26-10-2010 00:16
bugiługi nWOD
W działach: Bugiługi | Odsłony: 19
Witam! Czas się ogarnąć i ruszyć nieco swój blog. Tutaj rozpocznę sekcję nietypowo nazwaną "bugiługi" gdzie będę wytykał błędy mechaniczne nWODa wraz z propozycjami ich naprawy. Wiadomo, napisanie całego systemu jest baaaardzo skomplikowane i trudne, nie da się wszystkiego wychwycić w trakcie betatestów. Choć to szczerze mówiąc tyczy się wszystkich gier jak tak pomyślę.
Dobra zacznijmy od rzeczy prostych. Upadki. Czasami zdarzy się postaci upadek z pewnej wysokości, czasem śmiertelny innym razem niegroźny, ale zawsze przynajmniej jedna kość może ulec złamaniu. Wszystko jest całkiem rozsądnie pomyślane, aż do osiągnięcia tzw. "prędkości krytycznej". Autorzy podręcznika Świata Mroku zaproponowali następujące rozwiązanie:
"Prędkość krytyczna osiągana jest przy upadku z wysokości trzydziestu metrów lub większej. Od tego momentu otrzymywane są obrażenia poważne. Jeśli więc postać spadnie z wysokości trzydziestu metrów, otrzyma dziesięć punktów poważnych obrażeń"
Brzmi rozsądnie prawda? I takie było by, gdyby ktoś się nie zagalopował i nie dopisał następnego akapitu. Zastanawiałem się szczerze... dlaczego on tam jest? Jedyne co mi nasunęło się na myśl to chęć przesadnego i źle pomyślanego uproszczenia mechaniki - co zmieniło się w straszny haft:
"Od chwili przekroczenia prędkości krytycznej, ilość obrażeń nie zwiększa się ponad powyższą wartość. Upadek z trzydziestu jak i stu metrów, zada postaci dziesięć punktów obrażeń poważnych"
Wooo, woooo, wooooo. Spokojnie! Że co proszę? Robię postać, śmiertelnik, szablon podstawowy - beż, żadnego startowego ekspa. Kupuje mu 5 krop wytrzymałości (wtedy siła i zręczność wynosi 1), gość po prostu jest słaby i niezdarny, ale ciało i system odpornościowy ma ze stali. Wykupuje mu atut gigant za 4 kropki. Jakoś tak wychodzi, że z wysokości dwóch kilometrów skacze ze spadochronu. Łiiii. Po czym ten się nie otwiera, zapasowy też się popsuł. Mój wielki bohater nic nie może zrobić poza desperackim machaniem rękami i opieraniem się rotacji. Po czym PLASK - beton! Auuuu, oooooh, dammit! Aaaaaah! Podnosi się, odpluwa krew, łapie się za obolałą klatkę piersiową, strzepuje kurz z ubrania, zamawia taksówkę do szpitala i mówi "Cholera! to już 4 raz w tym roku!".
Co się stało?
Kratki życia, to wytrzymałość + rozmiar. Gigant daje mi rozmiar na 6 więc siłą rzeczy dostaje 5+6 = 11. Pomimo otrzymania 10 poważnych obrażeń, jeszcze jedna kratka zostaje wolna... Twardziel nie?
Ktoś może mi zarzucić powergamingowe podejście? No to powiedzmy, że analogicznie wyskakuje przeciętna postać - 7 kratek życia. Spada z dwóch kilometrów. PLASK - beton. Dostaje 10 punktów obrażeń poważnych nie?. Co powoduje 7 poważnych, dodatkowo przesunięcia... Ostatecznie dostaje 6 krytycznych i jedno zostaje poważne. Lekarze ciągle mają 3 minuty na ocalenie tak zmasakrowanej postaci, co wbrew pozorom nie jest strasznie małą ilością czasu.
Dlaczego nie można zginąć na miejscu spadając z przepaści? Co to ma znaczyć? Po co tam jest ten akapit? No cóż, ktoś nie pomyślał, dlatego teraz najlepsze:
PROPONOWANE ROZWIĄZANIE:
Zignorować treść tamtego akapitu. Obrażenia rosną, aż do poziomu - "wszystkie kratki pełne krytycznych", co strasznie doda od 3 do jakichś 24 metrów na pewny zgon... naprawdę, tak ciężko to policzyć, że trzeba takie uproszczenia stosować. Jednak jeżeli dla kogoś to prawdziwy problem, wystarczy zastąpić treść tego akapitu zdaniem "Po przekroczeniu 30 metrów, giniesz i tyle!"
Ale czasem ktoś spadnie i z 60 i przeżyje. No cóż, szansa jakaś istnieje, ale to są niebywali farciarze. Przy upadku z takiej wysokości nawet na nogi, wibracje jakie idą po kościach są tak duże, że rozrywają rdzeń kręgowy - powodzenia. Mistrz gry, chcący być miły dla swoich BG może zrobić ukryty rzut czy postać przeżyje, rzut szansy, a na dramatycznej porażce inny gracz umiera na zawał serca :P
Minior bug:
Po osiągnięciu prędkości krytycznej, nie ważne czy postać spadnie na beton czy wirujące ostrza i tak dostaje poważne obrażenia. Nie jest to duży problem, w sumie nieboszczykowi to wszystko jedno, czy go poćwiartuje, czy połamie kości, ale aby podkręcić napięcie można stopniować obrażenia - poważne stają się krytyczne wtedy, ale szczerze wystarczy powiedzieć, "bardzo krwawo, brutalnie i boleśnie umierasz nabity na kolce".
Dobra zacznijmy od rzeczy prostych. Upadki. Czasami zdarzy się postaci upadek z pewnej wysokości, czasem śmiertelny innym razem niegroźny, ale zawsze przynajmniej jedna kość może ulec złamaniu. Wszystko jest całkiem rozsądnie pomyślane, aż do osiągnięcia tzw. "prędkości krytycznej". Autorzy podręcznika Świata Mroku zaproponowali następujące rozwiązanie:
"Prędkość krytyczna osiągana jest przy upadku z wysokości trzydziestu metrów lub większej. Od tego momentu otrzymywane są obrażenia poważne. Jeśli więc postać spadnie z wysokości trzydziestu metrów, otrzyma dziesięć punktów poważnych obrażeń"
Brzmi rozsądnie prawda? I takie było by, gdyby ktoś się nie zagalopował i nie dopisał następnego akapitu. Zastanawiałem się szczerze... dlaczego on tam jest? Jedyne co mi nasunęło się na myśl to chęć przesadnego i źle pomyślanego uproszczenia mechaniki - co zmieniło się w straszny haft:
"Od chwili przekroczenia prędkości krytycznej, ilość obrażeń nie zwiększa się ponad powyższą wartość. Upadek z trzydziestu jak i stu metrów, zada postaci dziesięć punktów obrażeń poważnych"
Wooo, woooo, wooooo. Spokojnie! Że co proszę? Robię postać, śmiertelnik, szablon podstawowy - beż, żadnego startowego ekspa. Kupuje mu 5 krop wytrzymałości (wtedy siła i zręczność wynosi 1), gość po prostu jest słaby i niezdarny, ale ciało i system odpornościowy ma ze stali. Wykupuje mu atut gigant za 4 kropki. Jakoś tak wychodzi, że z wysokości dwóch kilometrów skacze ze spadochronu. Łiiii. Po czym ten się nie otwiera, zapasowy też się popsuł. Mój wielki bohater nic nie może zrobić poza desperackim machaniem rękami i opieraniem się rotacji. Po czym PLASK - beton! Auuuu, oooooh, dammit! Aaaaaah! Podnosi się, odpluwa krew, łapie się za obolałą klatkę piersiową, strzepuje kurz z ubrania, zamawia taksówkę do szpitala i mówi "Cholera! to już 4 raz w tym roku!".
Co się stało?
Kratki życia, to wytrzymałość + rozmiar. Gigant daje mi rozmiar na 6 więc siłą rzeczy dostaje 5+6 = 11. Pomimo otrzymania 10 poważnych obrażeń, jeszcze jedna kratka zostaje wolna... Twardziel nie?
Ktoś może mi zarzucić powergamingowe podejście? No to powiedzmy, że analogicznie wyskakuje przeciętna postać - 7 kratek życia. Spada z dwóch kilometrów. PLASK - beton. Dostaje 10 punktów obrażeń poważnych nie?. Co powoduje 7 poważnych, dodatkowo przesunięcia... Ostatecznie dostaje 6 krytycznych i jedno zostaje poważne. Lekarze ciągle mają 3 minuty na ocalenie tak zmasakrowanej postaci, co wbrew pozorom nie jest strasznie małą ilością czasu.
Dlaczego nie można zginąć na miejscu spadając z przepaści? Co to ma znaczyć? Po co tam jest ten akapit? No cóż, ktoś nie pomyślał, dlatego teraz najlepsze:
PROPONOWANE ROZWIĄZANIE:
Zignorować treść tamtego akapitu. Obrażenia rosną, aż do poziomu - "wszystkie kratki pełne krytycznych", co strasznie doda od 3 do jakichś 24 metrów na pewny zgon... naprawdę, tak ciężko to policzyć, że trzeba takie uproszczenia stosować. Jednak jeżeli dla kogoś to prawdziwy problem, wystarczy zastąpić treść tego akapitu zdaniem "Po przekroczeniu 30 metrów, giniesz i tyle!"
Ale czasem ktoś spadnie i z 60 i przeżyje. No cóż, szansa jakaś istnieje, ale to są niebywali farciarze. Przy upadku z takiej wysokości nawet na nogi, wibracje jakie idą po kościach są tak duże, że rozrywają rdzeń kręgowy - powodzenia. Mistrz gry, chcący być miły dla swoich BG może zrobić ukryty rzut czy postać przeżyje, rzut szansy, a na dramatycznej porażce inny gracz umiera na zawał serca :P
Minior bug:
Po osiągnięciu prędkości krytycznej, nie ważne czy postać spadnie na beton czy wirujące ostrza i tak dostaje poważne obrażenia. Nie jest to duży problem, w sumie nieboszczykowi to wszystko jedno, czy go poćwiartuje, czy połamie kości, ale aby podkręcić napięcie można stopniować obrażenia - poważne stają się krytyczne wtedy, ale szczerze wystarczy powiedzieć, "bardzo krwawo, brutalnie i boleśnie umierasz nabity na kolce".