» Recenzje » Cosmopolis [DVD]

Cosmopolis [DVD]


wersja do druku

Dziwny nie znaczy gorszy... ani lepszy

Redakcja: Marysia 'merryadok' Piątkowska

Cosmopolis [DVD]
David Cronenberg to jeden z najważniejszych aktywnych dziś reżyserów filmowych. Wśród współczesnych twórców kina, zwłaszcza o zasięgu międzynarodowym, wskazać można zaledwie kilku, których styl jest równie wyrazisty. Jego dorobkowi poświęcono niejedną publikację, audycję i retrospektywę w ramach rozlicznych przeglądów czy festiwali. Uznawany za jednego z najbardziej oryginalnych filmowców, Cronenberg uchodzi za autora niepokornego, a jednocześnie niezwykle twardo stąpającego po ziemi. Jako wnikliwy obserwator rzeczywistości, większość swoich utworów poświęcił właśnie bieżącej problematyce w rozmaitych dziedzinach kultury. Szczególną uwagę zwraca na nowinki technologiczne, media i wszystko to, co niekiedy umyka refleksji przeciętnego człowieka lub dla większości pozostaje niemal "przezroczyste".

Normalność i dziwactwa, sensy i bezsensy

Filmy tego reżysera uchodzą za dość skomplikowane i trudne, choć równie popularnym – jeśli nie bardziej powszechnym – epitetem stosowanym wobec nich jest "dziwne". Ten rozdźwięk zaobserwować można było wśród widzów na przykład w przypadku Wideodromu trzy dekady temu, ale również dzisiaj, przy Cosmopolis. Niewątpliwie, nie są to utwory łatwe w odbiorze. Rzecz w tym, że w najnowszym obrazie Cronenberg nie tylko się do tego przyznaje, ale wręcz tłumaczy swoją postawę. Trzeba przyznać, że jego uzasadnienie wydaje się całkiem sprytne.

Cosmopolis doskonale odnajduje się w autorskim portfolio swojego twórcy. Znajdziemy tu wszystko, co dla niego charakterystyczne. Niektórym wyda się to pseudointelektualną brednią, dla innych będzie rodzajem filozofii, i to wcale nie najniższych lotów. Refleksyjność tego utworu idzie w parze z całkiem przyziemną, wręcz minimalistyczną formą. Film zrealizowano skromnymi środkami, dialogi dotyczą normalnych, znanych z codziennego życia (tudzież z historii lub medialnych przekazów) aspektów i napisane są prostym językiem. W przeciwieństwie do poprzednich obrazów Cronenberga, brakuje tutaj wyraźnych zakłóceń ontologii świata przedstawionego czy elementów nadzwyczajnych. "Dziwność" kryje się gdzie indziej.

W Cosmopolis znajdziemy wiele odstępstw od normy. Można spotkać się z opinią, że w filmie nie ma klasycznej narracji, opowiadającej konkretną historię. Nie jest to do końca prawda, ponieważ utwór ma dość konkretną fabułę, zaczerpniętą z powieści Dona De Lillo pod tym samym tytułem. Na ekranie obserwujemy jeden dzień z życia Ericka Packera (Robert Pattinson), młodego miliardera, którego rutynowe życie ma w ciągu doby ulec gwałtownej zmianie. Pod wpływem impulsywnej decyzji, bohater postanawia przemierzyć Nowy Jork, by ostrzyc się w salonie na drugim końcu miasta. W luksusowej, opancerzonej limuzynie, pod opieką zaufanego ochroniarza, będzie świadkiem chaosu opanowującego ulice.

Większość akcji rozegra się we wspomnianym pojeździe, co znacząco wpłynęło na realizację filmu. Efekt zbliżony do klasycznej jedności czasu i miejsca zwraca uwagę na "esencję" treści. Ta natomiast stanowi komentarz wobec takich zagadnień, jak rutyna, cielesność, konsumpcjonizm, korporacyjność, tytułowy kosmopolityzm czy relacje międzyludzkie. Niech każdy widz dokona we własnym zakresie interpretacji tego komentarza, ponieważ chyba w tym tkwi siła filmu – da się z niego wyczytać więcej niż jedną prawdę. Mając to na uwadze, można zaryzykować stwierdzenie, że wiodący motyw Cosmopolis sprowadza się do znanej maksymy: "Jeśli nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze".

Ludzie i miejsca, gwiazdy i gwiazdki

Przemierzając miasto, Packer spotyka się z grupą osób, spośród których każda reprezentuje pewien typ postaci. Znaczące okazuje się to, jakie cechy osobowości głównego bohatera zostają obnażone poprzez kontakty z tymi jednostkami. Fasadowość poszczególnych relacji przybliża widzom ukrytą naturę Ericka oraz jego towarzyszy. W tych postaciach odnaleźć można odbicie współczesności. Znaczące okazuje się także miejsce akcji. Przez dominację zdjęć wewnątrz pojazdu, pozostałe lokacje – również te, których nie widać, ale o których mowa – nabierają szczególnego znaczenia. W pewnym sensie, są one atrybutami konkretnych postaci, tak samo jak limuzyna staje się przedłużeniem głównego bohatera.

Pisząc o ludziach, trudno byłoby nie wspomnieć o obsadzie aktorskiej, za którą należą się reżyserowi brawa. W filmie zagrało wielu utalentowanych artystów, zarówno osoby mniej znane, jak i prawdziwe gwiazdy. Wszyscy dobrani zostali świetnie do swoich ról i równie dobrze się spisali. Dotyczy to również Roberta Pattinsona, który przez przygodę ze Zmierzchem zyskał niezbyt chlubną etykietkę. Tymczasem w Cosmopolis pozytywnie zaskakuje, dowodząc, że potrafi dobrze grać zarówno wewnętrzną pustkę, jak i skrajne emocje. Swoją drogą, decyzja reżysera, aby dokonując ekranizacji książki sięgnąć właśnie po Pattinsona (który wybił się na innej adaptacji), wydaje się co najmniej ciekawa.

Na dalszym planie promienieje wielka gwiazda najlepszego hollywoodzkiego aktora charakterystycznego, Paula Giamattiego. Jej blask nie przyćmiewa jednak reszty obsady, wśród której Juliette Binoche i Mathieu Amalric to reprezentanci najwyższej klasy. Choć nazwiska Kevina Duranda czy Jaya Baruchela nie kojarzą się z wybitnymi kreacjami aktorskimi, w Cosmopolis odnaleźli się doskonale, podobnie zresztą jak Samantha Morton, Sarah Gadon i Patricia McKenzie. Poza tym, na uznanie zasługuje wspomniane dopasowanie aktorów do granych przez nich postaci. Amalric jako artysta z nieco "odmiennym" spojrzeniem na świat czy Pattinson jako młody człowiek sukcesu, to tylko dwa najbardziej oczywiste przykłady takiej błyskotliwości.

Przeszłość i przyszłość, myśli i słowa

"Oto pierwszy film o nowym milenium" – tymi słowami Cosmopolis reklamowane jest na przykład w zwiastunie. Ten sam trailer kończy się natomiast zdaniem "Całe życie zmierzaliśmy do tej chwili". Już same powyższe cytaty mogą stanowić podpowiedź odnośnie tego, jak ważny jest w tym utworze motyw czasu. W dialogach pojawia się wiele rozmyślań dotyczących jego upływu i związanych z tym tematów pokrewnych: starzenia się, śmierci, zmienności obyczajów czy ustrojów. Nieuchwytność chwili idzie natomiast w parze z ulotnością myśli.

Kiedy Erick rozmawia z żoną w barze, ta ironizuje: "Nie będziemy chyba liczyć czasu. I wieść o tym poważnych dyskusji". W zwiastunie pojawia się jeszcze jedna znamienna wypowiedź małżonki bohatera: "Cały cuchniesz seksem". Jej słowa równie dobrze mogłyby opisywać sam film, który wypełnia napięcie seksualne, refleksja nad eksploatacją czasu, siłą słów, czynów i myśli oraz schematycznością interpersonalnych relacji. Wszystkie te wątki ciekawie puentuje jedna ze współpracownic Ericka. Kiedy udaje mu się pod wpływem impulsu wyrzucić z siebie erotyczny fantazmat z jej udziałem, ta pyta: "Dlaczego nigdy w ten sposób nie rozmawialiśmy?"

Zadaniem widza jest szukanie znaczenia wydarzeń ukazanych w filmie. Większość z nich, aż do finału, jawi się bardzo trudnymi do rozszyfrowania. Co oznaczają wszystkie dziwne, pozornie niepowiązane fakty i w jaki sposób można je połączyć? Po co Cronenberg miesza estetykę nowoczesności z brudem? Czemu rozmówcy głównego bohatera wydają się przypadkowymi jednostkami, z którymi nie jest on w stanie wytworzyć prawdziwej nici porozumienia? Jeśli szukamy prostych odpowiedzi na te i inne pytania, to możemy ich nie znaleźć. W każdym razie nie zostaną nam one podane na tacy. "Nie powielaj schematów. Myśl niestandardowo" – mówi jeden z bohaterów. Kolejna podpowiedź pojawia się w scenie rozmowy Ericka z szefową teorii. Kiedy limuzyna mija rewolucjonistę, który dokonał samookaleczenia, postać grana przez Pattinsona komentuje ten gest, wskazując jego uzasadnienie: "Żeby coś wyrazić. Zmusić ludzi do myślenia". Nieważne, czy było to zachowanie oryginalne, liczy się intencja i kontekst zastosowania.

Nieoryginalny i dobry, za i przeciw

To samo można powiedzieć o filmie. Nieistotne, że Cronenberg nie sięgnął po bardziej odkrywcze środki wyrazu. Co z tego, że w swoim filmie porusza kwestie, na temat których w przeciągu lat zdążyło wypowiedzieć się wielu twórców? Jaki jest sens krytykowania Cosmopolis za krótkie i zwięzłe zaakcentowanie pewnych problemów, zamiast poszukiwania na nie rozwiązań? Czy to wszystko oznacza jedynie wtórność, powierzchowność i lenistwo twórcy? Absolutnie nie! Na ten film należy spojrzeć jak na aluzję, sugestię. Nawet nie diagnozę, w której wypisane są w punktach schorzenia dzisiejszego świata. To raczej podpowiedź, wskazówka pewnych symptomów. Od nas zależy, jak je odczytamy.

Nowe dzieło Cronenberga warto więc zobaczyć nie tylko dlatego, że jest warsztatowo dobrze wykonane (choć także pod tym względem twórca złamał celowo kilka zasad). Również pytania, które stawia i akcentowane przez niego problemy zasługują na naszą uwagę. Dla widzów bardziej dociekliwych (ale także dla szukających "ściągi"), oprócz filmu i możliwości jego indywidualnej refleksji, polski wydawca – Monolith Video – umożliwia wgląd w materiały dodatkowe. Tę funkcję pełnią wywiady z Robertem Pattinsonem, Juliette Binoche i Davidem Cronenbergiem. Zwłaszcza wypowiedzi tego ostatniego warte są uwagi. Oprócz nich, na krążku znalazły się standardowe zwiastuny zarówno tego filmu, jak i innych tytułów z oferty Monolith.

Zakup DVD wydaje się całkiem rozsądnym wydatkiem, ale raczej dla osób, które cenią sobie dotychczasowy dorobek reżysera. Reszta poczuć się może nieco zdezorientowana, ponieważ Cosmopolis, mimo zacnej obsady, nie jest typowym filmem rozrywkowym ani przełomem i wyzwaniem intelektualnym na miarę Bergmana czy Goddarda. Bliżej mu do wczesnych filmów Jarmuscha i do hollywoodzkich dokonań Gilliama z lat dziewięćdziesiątych. Podobieństwa nowego filmu Cronenberga do tych ostatnich obejmują zresztą również warstwę wizualną.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
6.5
Ocena recenzenta
4.9
Ocena użytkowników
Średnia z 5 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 1

Dodaj do swojej listy:
chcę obejrzeć
kolekcja
Tytuł: Cosmopolis
Reżyseria: David Cronenberg
Scenariusz: David Cronenberg
Muzyka: Howard Shore
Zdjęcia: Peter Suschitzky
Obsada: Robert Pattinson, Juliette Binoche, Mathieu Amalric, Samantha Morton, Jay Baruchel
Kraj produkcji: Francja, Kanada, Portugalia, Włochy
Rok produkcji: 2012
Data premiery: 22 czerwca 2012
Czas projekcji: 108 min.
Dystrybutor: Monolith Films



Czytaj również

Ghost in the Shell
Mocna ciałem i duchem
- recenzja
Godzilla
Powrót gada
- recenzja
Piękne istoty
Urokliwy czar miłości
- recenzja
Saga Zmierzch: Przed świtem cz.2
Młodzi, lśniący i bogaci
- recenzja
Saga Zmierzch: Przed świtem. Część 1
Dyskretny urok wampiryzmu
- recenzja
Giganci ze stali
Nie da się rozbić Atomu
- recenzja

Komentarze


Repek
   
Ocena:
+1
Mnie ten film niemiłosiernie zmęczył. A wiedziałem, czego się spodziewać.

Pytanko: do jakich filmów Jima J. ten wydaje Ci się podobny?

Pozdro
08-02-2013 01:16
Umbra
   
Ocena:
0
+ 1 za pytanie, bo mnie film tak nie zmęczył.
08-02-2013 01:21
New_One
   
Ocena:
0
Przede wszystkim do Nieustających wakacji (choć fabularnie to zupełnie inne rejony), bo obydwa te filmy pozostawiły mnie z bardzo podobnym samopoczuciem...i trochę podobnymi przemyśleniami. Twoje określenie: "zmęczył" wydaje się dość trafne, nieźle nazywa ten stan.
08-02-2013 01:30
Repek
   
Ocena:
0
Wakacje oglądałem wieki temu, może rzeczywiście w nastroju to jest coś podobnego, ale za słabo go pamiętam. Poza tym jednak JJ niespecjalnie mi się na jakimkolwiek poziomie łączy z DC.

Pzdr.
08-02-2013 01:40
New_One
   
Ocena:
0
Choć to może nie ta sama szufladka, wobec filmów obu panów żywię podobną sympatię. Wydaje mi się też, że są autorami tej samej, bardzo wysokiej klasy. Z tym zastrzeżeniem, że mimo wszystko żaden ze znanych mi filmów DC nie może się równać z Ghost Dogiem oraz Kawą i papierosami.
08-02-2013 01:45
Umbra
   
Ocena:
0
Ghost Dog faktycznie rewelacyjny, oglądałem chyba z 15 razy, z czego większość jeszcze na VHS :)
Inny styl, inny poziom obu panów, aczkolwiek oboje należą do moich ulubionych twórców. Cronenberg ma wiele świetnych filmów jak choćby Historia przemocy, ale mój ulubiony to chyba jednak wciąż Pająk.
08-02-2013 02:18
Repek
   
Ocena:
0
JJ - zdecydowanie Inaczej niż w raju i Noc na ziemi. :P Dobra, o Cronenbergu miało być...

Historia przemocy to dobry przykład. IMO JJ raczej takiego filmu by nie zrobił. Podobnie eXistenz, czy Pająk. Inna narracja w tych filmach, inne tematy. Dlatego skojarzenie wydaje mi się jednak mocno odległe.

Pozdro
08-02-2013 04:39
AdamWaskiewicz
   
Ocena:
0
Też mnie film zmęczył strasznie, gdyby nie Giamatti, chyba nie miałbym z niego żadnego dobrego wrażenia.
08-02-2013 17:48

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.