Gorm Yertong

Obłąkany arcymag

Autor: Nefarius

Kim jest Gorm? Gorm to mój mistrz i nauczyciel. Nie jest może tak znany jak Czarnokij czy Simbul, ale Gorm jest mędrcem i osobą doświadczoną przez życie. Nie należy jednak do rodu długowiecznych elfów czy krasnoludów. Gorm jest skryty, tajemniczy i podejrzliwy. Gorm Yertong jest jednym z wielu ludzi, którzy zasłużyli sobie swoimi czynami na kilka linii w księgach o historii, jednak nie mieli tyle szczęścia, by ktoś widział ich wyczyny i mógł je opisać. O tym magu w istocie nie przeczytamy w żadnym tomie, nie zobaczymy jego portretu w królewskiej komnacie, ani nawet w świątynnej bibliotece. Dla świata nie istnieje. Być może nie chciał by o nim mówiono? Choć zrobił tak wiele dla magii, jego charakter jednoznacznie wręcz nakazywał unikać rozgłosu oraz trubadurskich twórców mitów, którzy potrafili rozsławić bohatera swej opowieści, ale równie dobrze zniszczyć jego dobre imię. Jemu to nie było nigdy potrzebne. Zawsze mi powtarzał, bym nie szukał sławy. Mówił, że wraz ze wzrostem popularności rośnie proporcjonalnie ilość zatrutych sztyletów, które chciałyby poderżnąć me gardło. Miał rację i choć nie posłuchałem go, jak do tej pory potrafiłem się wybronić przed atakami skrytobójców. Tak naprawdę nie wiem nic o jego przeszłości do momentu gdy go poznałem. A niebawem minie czterdzieści pięć lat. To niesamowite lecz połączyła nas dziwna więź. Nie taka jak ojca z synem czy brata z bratem. Choć był mi nauczycielem, nie traktuję go jak mentora. Był mi towarzyszem i partnerem w poznawaniu różnorakich aspektów magii. Pamiętam jak zabrał mnie z ulicy. Dał dach nad głową, nakarmił i nauczył pierwszych sztuczek magicznych. Wtedy traktowałem go jak ojca. Surowego, chłodnego, małomównego i wymagającego ojca, którego mi zabrakło w dzieciństwie. Czy zawdzięczam mu wszystko? Nie. Nie wszystko, ale zdecydowaną większość. Dlaczego mnie przygarnął? Tego nie wiem i chyba nigdy się nie dowiem. Powiedział wtedy, że dostałem od losu szansę i grzechem będzie ją zmarnować. Jego słowa były nasycone mądrością, tak bardzo, że aż nią kipiały i czasami mnie to irytowało. Zachowywał się jakby zjadł wszystkie rozumy, jakby przeżył stulecia i otrzymał błogosławieństwo wiedzy od samego Oghmy. Uczył mnie wszystkiego co było związane ze Sztuką. Jak się uczyć by spamiętać znacznie więcej. Użyczył mi swych ksiąg, dzięki którym poznałem tajemnice magii, nauczyłem się wiele o szlachcie, jej rodowodzie, herbach i zwyczajach. Poznałem tajemnice planów, które graniczyły z naszym oraz dowiedziałem się jak oszukiwać, by osoba rozmawiająca ze mną tego nie zauważyła. Pokazał jak używać mej magii, by wpleść ją w przedmiot oraz jak tworzyć różdżki, które są dla maga niczym dwudziesty pierwszy palec. Zachęcał mnie, bym nie ograniczał się do jednej ścieżki magii, lecz kiedy dokonałem wyboru uszanował go i nawet pomógł mi w udoskonaleniu czarów z wybranej szkoły. Pokazał mi bowiem jak mam wpływać na umysły przeciwników (i nie tylko), tak by stali się mymi przyjaciółmi, by byli gotowi oddać za mnie życie. Podwaliny mego czarodziejskiego rzemiosła stworzyłem z pomocą Gorma. A on nie wymagał nic w zamian. Przynajmniej nigdy nic o tym nie wspominał. Yertong był osobą tajemniczą. Zawsze skrywał ciało pod czarnymi szatami. Niewiele mówił, ograniczał się właściwie do lakonicznego odpowiadania na moje pytania. Chyba nie miał rodziny, bo nikt nigdy go nie odwiedzał w jego wieży. Nie potrzebował towarzystwa. Dobrze mu było w samotności, chłonąć zapiski z kolejnych tomów z potężnego zbioru, który miał w swej biblioteczce. Czy miał ochroniarzy? Nie, specjalizował się w iluzji i nekromancji. Ci, którzy nie uwierzyli w zwidy wywołane przez Gorma, natrafiali na rzeszę ożywieńców, gotowych "przywitać" nieproszonych gości. Nigdy nie mówił mi dlaczego wybrał sobie takie szkoły na swe ulubione. Właściwie nie interesowało mnie to i nie pytałem. Miałem dwadzieścia siedem lat, gdy nasze drogi po raz pierwszy się rozeszły. Przekonywał mnie bym podobnie jak on zaczął czerpać z mocy Cienistego splotu. Nie chciałem tego. Podejrzewałem, że źródło magii, z której czerpie moc, wpływa na jego osobowość oraz wygląd. Sam w końcu zauważyłem, że z czasem staje się coraz bledszy i wyalienowany. W końcu przestawał nawet ze mną rozmawiać. Wszędzie tylko widział błąkające się duchy, które chciał przyzwać i się nimi opiekować. Pokłóciliśmy się o to i rozstaliśmy. Przez te kilka lat ułożyłem sobie życie. Zbudowałem dom, nauczyłem się wielu nowych rzeczy związanych z magią i nie tylko. Zapomniałem o Gormie. Miałem dość swoich problemów. Któregoś dnia, myśl o nim przyszła sama. Zapragnąłem dowiedzieć się czegoś więcej o moim starym mentorze. Ciekaw byłem czy jeszcze żyje, czy wciąż mieszka w swojej wieży na odludziu. Udałem się do jego domostwa. Nie poznał mnie kompletnie. Minęło kilkanaście lat. Ja się postarzałem, zmienił się mój wygląd, sposób bycia. On się postarzał i zdziwaczał jeszcze bardziej. Nie chciałem mu robić krzywdy, on jednak wziął mnie za wroga. Wysłał przeciwko mnie swe nieumarłe sługi, a następnie sam stanął do walki, nie wiedząc za bardzo czego broni. Podczas amoku związanego z walką uciekł. Zniknął tak po prostu. Zrozumiałem, że może po prostu nie chce się ze mną spotkać. Zostawiłem jego domostwo w spokoju. Wróciłem do swojego życia. Nie mogłem jednak przestać myśleć, co z nim się stało. Minęło pięć lat od naszej potyczki i postanowiłem znów go odwiedzić, tym razem wykorzystując swoją magię by go uspokoić i ustrzec przed niepotrzebną potyczką. Jego wieża była jednak kompletnie splądrowana. Pusta. Skorzystałem ze znajomości i poprosiłem jednego z wieszczy, by odnalazł dla mnie Gorma. Nie musiał długo szukać. Czarodziej ukrywał się w jednej z licznych jaskiń nieopodal mego miasta. Odnalazłem go. O dziwo nie zaatakował mnie. Próbowałem z nim rozmawiać, on jednak w ogóle mnie nie pamiętał. Nic mu nie mówiły imiona, zdarzenia z przeszłości ani wspomnienia. Zdawał się być kompletnym szaleńcem. Pomogłem mu zakamuflować jego jaskinię, bo tam mu było chyba dobrze. Urządziłem ją też tak by mógł w niej śmiało mieszkać. Nie wiem, co ma w głowie, lecz jest chyba świadomy, że łysy człowiek w czerwieni, z rysunkiem na głowie, który regularnie go odwiedza, chce mu pomóc… Gorm Yertong, to stary, szalony czarodziej, którego trapi kilka umysłowych chorób. Ten obłąkany mag ma straszliwe zaniki pamięci. Można mu opowiedzieć o wielkiej bitwie, której był niegdyś uczestnikiem, a on za kilka chwil odpowie, że kojarzy mu się pewna bitwa, lecz nie może sobie przypomnieć jej szczegółów. Często miewa zwidy i halucynacje, co może być efektem wieloletniej pracy nad planem Cienia i przebywania w tym miejscu. W efekcie jest roztrzepany i nieogarnięty. Czasami reaguje bardzo ciepło na widok gości, czasem uznaje ich za wrogów i próbuje atakować. Często rozmawia sam z sobą, tłumacząc zachowanie nękającymi go głosami, które wciąż o coś wypytują. Jego jaskinia znajduje się nieopodal Eltabbar, zaś jego dawny uczeń Nefarius Izelhower często i regularnie go odwiedza, przynosząc świeżą żywność i pomagając jak tylko może. Gorm Yertong Mężczyzna człowiek czarodziej 5 / adept cienia 10 / arcymag 2; SW 17; średni humanoid (człowiek); Init +3; Szyb 9m; KP 20* dotyk 20, nieprzygotowany 11; Atak wręcz +11/+6 (1k6+3 /x2 Laska Śmiercionośnego tchu) ; SC widzenie w ciemnościach, potęga czaru, zdolność czaropodobna; Char CN; MRO Wytw +4, Ref +5, Wola +15; S 10, Zr 16, Bd 10, Int 22, Rzt 14, Cha 14. Umiejętności i atuty: Czarostwo 28, Koncentracja 19, Odcyfrowywanie zapisków 25, Wiedza (tajemna) 25, Wiedza (plany) 25, Wiedza (religia) 25, Wiedza (miejscowa - Thay) 25, Zawód (alchemik) 20. Czary tematyczne, Nieustępliwa magia, Magia cienistego splotu, Podstępna magia, Skupienie na umiejętności (Czarostwo), Skupienie na czarze (Iluzja), Skupienie na czarze (Nekromancja), Stworzenie laski, Stworzenie różdżki, Unieruchomienie czaru, Zgubna magia. Czary czarodzieja: 4/5/5/5/5/3/5/3/2/1 (ST czarów Gorma to 16 + poziom czaru [17 + poziom czaru, dla czarów z szkoły iluzji i nekromancji]); 0 - dotyk zmęczenia, odczytanie magii, wykrycie magii, naprawa, wiadomość; 1 - deszcz kolorów, przebranie, promień osłabienia, wywołanie strachu, zbroja maga, magiczny pocisk; 2 - lustrzane odbicie, rozkazywanie nieumarłym, lewitacja, spryt lisa, kwasowa strzała Melfa, pajęczyna; 3 - zaawansowany obraz, dotyk wampira, sugestia, rozproszenie magii, przyspieszenie, kula ognista; 4 – niewidzialność potężniejsza, nałożenie klątwy, ożywienie umarłego, polimorfia, drzwi poprzez wymiar, przyzwanie potwora IV; 5 – magiczny słój, symbol bólu, teleportacja, utrwalenie, zabójcza chmura, powstrzymująca dłoń Bibby’ego; 6 – trwały obraz, stworzenie nieumarłych, pole antymagii, rozproszenie magii potężniejsze, dezintegracja, uwarunkowanie; 7 – palec śmierci, teleportacja potężniejsza, przyzwanie potwora VII, pryzmatyczny deszcz, odwrócenie grawitacji, ograniczone życzenie, klatka mocy; 8 – ohydne usychanie, symbol śmierci, przyzwanie potwora VIII, uwięzienie duszy, promień chłodu, zapalająca chmura; 9 – wycie banshee, wysączenie energii, słowo mocy zabicie, zatrzymanie czasu, wrota, rój meteorów. Ważniejszy ekwipunek: rękawice zręczności +4, amulet naturalnego pancerza +3, ciemnoszkarłatny kamień ioun. Laska śmiercionośnego oddechu to kostur +3, który pozwala właścicielowi raz na pięć dni rzucić czar uwięzienie duszy, raz na trzy dni umożliwia rzucić czar palec śmierci. Raz dziennie można dzięki tej lasce rzucić czar rozkazywanie nieumarłym. Stary czarodziej ma przy sobie kilka różdżek, które mogą mu się przydać w czasie walki. Są to różdżki lustrzanego odbicia (11 ładunków), powstrzymująca dłoń Bibby’ego (5 ładunków), oraz zabójcza chmura (25 ładunków). *Gorm jest pod wpływem zaklęcia utrwalona zbroja maga. Jak go wykorzystać?