» Blog » dynamika fandomu - #showerthoughts
29-03-2015 15:48

dynamika fandomu - #showerthoughts

W działach: fandom | Odsłony: 853

Wycinek z rozmowy ze znajomą w formie minimalnie poprawionej.

---

Ostatnio wkurzali mnie znajomi, którzy byli na dwóch, trzech konwentach w życiu i gadają "Fandom polski jest [brzydkie słowo], bo słyszałam/em historię, że bla bla bla"

ja byłam na wiecej konwentów i fandom polski jest [brzydkie słowo] potwierdzam.

Potrzebuję więcej wiedzy v.v
Bo pomijając kolejkę, to nie byłam na jakimś beznadziejnym konwencie

to nie chodzi o konwenty
chodzi o ludzi
których poznałam dosłownie setki prawdopodobnie
o atmosferę o dyskusje nastawienie
generalnie jest tak
że fandom jest bardzo skrzywiony tym że konwenty są robione non profit przez wolontariuszy
od wielu lat
to skutuje tym
że ludzie są nastawieni na wzajemne pomaganie sobie za darmo i w ogóle
dzielenie się doświadczeniem i wiedzą
i to jest osom
ale z drugiej strony sprawia że są różne wątpliwości odnośnie profesjonalizmu różnych orgów i np. ochrony na konwentach
albo tego "na co idą nasze pieniądze hurr durr"
no i przede wszystkim
powstaje masa flejmów wokół wszystkich praktycznie inicjatyw
bo nie ma podejścia "płacę ci i rób co mówię"
tylko "oh wszyscy jesteśmy równi każdy ma prawo głosu"
i to prawo głosu jest de facto stopniowane
tak że jak jesteś starsza i masz więcej doświadczenia i więcej zrobionych konwentów albo napisanych notek to masz lepszą pozycję we flejmach.
krótko mowiąc
ludzie robią te kony i inne rzeczy nie za kasę, ale za fejm.
który potem wykorzystują żeby skutecznie flejmować innych i stawiać się na wyższej pozycji w rozmowie.
i ten mechanizm działa generalnie w całym fandomowym internecie jaki znam.
tworzą się kółka wzajemnej adoracji weteranów
którzy klepią się po plecach
no i w końcu tworzą się zbiory prawdziwych trolli
które nic nigdy nie zrobiły pożytecznego
ale są wkurzone że ich weterani nie słuchają przez dźwięk własnej zajebistości i szum lajków.
w końcu więc trolle i przegrywy zakładają własną partię trolli i przegrywów
próbując pokazać że to co robią inni to tak naprawdę jest gówniane i niewarte ani pół fejma.

---

(disclaimer: z fandomu, z polteru sama wyrosłam, dorosłam i zawsze będę traktować go jak jakiś rodzaj rodziny. dynamika działania napędzana pogonią za fejmem nie jest wcale najgorsza z możliwych.)

Komentarze

Autor tego bloga samodzielnie moderuje komentarze i administracja serwisu nie ingeruje w ich treść.

Tyldodymomen
   
Ocena:
0

socjologia level :staszek . Polecam.

29-03-2015 16:21
Senthe
   
Ocena:
0

so honored

29-03-2015 16:24
etcposzukiwacz
   
Ocena:
+3

Ludzie są źli wiec fandom jest zły, krytykujący fandom są źli, broniący fandomu są źli.

29-03-2015 20:43
Senthe
   
Ocena:
0

ja nie próbuję wartościować, tylko analizować, faza szukania winnych dawno mi minęła, trollerkę traktuję jak siłę natury. ale ciekawe, że w odpowiedzi na tę krótką rozkminę otrzymałam komcie (tu i na fb) próbujące koniecznie ustalić, kto tu jest Ten Zły.

29-03-2015 23:14
Kamulec
   
Ocena:
0

ludzie robią te kony i inne rzeczy nie za kasę, ale za fejm.

Podczas gdy w pracy główną motywacją dla większości jest zarobek, przy organizowaniu czegoś w społeczności fantastów stanowi ją możliwość zrobienia czegoś pozytywnego dla innych.

O ile osoby bez doświadczenia mogą mieć w dyskusji rację, to waga ich głosu jest jednak mniejsza. Wielu rzeczy człowiek dowiaduje się dopiero robiąc coś w praktyce, więc znaczna część propozycji, ze względu na ignorancję je zgłaszających, jest bez sensu. Po drugie często chodzi o preferencje, a wtedy ci co robią realizują rzec zgodnie ze swoimi, a nie komentatorów.

30-03-2015 00:08
Venomus
   
Ocena:
+1

Doświadczeni wiedzą więcej, fakt. Ale często osoby z zewnątrz, albo przynajmniej świeżaki z konwentowym mlekiem pod wąsem mogą dać świeże spojrzenie z innej perspektywy której fandomowe dziadki, jeżdżące na konwenty od dekady już dawno zatracili. Every coin has two sides...

30-03-2015 02:40
Z Enterprise
   
Ocena:
+1
(disclaimer: z fandomu, z polteru sama wyrosłam, dorosłam i zawsze będę traktować go jak jakiś rodzaj rodziny. dynamika działania napędzana pogonią za fejmem nie jest wcale najgorsza z możliwych.)

Tak wyrosłam z Poltera, że aż o tym postanowiłam napisać notkę. I wcale nie dla fejma.

:P

30-03-2015 07:59
Squid
   
Ocena:
0

ludzie robią te kony i inne rzeczy nie za kasę, ale za fejm.
który potem wykorzystują żeby skutecznie flejmować innych i stawiać się na wyższej pozycji w rozmowie.

Może to różnica w doświadczeniu i ludziach, których znamy, ale znani mi orgowie są generalnie w porządku. Ci, którzy zdobywają popularność i lajki, często też są w porządku, a jak nie, to przynajmniej zwykle mają coś ciekawego do powiedzenia. To nie jest tak, że jeśli weterani zaczęliby słuchać piszących bzdury trolli, to te bzdury przestałyby być bzdurami, nie?

30-03-2015 11:12
   
Ocena:
0

Zigi : So thrue

30-03-2015 12:27
Senthe
   
Ocena:
0

@z

nie miałam lepszego miejsca, by toto opublikować, a potrzebna mi była jakaś zewnętrzna weryfikacja rozkminy (zdecydowanie nie mylić z fejmem); nie mam nic *przeciwko* polterowi ani wchodzeniu na niego, *przeciwko* fandomowi i jeżdżeniu na konwenty, po prostu już tego nie robię regularnie. teraz już widzę, że szukanie polemiki wśród przypadkowych polterowiczów było jednak błędem i przerostem nadziei. : ( następnym razem ograniczę się raczej ogarniętych znajomych.

30-03-2015 20:21
Enc
   
Ocena:
+4

Senthe, jeśli ci twoi "raczej ogarnięci" znajomi są tak ogarnięci, jak ten wpis, to obawiam się, że pogadacie tylko o Legii albo Craxie. Swoją drogą, "nie miałam lepszego miejsca, by toto opublikować" to świetna reklama Poltera! Nie pamiętam kiedy ostatnio ktoś nazwał serwis najlepszym miejscem do publikacji.

"że szukanie poklasku wśród przypadkowych" - proszę, poprawiłem literówkę

30-03-2015 20:36
Z Enterprise
   
Ocena:
+2

@s

Bo szukanie poklasku wśród trolli jest błędem. Przeoczyłaś coś, co sama zauważyłaś pod prysznicem z koleżanką. słyszałem o "inaczej ogarniętych znajomych", ale o "raczej ogarniętych znajomych" jeszcze nie. Kolejna literówka?

Co do lepszych miejsc - proponuję fejsbuka. Jest na pewno lepszy, choćby dlatego, że tam nie zaglądam.

30-03-2015 20:48
Kamulec
   
Ocena:
0

@Venomus

To bardziej kwestia tego, że te osoby mogą mieć inne oczekiwania, potrzeby. Warto zapoznawać się z tymi opiniami na poziomie wypracowywania stanowiska, ale podczas podejmowania decyzji rozsądnym jest, aby decydowali ci, którzy się na sprawie znają.

30-03-2015 20:54
Senthe
   
Ocena:
+2

@all

wasza niezdolność do dostrzeżenia czegokolwiek poza marnością innych ludzi jest doskonała : ) dlaczego takie ważne jest stwierdzenie, czy senthe jest gupia czy mondra, a nie po prostu, no nie wiem, treść jej słów? serio wydaje mi się, że moja myśl ma sens, ale nikt jeszcze nie zdołał się do niej odnieść, poza Venomusem i Kamulcem, którzy zamiast skrytykować generalną ideę, zaczęli wartościować jakieś pojedyncze zachowania w niej zawarte.

@Kamulec

pytanie tylko, czy uczestniczenie w organizacji dziesięciu konów równa się "znanie się na (tajemniczej) sprawie". ale tak Naprawdę to w ogóle jest szerszy problem sensu dopuszczania ciemnego ludu do głosu, wartości demokracji itp. (bo i w zwyczajach fandomu sporo wartości demokratycznych się przewija, głosowanie na zajdla, forum fandomu, zasada mówienia na "ty" bo wszyscy są równi itd.)

 

30-03-2015 23:53
Venomus
   
Ocena:
0

ale podczas podejmowania decyzji rozsądnym jest, aby decydowali ci, którzy się na sprawie znają.

Nie przesadzałbym z tym "znaniem się na sprawie". Mówimy o fandomie i konwentach, spędach nerdów którzy przedkładają często bliskość grubych woluminów wypełnionych fantastycznymi pierdółkami i tabunem kostek nad towarzystwem drugiej istoty ludzkiej (moi included), więc nie stawiałbym tu wiedzy o organizacji takich spotkań powiedzmy z fizyką kwantową czy co tam muszą umieć ludzie pracujący przy zderzaczach Cthu...Hadronów.

Do takich rzeczy ludzie którzy pojawiają się pierwszy raz/względnie niedawno powinni mieć głos o takiej samej wadze jak ci co pamiętają "mroczne czasy" pierwszego Warhammera przy świeczkach. Inaczej fandom zacznie się starzeć i robić coraz bardziej zgorzkniały i cyniczny. Chcecie żeby każdy zachowywał się jak Sapkowski, minus cały ten hajs i fejm? Bo ja nie mam nic przeciwko dania głosu laikom (dopóki, dopóty nie pojawią się na konwentach chłopcy w obcisłych mangowych spodenkach i kocimi uszkami, a powoli się zdarza, tutaj mówimy stanowcze BURN IT WITH FIRE!)

31-03-2015 01:17
KRed
   
Ocena:
+3

Posługując się prawami rachunku zdań (głównie prawem sylogizmu), zdołałem ustalić pewien wniosek wynikający z tego stenogramu kobiecej logiki. Oto on:

P: Dlaczego fandomowe trolle się gromadzą?
O: Bo konwenty są robione za darmo.

To oczywiście może być prawda. W końcu powód, dla którego Żydzi mają takie duże nosy, jest podobny.

31-03-2015 03:52
Kamulec
   
Ocena:
+1

@Senthe

O czym miałaby decydować ta większość? Cena biletów (choć to nie ich pieniądze)? Lokalizacja (choć nie znają warunków najmu)? Podział sal (choć nie wiedzą, jakie punkty programu zostały zgłoszone)?

31-03-2015 08:06
Senthe
   
Ocena:
0

@KRed

w końcu ktoś coś zrozumiał : P

@Kamulec, Venomus

na pytanie "demokracja czy elitaryzm" nie ma dobrej odpowiedzi, każdy ma swoją mądrość.

prywatnie raczej skłaniam się ku opinii Kamulca - lepiej żeby w robienie poważnych rzeczy nie wtrącały się zanadto młode nieogary. ale to TYLKO dlatego, że w przypadku pracy wykonywanej za darmo nie istnieje ryzyko skorumpowania "władzy" (poza, no właśnie, uzależnieniem od fejmu, dobrej opinii, układów towarzyskich).

31-03-2015 10:29
Siman
   
Ocena:
+6

ja nie próbuję wartościować, tylko analizować

To bardzo dziwne, skoro zaczęłaś swoją notkę od explicite wyrażonego wartościowania:

fandom polski jest [brzydkie słowo] potwierdzam.

Oczywiście, brzydkie słowo może mieć jakimś cudem neutralne konotacje, ale zgaduję, że jednak chodzi o [brzydkie słowo], które można zinterpretować jako [niedobry, niezbyt fajny, zdecydowanie kiepski], więc zaczynasz cały wywód od zdecydowanego wartościowania. Albo bardzo słabo ci idzie z wyrażaniem tego co myślisz, co też jest prawodopodobne, czytając resztę wpisu. :P

Trochę nie pojmuję Senthe twojego oburzenia na komentarze, bo twoja notka prezentuje raczej marną wartość, jest bardzo nieskładna, ciężko w zasadzie stwierdzić, jakie stawiasz tezy poza tym, że fandom zawiera w sobie sporo demokratyczności i trollerki. Pierwsze w zasadzie jest wpisane w zjawisko, więc to zasadniczo truizm, drugie jest więcej niż łatwe do zaobserwowania dla każdego kto z fandomem miał choćby przelotną styczność, więc znowu truizm. Dalej starasz się jakoś powiązać pierwsze z drugim, ale w sumie to powiązanie przedstawiasz raczej anegdotycznie niż analitycznie, więc ciężko tu rozpocząć jakąś polemikę. Chyba że czekasz na kontranegdoty.

Do czego tak naprawdę się odnosisz? Konwent konwentowi nierówny, fandom to tak naprawdę bardzo rozległe zjawisko, flejmy na Polterze i na Forum Fandomu wyglądają zupełnie inaczej. Co tu definiujesz jako problem? Ludzi zakładających "partie przegrywów"? To że konwenty coś tracą z powodu tego zjawiska (co konkretnie)? To że ludzie są dla siebie niemili w fandomie, z powodu "walki o fejm" (powiedziałbym w takim wypadku, że to jednak zdecydowanie problem kultury osobistej niż systemu pracy)?

Naprawdę, jeśli chcesz dyskusji, napisz notkę z rozpoczęciem, rozwinięciem, zakończeniem i jakąś składną tezą, bo przeklejenie luźnej rozmowy z fejsa i obrażanie się za brak akademickiej dyskusji jako odpowiedzi w komentarzach prowokuje do reakcji jedynie trolle...

 

Jeśli miałbym napisać z własnej perspektywy to problem wydaje mi się zmyślony. Robiłem i robię małe, średnie i bardzo duże konwenty i flejmy z trollami tudzież pseudodemokracja fandomu to raczej przerwa od faktycznej pracy, gdzie pierwsze na drugie nie ma większego wpływu. Wynika to z prostego faktu: większość flejmów nie proponuje rozwiązania, a wyłącznie sygnalizuje problem. I to jest, szczerze mówiąc, żadna sztuka. Nie chodzi o to, że neguję wartość krytyki, ale prawda jest taka, że jak się pracuje nad czymś cały rok, to zazwyczaj dosyć łatwo stwierdzić, co się spieprzyło przy organizacji. I jest wiele problemów, które łatwo zauważyć i łatwo rozwiązać, ale pod warunkiem, że mamy pod ręką dodatkowe wiadro pieniędzy/wiadro czasu/kilka(naście) par rąk do pomocy. Ale jeśli akurat nie mamy żadnego wiadra ani rąk, to co robić? Szczerze mówiąc, nie spotkałem jeszcze niedoświadczonej osoby, która potrafiłaby na tak postawiony problem odpowiedzieć w jakiś konstruktywny sposób.

W tym sensie flejmy fandomowe, poza sposobem wyrażenia, nie różnią się niczym od recenzji książki/filmu i zbiorem komentarzy użytkowników pod nią. Twórca może z niej dowiedzieć, że fabuła niewciągająca, a postacie papierowe, ale jak to poprawić, jak zbudować lepszy warsztat, tego się w żadnym razie nie dowiedzą. Reasumując: jest to typowa dla absolutnie każdej branży relacja konsumenta z producentem. Różnica wynika jedynie z bliższego i bardziej bezpośredniego sposobu komunikacji między jednymi a drugimi w fandomie, co jest raczej pozorem demokracji, niż czymkolwiek do demokracji podobnym.

31-03-2015 23:29
Senthe
   
Ocena:
0

@Siman

Dziękuję za komentarz : )

Otóż, konkretnych tez nie stawiam, problemów nie definiuję, notka jest tym właśnie, co sygnalizuje jej tytuł, #showerthoughts. Gdybym chciała napisać porządny tekst, to bym to zrobiła - ale chciałam tylko rzucić jeszcze ciepłą myśl. Mi osobiście bardziej pasuje taka forma niż artykuł na siedemnaście stron (najchętniej cały internet przetworzyłabym na wypunktowane zlepki zdań i wchłaniała jako koncentrat). Przykro mi, że Was w jakiś sposób uraża, że nie chciało mi się pisać tego samego, tylko pięć razy bardziej rozwklekle i z ładniejszą interpunkcją.

Nie zaczęłam ani od myśli "co jest przyczyną trollerki" ani "czym skutkuje demokratyczność fandomu" ani wbrew pozorom "fandom jest zły i ja to udowodnię", podjęłam tylko bardzo ogólną próbę opisania zjawiska na podstawie swoich niejasnych przeczuć opartych na wieloletnim doświadczeniu. Więc tak, analiza to słowo zdecydowanie na wyrost.

Czy fandom jest według mnie [brzydkie słowo] - może inaczej, ja prawie całkowicie straciłam ochotę do przebywania w tym środowisku, którym niegdyś byłam zafascynowana. Co nie znaczy, że jestem do niego w tej chwili jakoś specjalnie uprzedzona. Próbuję już z dystansu je jakoś określić, opisać i objąć myślami.

Reasumując: jest to typowa dla absolutnie każdej branży relacja konsumenta z producentem. Różnica wynika jedynie z bliższego i bardziej bezpośredniego sposobu komunikacji między jednymi a drugimi w fandomie, co jest raczej pozorem demokracji, niż czymkolwiek do demokracji podobnym.

Nie zgadzam się, jeśli już, to w fandomie właśnie konsument jest z producentem tożsamy. "Od fanów dla fanów". Nie mówię tu o fandomie jako o tłumie kilkunastu tysięcy ludzi, którzy przyszli na Pyrkon, tylko o mniejszych grupach, które kojarzą się przynajmniej z nicka/nazwiska (przez moje życie takich nicków przewinęło się pewnie z kilkaset). Myślę o grupach typu polterowicze albo fandomodziałacze, w których jednego dnia komciujesz, drugiego blogujesz, najpierw jedziesz na konwent, potem organizujesz inny, a najskuteczniejszą odpowiedzią na krytykę wydaje się "to sam zrób lepiej".

01-04-2015 01:10

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.