypomina ostatnie tytuły z serii Civilization, jednak nie ma tu obowiązku stawiania budowli w sąsiedztwie centrum – można je wznieść w każdym miejscu posiadanego obszaru, nawet w znacznym oddaleniu.

Jak wyznaczana jest granica królestwa? Gdy zaczynamy kampanię "rzymską", jest już wytyczona. We własnej rozgrywce eksplorujący nieznane terytorium żołnierze po prostu przesuwają ją do miejsca, w którym się znajdują. Jednak uwaga – im dalej od miast, tym słabsze mają zaopatrzenie i może się zdarzyć, że oddział eksplorujący odległy teren straci swą wartość bojową ze względu na wyczerpanie i niedożywienie, a w ekstremalnych przypadkach może się nawet zbuntować i zniknąć w mroku nieodkrytego jeszcze świata. A gdy już mamy wytyczone granice, a za nimi sąsiadów, możemy poszerzać królestwo na dwa sposoby: militarny lub wpływami. Pierwszy nie wymaga zbytnich wyjaśnień – atakujemy wrogie osady swoimi jednostkami i mamy nadzieję na korzystny wynik starcia. Jednakże nie ma tutaj "jednostrzałowców" – bitwa kończy się osłabieniem pokonanej jednostki, a dopiero 2-3 zwycięstwa sprawiają, że zostanie ona zniszczona. Miasta same w sobie również się bronią i po pokonaniu jednostek trzeba także przełamać i ich opór - i jest to warunek, aby je zdobyć i przyłączyć do swojego imperium.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Wpływy wymagają nieco czasu i gotówki. W czasie swojej tury gracz może wskazać na znane miasto przeciwnika, a następnie wybrać opcję zwiększenia wpływów. Efektem jest spadek zadowolenia mieszkańców o kilka-kilkanaście procent, a gdy zejdzie ono poniżej pewnego poziomu, ogłaszają bunt i oddają się pod nasze skrzydła. Uwaga – oba sposoby zna również SI i często zdarzają się ataki na nasze placówki oraz podkupywanie ich przez rywali!

No właśnie – rywale. Trzeba przyznać twórcom, że na opcjach dyplomatycznych nie oszczędzali. Mamy tu praktycznie wszystko, co tylko może wpaść do głowy – od propozycji unii, wspólnych granic i traktatów handlowych po żądanie surowców i wymianę map. Inna sprawa, że w większości korzystne układy proponuje samo SI, a zgadza się na propozycje gracza dość rzadko. Ale da się z tym żyć. Należy się też duży plus za zróżnicowane nacje – mamy w sumie 18 historycznych plemion i narodów – jednak większość jednostek startowych jest taka sama. Ogólnie dzielą się na pięć grup, właściwych danemu obszarowi kulturowemu (Rzymianie, Persowie, Grecy, Kartagińczycy, Barbarzyńcy), w każdej funkcjonuje sześć różnych jednostek militarnych, mających swe mocne i słabe strony. Można poznać je w załączonej do gry elektronicznej instrukcji.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Jeśli chodzi o drzewko technologii, jest ono dla każdego takie samo. I tutaj muszę trochę pomarudzić, ponieważ hierarchia odkryć jest robiona nieco na siłę – na przykład bez religii nie da się wynaleźć… monet, a bez filozofii – żeglarstwa. No cóż, większego sensu to nie ma. Gorzej, że drzewko liczy sobie kilkadziesiąt pozycji, a możemy odkryć dzięki temu… osiem rodzajów budynków. O żadnych cudach świata mowy tu nie ma – szkoda.

Jak zatem podsumować całą mechanikę zabawy? Ciśnie mi się na myśl słowo "uboga”. Nigdy nie lubiłem przesadnie skomplikowanych rozgrywek, ale tutaj mamy niewielkie pole do manewru, co przypomina mi najgorszą – moim zdaniem – odsłonę Cywilizacji, czyli część III. Kluczem do sukcesu jest narobienie miast, postawienie pomiędzy nimi wspomnianych budynków i produkowanie jednostek militarnych. Po co? Ponieważ po jakimś czasie nic lepszego do roboty po prostu nie ma. SI zachowuje się bardzo chaotycznie: jednego dnia posłańcy przybywają z korzystną propozycją handlową, drugiego pojawiają się ponownie, aby zerwać wszelkie kontakty i wypowiedzieć wojnę. Pomimo tych wad rozgrywka potrafi wciągnąć – zwłaszcza przy mapach losowych, gdzie świat jest nieznany zarówno kształtem, jak i zawartością (tzw. fog of war). Odkrywanie kolejnych ziem i nacji jest tak przyjemne i kuszące, jak w każdej innej strategii 4X. A co poza tym? Oj, niewiele…

Graficznie gra jest średniakiem. Można przybliżać mapę tak, że widzimy wszystko z bliska, a także oddalać do poziomu chmur, obserwując ikonki miast, surowców i jednostek. Na początku jest nieczytelnie, wzrok dopiero musi przyzwyczaić się do tego, co właściwie widzi – czy żarząca się czerwienią góra to wulkan, kopalnia czy może co innego? Po oswojeniu się z mapą zabawa przebiega już płynnie. Nie spodziewaj się jednak fajerwerków graficznych. Za to nie mam nic do zarzucania odgłosom walki – słychać okrzyki bojowe i szczęk broni, a jeśli chodzi o soundtrack… cóż, po prostu jest. Płynie sobie w tle, specjalnie nie przeszkadzając, ani też nie wpadając w ucho.

Jak zatem podsumować Aggressors Ancient Rome? Nie jest to zła produkcja, ale nie ma w niej tylu możliwości, do jakich przyzwyczaiły graczy inne tytuły. Nie wymieniłem w tej recenzji zarządzania państwem, handlu i walk morskich, ani też kilku innych aspektów rozgrywki, ponieważ nie wpływają one na ogólne podsumowanie całości. Ta zaś wypada po prostu mocno średnio. Gdyby producent rozwinął bardziej budownictwo, zwiększył ilość jednostek i nieco zmodyfikował drzewko technologii, mógłbym zachęcić do spróbowania tego tytułu. A tak napiszę, że jeśli go nie poznacie, niczego nie stracicie. I niech to wystarczy za podsumowanie.

Plusy:

  • rozbudowana dyplomacja
  • duża ilość nacji
  • mapy mogą być naprawdę wielkie
  • dużo opcji tworzenia świata

Minusy:

  • mało budynków
  • tylko sześć rodzajów jednostek militarnych
  • kiepskie drzewko nauki
  • właściwie nie ma tu zbyt dużo możliwości
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
6.0
Ocena recenzenta
6
Ocena użytkowników
Średnia z 1 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie grają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie gram
Tytuł: Aggressors: Ancient Rome
Producent: Kubat Software
Wydawca: Slitherine
Data premiery (świat): 30 sierpnia 2018
Wymagania sprzętowe: Dwurdzeniowy procesor 2 GHz, 2 GB RAM, karta graficzna z 1 GB VRAM, DirectX 9.0, Windows 7/8/10, 1500 MB wolnego miejsca na dysku twardym
Strona WWW: www.aggressors-game.com
Platformy: PC

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.