Pirate's Honor
Także Paizo Publishing, wydawca systemu Pathfinder, opublikowało w roku 2012 sześcioczęściową kampanię Skull & Shackles oraz suplement Pirates of the Inner Sea, koncentrujące się na opowiadaniu historii o dzielnych żeglarzach, których statki często omijają prawo szerokim łukiem.
Nieco później, w kwietniu 2013 roku w serii Pathfinder Tales wydało również powieść Chrisa A. Jacksona Pirate's Honor, doskonale wpisującą się w ten trend – opowieści o szlachetnych morskich rozbójnikach, dalekich od brutalnych rabusiów, jakimi w rzeczywistości byli najbardziej znani z żeglujących łupieżców.
Kapitan Torius Vin, główny bohater powieści, to dość stereotypowy "łajdak o złotym sercu" – lojalny wobec załogi, brzydzący się niewolnictwem i uzależniającym peshem (co akurat zostaje sensownie wyjaśnione), nawet jeśli mógłby na nich nieźle zarobić, okradający wyłącznie złodziei i zdający się nie mieć właściwie jakichkolwiek wad. Jego załoga to z kolei barwna zbieranina jednostek, która rację bytu mogłaby mieć chyba tylko na erpegowej sesji – elf, półork, gnom, nawet księżycowa naga – zupełnie jakby autor za punkt honoru postawił sobie nie dopuszczenie, by którakolwiek z golarionowych ras miała w drużynie (chciałem powiedzieć – załodze) więcej niż jednego przedstawiciela. Kiedy dołącza do niej nowy członek, też musi być z innej rasy – co oczywiście da się logicznie wytłumaczyć, ale końcowy efekt sprawia wrażenie zbytniej pstrokacizny, by był strawny.
Patrząc na zawiązanie akcji, w której kapitan i jego załoga przedzierają się przez hordy nieumarłych w zapomnianych ruinach na bezimiennej wyspie, spodziewałem się, że Pirate's Honor będzie awanturniczo-przygodową opowiastką, tymczasem okazało się, że autor serwuje czytelnikom zaskakujące połączenie romansu z kryminalną intrygą w rodzaju Żądła czy Ocean's Eleven. Od jednego ze swoich kontaktów Vin dostaje bowiem namiar na bezcenny magiczny relikt, który został niedawno skradziony jednemu z członków dworu w Sothis – obrabowanie złodzieja, nim ten zdąży uciec z łupem zapewni zdobycz wartą majątek, a ofiara nie odważy się zgłosić kradzieży władzom. Plan wydaje się więc niemal doskonały.
Szybko jednak okazuje się, że sprawa ma drugie dno, piraci tracą zdobycz równie szybko, jak weszli w jej posiadanie, a co gorsza władze pustynnego królestwa wyznaczają za ich głowy sowitą nagrodę. Zgodnie z najlepszymi wzorcami gatunku Torius i jego załoga muszą więc odzyskać stracony relikt, oczyścić swoje dobre imię i doprowadzić przed oblicze sprawiedliwości prawdziwego złoczyńcę, który uczynił z nich kozły ofiarne. Wątek romansowy natomiast wynika z faktu, iż istotnym składnikiem planu jest wykorzystanie zdolności, jakimi dysponuje ukochana kapitana – będzie ona musiała rozkochać w sobie głównego szwarccharaktera i doprowadzić go (dosłownie) do szaleństwa. Fakt, że Celeste jest księżycową nagą, wężokształtnym potworem, nie ułatwia jej wprawdzie zadania, ale nikt nie mówił, że będzie lekko...
Brzmi to lepiej, niż wygląda, a intryga wymagająca aptekarskiej dokładności i jubilerskiej finezji jest przeprowadzana z subtelnością abordażu. Kiedy postacie orientują się, że ich skok na złodzieja spalił na panewce, natychmiast dochodzą do wniosku, że musiała zdradzić ich informatorka, która naraiła im tę robotę – hipoteza oczywiście okazuje się słuszna, ale fakt, że bohaterowie nawet nie biorą pod uwagę innych ewentualności, musi budzić zdumienie – zwłaszcza w przepełnionych magią realiach Golarionu, gdzie byłoby łatwe, do przyjęcia, że ktoś mógłby podsłuchiwać ich rozmowę czy to posługując się czarami, czy też w sposób bardziej konwencjonalny.
Niestety, fastryga wyłazi w Honorze pirata praktycznie na każdym kroku, zwroty akcji, które w założeniu miały zapewne być zaskakujące, można przewidzieć ze sporym wyprzedzeniem, a postacie – tak drugoplanowe, jak i statyści, bez wyjątku wpasowują się w role, jakie przewidziała dla nich dwójka głównych bohaterów. Na dobrą sprawę jedyne, co warte jest polecenia w tej powieści, to opisy krain, które postacie odwiedzają w czasie swojej wędrówki w poszukiwaniu sprawiedliwości. Świat Pathfindera jest barwny i bogaty, Chris A. Jackson miał z czego korzystać, budując scenografie dla swojej fabuły – jednak zbiór pocztówek z rozmaitych portów Wewnętrznego Morza to zbyt mało, by można polecić sięgnięcie po tę pozycję, a w serii Pathfinder Tales można znaleźć zdecydowanie lepsze powieści.
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:



Autor: Chris A. Jackson
Autor okładki: Denman Rooke
Wydawca: Paizo Publishing
Miejsce wydania: USA
Data wydania: kwiecień 2013
Liczba stron: 466
Oprawa: miękka
Format: B5
Seria wydawnicza: Pathfinder Tales
ISBN-13: 978-1-60125-523-5
Cena: 9,99 USD