No i widzicie, to już prawie koniec. Jeszcze wam szybko pokaże takie tam wysepki, co kiedyś pewnie by was zaciekawiły, a teraz to tylko skaliste wybrzeża, lasy i dużo nudy. - Gorm mrugnął porozumiewawczo, wskazując na pierwszą, niezbyt okazałą wyspę. - Dobra, komu w drogę temu czas czy jak to szło. W gardle już mi zaschło i jak najszybciej bym się jakiegoś rumu napił. Hej! a może opróżnilibyście butelczynę ze mną, co? Dobra, już płyniemy...
Tak jak wiele z wysp archipelagu jest pełnych tajemnic, tak wiele z nich niczym nie różni się od zwykłych kawałków ziemi sterczących powyżej poziomu wody. Do niedawna jednak kilka z nich było równie ciekawymi miejscami, jak przerażająca wyspa Ulgara czy tajemnicza Bulta.
Na co najmniej trzech wyspach można znaleźć pozostałości starych zabudowań, które niegdyś skrywały wielkie bogactwa, skarby i tajemnice (rada autora: mimo, że to, co przeczytacie poniżej to informacje dotyczące przeszłości, nic nie stoi na przeszkodzie, by zmienić trochę rzeczywistość i wpleść je do teraźniejszości).
Mała wysepka Sarr była do niedawna miejscem rozgrywki pomiędzy kościołami dwóch mulhorandzkich bóstw: Anhura i Horusa - Re. W centrum sporu znajdowały się ruiny starej latarni morskiej, a dokładniej to, co spoczywało w piaskach poniżej nich. Boja Światła. Jakkolwiek nazwa dziwnie brzmi, jest to starożytny i potężny artefakt podarowany ludziom przez bogów. Odpowiedź na pytanie, które bóstwo było twórcą Boji stała się podłożem konfliktu wiernych Anhura i Horusa; popadli oni w spór, przypisując swojemu opiekunowi jej stworzenie.
Do niedawna jeszcze artefakt spoczywał pogrzebany poniżej ruin latarni morskiej, jednakże kilka lat temu klerycy Anhura, tuż po zlokalizowaniu jej położenia przybyli na wyspę i całkowicie ją rozkopali. Ich trud nie poszedł na marne; Boja została odnaleziona. Historia ta nie ma jednak szczęśliwego końca: podczas powrotnej podróży, okręty Mulan zostały zaatakowane i zatopione przez hordy sahuaginów, a Boja spoczęła na dnie morza, przykryta wrakiem jednego ze statków.
Niewielka wyspa granicząca z Sarr od południa, Tan do niedawna była siedzibą wiekowego czerwonego smoka Eshcaza zwanego po prostu Czerwonym. Skalista wysepka, z zajmującą większą jej część wulkanem była również bazą dla Kultu Smoka, którego członkowie przez lata starali się namówić smoka do przejścia w stan nieśmierci i stania soę drakoliczem. Ostatnimi laty jednak można było zaobserwować wzmożoną działalność grup walczących z Kultem, w tym kapłanów dobrych bóstw, takich jak Lathander. Na skutek walki jaka wywiązała się pomiędzy nimi, a kultystami Eshcaz poniósł śmierć. O szczegółach bitwy nikt nie chce mówić, wiadomo jednak, że straty po obu stronach było bardzo duże. Od tamtego czasu minęło kilka lat, w czasie których na wyspę powróciło kilku piratów, starających się wznieść kilka własnych budowli i na powrót przejąć wyspę w swoje władanie.
Chodzą również słuchy o tym, jakoby na wyspie Lurath - znajdującej się niedaleko Ilthan - swą siedzibę miał kolejny smok. Nie to jednak ma być w niej najciekawsze. Wedle legend przejścia prowadzące w głąb otoczonej wysokimi klifami wyspy są tak naprawdę portalami czasowymi, prowadzącymi do zamierzchłej przeszłości Faerunu, kiedy to morze Wewnętrzne nie było tak naprawdę morzem z wielką równiną. O tym, czy jest to prawda czy tylko legenda można przekonać się tylko samemu, zapuszczając się w jej tajemnicze ostępy.
Łódź dobiła do brzegu. Gorm szybko załatwił formalności z właścicielem przystani po czym odwrócił się i rzekł. - Tak, to już koniec mojej opowieści. Zapłacicie potem, teraz chodźmy się czegoś napić.