» Książki i komiksy » Forgotten Realms » Tysiąc Orków - R. A. Salvatore

Tysiąc Orków - R. A. Salvatore


wersja do druku

Mroczny elf powraca


Salvatore – nazwisko znane każdemu fanowi Zapomnianych Krain. Autor–legenda, twórca jednej z najbarwniejszych postaci zamieszkujących Faerun – drowa renegata Drizzta Do’Urdena, szlachetnego tropiciela, przed którym drżą wszystkie niepraworządne stworzenia dalekiej północy...

Seria o Drizzcie liczy już sobie czternaście tomów, w których mroczny elf wraz z nieodłącznymi przyjaciółmi: krasnoludem Bruenorem, jego przybraną córką Catti-brie, barbarzyńcą Wulfgarem i niziołkiem Regisem przemierzyli multum zakątków Faerunu i byli świadkami wydarzeń, których doniosłość przytłoczyłaby półboga.

Tysiąc Orków rozpoczyna się w momencie, gdy Bruenor Battlehammer ponownie obejmuje tron Mithrilowej Hali. Wiąże się to z powrotem jego samego z kopalni pod Kopcem Kelwina do Srebrnych Marchii, gdzie leży jego przyszłe królestwo. U jego boku nie może zabraknąć sprawdzonej czwórki przyjaciół, z Drizztem na czele. Po drodze bohaterowie natykają się na niedobitki krasnoludzkiej karwany zaatakowanej przez orki. Nie byłoby to niczym dziwnym – takie przypadki są na porządku dziennym na dalekiej północy – gdyby nie fakt, że orki były bardzo dobrze zorganizowane, a wsparciem okazały się Lodowe Olbrzymy. Bohaterowie od razu wyczuwają zagrożenie i ruszają w pościg. Pragnienie przygody nie jest jednak jedynym bodźcem do wyruszenia w dzicz… Król Bruenor obawia się czegoś.
Kulminacyjnym momentem fabuły jest rozpaczliwa obrona pewnego miasteczka przed najazdem orków, która będzie kosztowała Drizzta bardzo wiele.

Na pierwszy rzut oka fabuła nie zapowiada się rewelacyjnie. Powyższy schemat był już tak wiele razy wykorzystywany przez autorów powieści fantasy, że można odnieść wrażenie, że Tysiąc Orków jest tylko kolejnym grafomańskim wytworem sławnego autora. Nic bardziej mylnego. Daleka północ i postacie stworzone przez R. A. Salvatore niosą ze sobą jakąś nieuchwytną magię, która – ośmielę się stwierdzić – jest kwintesencją "grywalności" Zapomnianych Krain. Powieść wciąga od pierwszej strony. Salvatore bardzo plastycznie oddaje sceny walk – tak, że można odnieść wrażenie uczestniczenia w tych wydarzeniach. Autor unika dłużyzn, przesadnie rozbudowanych opisów i filozoficznych przemyśleń bohaterów, które nudzą. Na szczególną uwagę zasługują za to wstępy do każdego rozdziału zredagowane w formie pamiętnika Drizzta, dzięki którym można uświadomić sobie jak dogłębnie przemyślaną i misternie skonstruowaną postacią jest mroczny elf.

Książka sprawia miłe wrażenie już na pierwszy rzut oka. Zastosowanie jednego obrazu jako ilustracji dla frontu, grzbietu i tyłu okładki sprawdziło się już w Ścieżkach Mroku, więc tutaj również zdało egzamin. Korekta ponownie jest bardzo dobra – w całej książce udało mi się wyłapać tylko dwie literówki. W skali całej powieści to bardzo niewiele.

Wierzę, że pieniądze wydane na Tysiąc Orków okażą się dobrze ulokowaną inwestycją dla każdego fana Zapomnianych Krain i nie tylko. R.A. Salvatore dokonał cudu. Pomimo pozornego wyeksploatowania postaci Drizzta Do'Urdena, udało mu się stworzyć fascynującą historię. Po raz kolejny.

Tytuł: Tysiąc Orków (The Thousand Orcs)
Autor: R. A. Salvatore
Tłumaczenie: Piotr Kucharski
Korekta: Aleksandra Gietka-Ostrowska
Wydawca: ISA
Rok wydania: 2004
Liczba stron: 400
ISBN: 83-7418-055-2
Cena: 28,90 zł

Tysiąc Orków

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę



Czytaj również

Dwa Miecze - R. A. Salvatore
Zakończenie kolejnej trylogii
Samotny Drow - R. A. Salvatore
Krucjaty mazgaja ciąg dalszy

Komentarze


~DelaNoV

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
to jest to samo tylko inna okladka :)
25-05-2006 20:02
~bounty6killer

Użytkownik niezarejestrowany
    lekkie rozczarowanie
Ocena:
0
Witam! Mnie ta książka lekko rozczarowała. Nie dlatego, że sama w sobie jest zła - Salvatore zawsze trzyma poziom. Jednak liczyłem na coś lepszego, na tzw. "świeży powiew" dla całej serii. Bo seria się już trochę przetarła i robi się z niej powoli taki książkowy "Klan". Ileż razy główni bohaterowie mogą być bliscy śmierci a jednak jej uciec? Mnie już nudzi to "wieczne szczęście" jakimi zostali obdarzeni. Może pora wreszcie na jakieś zmiany? Może pora na coś nowego? Chyba jednak brakuje do tego odwagi. No cóż, jeśli nic się nie zmieni to raczje po przeczytaniu całej trylogii porzucę serię...z żalem oczywiście... Pozdro!
05-06-2006 18:29
~DelaNoV

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
tez bym chcial zeby ktos w koncu z nich zginal- najlepiej wszyscy i zeby zostal sam drizzt. no i zeby wrocil entreri (jedna z najlepszych postaci w ksiazkach) i moj ulubiony bohater- zak. akcja zawsze jest najciekawsza w podmroku wiec mogliby sie przejsc na przyklad zobaczyc co tam w menzoberranzan
05-06-2006 20:06
~Vatras

Użytkownik niezarejestrowany
    Książka jest fajna!
Ocena:
0
Kilka dni temu zakupiłem tą książkę i prawie nie mogę się od niej oderwać. Jestem wielkim fanem książek fantasty i przeczytałem już wiele tego typu książek, więc nie spodziwałem się po tej, mimo świetnego, sprawdzonego autora, niczego szczególnego. Jak bardzo się myliłem! Polecam!
21-04-2007 20:51
~Dark Servant

Użytkownik niezarejestrowany
    Ludzie...
Ocena:
0
Osobiście nie czytałem żadnej książki o Drizzicie,
ale na starcie zniechęcony doń zostałem. Obrazuje się on jako wiecznie pragnący uwagi młokos sam nie będący pewien samego siebie. Mimo ze zapewne R. A. S. starał się wykreować go właśnie tak, to takie postacie są deczko mdłe. Oczywiście to są moje przemyślenia i zapewne mylne ^^. Mimo to uważam że jest w nich ziarno prawdy.

P.S. Preferuje Zaknefeina gdyż jest on wyrazistą postacią. Buntownik, fechmistrz, mądry. Postać IDEALNA.
14-10-2009 23:15

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.