» Dodatki i podręczniki » Zagraniczne » Vecna: Nest of the Eldritch Eye

Vecna: Nest of the Eldritch Eye


wersja do druku

Niewyszukany aperitif

Redakcja: AdamWaskiewicz

Vecna: Nest of the Eldritch Eye
Ekskluzywna zawartość dodawana jako darmowy bonus mający zachęcić do przedpremierowego zakupu jakiegoś produktu od dawna jest normą chociażby w branży elektronicznej rozgrywki. Obecnie z takimi zabiegami coraz częściej można się spotkać także w przypadku gier fabularnych.

Doskonale widać to na przykładzie piątej edycji Dungeons & Dragons, której wydawca nagradza zakupy w swoim oficjalnym sklepie wcześniejszym dostępem do podręczników, drobnymi elementami graficznymi czy wzorami kostek do wykorzystania na wirtualnym stole platformy D&D Beyond. Czasem zdarzają się jednak materiały bardziej treściwe, czego przykładem jest kampania Vecna: Eve of Ruin z 2024 roku, której przedsprzedaży towarzyszyła przygoda Vecna: Nest of the Eldritch Eye mająca stanowić przedsmak i swoiste wprowadzenie do podstawowego produktu.

Obecnie owa scenariuszowa przystawka dostępna jest jako samodzielna pozycja dystrybuowana drogą elektroniczną i w tej właśnie formie trafiła ona w moje ręce. Po zapoznaniu się z Siedliskiem Oka muszą powiedzieć, że jest to propozycja całkiem interesująca, która jednak nie wytrzymuje oceny jako komercyjny dodatek.

Po odpowiedź na pytanie, gdzie leżą przyczyny takiego stanu rzeczy zapraszam do dalszej części recenzji ostrzegając jednocześnie, że w treści mogą pojawić się drobne spoilery, więc tekst skierowany jest przede wszystkim do Mistrzów Podziemi zastanawiających się nad poprowadzeniem prologu epickiej opowieści o Vecnie.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Historia przedstawiona w Nest of the Eldritch Eye jest bardzo klasyczna i wzbudza (zapewne zamierzone przez twórców) skojarzenia z najbardziej typowymi opowieściami do Dungeons & Dragons. Gracze wcielają się tu w najemników pilnujących porządku na ulicach Neverwinter z rozkazu władcy miasta, Lorda Protektora Dagulta Neverembera. Podczas jednego z patroli natrafiają na dwójkę agentów pracujących dla tego samego szefa, którzy wpadli akurat na trop złowrogiego kultu kryjącego się pod ulicami północnej metropolii. W ten sposób bohaterowie trafiają do dawnych katakumb, gdzie muszą się zmierzyć ze spiskowcami i innymi zagrożeniami czającymi się w opustoszałych podziemiach.

Na szczęście autorzy postarali się wzbogacić opowieść o pewne wątki poboczne (chociażby odkrycie tożsamości ducha zamieszkującego część kompleksu) i opatrzyli ją nieco przewrotnym zakończeniem, ale nawet biorąc te elementy pod uwagę trudno jej fabułę określić inaczej niż jako sztampową. Oczywiście rozumiem, że mamy do czynienia z przygodą bardzo krótką (według opisu jej rozegranie powinno zająć od jednej do maksymalnie trzech godzin), która może posłużyć na przykład jako podstawa sesji konwentowej albo wprowadzenie dla nowych graczy, ale nawet w tym kontekście przydałby się jeszcze jakiś dodatkowy twist przełamujący pretekstowość historii.

Fakt ten doskwiera tym bardziej, że na polu rozgrywki Nest of the Eldritch Eye również zdaje się iść po linii najmniejszego oporu, oferując najbardziej standardowy katalog wyzwań. Mamy tu zatem liniowe podziemia (nie licząc skrótu schowanego za ukrytymi drzwiami) zawierające walkę, zagrożenia środowiskowe, pojedynczą zagadkę, trochę skarbów i odrobinę interakcji społecznych.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Co prawda twórcy także tutaj starali się wprowadzić pewne urozmaicenia (na przykład członków kultu najlepiej brać jest żywcem, a nagroda za pokonanie ostatniego przeciwnika to coś innego niż typowe "złoto i magiczne przedmioty"), ale w moim odczuciu są one niewystarczające. W ogóle podczas lektury miałem nieodparte wrażenie, że podjęto tu próbę znalezienia złotego środka pomiędzy hołdem dla klasyki gatunku (celem naturalnym w przypadku produktu tworzonego w ramach obchodów pięćdziesięciolecia systemu) a banalnością zastosowanych rozwiązań i, niestety, koniec końców zbyt mocno przechylono się w stronę tej ostatniej. Szkoda.

Pewnym paradoksalnym mankamentem jest fakt, że Siedlisko Oka kiepsko sprawdza się jako wprowadzenie do Eve of Ruin. Pojawiają się rzecz jasna nawiązania do głównej kampanii, a gracze otrzymują nawet pewne zdolności mające im przypominać o osobie tytułowego antagonisty całej linii fabularnej, ale różnica poziomów pomiędzy obiema historiami (trzeci w przypadku Oka i dziesiąty na starcie Ruin) sprawia, że uczestnicy zabawy zapewne kilka razy zdążą o prologu zapomnieć zanim wejdą na ścieżkę konfrontacji z Vecną, chyba że prowadzący preferuje błyskawiczne awanse albo zastosuje przeskok czasowo-mechaniczny.

Dla porządku warto też wspomnieć, że Nest of the Eldritch Eye oparte jest jeszcze o oryginalną wersję zasad piątej edycji Dungeons & Dragons, ale nie sądzę, żeby ewentualne dostosowanie scenariusza do odświeżonych reguł systemu wymagało od prowadzącego zbyt wiele pracy. Niewykluczone też, że z czasem doczekamy się po prostu stosownej aktualizacji, która rozwiąże wszelkie kwestie związane z kompatybilnością.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Na koniec kilka słów warto poświęcić jeszcze jakości wydania omawianego podręcznika. Pod tym względem Siedlisko Oka prezentuje się bardzo podobnie do innych pozycji dystrybuowanych za pośrednictwem platformy D&D Beyond. Mamy tu specjalną stronę internetową z rozwijanym spisem treści, integrację z D&D Beyond Maps, aktywne odnośniki do pojawiających się w tekście terminów mechanicznych, całkiem sensowny układ tekstu i solidną korektę. Nadal brakuje niestety opcji przyjaznej drukarkom, więc osoby nie korzystające podczas gry z urządzeń elektronicznych znowu zostały pozostawione same sobie. Minus należy się także za praktycznie nieistniejącą oprawę graficzną – poza pojedynczą mapką i grafiką okładkową – w suplemencie nie znajdziemy jakichkolwiek ilustracji. Sumarycznie pod względem jakości wydanie jest więc całkiem nieźle, ale od takiej firmy jak Wizards of the Coast można by oczekiwać czegoś więcej.

Przechodząc do podsumowania Nest of the Eldritch Eye trzeba powiedzieć, że dostaliśmy produkt, który zapewne całkiem nieźle sprawdzał się jako darmowy bonus przedsprzedażowy do pełnoprawnej kampanii (wtedy łatwiej było wybaczyć schematyczność czy brak polotu), ale jako płatna pozycja wypada w najlepszym razie przeciętnie. Cena w okolicach pięciu dolarów nie jest może wyjątkowo wysoka, ale za podobną kwotę można natrafić na materiały zdecydowanie ciekawsze i bardziej treściwe (na myśl przychodzą tu chociażby jednostrzałowe scenariusze do piątej edycji The Dark Eye czy pojedyncze misje do Achtung! Cthulhu 2d20).

Wszystko to sprawia to, że Siedliskiem Oka, w jego obecnej postaci, mogą się zainteresować chyba tylko najbardziej oddani fani D&D 5E kolekcjonujący wszystkie oficjalne podręczniki do swojego ulubionego systemu. Mnie natomiast nie pozostaje nic innego jak wystawić opowieści o kultystach z Neverwinter niezbyt wysoką ocenę widoczną w stopce poniżej.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
4.5
Ocena recenzenta
4.5
Ocena użytkowników
Średnia z 1 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
Tytuł: Vecna: Nest of the Eldritch Eye
Linia wydawnicza: Dungeons & Dragons
Autorzy: Makenzie De Armas, Christopher Perkins
Ilustracja na okładce: Greg Staples
Wydawca oryginału: Wizards of the Coast
Data wydania oryginału: maj 2024
Miejsce wydania oryginału: USA
Format: Strona internetowa
Numer katalogowy: SRC-00135
Cena: 4,99 USD



Czytaj również

Borderlands Quest: Goblin Trouble
Praca domowa
- recenzja
Scions of Elemental Evil
Wycieczka krótkodystansowa
- recenzja
Uni and the Hunt for the Lost Horn
Więcej niż marketingowa nostalgia
- recenzja
Pozytywne skutki afery OGL
Światełka w tunelu
Thieves’ Gallery
Awanturnicy srebrnego ekranu
- recenzja
From Cyan Depths
Ostatnie rozdanie
- recenzja

Komentarze


Johny
   
Ocena:
+1

Dzięki za rzeczową recenzję. Artykuł przyniósł mi na myśl fakt o którym przeczytałem w podręczniku "Graj Przygodą" a który często widzę u nas na sesjach. A mianowicie to, że RPGi to nie film, czy książka, czy gra komputerowa. Tutaj fabuła nie musi być skomplikowana by bawić. Przygoda może zawierać się w zdaniu przynieście przedmiot X do lokacji Y. I gracze mogą dobrze się bawić, bo na przykład będą odgrywać postacie, wczuwać się w sytuację, być w innym świecie i mogą robić wiele innych rzeczy które dostarczą im rozrywki.

Jasne że są różne gusta. Na pewno są tacy którzy lubią tylko wyszukane fabuły. I na pewno takie lepiej czyta się na papierze. Ale myślę że mimo że przygoda z tego podręcznika jest sztampowa mogłaby znaleźć swoich amatorów na sesji.

Czy warto za takie coś płacić 5 dolarów to insza inszość.

26-06-2025 21:37
Radnon
   
Ocena:
0

Zgadzam się. Nie każdy scenariusz do gry fabularnej musi mieć wyszukaną fabułę, nierzadko wystarczy właśnie "idźcie do Y przynieść przedmiot X". Czasem jest to nawet element przyjętej konwencji. Wtedy jednak znacznie większy ciężar spoczywa na rozgrywce, na polu której Nest również nie zachwyca nawet jeśli to wydatek raptem 5 dolarów.

Poza tym WotC dość regularnie wypuszcza darmowe przygody, które oferują więcej, a nic nie kosztują.

01-07-2025 08:28

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.