» Recenzje » Bohaterowie do wynajęcia - Andrzej Drzewiński i Jacek Inglot

Bohaterowie do wynajęcia - Andrzej Drzewiński i Jacek Inglot


wersja do druku

Wynajmij bohaterów


Bohaterowie do wynajęcia - Andrzej Drzewiński i Jacek Inglot
Nakładem Fabryki Słów ukazał się kolejny "Bestseller polskiej fantastyki", Bohaterowie do wynajęcia autorstwa Andrzeja Drzewińskiego i Jacka Inglota. Tom liczy sobie dwanaście naprawdę porządnych i wciągających tekstów z gatunku SF. Jeśli komuś się nie spodobają, to takiego delikwenta można już tylko izolować od społeczeństwa. Autorzy zapewniają czytelnikowi porcję dobrego humoru, a także świetnie gospodarują czas. Często zdarza się, że w zbiorze opowiadań trudno utrzymać równy poziom od początku do końca. Tu wygląda to inaczej. Wszystkie historie zasługują na uwagę. W trakcie czytania można się nie tylko pośmiać, ale także nieźle zamyślić, zadać kilka pytań, jak choćby do czego zmierzamy, jak daleko potrafi posunąć się człowiek, by zaspokoić swe ambicje, potrzeby, czy też na ile warto gonić za sensacją. Zatem teksty łączą przyjemne z pożytecznym. Nie wierzycie? Przekonajcie się sami.

Tak naprawdę poruszyły mnie wszystkie teksty, jednak postaram się opowiedzieć o tych najlepszych. Na pierwszy ogień niech pójdzie Kandydat do Unii. Główny bohater, Enrico, wykorzystuje cud kosmicznej techniki, jakim jest teleport, by zaimponować pewnej kobiecie, która śmie głosić teorie jakoby wszyscy mężczyźni byli "banalni". Umożliwia mu to działanie sympatyczny kosmita. Tak. Spotkać kosmitę to nie problem, gorzej jeśli chce się zapobiec kataklizmowi, który ów zielony ludek zapowiada. Kiedy Enrico doznaje zawodu miłosnego, postanawia zająć się sprawą ludzkości. Pozostaje pytanie, czy ludzkość chce takiej pomocy i co z tym wszystkim mają wspólnego przepisy Unii Galaktycznej i kosmiczny biurokrata?

Dalej, wielce osobliwym tekstem jest Czarodziej z Manhattanu. To opowiadanie powinien na spokojnie przeczytać każdy redaktor pisma poświęconego fantastyce. Dowie się z tego tekstu, że lepiej nie lekceważyć listów od czytelników zwłaszcza tych, z magicznymi zaklęciami. Kto wie, na kogo padnie urok takiego listu?

Zabawy z czasem mogą być niebezpieczne. Jak sami autorzy piszą "czas to nie zabawka dla rozkapryszonych bachorów, a tym bardziej dla zadufanych w sobie amerykańskich milionerów, którzy sądzą, że można go wykpiwać jak urząd podatkowy". Rzymska kultura w USA? Tak! W Czasie prezydenta nie jest to nic dziwnego. Tam można manipulować czasem.

Najbardziej jednak porusza Vox populi. Zawiera kilka gorzkich prawd o nas samych, o ludziach głodnych sensacji i bezmyślnie wlepiających swe oczy w ekran telewizora. Jakże łatwo manipulować tłumem, który spragniony wielkiego show wierzy we wszystko. Tu kluczową rolę odgrywają media, telewizja. Do czego może się posunąć czwarta władza by zapewnić swojemu kanałowi wysoką oglądalność? Przeczytajcie sami.

Technika poszła tak daleko do przodu w świecie Drzewińskiego i Inglota, że mężczyzna kocha się w kobietonie o imieniu Celia, a innym razem spokojny obywatel jest dręczony przez komputerowego wampira i zmuszony do ucieczki, niestety bezskutecznej, w odległe regiony Europy.

Opowiadania liczą sobie średnio po trzydzieści stron, zatem objętościowo w sam raz na czytanie w podróży czy wieczorem po ciężkim dniu. Napisane poprawną polszczyzną i lekkim stylem cieszą wygłodniałe potrzeby intelektualne. Warto też wspomnieć o humorze. Autorzy nie silą się na niewiadomo jaki dowcip. Ot, wszystko wychodzi samo z siebie, naturalnie, bo to jest akurat na miejscu i tego domaga się ta, a nie inna scena. Każdy tekst poprzedza dowcipny wstęp autorów. Ni to zapowiedź tego, o czym będzie mowa, ni to przestroga dla czytelnika. Mają swój urok i wprowadzają w klimat opowiadania.

Gdzie leży w tych historiach prawda? Czy istnieje coś takiego jak prawda? Doszukałam się w tekstach Drzewińskiego i Inglota treści głębszych, wartości, które giną w szarości dnia codziennego. Czasem dobrze jest przeczytać coś, co uświadomi nam, ludziom, jacy jesteśmy i jak daleko jesteśmy w stanie się posunąć, by osiągnąć swoje cele. Może zbyt filozoficzne myśli i wnioski wyciągnęłam z tych zabawnych opowiadań, a może nie. Przekonajcie się sami. Warto przeczytać Bohaterów do wynajęcia, by dobrze się bawić, a potem na chwilkę zastanowić i zasępić. Ten zbiór to umożliwia.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
7.5
Ocena recenzenta
6.33
Ocena użytkowników
Średnia z 6 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 2
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Bohaterowie do wynajęcia
Autor: Andrzej Drzewiński i Jacek Inglot
Wydawca: Fabryka Słów
Miejsce wydania: Lublin
Data wydania: czerwiec 2004
Liczba stron: 352
Oprawa: miękka
Format: 125 x 195 mm
Seria wydawnicza: Bestsellery polskiej fantastyki
ISBN-10: 83-89011-49-2
Cena: 27,99 zł



Czytaj również

Polska 2.0
Przyszłość w dwóch smakach
- recenzja
Sodomion
Trudna miłość
- recenzja
Upalna zima - antologia
Gdyby smoki w kosmos latały
- recenzja
Quietus - Jacek Inglot
Historyczne bez-chrześcijaństwo
- recenzja
Inquisitor. Zemsta Azteków - Jacek Inglot
Inkwizycja drugiej świeżości
- recenzja

Komentarze


Draker
   
Ocena:
0
Tytul i okladka sugeruja inny typ opowiadan. Teraz widze ze trzeba sie ta ksiazka zainteresowac, bo brzmi bardzo zachecajaco.
21-06-2004 19:50
Linka
    Well...
Ocena:
0
Zdarzyło mi się czytać tylko fragment drukowany w jakiejś gazecie. Niespecjalnie mnie przyciągnęło. Ale widac trzeba mieć większy materiał, by móc ocenić.
Recka bardzo przyjemna, przejrzysta, zawiera wszystko, co chciałabym w recenzji znaleźć. Przyczepię się tylko do jednego zdania: "Jeśli komuś się nie spodobają, to takiego delikwenta można już tylko izolować od społeczeństwa" Rozumiem, że to iraonia?
21-06-2004 19:56
kudłata
    tak jest
Ocena:
0
to jest ironia:) Czasem unikam dosłowności:)
22-06-2004 09:01
Linka
   
Ocena:
0
No i jednka kupiłam (ale z jakim opóźnieniem! :P). Faktycznie warto było, opowiadania trzymają dosyć rózny poziom i choć czasem nie są zaskakująco odkrywcze to stanowią kawał dobrej rozrywki :)
27-01-2005 12:47
~pan janek

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
A ja się conieco rozczarowałem. Tak na prawdę porządny poziom trzymają jedynie opowiadanie o Tanatosie i historia o komputerowym wampirze (choć tu głównie ze względu na kapitalne wręcz zakończenie). A poza tym większość opowiadań dość taka sobie, ani specjalnie zabawna ani szczególnie oryginalna - taki Pilipiuk przykładowo uprawiając podobny styl robi to o niebo lepiej. Nie wspomę już nawet o tym, ze czytając ostatnie opowiadania nie mogłem się wręcz doczekać jego (dość przewidywalnego zresztą) zakończenia.
Najlepszym komentarzem do ksiązki może być zaś to, iż same wstępniaki do poszczególnych opowiadań sa znacznie lepsze od następujących po nich opowiadań.
14-04-2005 09:09

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.