Sucker Punch [DVD]
Dziwniej znaczy lepiej? Czyli efekciarskie cacko Snydera
Autor: Kamil 'New_One' Jędrasiak
Redakcja: Martyna 'Saya' UrbańczykCzy miewacie w życiu takie sytuacje, w których nagle do głowy przychodzi wam jakiś pomysł: na dialog, one-linera, jakiś gest, akrobatyczną sztuczkę, efekt specjalny, rozwiązanie fabularne, ujęcie – słowem, na cokolwiek, co waszym zdaniem mogłoby się sprawdzić w filmie? Czy nachodzi was takie chwilowe natchnienie, w którym już wyobrażacie sobie te kilka słów wypowiedzianych przez konkretnego aktora albo ten krótki układ choreograficzny, który zrealizowany z rozmachem, wyglądałby na ekranie na tyle rewelacyjnie, by zachwycić widzów? Ja tak czasami miewam. Tak na dobrą sprawę trudno stwierdzić, czy tego typu spekulacje są słuszne, bo przecież większość z nas nie tworzy filmów i nie wysyła swoich pomysłów do wytwórni filmowych. Nigdy więc nie przekonamy się, czy nasz wymysł faktycznie byłby tak świetny, jak nam się wydaje. Chyba, że ktoś związany ze światem kina wymyślił coś podobnego...
Zack Snyder to reżyser, który zasłynął remake'iem Świtu żywych trupów, oraz ekranizacjami komiksów 300 i Watchmen. Strażnicy (choć drugi tytuł należałoby określić bardziej precyzyjnie mianem powieści graficznej). Na całym świecie, na przestrzeni kilku lat zyskał sobie masę zwolenników i anty-fanów. Przez tych pierwszych postrzegany jest jako wizjoner i esteta, przez drugich zaś jako reżyser stawiający na efekciarstwo, którym tuszuje wszelkie braki w swoich filmach. I w zasadzie, obydwa stanowiska można bez trudu obronić, choćby na przykładzie Sucker Punch.
Jeśli odpowiedzieliście pozytywnie na pytania postawione we wstępie, film ten powinien być dla was co najmniej ciekawostką i choćby z tego powodu warto go obejrzeć. Tym bardziej, że kilka dni temu miał on swoją premierę na DVD w naszym kraju, więc ktokolwiek jeszcze go nie widział, ma ku temu świetną okazję. Jest to pierwszy w dorobku Snydera w pełni autorski film, niebazujący na żadnym konkretnym, sprawdzonym już tekście kultury. Reżyser opowiada w nim napisaną przez siebie historię, pełną drobnych, efektownych pomysłów – właśnie takich, jakie niekiedy przychodzą nam do głowy na przykład tuż przed snem, ale nie trafiają do notatnika. Zapewne stąd, pod adresem Sucker Punch wielokrotnie kierowano epitety pokroju "przepełniony akcją", "epicki", "niesamowity".
Zamiast jednak zdradzać od razu, jak oceniam ten film, pozwolę sobie na mały eksperyment. Spróbuję spojrzeć na ów obraz z dwóch skrajnie różnych perspektyw. Najpierw ocenię go z punktu widzenia sceptyka, następnie rzucę na niego bardziej przychylnym okiem.
Jak więc widać, odbiór filmu może być bardzo różnorodny. Szczerze powiedziawszy, mam problem z ustawieniem się w odpowiednim miejscu na szali sympatii względem Sucker Punch. Mając jednak na uwadze wyraźnie celowe uproszczenia i w pełni świadomą "przesadzoną" stylizację filmu, bliżej mi chyba do stanowiska, które określiłem powyżej jako Zwolennik. Tym bardziej, że od strony wizualnej, najnowszy film Snydera jest naprawdę świetnie wykonany – i nie chodzi tu tylko o efekty specjalne, które same w sobie są dość standardowe, ale o doskonałe wyczucie obrazu, przejawiające się w zastosowanych temperaturach barwnych, rewelacyjnych zdjęciach i równie dobrych pomysłach na poszczególne elementy świata przedstawionego (jak choćby steampunkowi naziści, z ran których wylatuje sprężone powietrze).
Nie da się ukryć, że droga obrana przez twórców nie wszystkim musi przypaść do gustu. Poza tym, nie obeszło się bez kilku pomniejszych wad, które nawet w tak pastiszowym filmie mogą razić, wśród których wyróżnić można grę aktorską części obsady (Vanessa Hudgens, Jamie Chung) sprowadzającą się niemal do poziomu drewnianych kukiełek, chwilami niezbyt komfortowo prowadzoną narrację i wtórność, zarówno w warstwie fabularnej, jak i formalnej. Sucker Punch po prostu nie jest w stanie zaskoczyć w zbyt wielu kwestiach, zwłaszcza tych widzów, którzy znają wcześniejsze dokonania Zacka Snydera. Czy jednak oryginalność jest cechą konieczną, czy wręcz możliwą w dzisiejszym kinie? Odpowiedź pozostawiam wam samym.
Tym niemniej, niezależnie od wszelkich "za" i "przeciw" uważam, że warto zobaczyć Sucker Punch – choćby po to, aby przekonać się, z jak wielkim nagromadzeniem rozmaitych, pozornie zupełnie niekompatybilnych, ale doskonale współgrających elementów, z jakim przepychem można mieć do czynienia w obrębie jednego filmu. Jeśli spodoba wam się ten specyficzny nastrój i estetyka, na krążku DVD znajdziecie dodatkowo animowane prequele do głównej historii, osadzone w czterech krainach fantasy, w których bohaterki wykonują swoje questy: Feudalni Wojownicy, Okopy, Smok i Odległa Planeta. Uzupełniają one wizję świata przedstawionego i dodają nieco głębi historii opowiedzianej w filmie. Nie wspominając już o tym, że poszerzają bogactwo stylistyczne całości, jeśli potraktujemy je jako integralną część Sucker Punch pojmowanego jako projekt artystyczny.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
Zack Snyder to reżyser, który zasłynął remake'iem Świtu żywych trupów, oraz ekranizacjami komiksów 300 i Watchmen. Strażnicy (choć drugi tytuł należałoby określić bardziej precyzyjnie mianem powieści graficznej). Na całym świecie, na przestrzeni kilku lat zyskał sobie masę zwolenników i anty-fanów. Przez tych pierwszych postrzegany jest jako wizjoner i esteta, przez drugich zaś jako reżyser stawiający na efekciarstwo, którym tuszuje wszelkie braki w swoich filmach. I w zasadzie, obydwa stanowiska można bez trudu obronić, choćby na przykładzie Sucker Punch.
Jeśli odpowiedzieliście pozytywnie na pytania postawione we wstępie, film ten powinien być dla was co najmniej ciekawostką i choćby z tego powodu warto go obejrzeć. Tym bardziej, że kilka dni temu miał on swoją premierę na DVD w naszym kraju, więc ktokolwiek jeszcze go nie widział, ma ku temu świetną okazję. Jest to pierwszy w dorobku Snydera w pełni autorski film, niebazujący na żadnym konkretnym, sprawdzonym już tekście kultury. Reżyser opowiada w nim napisaną przez siebie historię, pełną drobnych, efektownych pomysłów – właśnie takich, jakie niekiedy przychodzą nam do głowy na przykład tuż przed snem, ale nie trafiają do notatnika. Zapewne stąd, pod adresem Sucker Punch wielokrotnie kierowano epitety pokroju "przepełniony akcją", "epicki", "niesamowity".
Zamiast jednak zdradzać od razu, jak oceniam ten film, pozwolę sobie na mały eksperyment. Spróbuję spojrzeć na ów obraz z dwóch skrajnie różnych perspektyw. Najpierw ocenię go z punktu widzenia sceptyka, następnie rzucę na niego bardziej przychylnym okiem.
Jak więc widać, odbiór filmu może być bardzo różnorodny. Szczerze powiedziawszy, mam problem z ustawieniem się w odpowiednim miejscu na szali sympatii względem Sucker Punch. Mając jednak na uwadze wyraźnie celowe uproszczenia i w pełni świadomą "przesadzoną" stylizację filmu, bliżej mi chyba do stanowiska, które określiłem powyżej jako Zwolennik. Tym bardziej, że od strony wizualnej, najnowszy film Snydera jest naprawdę świetnie wykonany – i nie chodzi tu tylko o efekty specjalne, które same w sobie są dość standardowe, ale o doskonałe wyczucie obrazu, przejawiające się w zastosowanych temperaturach barwnych, rewelacyjnych zdjęciach i równie dobrych pomysłach na poszczególne elementy świata przedstawionego (jak choćby steampunkowi naziści, z ran których wylatuje sprężone powietrze).
Nie da się ukryć, że droga obrana przez twórców nie wszystkim musi przypaść do gustu. Poza tym, nie obeszło się bez kilku pomniejszych wad, które nawet w tak pastiszowym filmie mogą razić, wśród których wyróżnić można grę aktorską części obsady (Vanessa Hudgens, Jamie Chung) sprowadzającą się niemal do poziomu drewnianych kukiełek, chwilami niezbyt komfortowo prowadzoną narrację i wtórność, zarówno w warstwie fabularnej, jak i formalnej. Sucker Punch po prostu nie jest w stanie zaskoczyć w zbyt wielu kwestiach, zwłaszcza tych widzów, którzy znają wcześniejsze dokonania Zacka Snydera. Czy jednak oryginalność jest cechą konieczną, czy wręcz możliwą w dzisiejszym kinie? Odpowiedź pozostawiam wam samym.
Tym niemniej, niezależnie od wszelkich "za" i "przeciw" uważam, że warto zobaczyć Sucker Punch – choćby po to, aby przekonać się, z jak wielkim nagromadzeniem rozmaitych, pozornie zupełnie niekompatybilnych, ale doskonale współgrających elementów, z jakim przepychem można mieć do czynienia w obrębie jednego filmu. Jeśli spodoba wam się ten specyficzny nastrój i estetyka, na krążku DVD znajdziecie dodatkowo animowane prequele do głównej historii, osadzone w czterech krainach fantasy, w których bohaterki wykonują swoje questy: Feudalni Wojownicy, Okopy, Smok i Odległa Planeta. Uzupełniają one wizję świata przedstawionego i dodają nieco głębi historii opowiedzianej w filmie. Nie wspominając już o tym, że poszerzają bogactwo stylistyczne całości, jeśli potraktujemy je jako integralną część Sucker Punch pojmowanego jako projekt artystyczny.
Tytuł: Sucker Punch
Reżyseria: Zack Snyder
Scenariusz: Zack Snyder, Steve Shibuya
Muzyka: Tyler Bates, Marius De Vries
Zdjęcia: Larry Fong
Obsada: Jon Hamm, Emily Browning, Vanessa Hudgens, Jamie Chung, Carla Gugino, Jena Malone, Abbie Cornish
Kraj produkcji: USA
Rok produkcji: 2011
Data premiery: 25 marca 2011
Reżyseria: Zack Snyder
Scenariusz: Zack Snyder, Steve Shibuya
Muzyka: Tyler Bates, Marius De Vries
Zdjęcia: Larry Fong
Obsada: Jon Hamm, Emily Browning, Vanessa Hudgens, Jamie Chung, Carla Gugino, Jena Malone, Abbie Cornish
Kraj produkcji: USA
Rok produkcji: 2011
Data premiery: 25 marca 2011
Tagi:
Abbie Cornish | Carla Gugino | Emily Browning | Jamie Chung | Jena Malone | Jon Hamm | Steve Shibuya | Sucker Punch | Vanessa Hudgens | Zack Snyder