» Recenzje » 9 kompania

9 kompania


wersja do druku

Bez pomysłu, bez polotu

Redakcja: Małgosia 'Malgosia' Wilczyńska

9 kompania
Nie oczekuj cudów po filmie, nie sugeruj się ocenami recenzentów, internautów, ani nawet wynikami kasowymi. W ogóle im mniej będziesz się po nim spodziewał, tym większe będą szanse na miłe zaskoczenie. Cóż, łatwo mówić. 9 Kompania to głośny tytuł, wysoko oceniany tak przez krytyków jak i widzów, co jest nieczęstą sytuacją i z reguły gwarantuje coś ponadprzeciętnego. Niestety ta rosyjska produkcja jest bardzo przeciętna, przez co dla mnie była męczącym rozczarowaniem. Kolejna bolesna nauczka, by nawet przy tak dużej ilości orgazmatycznych komentarzy i wysokich średnich ocenach zachować yin i yang w równowadze.

Jak reklamowano Kompanię? Miała to być opowieść o heroicznym oddaniu dla ojczyzny, poświęceniu zapomnianych żołnierzy, którzy walczą bez świadomości końca wojny. Wzruszająca historia grupy młodych bohaterów. Rozmach, emocje itd.

Jaka jest Kompania? To przeniesienie oklepanego schematu kina wojennego, jednak zupełnie bez pomysłu i polotu – niezbędnych, by dać temu iskrę nowości. Powiew świeżości wobec tryliona filmów o Wietnamie zapewnią nam jedynie detale. I tak żołnierze zamiast rzucania fuckami mówią po rosyjsku. Zamiast moro noszą pasiaki, zamiast palenia marychy mamy chlanie wódy, a zamiast wietnamskich tuneli mamy afgańskie jaskinie - iście nowa jakość kina wojennego. Heroiczna walka za ojczyznę? Nijak nie przychodzi mi ten motyw na myśl, kiedy patrzę na przedstawione grupki żołnierzy. Wśród reprezentantów biedoty zaplątał się jeden bogato urodzony młodzik, który do Afganistanu wybrał się "bo wojna jest piękna". Vaterlandu jako takiego nikt nie wspomina, zamiast tego postaci raczą nas rozmowami o tym, kogo mają do bzykania w domu. Nikt też zań nie walczy – po prostu są tam i strzelają do „duchów”, no bo jak nie będą to oni ich zastrzelą. Sam motyw zapomnianej kompanii też został totalnie zepchnięty na margines i zaniedbany.

Akcję poprowadzono nieumiejętnie i niekonsekwentnie. Wpierw, w ramach standardowego wycisku treningowego, bezlitosny i twardy szkoleniowiec (który później okaże się niezrównoważony) rzuca młodzików do praktycznie niewykonalnego zadania. Scena, w której wreszcie za którymś razem udaje się im je wykonać, jest zupełnie pozbawiona dramatyzmu. Oficer szkoleniowy nakazuje podpadającym mu żołnierzom, by zameldowali się u niego po capstrzyku. Niestety nigdy nie dowiadujemy się, co tak strasznego na nich tam oczekiwało, w zamian za to reżyser raczy nas sceną, w której ów tyran rozkleja się przy jednym z podwładnych jak żałosna beksa.

Podobnie jest później, już na miejscu w Afganistanie akcja rozkręca się tak powoli i nieumiejętnie, że gdy nagle rozpoczynają się finałowe walki, widz znowu nie jest poruszony wydarzeniami na ekranie. Do tego atak przeważającego wroga jest równie durną masówką, jak perskie natarcia w 300, gdzie znajdowało to uzasadnienie w konwencji.

Czym się więc 9 Kompania broni? Drobnymi detalami. Świetne zdjęcia, pomysłowe kadry i ujęcia w pewny sposób uprzyjemniają nieciekawy seans. Do tego na pochwałę zasługuje świetnie dobrana obsada. Jak jednak łatwo się domyślić - to zbyt mało by ocenić film na plus. Wśród wielu wad największą jest wymieniony brak inwencji i jakiejkolwiek nowości. Gwoździem do trumny jest fakt, że o ile film zdaje się niezły na początku, to wraz z mijającymi minutami robi się coraz słabszy.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę


Ocena: 2.5 / 6

Komentarze


Malkav
   
Ocena:
0
Błagam, nie stosujcie tej durnej anglosaskiej transkrypcji rosyjskich nazwisk promowanej przez wydawców. Nie lepiej napisać "Czadow" zamiast "Chadov"?
13-04-2007 13:53
~Bartosz 'Kastor Krieg' Chilicki

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Malkav, wiele się nie da zrobić, to AFAIR ogólnie przyjęta transkrypcja międzynarodowa. Nic nie poradzisz na to, że angielski jest tak powszechny jak jest :)
13-04-2007 14:00
Malkav
   
Ocena:
0
Nie jest żadna przyjęta transkrypcja narodowa, nie ma czegoś takiego. Każdy język może transkrybować cyrylke po swojemu. Zreszta to głupota oznaczać słowiańskie "Ż" angielskim "zh". grr.. ;]
13-04-2007 15:45
Pietia
   
Ocena:
0
To nie ogólnie przyjęta transkrypcja a efekt kopiowania informacji o filmie z jakiejś zachodniej strony...
13-04-2007 18:31
Neurocide
   
Ocena:
0
Właśnie, bojakby było w transkrypcji angielskiej Borys Strugacki? Boris Stroogatsky?
13-04-2007 23:54
996

Użytkownik niezarejestrowany
    khem...
Ocena:
0
no a film ktoś oglądał? Albo chociaż chciałby o nim czy o recenzji pogadać?
14-04-2007 00:04
Jeremiah Covenant
   
Ocena:
0
Fajna była ta laska w hangarze.

Tylko to zapamiętałem z seansu.

No i mnóstwo Talibów.
14-04-2007 08:42
Mathius Gabriel
    Ja widziałem ten film...
Ocena:
0
... i szczerze mówiąc nie do końca mogę się zgodzić z tą recenzją.

Na wstępie napiszę, że film widziałem już jakiś czas temu i w przeciwieństwie do Cravena, nie łyknąłem takiej dawki komercyjnej propagandy - nie przeczytałem recenzji, nie słyszałem opinii krytyków i nie wiedziałem, że jest to "opowieść o heroicznym oddaniu żołnierzy dla ojczyzny". Dlatego nie spodziewałem się po tym filmie niczego szczegónego.

Przede wszystkim, nie wiem dlaczego należy spoglądać na ten film przez pryzmat "heroicznej walki o ojczyznę" ? Być może przez wypowiedzi owych krytyków... Jednak dla mnie "9 kompania" jest przede wszystkim filmem o młodych ludziach, którzy zostali wciągnięci w tryby armii i o więzi, jaka w trakcie szkolenia i wspólnej służby między nimi powstaje. Dzięki dość przekonującej grze aktorskiej wypada to całkiem zgrabnie.

Nie mogę się też w pełni zgodzić z porównaniem do amerykńskich filmów o Wietnamie. Rzeczywiście, film, jak większość filmów wojennych jest schematyczny, ale na swój sposób jest również nowatorski. Jest to film rosyjski, a nie amerykański. Rzeczywiście, żyjemy w epoce globalizacji, swobodnego przepływu infrmacji etc. ale wydaje mi się przy tego typu porównaniach uwzględnić również dorobek współczesnego kina rosyjskiego, w którym nie ma zbyt wielu produkcji tego rodzaju, poza tym żadna nie wykorzystuje motywu przewodniego wojny w Afganistanie.

Poza tym, nawet jeśli porównać ją do amerykańskiego kina wojennego, to moim zdaniem "9 kompania" wypada na tle tego "tryliona filmów o wietnamie" przeciętnie, ze względu na realizację, zdjęcia i grę atorską, a więc wyżej niż została oceniona w powyższej recenzji.

Kończąc, mimo, że nie jest to film wybitny, gdyż takich jest nie wiele, to uważam, że jest to całkiem zgrabnie nakręcony film wojenny, wart obejrzenia chociażby za to że pokazuje specyfikę, warunki i zwyczaje panujące w armii innej niż amerykańska. Jak wspomniałem, osobiście oceniam go trochę wyżej.

Pozdrawiam.
14-04-2007 08:54
Neurocide
   
Ocena:
0
Widziałem film. Czytałem recnezje. Oglądałem go w przekonaniu, że jest to poprostu film wojenny zrobiony z pewnym rozmachem komercyjnym. I jak większosć filmów wojennych oglądałem go na kanale emocjonalnym. Porównywałem go też do kina polskiego ostatnich 17 lat.

Film jest kalką - to jasne - wielu produkcji. Zazdroszczę go ruskim. Polaków na podobną rzecz nie stać, tym bardziej, że wystarczyłoby pozmieniać flagi i to mógłbybyć film o chwale nawet Łotewsiej Armii, czy też Armii Watykanu. To McFilm - tak bym go odebrał. Słaby może, ale dobrze wyglada, posługuje się sprawnie sprawdzonym wzorcem nic do niego nie wnosząc. Czego by nie mówić o Armi Czerwonej, czego by nie mówić o McDonald's to to majac 4 złote w kieszeni i głód w żołądku - prędzej udam się do Mac'a po dwa Chessburegry niż do każdej inne budki z fast-foodem - łajno, ale słodsze.
14-04-2007 15:56
Tarkis
   
Ocena:
0
Neurocide- ale gdbys mial jeszcze 2 zlote w drugiej kieszeni to lepiej juz skoczyc na kebaba :P

A co do 9 kompanii to zgadzam sie w sumie z Mathiusem - film tez widzialem juz dosc dawno i podobnie nie szedlem naniego z jakims szczegolnym nasawieniem, w zwiazku z tym nie mialem jak się na tym filmie zawiesc :) Moze nie byl porywajacy, nie wybija sie ponad swoj gatunek, ale mysle, ze calkiem niezlym jego reprezentantem- chociazby ze wzgledu na fakt, jak powiedzial Mathius, ze mozemy obejrzec co nieco o realiach innej niz amerykanska armia.
14-04-2007 18:32
teaver
    Nie cierpię filmów wojennych...
Ocena:
0
... ludzie najpierw się mordują w imię utrzymania wysokich cen ropy naftowej lub dobrej koniunktury na rynku broni, a potem robią z siebie bohaterów. To durne, puste i zakłamane. :P Nie dziwota, że to chłam.
15-04-2007 14:05
996

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Nie z siebie tylko z dzieci biedoty danego kraju. W końcu bogaci i ich dzieci nie idą na wojny :P
15-04-2007 15:21
Tarkis
    re: teaver
Ocena:
0
I wlasnie o tym jest znakomity (wedlug mnie jeden z najlepszych filmow ostatnich 2-3 lat) "Lord of War" z Nicholasem Cage'em. Durne, puste i zaklamane, utrzymanie dobrej koniunktury na rynku broni i tak dalej- miodzio :D
17-04-2007 13:45
~paweł

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
amerykanie walczą o utrzymanie nie wysokich lecz niskich cen ropy ( co uważam ,że jest godne walenia do tych dzikuców) a i tak się na nich nażeka.
11-09-2007 23:52

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.