Wiedźmin – sezon 3.1
Ekranizowanie Wiedźmina to ciężki kawałek chleba. O ile zebrane w dwóch pierwszych tomach cyklu opowiadania aż proszą o opowiedzenie w formie serialu, o tyle złożona z pięciu powieści Saga o Wiedźminie nie poddaje się już tak łatwo wciskaniu w wizualne ramy. Tę różnicę doskonale było widać w reakcjach na dotychczasowy kształt netfliksowej adaptacji. Pierwszy sezon, skupiony na opowiadaniach, został ciepło przyjęty przez fanów, lecz niektórzy krytycy zwracali uwagę na trudną w zrozumieniu fabułę, zagmatwane eksperymenty z czasem akcji i brak ogólnej spójności w narracji. Drugi sezon, przedstawiający wydarzenia z Krwi elfów, to zgoła odmienna sytuacja. Z jednej strony powszechne uznanie krytyków, zwłaszcza zachodnich (95% pozytywnych recenzji na Rotten Tomatoes), a z drugiej – oburzenie fanów Wiedźmina, którzy nie potrafili wybaczyć częstego odchodzenia od prozy Sapkowskiego w trakcie rozwoju poszczególnych wątków.
Kłopotliwe źródło
Widzowie zaznajomieni z oryginałem wiedzą, że wraz z kolejnymi tomami tworzenie ekranizacji staje się coraz cięższe. Klasyczne wydarzenia, z których można by budować narrację, powoli ustępują postmodernistycznym wycieczkom, fantastycznym wizjom i ogólnemu chaosowi, przez który nawet najwięksi fani serii wolą powracać do opowiadań i początku Sagi, ostatnie dwa tomy przykrywając łaskawą warstwą nostalgicznej niepamięci.
Chociaż więc Czas pogardy, leżący u podstaw trzeciego sezonu Wiedźmina, wciąż jeszcze nie wchodzi w obszar odważnych eksperymentów literackich, to rozpoczyna jednak istotną zmianę w narracji. Gdy przypomnimy sobie fabułę tej 300-stronicowej powieści, szybko zauważymy, że… niedużo się w niej właściwie dzieje. Mamy kilka kluczowych wydarzeń (100 stron zajmuje bankiet na Thanedd) połączonych opisami podróży i przede wszystkim elektryzującymi dyskusjami. To wszystko świetnie się, co prawda, czyta, ale jak zrobić z tego serial?
Ku Wieży Mewy
Postawieni przed takim materiałem źródłowym, scenarzyści trzeciego sezonu położyli nacisk na dialogi. Dużo dialogów. To ryzykowna decyzja, narażająca serial na zarzut „przegadania”, ale tym razem okazała się trafiona. Poza kilkoma wyjątkami zbędnej ekspozycji, to właśnie w rozmowach bohaterów czujemy serce wiedźmińskiej opowieści, którego brakowało w drugim sezonie. Szczególnie miło ogląda się interakcje Jaskra (Joey Batey) z Ciri (Freya Allan) – często żywcem przeniesione z kart powieści, ale dodatkowo ubogacone faktem, że serialowa wiedźminka jest znacznie starsza niż w oryginale. Na tym etapie Sagi o Wiedźminie Ciri jest wciąż małą dziewczynką, tu natomiast zyskuje podmiotowość, staje się równorzędną uczestniczką dyskusji i zaczyna poważniej zastanawiać się nad własną rolą w świecie.
Rozważania nad rolą Ciri dominują fabułę tego sezonu – Geralt i Yennefer, wciąż zmagający się z reperkusjami wcześniejszych wydarzeń, muszą zdecydować, jak chronić przybraną córkę. Czy spędzą resztę życia, uciekając przed coraz liczniejszymi stronnictwami chcącymi wykorzystać Dziecko Starszej Krwi do swoich celów, czy też przejmą inicjatywę i wykroją dla siebie własne miejsce na doprowadzonym do wrzenia Kontynencie? Tymczasem Nilfgaard szykuje się do inwazji na Północ, a elfie komanda coraz odważniej atakują szlaki handlowe.
Maski opadają
Trzeci sezon Wiedźmina trzyma się prozy Sapkowskiego znacznie mocniej, niż poprzedni. Bez problemu znajdziemy książkowe odpowiedniki większości scen, również część dialogów zacytowano słowo w słowo. Interesujące są jednak elementy, w których zdecydowane się na pewne odstępstwa. Przede wszystkim dotyczą one wydarzeń, które w oryginale dzieją się w tle, tutaj zaś możemy je obserwować bezpośrednio – dyskusji w ramach Scoia'tael, machinacji redańskiego wywiadu, czy kolejnych etapów drogi Cahira – cesarskiego żołnierza podążającego tropem Ciri.
Henry Cavill jak zwykle świetnie odnajduje się w roli Geralta. Jest to widoczne zarówno w zaangażowaniu, z jakim podchodzi do scen walki, jak i w dialogach, szczególnie tych, w których broni wiedźmińskiej neutralności. Jak zawsze, istotną rolę pełni również Yennefer (Anya Chalotra). Niektórym może przeszkadzać fakt, że czarodziejka nie jest tak zimna i wyrachowana, jak na kartach powieści, jednak w zamian za to dostajemy o wiele ciekawszą postać – zmagającą się z własną przeszłością, ambitną, ale też zdolną do okazania wrażliwości i szczerej troski.
Najlepszą decyzją scenariuszową jest jednak szybsze odkrycie przez Geralta części faktów związanych z makabrycznymi eksperymentami nad Starszą Krwią. Pozwoliło to dodać spajający trzeci sezon wątek śledztwa i zamienić dość prostą scenę z książki w intelektualny wyścig, pełny domysłów, fałszywych tropów i zwrotów akcji. Zwieńczający go piąty odcinek (finał pierwszej części sezonu) jest po prostu arcydziełem konstruowania opowieści, ukazującym intrygę i jej bohaterów w perfekcyjnie skonstruowanej układance scen, zdań, wskazówek i niedopowiedzeń.
Niestety pojawiają się też nietrafione i trudne do zrozumienia decyzje. Wśród nich na pierwszy plan wychodzi znacznie zmieniona na potrzeby serialu postać Radowida (Hugh Skinner), brata króla Redanii, zastępującego znanego z książek 13-letniego królewskiego syna o tym samym imieniu. Sceny z jego udziałem wydają się nienaturalne i niepasujące do reszty serialu, tak jakby powstały w gabinetach Netfliksa, a nie w umysłach scenarzystów.
Perspektywy i krajobrazy
Trzeci sezon to wciąż bardzo przyjemne doświadczenie wizualne, chociaż nie da się uniknąć wrażenia, że znacząco ograniczono liczbę zdjęć plenerowych, na rzecz scen osadzonych w korytarzach czy pomieszczeniach. Braki rozległych pejzaży nadrabiają natomiast kostiumy, szczególnie bogate w scenie balu na Thanedd. Nie można też zapomnień o fantastycznej muzyce – szkoda jedynie, że zabrakło kolejnego hitu w wykonaniu Jaskra. Miejmy nadzieję, że doczekamy się go jeszcze w tym roku. Bardzo dobrze wypadły również sceny walki. Choreografia jest ciekawa, mamy kilka szerokich długich ujęć, pozbawionych niepotrzebnych cięć, a za to opatrzonych ciekawymi zabiegami edycyjnymi, podkreślającymi efektowność ruchów Geralta i Ciri.
Na Netfliksa trafiła dzisiaj pierwsza część sezonu, złożona z pięciu odcinków. Na pozostałe trzy musimy zaczekać do 27 lipca. Otrzymaliśmy intrygującą opowieść, która powinna zaciekawić zarówno fanów książek, jak i tych, którzy dopiero poznają świat Wiedźmina. Trudno natomiast ocenić, czy będzie to wystarczające, by przekonać do siebie tę część fandomu, która już zdążyła serial skreślić – zwłaszcza po informacji, że Henry Cavill na tym sezonie kończy swoją przygodę z Geraltem z Rivii i zastąpi go Liam Hemsworth. Poziom negatywnych emocji wokół produkcji może być już nieodwracalny. Miejmy jednak nadzieję, że będzie inaczej – to w końcu zapewne jedyna okazja, by wejść w wizualną opowieść o Białym Wilku, i warto zrobić to z otwartym umysłem.
Reżyseria: Lauren Schmidt Hissrich, Stephen Surjik, Gandja Monteiro, Loni Peristere, Bola Ogun
Scenariusz: Lauren Schmidt Hissrich, Mike Ostrowski, Javier Grillo-Marxuach, Tania Lotia, Haily Hall, Matthew D’Ambrosio, Clare Higgins, Rae Benjamin, Troy Dangerfield
Muzyka: Joseph Trapanese
Zdjęcia: Scott Winig, Dale Elena McCready
Obsada: Henry Cavill, Freya Allan, Anya Chalotra, Joey Batey
Kraj produkcji: Polska, Węgry, USA
Rok produkcji: 2023
Data premiery: 29 czerwca 2023
Czas projekcji: 5 x 1 godz.
Dystrybutor: Netflix