» Recenzje » Autopsja Jane Doe

Autopsja Jane Doe


wersja do druku
Autopsja Jane Doe
Kostnica. Białe ściany wyłożone płytkami. Zafoliowane ciała. Znacie ten widok z wielu filmów? Zapewne tak i zapewne domyślacie się, co stanie się dalej. Nie nudzi was już widok wstających zmarłych, bezmózgich zombi? A co jeśli się okaże, że ciało może skrywać coś o wiele gorszego, coś czego człowiek nie jest w stanie sobie wyobrazić i pojąć?

Austin wraz ze swym ojcem Tommym Tilden uprawiają trudną sztukę pośmiertnego badania zwłok. Pewnego wieczoru otrzymują kolejne ciało do autopsji – nieznaną młodą kobietę, określoną przez policję jako Jane Doe. Od samego początku wyniki sekcji zwłok denatki odbiegają od znanych schematów, nienaruszone z zewnątrz ciało skrywa zniszczone narządy wewnętrzne. A im dalej bohaterowie brną, tym więcej dziwnych rzeczy zaczyna się dziać.

Pomysł osadzenia fabuły w rodzinnym prosektorium sprawia, że jest ona dość oryginalna. W końcu niemal zawsze podobne sytuacje odbywały się w sterylnych białych pomieszczeniach znajdujących się najczęściej w budynku policji czy szpitala. Później jest tylko lepiej bowiem historię nieznanej dziewczyny odkrywamy do ostatnich chwil filmu, a i tak zakończenie pozostawia duże pole do snucia własnych wniosków. Główne wydarzenia rozgrywają się w ciągu zaledwie jednego wieczoru – od znalezienia zwłok Jane Doe aż do sceny finałowej. Taki zabieg sprawił, że historia szybko posuwa się do przodu i nie ma czasu na nudę. Początek filmu może nie należy do najstraszniejszych, niemniej cały czas dostajemy fragmenty mające wywołać uczucie niepewności. Od pierwszych minut zostały one niezwykle przemyślane – drobne akcenty, jak straszenie dziewczyny głównego bohatera czy nieposłuszne radio puszczające charakterystyczną przewodnią piosenkę filmu, dobrze podnoszą napięcie.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Co ciekawe, scenarzyści nie ograniczyli się tylko do straszenia widza, ale prezentują kadry, w których poznajemy cały fach koronera od podszewki. Chociaż początkowe krojenie zwłok na stole momentami jest odrażające, to już przy drugim denacie dość łatwo się do tego przyzwyczaić. Sceny chirurgiczne zdecydowanie zostały zrobione ze smakiem, autopsje ani nie są zbytnio odrażające ani przesadnie sztuczne, a wszystkie cięcia i wnętrzności niezwykle realistycznie przedstawione.

Film wyraźnie można podzielić na dwie części. Pierwszą, mającą służyć budowaniu klimatu i napięcia, oraz drugą, która ma za zadanie wcisnąć widza w fotel. Tutaj historia znacznie przyśpiesza oraz się rozkręca. Gdy główni bohaterowie docierają do momentu, w którym jest już za późno na wycofanie się z sekcji zwłok Jane Doe, dopiero wówczas zaczyna się prawdziwy horror. W dużej mierze odpowiada za to niewielka przestrzeń, do jakiej ograniczyli się scenarzyści, czyli prosektorium, długi łamany korytarz oraz kilka pomieszczeń. Tworzy to atmosferę zamknięcia, a każdy pokój może okazać się pułapką bez wyjścia.

Historię napędzają tylko dwie główne postacie plus zwłoki oraz jedna poboczna – dziewczyna Austina, Emma (Ophelia Lovibond). Mimo że plejada bohaterów jest skromna, nie można narzekać na grę aktorską. Główny duet, czyli Austin (Emile Hirsch) i Tommy Tilden (Brian Cox) wypadają naprawdę dobrze, zwłaszcza ojciec chłopaka prawie cały film zachowujący zimną krew i, jak na koronera przystało, rozsądny umysł. Jego postawa i dialogi idealnie oddają charakter filmu, sprawiając że historia wydaje się niezwykle realistyczna. Niewiele gorzej gra Austin, jego rozdarcie pomiędzy miłością do ojca a dziewczyny, sprawia, że obok głównego wątku w Autopsji Jane Doe pojawia się drugi – rodzinny. Najsłabiej prezentuje się Emma, nie ma zbyt znaczącej roli, a kilka krótkich chwil z jej udziałem nie jest godne zapamiętania.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

W temacie efektów specjalnych nie zdradzę za wiele, pisząc że wybuchające lampy to raczej standard w takich produkcjach. Mimo iż gra światłem buduje odpowiednią atmosferę, nie należy do zbyt innowacyjnych. Prądotwórczy agregat daje znikome światło, w którym widać tylko zarysy poszczególnych sylwetek, a czarne charaktery pojawiają się tylko na chwilę, aby przez kilka chwil nastraszyć widza. Niemniej dzięki temu reżyser André Øvredal osiągnął zamierzony efekt. O wiele lepiej wygląda praca kamery, częste zbliżenia na twarze bohaterów oraz ciasne pomieszczenia świetnie budują napięcie, jednak najlepiej prezentują się kadry, w których kamera pokazuje w przybliżeniu nieruchomą twarz Jane Doe – jest przez to jeszcze bardziej przerażająca.

Na szczególną uwagę zasługuje muzyka, a zwłaszcza przewodni utwór filmu, będący zwykłą dziecinną piosenką, która idealnie kontrastuje z całym przerażającym klimatem. Od jej słuchania z pewnością widz dostanie ciarek, zwłaszcza że za każdym razem poprzedza ona bardziej przerażającą sytuację. Na tle horrorów Autopsja Jane Doe prezentuje się całkiem dobrze. Oryginalna historia wzbogacona całkiem niezłymi efektami oraz udaną gra aktorską zapewni niegłupią rozrywkę dla miłośników tego gatunku. Warto więc udać się do kina, aby odkryć tajemnicę Jane Doe oraz zaczerpnąć wiedzy na temat zawodu koronera.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
6.5
Ocena recenzenta
7
Ocena użytkowników
Średnia z 1 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0

Dodaj do swojej listy:
chcę obejrzeć
kolekcja
Tytuł: Autopsja Jane Doe (The Autopsy of Jane Doe)
Reżyseria: André Øvredal
Scenariusz: Ian B. Goldberg, Richard Naing
Muzyka: Danny Bensi, Saunder Jurriaans
Zdjęcia: Roman Osin
Obsada: Emile Hirsch, Brian Cox, Ophelia Lovibond, Michael McElhatton, Olwen Catherine Kelly, Parker Sawyers, Jane Perry,
Kraj produkcji: Wielka Brytania, USA
Rok produkcji: 2016
Data premiery: 6 stycznia 2017
Czas projekcji: 1 godz. 26 min.
Dystrybutor: Monolith Films



Czytaj również

Winchester. Dom duchów
Kto tu jest pacjentem?
- recenzja
Dudi: Cała naprzód
Na dnie oceanu
- recenzja
Zakwakani
Mandarynki kontra kaczki wędrowne
- recenzja
Dziewczyna z pociągu
Nie pamiętam
- recenzja
Piękne istoty
Urokliwy czar miłości
- recenzja
Zabójczy Joe [DVD]
Friedkin dla wybranych
- recenzja

Komentarze


balint
   
Ocena:
0

Zupełnie przyzwoite filmidło :)

19-01-2017 23:35

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.