Miasto Pajęczej Królowej

Dobry wygrzew nie jest zły

Autor: Grzegorz 'Thoron' Tusznio

... Ale czy ta przygoda serwuje nam dobry wygrzew? Nie ulega wątpliwości, że Miasto Pajęczej Królowej było pozycją z dawna wyczekiwaną przez fanów Zapomnianych Krain. Czemu się dziwić - w końcu miała to być długa, 160-stronicowa przygoda o epickim rozmachu. Dodatkowym magnesem stało się jej umiejscowienie w Krainach - lwia część całego modułu osadzona jest w Podmroku. Jak zapewne wielu innych graczy, podchodziłem do przygody z dużym dystansem, bo moje gusta są raczej jasno zdefiniowane i niezbyt przychylnie nastawione na przygody o skrajnym zabarwieniu w zakresie typu gry. Dlatego, aby nie popełnić tendencyjnego tekstu, postaram się rzetelnie opisać cały moduł.

Zacznijmy od samego wydania: raczej niewiele jest tu do powiedzenia - ISA konsekwentnie trzyma się wysokiego poziomu wizualnego wydawanych przez siebie produktów. I choć można się było spodziewać solidnej, czarno białej książeczki o kredowych kartkach, to, szczerze przyznam, tutaj zostałem mile zaskoczony. Wszystkie strony są stylizowane na stary pergamin, a dodatkowo, co niektóre okraszone zostały wspaniałym ilustracjami.

Jednak sam wygląd ma być tylko dodatkiem - zachętą. Co więc kryje owa przygoda? Założenia, muszę przyznać, najwyższych lotów nie są: otóż od jakiegoś czasu Dolina Sztyletu jest nękana łupieżczymi, drowimi rajdami, które stanowią dopiero preludium do ważniejszych wydarzeń w Podmroku. Wydarzeń, których początków należy się dopatrywać w zamilknięciu bogini mrocznych elfów - Lolth. Sytuację tą wykorzystała kapłanka drowiego bóstwa zemsty i nieumarłych, która, planując podbicie świata powierzchni, przeprowadziła przewrót w podziemnym mieście Maerimydra i zapoczątkowała postępujące zaburzenia magii.
Jak widać, rozmach założeń jest iście epicki. Bohaterowie, dosłownie i w przenośni, pokonują bardzo długą drogę.

Ale czy już sam szkic wystarcza by zrobić dobrą przygodę? Oczywiście, że nie... i tutaj zaczynają się schody. Nie będę ukrywał, że Miasto... ma dość skrajne zabarwienie, bowiem znakomita większość przygody polega na zdobyciu poziomu pozwalającego stoczyć finalną walkę. Niektórym może się to podobać, innym nie. Należy zauważyć, że wszystko jest szczegółowo opisane i gotowe do poprowadzenia od ręki, bez wprowadzania żadnych zmian. Ale kto dziś tak gra? Wiadomo, że nie obejdzie się bez zmian, na przykład dopasowujących przygodę do stylu prowadzenia MG. I tutaj według mnie nie jest źle. Aby nieco skrócić i udramatycznić scenariusz, ominąłbym większość walk, w których miejsce nietrudno jest wstawić inne wątki, i już mamy całkowicie nowy moduł. Według mnie jego elastyczność jest więc niewątpliwym plusem. Należy również zaznaczyć, że niektóre spotkania, łącznie z finalnymi, są bardzo pomysłowe, znacznie utrudniające życie graczom i wręcz proszące się o wprowadzenie ich do innych scenariuszy.

Inną sprawę stanowią opisy. Być może przez ich lakoniczność przygoda staje się nieco inna, nastawiona na turlanie kostkami i pokonywanie żywych przeszkód. Tutaj wystarczy odrobina inwencji, by pojedyncze, pobieżne opisy występujące przy każdej lokacji zamienić w opowieść o miejscach tak tętniących życiem, że niemal namacalnych.

Warto wspomnieć o dodatkach zamieszczonych na końcu książki. Są nimi opisy trzynastu nowych potworów, w tym pięciu szablonów, oraz trzynastu magicznych przedmiotów. Ponadto, w książce znajduje się, jako wkładka, 16-stronicowa książeczka z mapami lokacji. Dodatki te bardzo umilają i upraszczają odbiór modułu, a do tego wzbogacają kreowany przez MG świat. Wszystkie potwory bardzo przypadły mi do gustu - nie wyglądają na słabe czy naciągane. To samo tyczy się mapek, które z pewnością urozmaicą inne sesje.

Nadeszła pora na podsumowanie tej recenzji. Otóż Miasto Pajęczej Królowej nie jest przygodą bardzo dobrą. Jest taką, jaką powinna być - szczegółową i gotową do poprowadzenia od ręki. Dla wymagających mistrzów będzie stanowić jedynie szkielet, który okryją swoimi wątkami. Dla innych stanie się uzupełnieniem wiadomości o Zapomnianych Krainach. Reszta potraktuje to jako przerywnikowy wygrzew. A jeśli ktoś lubi przygody tego typu, to na pewno się nie zawiedzie. Reszta sama powinna odpowiedzieć sobie na pytanie, czy zdecyduje się wydać na Miasto... niemal 60 zł. W końcu mam ocenić przygodę, którą przeczytałem, a nie to, co można z niej zrobić.

Dziękujemy wydawnictwu ISA za udostępnienie podręcznika do recenzji.

Tytuł: Miasto Pajęczej Królowej (Forgotten Realms: City of the Spider Queen)
Autor: James Wyatt
Tłumaczenie: Tomek Kreczmar
Wydawca: ISA
Rok wydania: 2005
Liczba stron: 160 + 16
ISBN: 83-7418-092-7
Cena: 59,00 zł

Miasto Pajęczej Królowej