» Książki i komiksy » Forgotten Realms » Pod Spadającymi Gwiazdami - Mel Odom

Pod Spadającymi Gwiazdami - Mel Odom


wersja do druku

Pod spadającą formą.


Pierwsza część cyklu Groźba z Morza zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie. Mel Odom co prawda niemal idealnie wpisał się w ograny schemat epickiej powieści spod znaku Zapomnianych Krain (pokroju Cormyru, czy Wezwania), ale zrobił to na swój przemyślany sposób – bohaterowie Wzbierającej Fali nie znali się nawzajem, a zarazem dopiero poznawali rolę, jaką prawdopodobnie przyjdzie im odegrać w nadchodzących wydarzeniach. Iakhovas zaciekawiał i wprowadzał do powieści element strasznej tajemnicy; Jherek był dość typowym, ale sympatycznym bohaterem pierwszoplanowym; Pacys wydawał się być starym, niepozornym bardem, który jednak radził sobie z przeciwnościami losu lepiej, niż niejeden młodzik; Laaqueel natomiast pozostawiała tylko miejsce na domysły...

Niestety, Pod Spadającymi Gwiazdami nie wykorzystuje potencjału, jaki nadała jej pierwsza część trylogii. Moim głównym zarzutem w stosunku do drugiego tomu jest to, że jest on po prostu przerywnikiem pomiędzy rozpoczęciem cyklu, a jego zakończeniem. Powieść znacznie wytraca prędkość, a bohaterowie, mimo że pozornie wciąż gnają ku swojemu przeznaczeniu, w rzeczywistości przesuwają się do przodu w tempie iście ślimaczym. Najlepiej wypada Pacys, który jako jedyny dowiaduje się czegoś nowego o Pieśni i w pewnym sensie osiąga swój pierwszy cel, jakim jest odnalezienie Jhereka; najgorzej z kolei wygląda przyboczna Iakhovasa – malenti Laaqueel, której rola w wydarzeniach będących siłą napędową Groźby z Morza wciąż pozostaje nieodgadniona. Po lekturze tej powieści czytelnikowi może się wydawać, że kapłanka Wielkiego Rekina była potrzebna autorowi książki tylko po to, by ktoś mógł uwolnić Tego, Który Pływa z Sekolahem.
Kolejnym zarzutem pod adresem książki jest fakt, że nawet pod względem kompozycyjnym nie przedstawia ona sobą niczego nowego. Jherek znów jest targany przez wewnętrzne rozterki, pewne duże miasto Wybrzeża Mieczy znów pada łupem sahuaginów wspomaganych przez morskie bestie, a Iakhovas znów ucieka w kulminacyjnym momencie. Co gorsza – cała rola "głównego złego" w książce ponownie sprowadza się do kolekcjonowania artefaktów i magicznych przedmiotów, a wyjątek stanowi tylko rozdział pierwszy oraz rozdział ostatni.

Trudno jest powiedzieć cokolwiek dobrego o Spadających Gwiazdach. Trzeba przyznać, że postacią ratującą książkę od całkowitej klęski jest Pacys, ale nawet ta sympatyczna postać nie jest w stanie nadać powieści jakichkolwiek żywszych kolorów. Interesujące epizody w drugim tomie Groźby z Morza można policzyć na palcach jednej ręki, ale obawiam się, że i tych do tego celu byłoby znacznie za dużo. Na plus natomiast można zaliczyć bardzo małą ilość literówek oraz dobrze przeprowadzoną korektę.

Jeżeli czytaliście Wzbierającą Falę, to prawdopodobnie nic nie uratuje wam przed lekturą Pod Spadającymi Gwiazdami. Ostrzegam jednak tych, którzy mają zamiar sięgnąć po "morską" trylogię: o ile Krainy Głębin i pierwszy tom cyklu zaliczają się do tworów udanych, o tyle Pod Spadającymi Gwiazdami jest książką po prostu marną i niewartą lektury, głównie ze względu na minimalną ilość akcji i użyte przez Mela Odoma rozwiązania fabularne. Na szczególną uwagę zasługuje pod tym względem składane lustro w Gabinecie Cudów we Wrotach Baldura – wybieg tak dyletancki, że aż powodujący niesmak.

Tytuł: Pod Spadającymi Gwiazdami (Under Fallen Stars)
Autor: Mel Odom
Tłumaczenie: Jerzy Marcinkowski
Korekta: Ewa Guttmejer
Wydawca: ISA
Rok wydania: 2004
Liczba stron: 352
ISBN: 83-7418-033-1
Cena: 26,90 zł

Pod Spadającymi Gwiazdami

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę



Czytaj również

Komentarze


~Verghityax

Użytkownik niezarejestrowany
    Ekhm...
Ocena:
0
Krainy Głębin tworem udanym? No Reb, nie dobijaj, dla mnie to była najgorsza antologia z FR, jaką czytałem - większość opowiadań to zupełne gnioty. Nie mam pojęcia, co Ci się tam spodobało :/
09-10-2004 20:11

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.