» Recenzje » Ant-Man i Osa: Kwantomania

Ant-Man i Osa: Kwantomania


wersja do druku

Mrówka w krainie Liliputów

Redakcja: Daga 'Tiszka' Brzozowska

Ant-Man i Osa: Kwantomania
Rodzina zmniejszających się bohaterów stawia czoła niebezpieczeństwu grożącemu całemu multiwersum? Cóż, Kevin Faige nie po raz pierwszy zaskakuje wyborem tematu na film, ale czy i tym razem jego intuicja jest trafna?

Czarna Pantera: Wakanda w moim sercu zakończyła IV Fazę MCU. Ten etap miał przynieść odpowiedź na kluczowe pytanie: czy w uniwersum, które zawładnęło milionami serc na całym świecie, jest życie po Thanosie. I chociaż nie obyło się bez mniejszych czy większych potknięć, odpowiedź jest z całą pewnością pozytywna. Brawurowa szarża serialami na Disney+, przeplatana siedmioma premierami kinowymi, otworzyła fantastyczną rzeczywistość nie tylko na nowe sposoby docierania do widzów, ale przede wszystkim na nowe konwencje, gatunki i eksperymenty formalne. Stanęliśmy przed przepastnym krajobrazem historii, o których – za Obserwatorem z What If…? – możemy powiedzieć: Every story is my home, and I will protect it to the end.

Siłą MCU i genialnego umysłu Kevina Feige zawsze było jednak co innego – łączenie wielu indywidualnych wątków w jedną, epicką sagę. I zdaje się, że takie wyzwanie stoi właśnie przed kolejną, piątą, fazą uniwersum. A tę otwiera trzecia odsłona przygód Scotta Langa (Paul Rudd) i Hope Van Dyne (Evangeline Lilly).

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Kochanie, zmniejszyłem teściów

Po szaleństwie ostatnich kilku lat Scott może wreszcie odpocząć. Cieszy się zasłużoną sławą bohatera, który uratował świat przed Thanosem, i liczy pieniądze ze sprzedaży swojej autobiografii. Jak można się domyślić, beztroska nie trwa długo. Hank Pym, Hope i dorosła już Cassie prowadzą badania nad Wymiarem Kwantowym, w którym Janet (matka Hope) spędziła 30 lat. Wysyłają do niego sondy z zadaniem zmapowania tego niepoznanego dotąd świata. Druga strona okazuje się mniej bierna niż bohaterowie się spodziewali. Ktoś odbiera sygnał z sondy, a Scott, Hope, Cassie, Hank i Janet zostają wciągnięci do Wymiaru Kwantowego i rzuceni w środek świata, o którym wiedzą przerażająco mało. Powrót do mikroświata budzi w Janet głęboko zakopane i traumatyczne wspomnienia. Wymiar Kwantowy jest bowiem domem dla ogromnej cywilizacji, ale też areną terroru i przemocy, przed którymi chronią się jej mieszkańcy.

Projekty lokacji oraz rdzennej ludności to zdecydowanie najlepsza cecha Kwantomani. Wszystko wygląda obco, niepokojąco, a zarazem bardzo namacalnie. Postacie przypominają swoją fizjonomią kształty i zachowanie mikroorganizmów, a elementy krajobrazu żyją jako część wielkiego kosmicznego organizmu.

Niestety, scenariusz nie trzyma już tak wysokiego poziomu, szczególnie na początku filmu. Większości problemów pierwszego aktu można by uniknąć, gdyby nasza drużyna po prostu zatrzymała się na piętnaście sekund i przekazała sobie kluczowe informacje. Całe napięcie dramatyczne jest budowane na nieznanym dla bohaterów zagrożeniu, tylko że dla nas jest ono oczywiste – przynajmniej jeśli widzieliśmy chociaż jeden zwiastun albo plakat. Dlatego zamiast utożsamiać się ze strachem Scotta i jego rodziny, przebieramy nogami ze zniecierpliwienia, czekając, aż w końcu wszyscy będziemy na tej samej stronie. Kiedy już dochodzi do właściwego zawiązania intrygi, sytuacja znacząco się poprawia i sprawnie budowane są nie tylko cele i motywacje w obrębie tego filmu, ale też baza dla większego konfliktu w ramach uniwersum Marvela.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Groza i humor

Oczywiście film o Ant-Manie nie mógłby istnieć bez naładowania humorem. Większość żartów trafia idealnie, zwłaszcza w wykonaniu Paula Rudda, jednak w kilku miejscach kombinacja zupełnie niepasujących do siebie nastrojów wywołuje jedynie dysonans. Sytuacji nie poprawiają fatalne polskie napisy, które w kilku momentach wypaczają brzmienie oryginalnej kwestii. Szczytem jest tu chyba przełożenie „Don’t be a dick” na „Nie bądź siusiakiem”.

Od strony aktorskiej na wyrazy uznania zasługuje Kathryn Newton w roli Cassie, córki Scotta. Co ciekawe, Newton jest już trzecią aktorką w tej roli, po Abby Ryder Fortson w pierwszych dwóch filmach oraz Emmie Fuhrmann w Końcu gry. Mimo to doskonale wpasowała się w rolę. Chociaż osiemnastoletnia Cassie znacząco się usamodzielniła i dawno nie jest już małą dziewczynką, którą poznaliśmy w Ant-Manie, to wciąż możemy ją odnaleźć, zwłaszcza w relacji z ojcem.

Oczekiwań nie zawiódł również Jonathan Majors. Jego Kang jest tym razem znacznie bardziej przerażający niż ten, którego spotkaliśmy w Lokim. Majorsowi udała się niezwykła sztuka przedstawienia beztroski i lekkości, za którymi czai się zimne okrucieństwo i pogarda dla życia ludzi czy istnienia światów.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Ant-Man i Osa: Kwantomania dość udanie balansuje na granicy lekkiej komedii na wzór poprzednich przygód człowieka-mrówki i mocnego rozpoczęcia piątej fazy MCU. Nie obyło się bez kilku wpadek, ale wciąż dobra zabawa jest gwarantowana – szczególnie jeśli możemy sobie pozwolić na podziwianie Wymiaru Kwantowego w kinach IMAX. A przecież Marvel nie zwalnia tempa: jeszcze w tym roku zobaczymy kolejne dwa filmy i sześć seriali.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
7.0
Ocena recenzenta
7
Ocena użytkowników
Średnia z 1 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0

Dodaj do swojej listy:
chcę obejrzeć
kolekcja
Tytuł: Ant-Man i Osa: Kwantomania (Ant-Man and the Wasp: Quantumania)
Reżyseria: Peyton Reed
Scenariusz: Jeff Loveness
Muzyka: Christophe Beck
Zdjęcia: Bill Pope
Obsada: Paul Rudd, Michael Douglas, Jonathan Majors, Evangeline Lilly, Michelle Pfeiffer, Kathryn Newton
Kraj produkcji: USA
Rok produkcji: 2023
Data premiery: 17 lutego 2023
Czas projekcji: 2 godz. 5 min.
Dystrybutor: Disney Polska



Czytaj również

Ant-Man i Osa
Baga Jaga patrzy
- recenzja
Doktor Strange w multiwersum obłędu
Świat to za mało
- recenzja
Eternals
Przedwieczny niewypał
- recenzja
Shang-Chi i legenda dziesięciu pierścieni
Taniec pięści i smoków
- recenzja
Czarna Wdowa
Coś się kończy, coś się zaczyna
- recenzja
The Falcon and the Winter Soldier
Skrzydła, ramię i tarcza
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.