» Dodatki i podręczniki » Wydane w Polsce » Zapomniane Krainy: Opis Świata

Zapomniane Krainy: Opis Świata


wersja do druku

Niezapomniane przygody


Gigant dotarł do Polski. Wyczekiwany, reklamowany i wspominany w niezliczonych informacjach w prasie i na sieci, został opublikowany przez wydawnictwo ISA w dokładnie w takiej samej edycji, w jakiej ukazał się na Zachodzie. Jak wszystkie trzecioedycyjne podręczniki do Dungeons & Dragons, jest po prostu wspaniały i piękny. Twarda oprawa przywodzi na myśl starą księgę z czarami, pożółkłe kartki zaś, wzmacniają jeszcze to wrażenie. Liczne ilustracje wzbogacają "magiczność" księgi, a niesamowicie upakowany tekst nie pozostawia innych uczuć jak oczarowanie. Gdy wziąłem pierwszy raz do ręki nowe Zapomniane Krainy zadurzyłem się w tym podręczniku. Coś, o czym zawsze marzyłem by ukazało się w Polsce, już jest. Jako posiadacz "czarnego pudełka" (podstawka do Forgotten Realms do AD&D 2ed) już dawno poznałem Zapomniane Krainy. Teraz poznaje je znowu dzięki trzeciej edycji. Zmieniło się zaś prawie wszystko, oprócz ogólnego ducha. Genius loci Forgotten Realms pozostał ten sam, na dobre i na złe. Jest to zaś jak wiadomo duch najklasyczniejeszego fantasy z elfami, smokami i tysiącami magicznych miejsc, gdzie czai się niebezpieczeństwo dla epickich bohaterów.

Najpierw jednak warto przedstawić sam podręcznik. Jest gruby, 320 stron powinno zaspokoić początkowy głód wiedzy o Krainach, "drugie dania, desery i podwieczorki" będą w dodatkach (które, jeśli wziąć pod uwagę tempo wydawania wydawnictwa, nie nastąpią późno). Ilustracje są niezłe, choć zdarzyło się kilka słabszej jakości, szczególnie pośród tych czarno-białych. Nie mogę nie wspomnieć o czcionce, wymóg wydawania edycji innojęzycznych w tym samym formacie co oryginały spowodował, że jest ona tak mała i gęsta, że aż utrudnia czytanie. W czasie sesji przy świecach zapewne stworzy jeszcze większe problemy. Ale to jest coś za coś. Otrzymaliśmy taką masę tekstów i informacji, że można się pomęczyć doceniając bogactwo podręcznika. Forgotten Realms istnieje od kilkunastu lat, wydano do niego setki podręczników i powieści. Jest skąd czerpać bogactwo i pomysły. To zaś widać we wszystkich opisach, podano tyle informacji by narobić smaku, a szczegóły zapewne znajdziemy w dodatkach. Bowiem trzy czwarte podręcznika zajmują rozdziały o geografii i tajemnicach Fearunu (świata Zapomnianych Krain), takie jak tajemne stowarzyszenia, ruiny, znane postacie i opisy fabularyzowane ze świata gry. Rozdziały o prowadzeniu i tworzeniu postaci zajmują dużo mniej miejsca. By pomóc Mistrzowi Podziemi dano tu także dwie przygody, z których pierwsza - "Kolor ambicji" - jest typową przygodą wprowadzającą, czyli przeznaczona jest dla postaci pierwszo- i drugopoziomowych. Druga zaś stanowi ciekawostkę, "Zielone kości" są przeznaczone dla postaci 16. poziomu. Nigdy jeszcze nie spotkałem w podręczniku podstawowym przygody dla tak doświadczonych postaci. Ciężko ocenić, czy to dobrze, gdyż obie przygody są niezłe, a "Zielone kości" wprowadzają graczy w zagadnienie typowe dla Krain, czyli kultu nieumarłych smoków, tzw. Drakoliczy. Ale do szesnastego poziomu droga daleka i wolałbym jednak, żeby to miejsce wykorzystać na jeszcze kilka dobrych opisów miejsc lub jakiegoś małego, złowrogiego kultu. Nie można jednak nie napisać w tym miejscu, że podręcznik ten jest majstersztykiem jeśli chodzi o ilość i jakość przedstawionych informacji. Dodać jeszcze trzeba jedna ważną rzecz, tym razem mamy do czynienia z całkiem niezłym tłumaczeniem, a wszelkie problemy (np. z nazwami ras halflingów) wynikają z pomysłów oryginalnych. Mogło być wprawdzie lepiej, ale od czasu Greyhawka idzie na lepsze, jeśli chodzi o tłumaczenie polskiej edycji D&D. Wprawdzie pojawiają się "kwiatki", np. Świecowa Wieża, przy pozostawieniu nieprzetłumaczonego np. Waterdeep. Brak więc pewnej reguły, które terminy powinny być tłumaczone, a które nie. Jednak nie utrudnia to zbytnio odbioru podręcznika.

Tu mógłbym skończyć tą recenzję stwierdzeniem, że mamy do czynienia z arcydziełem, a wszyscy miłośnicy Wrót Baldura i Neverwinter Nights oraz typowego heroicznego fantasy będą zachwyceni. Mógłbym polecić wszystkim, gdyż podręcznik ten jest naprawdę czymś dobrym i godnym zainteresowania.

Warto jednak się zastanowić ile jest wart dziś podręcznik do Forgoten Realms, gdy świat RPG posunął się już ideowo i zdawało się, że typowe fantasy stało się już ciut przestarzałe. W dobie popularności dark fantasy i wszelkich unikalnych uniwersów, Zapomniane Krainy jawią się jako coś z głębokiej przeszłości gier RPG, gdzie są typowe elfy, typowe smoki i typowe magiczne miecze +3. Świat Krain jest dość "miękkim fantasy", nie ma tu za dużo brutalności, walk religijnych i brudu. Są bohaterowie i potwory, są heroiczne czyny i haniebne czyny. Jednak tego typowego postmodernistycznego podejścia (jeśli można użyć tego słowa odnośnie do gier RPG) nie ma, jest Dobro i Zło, jasno określone oraz w swojej archetypiczności odrobinę naiwne. Tak jak Trzecia edycja Dungeons & Dragons jednak stanowi ewolucyjny krok w kierunku klasyki, a nie nowych trendów jakie zostały stworzone w ostatnich latach, tak samo Zapomniane Krainy są klasyką, gdzie nie ma awangardy, a są tylko stare sprawdzone rozwiązania. W tym wypadku nie można jednak powiedzieć, że stare oznacza złe.

Czytając nowy podręcznik do Forgotten Realms, porównywałem go z poprzednią edycją, która dla mnie była wprowadzeniem do gier RPG, była i jest tym wspaniałym wspomnieniem o tysiącach przygód, które cieszyły mnie swoja brawurowością i kolorytem. Wtedy nieznane były jeszcze takie słowa jak storytelling i rozbudowana psychologia postaci. A jednak grało mi się wtedy wyśmienicie. Teraz jest podobnie, czytając nową edycję Zapomnianych Krain (i to w końcu w wersji polskojęzycznej) mam podobne odczucia. To jest wspaniały świat, gdzie można przeżywać te wspaniałe przygody, które może i są lekko sztampowe, ale dalej cieszą i pozwalają na wspaniałe spędzenie czasu w grupie. I nie jest to tylko podręcznik przekładający znany setting na nową trzecioedycyjną mechanikę, ale również zostaje tu wprowadzona zmieniająca się historia, świata Fearunu żyje i jak zapowiadają autorzy będzie się zmieniał. Nie można więc nazwać tego podręcznika przestarzałym wobec nowych gier RPG.

Do Polski wkroczył gigant, zrodzony z doświadczenia, pełen swojskiej klasyki i rozwiązań. Nie jest awangardą, nie jest rewolucją, ale i tak zaskakuje swoim bogactwem, swoją użytecznością i możliwościami. Ja sam gram od wielu lat, lecz dalej gdy widzę Zapomniane Krainy czuję sentyment. To jest może i naiwny świat klasycznego fantasy, może i korzysta z rozwiązań dawno już stworzonych, ale jego siła nie przeminęła. Dalej zapewne będzie cieszył i umożliwiał godziny zabawy nowym grupom graczy, którzy może nie widzieli drugiej edycji, ale znają gry ze świata Krain i dzięki temu podręcznikowi poznają ów świat lepiej.

Pierwszy raz daję produktowi szóstkę. Jest tego wart. Nie mam słów krytyki, poza drobnymi uwagami. To trzeba przeczytać. Wydano podręcznik wzorcowy. Zapomniane Krainy dostarczą wam niezapomnianą zabawę, przynajmniej moim skromnym zdaniem. Jeśli oczywiście lubicie klasyczne fantasy.

Ocena 6 (klękam przed klasycznym majestatem)

Dziękujemy wydawnictwu ISA za udostępnienie podręcznika do recenzji.

Tytuł: Zapomniane Krainy: Opis Świata (Forgotten Realms: Campaign Setting)
Autorzy: Ed Greenwood, Sean K. Reynolds, Skip Williams, Rob Heinsoo
Tłumaczenie: Piotr Kucharski
Redakcja merytoryczna: Tomek Kreczmar
Wydawca: ISA
Rok wydania: 2004
Ilość stron: 320
ISBN: 83-88916-97-1
Cena: 89 zł

Zapomniane Krainy Opis Świata
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę



Czytaj również

All Things Through the Bright Flames
Zapomniane Krainy w południowym sosie
- recenzja
Dungeons & Dragons: Forgotten Realms
Bezcelowa bieganina
- recenzja
Spellstorm
Elminster na tropie
- recenzja
13th Age
Trzecia z czwartą i indianami
- recenzja

Komentarze


Verghityax
    Ekhm...
Ocena:
0
Nie byłbym aż tak pochlebny w swojej ocenie. Fakt, podręcznikowi nic nie można zarzucić od strony technicznej, jednakowoż jakość tłumaczenia przyprawia niejednokrotnie (przynajmniej mnie) o spazmy śmiechu, a zaraz potem ubolewania nad sposobem, w jaki mój ulubiony świat fantasy został potraktowany. Jako przykład podam bóstwa gnomów i kransoludów, których przydomki zostały przełożone, nie dość, że nieklimatycznie, to jeszcze niekonsekwentnie. Np. Berronar Truesilver przełożona została na Berronar Czyste Srebro... Nic, tylko zarżnąć tłumacza. Co prawda, jedyną propozycją, jaką mam na ten przydomek jest Berronar Szczerosrebrna, ale to i tak, jak dla mnie, brzmi lepiej od Czystego Złota. Potem Baervan Wildwanderer jako Baervan Dziki Wędrowiec... Można było dać Baervan Włóczykij - brzmi ładniej i zachowuje sens osobowości tego boga. Potem Gaerdal Ironhand... Za cholerę nie wiem, po co nazwa Gaerdal Żelazna Dłoń, czy jakoś tak, skoro można to było przetłumaczyć po prostu na Gaerdal Żelaznoręki... Prócz tego nazwy niektórych lokacji, np. Reaching Wood przełożony na Rozciągnięty Las... Na bogów! To już można było zastosować jakiś tekst w stylu Rozległego Lasu, a nie tworzyć takie potworki... Prócz tego cała gama innych nazw świadczących o braku kreatywności tłumacza (Toadsquat Mts. - Góry Żabie; Bay of Dancing Dolphins - przełożona na mapie jako Zatoka Tańczących Delfin... brzmi to nadzwyczaj poprawnie...; Shadow Thieves - Cieniści Złodzieje... brzmi po prostu komicznie...). Więcej nie chce mi się pisać... Jeśli się znieczulę odpowiednią dawką drinków, to może coś jeszcze skrobnę...
05-02-2004 13:57
Cahir
   
Ocena:
0
Dodam jeszcze Pomroki i Świecową Wieżę:P
05-02-2004 14:18
vesago
    Eeeee tam...
Ocena:
0
....pomroki są super!
Świecową wieże przytoczył juz autor tekstu.
05-02-2004 14:28
Joseppe
    Verghityax
Ocena:
0
Bardzo fajne pomysly na tlumaczania, serio.

Moze zglosisz sie do ISY z tymi pomyslami, zeby Cie wzieli na konsultanta, toby nam zaoszczedzilo wiele przykrosci.

ps I wlasnie dlatego gram na angielskich podrecznikach :)
05-02-2004 14:53
szelest
   
Ocena:
0
Zgadzam się z Michałem. FR mają to "coś":)
05-02-2004 15:53
~Ilphrin

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Ja nie zważam na słowa krytyki. Takie pomyłki w tłumaczeniu mnie nie zrażają. Moim zdaniem Zapomniane Krainy są najlepszym światem fantasy i tą książkę muszę mieć!
06-02-2004 09:38
Simbul
    Ilphrin--->
Ocena:
0
Ja również nie intersuję się wymuszoną krytkyką. Podręcznik mam kilka dni, jest super, mimo błędów, literówek itp. Szkoda,że niektórzy muszą się wywyższać poprzez "posiadanie" oryginalnego FR. Żałosne...
06-02-2004 13:05
Joseppe
    Simbul
Ocena:
0
LOL - a to dobre :D
06-02-2004 13:17
Seji
    A coz jest zlego
Ocena:
0
w posiadaniu angielskich wydan?
06-02-2004 14:04
Krakonman
    Seji
Ocena:
0
Przeciez przez posiadanie angielskich podrecznikow zabija sie nasz rynek rpg i bezczesci mowe polska. Nie wiedziales o tym?
06-02-2004 15:09
Seji
    Krakon, nie zaczynaj,
Ocena:
0
bo ktos to wezmie na powaznie ;).
06-02-2004 16:41
Krakonman
    Seji
Ocena:
0
Przeciez ja pisze powaznie.
06-02-2004 16:45
Simbul
   
Ocena:
0
Chodziło mi o to, że trochę chamskie jest pisanie pod receznją polskiego wydania FR, to że "ps I wlasnie dlatego gram na angielskich podrecznikach :)"
Bardzo dobrze,że grasz, cieszy mnie to wielce, ale zachowaj to dla siebie ;-)

Posiadanie angielskich wydań nic nie zabija, tylko moim zdaniem, takie trąbienie o tym jest mało fajne dla osób które ten podręcznik w wydaniu polskim zakupiły. Bo one postrzegają go jako wartościowy
;-)




06-02-2004 18:47
Simbul
   
Ocena:
0
;-) ok już się nie czepiam, tylko chciałam delikatnie zasygnalizować, że nudzą mnie już takie marudy jak Joseppe
06-02-2004 21:37
~SZAJUS

Użytkownik niezarejestrowany
    niezłe...
Ocena:
0
niezły komentarzyk:)i ja też klękam przed majestatem
07-02-2004 11:47
~Mayhem

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Czerwoni czarnoksieznicy....
Moja druzyna nonstop sie czepia.
"to idziemy do czerwono-czarnych"
"czarno-niebiescy"....
Ale ogolem jest super!
07-02-2004 21:02
szelest
    PS.
Ocena:
0
Simbul: Jestem po Twojej stronie - nudzą mnie marudy....

Mayhem: Wole jak mówią jak Twoi, niż jak by mi mieli gracze gadać: "Idziemy do redwizardów" lub idziemy "na reddsów":P
08-02-2004 00:32
~Mayhem

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
No ale może przynajmniej na 'czerwonego maga' by przetlumaczyli. Zreszta nie czepiam sie
08-02-2004 13:02
~Sweyzy

Użytkownik niezarejestrowany
    Ja rowniez upadam przed majestatem...
Ocena:
0
Ja rowniez upadam pzre majestatem tej ksiegi ale to niestety nie na moja kieszen :(
08-02-2004 20:58
Joseppe
    I wlasnie dlatego gram na angielskich podrecznikach
Ocena:
0
I to jest marudzenie?
I ja jestem maruda?

To kim jest Seji? ;PPP

Ludzie, nie wariujcie, chyba wolno mi nie lubic polskich tlumaczen DnD? A moze juz nie? Jezeli tak, to przepraszam, nie wiedzialem, ze moja _roztropność_ jest na tak niskim poziomie. ;P
08-02-2004 23:51

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.