Chłopcy z ferajny
Mafia zawsze była ciekawym tematem dla filmów i książek. Tajemnicza organizacja, która dawała poczucie władzy i bycia ponad prawem. Kosztowne życie bez zobowiązań, eleganckie garnitury, drogie samochody, ale też twarda hierarchia, zestaw zasad, których złamanie kończyło się tylko w jeden możliwy sposób. Chłopcy z ferajny to kolejne z wielkich dzieł o ludziach, którzy nie istnieją.
Fabuła wzorowana jest na prawdziwych wydarzeniach. Narratorem jest Henry Hill, który na początku filmu pokazuje obraz gangsterów widziany oczami ludzi z zewnątrz. Dzięki wielkiemu uporowi zostaje przyjęty do mafijnej organizacji. Uczy się nowych reguł życia, a także dowiaduje się, że życie gangstera to nie tylko pasmo beztroskich dni, a to, co początkowo zdaje się być rajem, później zmienia się w piekło. Pomimo władzy i niezależności na każdym kroku natyka się na ludzi, którzy chcą go zdradzić lub zlikwidować, gdyż z dnia na dzień stał się dla nich niewygodny.
Portret mafii w Chłopcach z Ferajny różni się od pokazanego chociażby w trylogii Ojciec Chrzestny. W obydwu mamy gangsterską organizację, posiadającą własny, sztywny kodeks - jednak Coppola pokazał ten świat bardziej romantycznie i szlachetnie. Bohaterowie mają tam oparcie w rodzinie, gdzie oczywiście mogą zdarzyć się szczury, czyli osoby, które zdradzą, jednak największe zagrożenie zawsze pochodzi z zewnątrz. W dziele Martina Scorsese główny bohater znajduje jedyne oparcie w innych gangsterach należących do organizacji. Oczywiście jest ono bardzo złudne i bez pokrycia. Nawet żona nie służy mu pomocą. Przez wiele kłótni i niewierność Henry’ego między małżonkami nie ma prawdziwego oddania i bliskości. Jedyne, co łączy ich w późniejszej części filmu, to sytuacja, w jakiej się znaleźli. Jest to wyłącznie chęć przeżycia. Kolejni ludzie, których Henry uważa za przyjaciół, giną lub okazują się wrogami. Jest zdany wyłącznie na siebie. Chłopcy z ferajny nie wygładzają i nie upiększają życia gangstera, jak robi to Francis Ford Coppola. Przedstawiona rzeczywistość jest brutalniejsza, straszniejsza, a przez to bliższa prawdziwemu życiu. Nie pozostawia wątpliwości – albo ty zdradzisz, albo ciebie zdradzą.
Aktorzy i postaci przez nich wykreowane są bardzo dużym atutem filmu. Bohaterowie są wyraziści, zapadają w pamięć. Ray Liotta znakomicie postać zagrał swoją rolę. Być może jego uśmiech nie za bardzo mnie przekonuje (szczególnie w scenie, gdy przyjeżdża po swoją przyszłą żonę, by zabrać ją na randkę), ale poza tym jest bardzo realistyczny. Świetnie zrealizował postać zaszczutego gangstera. Nie sposób nie wspomnieć również o Robercie De Niro. Mam wrażenie, że żaden film gangsterski nie może obejść się bez niego lub Ala Pacino. Nie zmienia to faktu, że Robert został stworzony do takich ról. Moją ulubioną postacią jest jednak Tommy, którego bezbłędnie zagrał Joe Pesci. Jego charyzma i pogłębiająca się psychoza wręcz biją z każdego ruchu.
Warstwa wizualno - dźwiękowa również nie budzi zastrzeżeń. Montaż cały czas daje nam do zrozumienia, że są to wspomnienia wszechwiedzącego narratora – zatrzymania obrazu, częste monologi spoza planu, pewne odstępstwa od chronologii filmu. Nie mamy wątpliwości, że wszystkie wydarzenia się już zdarzyły, jednak do samego końca nie mamy pojęcia, jaki będzie finał. Muzyka również zasługuje na uznanie, gdyż buduje wspaniały klimat tamtych czasów.
Chłopcy z ferajny to kolejne wielkie dzieło o życiu gangsterów. Dopięte na ostatni guzik pod względem technicznym, przekazuje również niebanalną historię widzowi i zmusza go do kolejnych przemyśleń na temat życie gangsterów. Nie wiem, jakim cudem, ale wszystkie filmy o mafii udowadniają, że można zrobić kolejny obraz o tym samym i pokazać coś nowego. Równocześnie robiąc to na doskonałym poziomie. Polecam.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
Fabuła wzorowana jest na prawdziwych wydarzeniach. Narratorem jest Henry Hill, który na początku filmu pokazuje obraz gangsterów widziany oczami ludzi z zewnątrz. Dzięki wielkiemu uporowi zostaje przyjęty do mafijnej organizacji. Uczy się nowych reguł życia, a także dowiaduje się, że życie gangstera to nie tylko pasmo beztroskich dni, a to, co początkowo zdaje się być rajem, później zmienia się w piekło. Pomimo władzy i niezależności na każdym kroku natyka się na ludzi, którzy chcą go zdradzić lub zlikwidować, gdyż z dnia na dzień stał się dla nich niewygodny.
Portret mafii w Chłopcach z Ferajny różni się od pokazanego chociażby w trylogii Ojciec Chrzestny. W obydwu mamy gangsterską organizację, posiadającą własny, sztywny kodeks - jednak Coppola pokazał ten świat bardziej romantycznie i szlachetnie. Bohaterowie mają tam oparcie w rodzinie, gdzie oczywiście mogą zdarzyć się szczury, czyli osoby, które zdradzą, jednak największe zagrożenie zawsze pochodzi z zewnątrz. W dziele Martina Scorsese główny bohater znajduje jedyne oparcie w innych gangsterach należących do organizacji. Oczywiście jest ono bardzo złudne i bez pokrycia. Nawet żona nie służy mu pomocą. Przez wiele kłótni i niewierność Henry’ego między małżonkami nie ma prawdziwego oddania i bliskości. Jedyne, co łączy ich w późniejszej części filmu, to sytuacja, w jakiej się znaleźli. Jest to wyłącznie chęć przeżycia. Kolejni ludzie, których Henry uważa za przyjaciół, giną lub okazują się wrogami. Jest zdany wyłącznie na siebie. Chłopcy z ferajny nie wygładzają i nie upiększają życia gangstera, jak robi to Francis Ford Coppola. Przedstawiona rzeczywistość jest brutalniejsza, straszniejsza, a przez to bliższa prawdziwemu życiu. Nie pozostawia wątpliwości – albo ty zdradzisz, albo ciebie zdradzą.
Aktorzy i postaci przez nich wykreowane są bardzo dużym atutem filmu. Bohaterowie są wyraziści, zapadają w pamięć. Ray Liotta znakomicie postać zagrał swoją rolę. Być może jego uśmiech nie za bardzo mnie przekonuje (szczególnie w scenie, gdy przyjeżdża po swoją przyszłą żonę, by zabrać ją na randkę), ale poza tym jest bardzo realistyczny. Świetnie zrealizował postać zaszczutego gangstera. Nie sposób nie wspomnieć również o Robercie De Niro. Mam wrażenie, że żaden film gangsterski nie może obejść się bez niego lub Ala Pacino. Nie zmienia to faktu, że Robert został stworzony do takich ról. Moją ulubioną postacią jest jednak Tommy, którego bezbłędnie zagrał Joe Pesci. Jego charyzma i pogłębiająca się psychoza wręcz biją z każdego ruchu.
Warstwa wizualno - dźwiękowa również nie budzi zastrzeżeń. Montaż cały czas daje nam do zrozumienia, że są to wspomnienia wszechwiedzącego narratora – zatrzymania obrazu, częste monologi spoza planu, pewne odstępstwa od chronologii filmu. Nie mamy wątpliwości, że wszystkie wydarzenia się już zdarzyły, jednak do samego końca nie mamy pojęcia, jaki będzie finał. Muzyka również zasługuje na uznanie, gdyż buduje wspaniały klimat tamtych czasów.
Chłopcy z ferajny to kolejne wielkie dzieło o życiu gangsterów. Dopięte na ostatni guzik pod względem technicznym, przekazuje również niebanalną historię widzowi i zmusza go do kolejnych przemyśleń na temat życie gangsterów. Nie wiem, jakim cudem, ale wszystkie filmy o mafii udowadniają, że można zrobić kolejny obraz o tym samym i pokazać coś nowego. Równocześnie robiąc to na doskonałym poziomie. Polecam.
Tytuł: Goodfellas
Reżyseria: Martin Scorsese
Scenariusz: Martin Scorsese, Nicholas Pileggi
Muzyka: Pete Townshend
Zdjęcia: Michael Ballhaus
Obsada: Robert De Niro, Ray Liotta, Joe Pesci, Paul Sorvino
Kraj produkcji: USA
Rok produkcji: 1990
Data premiery: 31 grudnia 1990
Czas projekcji: 146 min.
Reżyseria: Martin Scorsese
Scenariusz: Martin Scorsese, Nicholas Pileggi
Muzyka: Pete Townshend
Zdjęcia: Michael Ballhaus
Obsada: Robert De Niro, Ray Liotta, Joe Pesci, Paul Sorvino
Kraj produkcji: USA
Rok produkcji: 1990
Data premiery: 31 grudnia 1990
Czas projekcji: 146 min.