Miecze świetlne w Zemście Sithów

Elegancka broń na bardziej cywilizowane czasy

Autor: Aleksandra 'Jade Elenne' Wierzchowska

Miecze świetlne w Zemście Sithów
Zapewne wszyscy już zdążyli się zapoznać z najnowszą częścią gwiezdnej sagi Lucasa – Zemstą Sithów. W sieci można znaleźć już wiele recenzji tego filmu, postanowiłam zatem spojrzeć nań pod nieco innym kątem. Krótko mówiąc: chodzi o miecze świetlne.

Miecz świetlny - jeden z najbardziej charakterystycznych elementów uniwersum Star Wars - ma cylindryczną rękojeść, wewnątrz której znajduje się bateria i gniazdo kryształu odpowiedzialnego między innymi za kolor klingi oraz jej długość. Jeśli konstruktor umieścił tylko jeden kryształ, ostrze jest cały czas takie samo; jeśli więcej - zazwyczaj trzy – można regulować jego długość. Rękojeść zakończona jest emiterem klingi – zazwyczaj jest on skośny lub ma kształt dzwonka. Każdy padawan pasowany na rycerza ma za zadanie skonstruować własny miecz świetlny (lightsaber). Jedi do budowy miecza wykorzystują specjalne kryształy o niebieskiej, zielonej lub purpurowej barwie. Konstrukcja takiej broni zawsze zajmowała dość dużo czasu (ok. kilku miesięcy), jednak podczas Wojen Klonów często były potrzebne nowe miecze, a nikt nie mógł przecież być bez broni prawie pół roku! Dlatego też w tym czasie Jedi opracowali metody pozwalające złożyć nowy miecz w kilka dni. Miecz świetlny nie jest, nie był i na pewno nie będzie bronią produkowaną seryjnie - tym niemniej nie udało się uniknąć pewnych uproszczeń w konstrukcji. Stąd charakterystyczna dla tego okresu standaryzacja w budowie i wyglądzie mieczy.

"Czy Anakin w Epizodzie III będzie już rycerzem Jedi, czy nie?" – takie pytanie zadawałam sobie, kiedy na ekranach kin pojawił się Atak klonów. Odpowiedź brzmi oczywiście:
tak i jak na rycerza przystało ma już własnoręcznie wykonany miecz świetlny. Broń Anakina - małe, złożone cudeńko - ma rękojeść w połowie opasaną pierścieniem, na którym znajduje się włącznik aktywujący ostrze. Kilka innych przycisków (służących zapewne do regulacji natężenia i długości klingi) widać tuż pod emiterem, jednak nie są one w żaden sposób osłonięte - nic zatem nie chroni ręki, a jakby paluchy ześlizgnęły się po rękojeści... strach pomyśleć. Dolna część rękojeści jest obudowana ciemniejszymi niż ona sama płytkami, mającymi zapewnić dłoni lepszy uchwyt. Broń posiada też skośnie ścięty emiter promienia klingi i jasnobłękitne ostrze. Słowem, jest to ten sam miecz, który Luke’owi przekazał Kenobi.

Jeśli o Obi-Wana chodzi - jego miecz również jest tym znanym ze starej trylogii. Tym samym, na wzór którego Luke zbudował swój lightsaber w Powrocie Jedi. Rękojeść, chociaż zgrabna, jest znacznie mniej złożona, niż ma to miejsce w przypadku broni Skywalkera (m.in. zrezygnowano w niej z zestawu przycisków na rzecz aktywatora panelowego). Jej górna część jest specjalnie wyprofilowana "w pręgi", aby wygodniej było ją trzymać w dłoni. Miecz Kenobiego ma budowę typową dla okresu imperialnego (swój poprzedni miecz stracił na Geonosis, musiał więc zbudować nowy, a właśnie zaczęły się Wojny Klonów), emiter w kształcie dzwonka i wyżej wspomniany aktywator panelowy. Nawiasem mówiąc, Zemsta Sithów jest jedyną częścią sagi, w której pojedynkujący się adwersarze walczą mieczami o takim samym kolorze.

Warto przyjrzeć się czarno-srebrnej broni hrabiego Dooku - to ciekawie wyglądający miecz z kilkoma niewielkimi przyciskami i emiterem w kształcie dzwonka. Wyróżnia się przede wszystkim jego wygięta rękojeść. Przyczyną, dla której Darth Tyranus korzystał z takiej broni jest zapewne jego oryginalny styl walki (o tym za chwilę), wymagający wielkiej wprawy i dobrego sprzętu. Dzięki lightsaberowi z taką rękojeścią hrabia mógł stosować zwody i cięcia, które nie byłyby możliwe przy użyciu tradycyjnej broni.

"W starym stylu walki na miecze świetlne nie miał sobie równych" – powiedziała o nim Jocasta Nu. Darth Tyranus praktykował starą szkołę walki, odrzuconą przez większość Jedi. Uważano, że jest ona nieskuteczna w walce przeciwko broni blasterowej i nie przyda się rycerzom Zakonu, którzy zazwyczaj przecież mierzyli się właśnie z przeciwnikami uzbrojonymi w blastery. Tyranus, będąc jeszcze Jedi, perfekcyjnie opanował ów styl i nie zamierzał przerzucić się na nowszy. Podstawą jego była idealna równowaga, oszczędne ruchy i znakomite opanowanie poszczególnych elementów. Pełnię swych umiejętności Dooku pokazał w pojedynkach ze Skywalkerem i Kenobim na Geonosis. Jednak podczas następnego starcia z Anakinem (na statku Grievousa) popełnił poważny błąd, nie doceniając młodego Jedi, co stało się przyczyną jego klęski i w efekcie śmierci.

Niewielki miecz mistrza Yody ma jadowicie zieloną klingę. Na dole rękojeści umieszczono kilka dość szerokich, elastycznych płytek (dzięki nim miecz lepiej leży w dłoni), a wyżej znajduje się ciemny pierścień (podobnie jak w przypadku broni Anakina). Mały przycisk włączający ostrze znajduje się pod emiterem. Sam emiter też zasługuje na uwagę - na plakacie filmowym Zemsty Sithów wyraźnie widać, że ma on skośny kształt. Jednak niektórzy zaliczają go do tzw. osłonowych, ponieważ część emitera spełnia też funkcję kołnierza ochronnego, osłaniającego palec przed ześlizgnięciem się na ostrze. Kiedy wśród przecieków z Epizodu II fani wypatrzyli wieść, że zielony "stworek" też będzie walczył mieczem, rozgorzały dyskusje na ten temat. Wielu było zdania, iż Yoda powinien zostać tym, kim był w OT - mędrcem i mentorem, a nie wojownikiem (swoją drogą, słowo Yoda wywodzi się z sanskrytu i oznacza właśnie wojownika!). Ostatecznie jednak ów element filmu nie wypadł źle.

Mistrz Mace Windu posiada miecz z dość rzadką, purpurową klingą. Notabene purpura to kolor, który powstaje z połączenia czerwieni (a ten kolor ostrza jest tradycyjnie przypisywany Sithom) oraz fioletu (barwy kojarzonej ze stanowczością i powagą). Na temat charakterystycznego koloru ostrza miecza Mace'a możecie podyskutować na forum w temacie Kolor miecza - obraz ducha?. Srebrzysta rękojeść tej broni wyróżnia się spośród typowych mieczy - jest elegancka i zaprojektowana z dużym zmysłem artystycznym. W połowie znajduje się pierścieniowate przewężenie - ta część rękojeści ma złotą barwę, podobnie jak umocowany w specjalnym "gniazdku" aktywator. Oprócz tego broń ma też kilka mniejszych przycisków zwiększających jej możliwości. Dolna część rękojeści, tak jak w przypadku większości mieczy, obudowana jest wąskimi czarnymi płytkami.

Mistrz Ki–Adi-Mundi przed śmiercią także będzie miał okazję do zaprezentowania swoich szermierczych zdolności. Podobnie jak większość jakże bohatersko ginących rycerzy Zakonu, posługuje się on mieczem o błękitnej klindze. Właśnie ten kolor ostrza był najbardziej rozpowszechniony wśród Jedi, co można zaobserwować podczas oglądania urządzonej przez duet Palpatine - Skywalker czystki.

Kiedy w Powrocie Jedi Imperator zobaczył miecz Luke’a, stwierdził: "Ach tak...broń Jedi. Podobna do ojcowskiej...". Otóż Palpatine się mylił, trudno jednak podejrzewać go o ignorancję w kwestii lightsaberów, skoro już z komiksów Dark Empire można się dowiedzieć, że posiadał broń o błękitnym ostrzu i potrafił się nią posługiwać. Zapewne jego słowa miały na celu uświadomienie Luke’owi, kim stał się jego ojciec i jaką drogę przebył... Jednak w Epizodzie III Darth Sidious nader zręcznie wywija mieczem o charakterystycznym dla Sitha czerwonym ostrzu. Rękojeść tej broni jest jasna i podobnie jak broń mistrza Windu zaprojektowana z dużą dbałością o elegancki i niebanalny wygląd. Ma dzwonkowaty emiter i złoto - beżowy ornament, oraz kilka małych przycisków.

W Zemście Sithów Palpatine stoczył dwa pojedynki z mistrzami Jedi. Bardzo ciekawie prezentuje się jego walka z Mace’em Windu – obaj znakomicie posługują się bronią, obaj walczą do końca. Scena pojedynku dwóch Mistrzów przez duże "M", wirtuozów w swoim fachu, najpotężniejszych wojowników każdej ze stron jest także znakomicie zaaranżowana: wszystko ma klimat powagi, dostojeństwa, każdy detal mówi widzowi jak istotne jest to starcie dobra ze złem, potęgi mistrza Jedi z mrokiem Lorda Sithów. Zastosowano także fantastyczne oświetlenie - ostrze lightsabera Sidiousa jest tam nie tyle czerwone, co amarantowe i świetnie komponuje się przez to z nie tylko fioletem miecza Jedi, lecz także z resztą scenografii, tworząc niepowtarzalny klimat.

Dwoma błękitnymi i dwoma zielonymi lightsaberami posługuje się cyborg Grievous. Nie skonstruował ich jednak samodzielnie - wszystkie odebrał zabitym przez siebie Jedi: pierwszy był dziełem K'Kruhka, który zginął na Hypori, drugi - Jmmara (poległ na Vandos). Dwa kolejne należały do Purotha i Nystammalla, których generał zabił na Tovarskl. Grievous swych mieczy użył w filmie tylko raz - podczas walki z Kenobim, ale to i tak wystarcza.

Czy miecz świetlny jest tylko bronią? Raczej nie, to także symbol pewnego statusu. Żeby posługiwać się mieczem świetlnym trzeba być kimś, kto wyrasta ponad przeciętność. Pojedynki z wykorzystaniem tej broni były, są i będą jednym ze znaków rozpoznawczych sagi Star Wars. Trzeba jednak przyznać uczciwie, że czasem ów znak bywa nadużywany, przez co traci na swej niezwykłości i staje się przedmiotem kpin. Świadczy o tym wypowiedź jednego z fanów Gwiezdnych wojen: "W Mrocznym widmie był miecz o dwóch ostrzach. W Ataku klonów - dwa miecze. W Zemście Sithów - już cztery. Co będzie w serialu: tylko ośmiornica Jedi, czy jednak już stonoga?"