» Recenzje » Pierwszy człowiek

Pierwszy człowiek


wersja do druku

Wielki skok Goslinga

Redakcja: Marcin 'Karriari' Martyniuk

Pierwszy człowiek
"Mały krok dla człowieka, ale wielki skok dla ludzkości". Te słowa Neila Armstronga stały się inspiracją dla niezliczonej rzeszy astronautów i astrofizyków, a chociaż od ostatniego lądowania człowieka na Księżycu minęło 46 lat, amerykańska flaga wbita w powierzchnię Srebrnego Globu pozostaje symbolem nieustającego dążenia do odkrywania tego, co nieznane.

Sześć lat po śmierci Armstronga opowiedzenia jego historii podjął się Damien Chazelle – wschodząca gwiazda Hollywood z Oscarem i dwiema nominacjami w wieku zaledwie 33 lat. Do głównej roli wybrał Ryana Goslinga, z którym współpracował wcześniej przy La La Landzie. Immanentną cechą zatrudnienia Goslinga jest co prawda duże natężenie zamyślonego i milczącego wpatrywania się w przestrzeń, ale poza tym kanadyjski aktor poradził sobie zaskakująco dobrze z pokazaniem ludzkiego oblicza legendy programu kosmicznego NASA. Pierwszy człowiek jest bowiem mniej filmem o podboju kosmosu, a bardziej o osobie, której zawdzięczamy ten sukces.

Neila Armstronga poznajemy w trudnym momencie – śmierć córki zbiegła się w czasie z zawieszeniem jego lotów za sterami suborbitalnego samolotu testowego X-15. Bohater decyduje się zacząć nowy etap w swoim życiu i wziąć udział w naborze do programu Gemini mającego doprowadzić do lądowania na Księżycu. Obserwujemy nie tylko kolejne etapy programu kosmicznego, ale również wzloty i upadki małżeństwa Janet i Neila Armstrongów. Żonę astronauty doskonale sportretowała znana z roli Elżbiety II w The Crown Claire Foy. Widzimy u niej poruszające połączenie troski o męża, irytacji jego nieobecnością i lęku przed niebezpieczeństwami służby w NASA. Niezrozumiały jest natomiast pomysł scenarzysty Josha Singera (Spotlight, Czwarta władza) na przedstawienie Buzza Aldrina – astronauty, który wraz z Armstrongiem wylądował na Księżycu. Singer w wykonaniu Corey’ego Stolla (Peter Russo w House of Cards) to cyniczny i antypatyczny mężczyzna, co nie znajduje potwierdzenia w dostępnych źródłach i wspomnieniach.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Chociaż Pierwszy człowiek przedstawia zdecydowanie pozytywną wizję podboju kosmosu, nie jest naiwny ani jednowymiarowy. Program Apollo był kluczową częścią wyścigu naukowo-wojskowego ze Związkiem Radzieckim i w filmie pokazano, jak chęć udowodnienia amerykańskiej wyższości była powodem pośpiechu i niedostatecznej troski o bezpieczeństwo, co z kolei prowadziło do tragicznych wypadków. Twórcy poruszyli także wątek protestów przeciwko wojnie w Wietnamie i wydawaniu milionów dolarów na czysto ambicjonalny program kosmiczny. W tym kontekście pojawia się również utwór Whitey on the Moon jazzowego muzyka i poety Gila Scotta-Herona.

Chazelle i Gosling nie byli jedynymi weteranami La La Landu na planie Pierwszego człowieka. W zespole po raz kolejny znaleźli się także operator Linus Sandgren i kompozytor Justin Hurwitz. Zdjęcia bardzo wyraźnie wpisują się w konwencję osobistej, zaangażowanej opowieści. Nie zabraknie więc ekstremalnych zbliżeń na twarze aktorów, kręcenia z ręki czy nawet widoku z oczu bohatera, zwłaszcza wewnątrz kapsuły. Całości wrażeń dopełnia pełna emocji muzyka, przerywana nagłymi chwilami ciszy akcentującymi majestat i grozę przestrzeni kosmicznej.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Na duże pochwały zasługuje dbałość o szczegóły techniczne w przedstawieniu misji kosmicznych. Oczywiście w niektórych scenach dodano nieco filmowego dramatyzmu, ale wygląd kapsuł, procedura dokowania na orbicie czy pojęcia takie jak "prograde" i "RCS" są na tyle realistyczne, że po wyjściu z sali kinowej pojawia się nagła ochota na uruchomienie Kerbal Space Program i przeprowadzenie samodzielnego lądowania na Księżycu. Szkoda jedynie, że osoba odpowiedzialna za polskie napisy nie była do końca obeznana z używaną terminologią i popełniła kilka błędów.

Pierwszy człowiek to kolejny świetny film Damiena Chazella i Ryana Goslinga. Historia lądowania na Księżycu z całą pewnością zasługiwała na takie przedstawienie – poruszające, ale unikające nadmiernego patosu czy amerykocentryzmu. Dla wszystkich, których widok rozgwieżdżonego nieba napełnia nadzieją, jest to pozycja obowiązkowa.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
8.5
Ocena recenzenta
8.75
Ocena użytkowników
Średnia z 2 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0

Dodaj do swojej listy:
chcę obejrzeć
kolekcja
Tytuł: Pierwszy człowiek (First Man)
Reżyseria: Damien Chazelle
Scenariusz: Josh Singer
Muzyka: Justin Hurwitz
Zdjęcia: Linus Sandgren
Obsada: Ryan Gosling, Claire Foy, Pablo Schreiber, Jason Clarke, Corey Stoll
Kraj produkcji: USA
Rok produkcji: 2018
Data premiery: 19 października 2018
Czas projekcji: 2 godz. 21 min.
Dystrybutor: United International Pictures



Czytaj również

La La Land
Musical wciąż żyje
- recenzja
The Crown – sezon 2
Ciężar Korony
- recenzja
Blade Runner 2049
Bardziej ludzki niż człowiek
- recenzja
Drugie oblicze
Powtórzenie z przesunięciem, czyli ponowoczesny pomysł na kino
- recenzja
Ostatni egzorcyzm. Część 2
Jeszcze jeden ostatni egzorcyzm
- recenzja
Gangster Squad: Pogromcy mafii
Gangsterska tradycja wciąż żyje
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.