» Recenzje » Zawodowcy

Zawodowcy


wersja do druku

Sentymentalna podróż

Redakcja: Iwona 'Ivrin' Kusion

Zawodowcy
Robert de Niro i Al Pacino – dwaj podstarzali kowboje, powracają na szlak, by ponownie ścigać przestępców, uwodzić dużo młodsze piękności, a przede wszystkim walczyć z kryzysem wieku średniego. Nie są przy tym zbytnio oryginalni, bo przecież na identyczny pomysł wpadli wcześniej Stallone, czy Ford. Wprawdzie bohaterowie Zawodowców nie biegają po dżungli z łukiem, ani nie bujają się na pejczach, niemniej efekt jest ten sam – uśmiech politowania na ustach widza.

Dwaj gliniarze z kilkusetletnim stażem, Turk (czyli Brutal) i Rooster (Kogut), jak to stróże prawa, ścigają gangsterów. Z niezgorszym skutkiem zresztą. Problem w tym, że inkasujący niebotyczne wynagrodzenia adwokaci zdają się na nie zasługiwać, bo nader często udaje im się wyrwać przestępców z rąk wymiaru sprawiedliwości. Policjanci warczą i kłapią zębami, ale nie wiele mogą na to poradzić. A może…?

Ktoś w mieście bawi się w zamaskowanego mściciela, skutecznie eliminując wałęsające się po ulicach szumowiny. "Gdzie prawo nie może, tam Batmana pośle!" Oczywiście, mimo iż po cichu wszyscy mu kibicują, funkcjonariusze muszą wszcząć kolejne śledztwo. Nikogo chyba nie zdziwi, że za seryjnymi zabójstwami zdaje się stać policjant…

Gdy piszę tę recenzje, w telewizji leci Showtime. Nawet śmieszna komedia o dwóch policjantach, z których jeden to marzący o sławie aktor-amator (Eddie Murphy), a drugi zrzędliwy wilk samotnik (de Niro) – staromodny twardziel, rzucający wokół zabójcze spojrzenia i ostentacyjnie olewający towarzyszącą bohaterom ekipę filmową. Obraz ten przypomina mi inny, dużo starszy film, zatytułowany Ciężka próba, w którym osią fabuły również była konfrontacja gliniarza-twardziela z jego hollywoodzkim odpowiednikiem.

Wspominam o tym, bo w obu tych produkcjach sięga się do amerykańskiego archetypu policjanta, wykreowanego, między innymi przez aktorów takich jak de Niro. Kamienna twarz, cięty język, olewczy stosunek do świata, czasami niechlujstwo, rozwód, przede wszystkim jednak porażająca siła charakteru i zaangażowanie w swoją pracę – znamy to z dziesiątek innych produkcji. Można jednak na tym schemacie zbudować dobry film, czego przykładem jest obraz wspomniany powyżej. Można też jednak zrobić takich Zawodowców. Ich twórcy wyraźnie szli po najmniejszej linii oporu, nie zaprzątając sobie głowy oryginalnymi pomysłami. De Niro po raz kolejny wchodzi do tej samej rzeki, nie wysilając się – w końcu wciela się w tę samą rolę od lat, - a do tego ciągnie za sobą Ala Pacino, który do sztampowy wizerunek gliny uzupełnia odrobiną charakterystycznej dla niego demoniczności. W efekcie otrzymujemy Brutala i Koguta (chyba Ogier byłoby bardziej adekwatne, jednakże trzymam się dosłownego tłumaczenia) – imiona mówią same za siebie.

Dorzućmy do tego kiepską, mało emocjonującą fabułę (a przecież to film sensacyjny!), w której nawet przewrotne zakończenie widz kwituje jedynie słowami: "Ahaa…", a otrzymamy bardzo przeciętny film, przypominający sentymentalną podróż do lat młodości dwóch tytanów kina. Dla nich samych jest to okazja do postrzelania, uprawiania dzikiego seksu, a przede wszystkim odpowiedzenia na fundamentalne pytanie, znane wszystkim fanom Laskowika: "Pani Pelagio, czy pani jeszcze może…?". Otóż filmowa pani Pelagia - czyli de Niro i Pacino – jeszcze może, ale chyba jednak już nie powinna.

Zawodowcy to film nudny, przewidywalny, a przede wszystkim nijaki. Owszem, dwaj starzy wyjadacze wciąż pozostają świetnymi aktorami, więc poniżej pewnego poziomu nie schodzą, męczą jednak widza wcielaniem się w dobrze znane nam z poprzednich ich filmów kreacje. Podobać się może jedynie Carla Gugino, czyli skłonna do lekkich zboczeń pani laborantka. A poza tym? Kiepski reżyser – zdaje się, że nie potrafił zapanować nad dwoma wielkimi aktorami, - słaby drugi plan (50 Cent?!), a przede wszystkim ciągnąca się jak flaki z olejem fabuła.

Może i spodoba się zagorzałym fanom obu panów, chociaż im polecał bym raczej wypożyczenie sobie Gorączki, zamiast podziwiania, jak ich idole do liftingu używają wielkich gnatów. Jednym słowem: rozczarowanie.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
3.5
Ocena recenzenta
4.69
Ocena użytkowników
Średnia z 8 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 1

Dodaj do swojej listy:
chcę obejrzeć
kolekcja
Tytuł: Righteous Kill
Reżyseria: Jon Avnet
Scenariusz: Russell Gewirtz
Muzyka: Ed Shearmur
Zdjęcia: Denis Lenoir
Obsada: Al Pacino, Robert De Niro, Carla Gugino, John Leguizamo, Donnie Wahlberg, 50 Cent, Brian Dennehy, Dan Futterman, Frank John Hughes, Mark Famiglietti
Kraj produkcji: USA
Rok produkcji: 2008
Data premiery: 5 grudnia 2008
Czas projekcji: 101 min.



Czytaj również

John Wick 2
Człowiek niezłomny, oddany i zdeterminowany
- recenzja
Sucker Punch [DVD]
Dziwniej znaczy lepiej? Czyli efekciarskie cacko Snydera
- recenzja
Chłopcy z ferajny
- recenzja
Kompania braci
- recenzja
Zdarzenie
Stracony czas

Komentarze


ivilboy
    Niestety...
Ocena:
0
... muszę się zgodzić z recenzentem - ten film to porażka.
01-01-2009 23:39
kilroy
   
Ocena:
0
Tyle wyczekiwania i kicha z tego jest? :/
02-01-2009 13:31
ivilboy
    kicha?
Ocena:
0
To jest sklep mięsny - kicha, kaszana i padlina w jednym. Naprawdę bardzo słaby film. Zakończenie woła o pomstę do nieba!!!
02-01-2009 14:18
13918

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Własnie obejrzałem , ale dygresyjki w recenzji skłonią mnie do powtórnego seansu

Podobać się może jedynie Carla Gugino, czyli skłonna do lekkich zboczeń pani laborantka.
Dwaj gliniarze z kilkusetletnim stażem,
Gdzie prawo nie może, tam Batmana pośle

03-01-2009 12:08
kilroy
   
Ocena:
0
Chyba zamiast tego zrobię sobie powtórkę Gorączki
03-01-2009 18:13

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.