» Blog » bugiługi nWOD
26-10-2010 00:16

bugiługi nWOD

W działach: Bugiługi | Odsłony: 19

bugiługi nWOD
Witam! Czas się ogarnąć i ruszyć nieco swój blog. Tutaj rozpocznę sekcję nietypowo nazwaną "bugiługi" gdzie będę wytykał błędy mechaniczne nWODa wraz z propozycjami ich naprawy. Wiadomo, napisanie całego systemu jest baaaardzo skomplikowane i trudne, nie da się wszystkiego wychwycić w trakcie betatestów. Choć to szczerze mówiąc tyczy się wszystkich gier jak tak pomyślę.

Dobra zacznijmy od rzeczy prostych. Upadki. Czasami zdarzy się postaci upadek z pewnej wysokości, czasem śmiertelny innym razem niegroźny, ale zawsze przynajmniej jedna kość może ulec złamaniu. Wszystko jest całkiem rozsądnie pomyślane, aż do osiągnięcia tzw. "prędkości krytycznej". Autorzy podręcznika Świata Mroku zaproponowali następujące rozwiązanie:

"Prędkość krytyczna osiągana jest przy upadku z wysokości trzydziestu metrów lub większej. Od tego momentu otrzymywane są obrażenia poważne. Jeśli więc postać spadnie z wysokości trzydziestu metrów, otrzyma dziesięć punktów poważnych obrażeń"

Brzmi rozsądnie prawda? I takie było by, gdyby ktoś się nie zagalopował i nie dopisał następnego akapitu. Zastanawiałem się szczerze... dlaczego on tam jest? Jedyne co mi nasunęło się na myśl to chęć przesadnego i źle pomyślanego uproszczenia mechaniki - co zmieniło się w straszny haft:

"Od chwili przekroczenia prędkości krytycznej, ilość obrażeń nie zwiększa się ponad powyższą wartość. Upadek z trzydziestu jak i stu metrów, zada postaci dziesięć punktów obrażeń poważnych"

Wooo, woooo, wooooo. Spokojnie! Że co proszę? Robię postać, śmiertelnik, szablon podstawowy - beż, żadnego startowego ekspa. Kupuje mu 5 krop wytrzymałości (wtedy siła i zręczność wynosi 1), gość po prostu jest słaby i niezdarny, ale ciało i system odpornościowy ma ze stali. Wykupuje mu atut gigant za 4 kropki. Jakoś tak wychodzi, że z wysokości dwóch kilometrów skacze ze spadochronu. Łiiii. Po czym ten się nie otwiera, zapasowy też się popsuł. Mój wielki bohater nic nie może zrobić poza desperackim machaniem rękami i opieraniem się rotacji. Po czym PLASK - beton! Auuuu, oooooh, dammit! Aaaaaah! Podnosi się, odpluwa krew, łapie się za obolałą klatkę piersiową, strzepuje kurz z ubrania, zamawia taksówkę do szpitala i mówi "Cholera! to już 4 raz w tym roku!".

Co się stało?
Kratki życia, to wytrzymałość + rozmiar. Gigant daje mi rozmiar na 6 więc siłą rzeczy dostaje 5+6 = 11. Pomimo otrzymania 10 poważnych obrażeń, jeszcze jedna kratka zostaje wolna... Twardziel nie?
Ktoś może mi zarzucić powergamingowe podejście? No to powiedzmy, że analogicznie wyskakuje przeciętna postać - 7 kratek życia. Spada z dwóch kilometrów. PLASK - beton. Dostaje 10 punktów obrażeń poważnych nie?. Co powoduje 7 poważnych, dodatkowo przesunięcia... Ostatecznie dostaje 6 krytycznych i jedno zostaje poważne. Lekarze ciągle mają 3 minuty na ocalenie tak zmasakrowanej postaci, co wbrew pozorom nie jest strasznie małą ilością czasu.

Dlaczego nie można zginąć na miejscu spadając z przepaści? Co to ma znaczyć? Po co tam jest ten akapit? No cóż, ktoś nie pomyślał, dlatego teraz najlepsze:

PROPONOWANE ROZWIĄZANIE:
Zignorować treść tamtego akapitu. Obrażenia rosną, aż do poziomu - "wszystkie kratki pełne krytycznych", co strasznie doda od 3 do jakichś 24 metrów na pewny zgon... naprawdę, tak ciężko to policzyć, że trzeba takie uproszczenia stosować. Jednak jeżeli dla kogoś to prawdziwy problem, wystarczy zastąpić treść tego akapitu zdaniem "Po przekroczeniu 30 metrów, giniesz i tyle!"
Ale czasem ktoś spadnie i z 60 i przeżyje. No cóż, szansa jakaś istnieje, ale to są niebywali farciarze. Przy upadku z takiej wysokości nawet na nogi, wibracje jakie idą po kościach są tak duże, że rozrywają rdzeń kręgowy - powodzenia. Mistrz gry, chcący być miły dla swoich BG może zrobić ukryty rzut czy postać przeżyje, rzut szansy, a na dramatycznej porażce inny gracz umiera na zawał serca :P

Minior bug:
Po osiągnięciu prędkości krytycznej, nie ważne czy postać spadnie na beton czy wirujące ostrza i tak dostaje poważne obrażenia. Nie jest to duży problem, w sumie nieboszczykowi to wszystko jedno, czy go poćwiartuje, czy połamie kości, ale aby podkręcić napięcie można stopniować obrażenia - poważne stają się krytyczne wtedy, ale szczerze wystarczy powiedzieć, "bardzo krwawo, brutalnie i boleśnie umierasz nabity na kolce".

Komentarze


Eri
   
Ocena:
0
"Ja używam tych kostek. ;)"

+1

"Od prawie dwóch dekad gram w RPG, nie widziałem jeszcze systemu który w ogóle i w żadnym aspekcie nie wymagałby modyfikacji albo zignorowania części zasad. "

Wolsung? :D (fangirl mode)

Ale dopiero 2 sesje graliśmy, mogę się mylić.
27-10-2010 15:47
Kastor Krieg
   
Ocena:
0
@Eri i EDIT
Ależ oczywiście, ja tak mniej więcej przecież gram. Ale Laveris wie lepiej i uważa, że zupełnie ignoruję mechanikę na rzecz ursa auspex minoris.

Teraz, widzę, zaraził tym poglądem również Headbangera. Nie wiem jak do nich dotrzeć z tym, że uniezależnienie się od mechaniki nie jest tożsame z jej całkowitym odrzuceniem.

Wolsung jest baaaardzo blisko ideału dla mnie i nie wyobrażam sobie grania w tę grę bez wykorzystywania mechaniki gdzie się da, bo tam jest po prostu potrzebna i sama generuje fluff, przy tym nie przeszkadzając.

Zachowując ostrożny optymizm powiem, że Wolsung jest moim jedynym kandydatem na niezbugowaną i bardzo fajną przy tym, nie przeszkadzającą w grze mechanikę.
27-10-2010 15:47
von Mansfeld
   
Ocena:
0
Kastorze, a ty nie potrafisz zrozumieć, że - wg tego co tak hojnie i licznie deklarujesz - grasz w "system Świata Mroku z mechaniką autorską posiadającą aluzję do mechaniki Świata Mroku". A to, że praktycznie rzecz biorąc ta "mechanika autorska" jest czysto uznaniowa, to trudno rozróżnić ją od storytellingu.

Odnośnie Wolsunga. Gdzieś czytałem (chyba na Polterze kiedyś była) jakąś zajawkę do tego systemu i średnio mi przypadł do gustu. Mechanika jeszcze ujdzie, ale fluff... Pruderia, izolacjonistyczny elitaryzm, grubiańskość, sztywność, tradycjonalistyczny kult pogardy wobec "nie-elity", trzymanie się scisłych reguł, mód oraz etykiet i szablonów postępowania i kształtowania światopoglądu, a także wymuszona doktryna sztucznej uprzejmości oraz kurtuazji. Coś, przez co nie lubię samego światka wiktoriańskiego.

Nitk tak by nie reagował, Kastor Krieg, gdybyś nie zwyzywał "oponentów dyskusyjnych" od zatwardziałych trolli czy podobnymi epitetami.
27-10-2010 15:56
Eri
   
Ocena:
0
Kastor, to weź go nie prowokuj dodatkowo.

Co dokładnie nazywasz "uniezależnieniem się od mechaniki"? Bo zabrzmiało to jak "ignorowanie jej, kiedy jest wbrew temu, co MG by sobie życzył", co jest równoważne w praktyce jej ignorowaniu.

"Nie wiem jak do nich dotrzeć z tym, że uniezależnienie się od mechaniki nie jest tożsame z jej całkowitym odrzuceniem."

Nie wiem, ja Cię nie postrzegam jako emo-storytellowca, bo kojarzę Cię w kontekście kampanii Zela. W sumie... napisz im o Szarym (i jego kropach), to powinno wszystkich skutecznie przekonać, że nie jesteś wielbłądem.
(Tak, na mój gust on wyglądał na nieco powergamerską postać, ale nie moja rybka, nie grałam z Wami. Piszę, żeby nie było, że robię jakieś niejasne aluzje, czy coś. )

@Laveris ninja
Wolsung mi się też z zajawki nie podobał, potem zobaczyłam ilustrację z wilkołakiem i wpadłam w zachwyt.
Aż tak sztuczny nie jest, w końcu to przygodowy system. Ale fakt, trochę pruderii jest. I rzuty na utratę Reputacji.
27-10-2010 16:00
Headbanger
   
Ocena:
+2
@oddtail

Ej ziom, ale ja się z tobą zgadzam w 100%. Ej, polać mu! Jednak po prostu to nie jest przedmiot tego problemu. Znalazłem hafta w mechanice, zbadałem, poprawiłem, koniec historii. Coś w tym złego?

@Eri
Dzięki, generalnie wyjęłaś mi to z... klawiatury

@Kastor

Myślisz, że kupiłem od ciebie Damnation City by nie dowiedzieć się nic o społeczeństwie spokrewnionych? Clanbooki mają info, które sam mogę wymyślić. Na Asylum gadaliśmy o Coteries i chłopaki przyznali mi rację - podręcznik jest budżetową wersją covenantbooków i przez to jest epicki (wbrew recenzjom). Nie sądziłem że muszę przeczytać wszystko by być godnym dyskutować na ten temat...

Kąśliwym człekiem jesteś wiesz? Ale jest zabawa przynajmniej.

"Po to używamy te kostki nie?

Ja używam tych kostek. ;)"

Ok już poprawiam:
Po to używamy tych kostki nie?


Nie rozumiem na czym polega twój problem, zachowujesz się mój trollu jakbym obrażał cię tym że nie gram storytellem jedynym-prawdziwym-słusznym-oby-żył-wiecznie-sposobem-prowadzenia. Nie bawie się w storytelling bo mnie nudzi i przepraszam, że obraziłem cię tym zdaniem. Mam nadzieję, że mi wybaczysz. Nie bawię się też w turlanie na to czy postać pamięta spłukać wodę po skorzystaniu z toalety. Po prostu gram w tą cholerną grę, stusując wytyczne autorów. Tyle!
Czaem znajdę hafa i go sobie poprawię w domu. Jednak pomyślałem, a komuś to się może przydać! Hmm, mam blog na polterze, tam to wrzuce.

Prosty schemat bug -> sugerowana poprawka -> życzę miłej zabawy.

Nie sądziłem, że to wywoła tyle kontrowersji.

P.S. Nie będę tolerował nędznych prowokacji względem Laverisa, ani kogokolwiek innego. Jaki jest każdy widzi, ale naprawdę twój osobisty problem do niego nie interesuje nikogo w tej dyskusji. Redakcja powinna dawać przykład nie siać szambo. Zostałeś ostrzeżony.

@Laveris

"Kastorze, a ty nie potrafisz zrozumieć, że - wg tego co tak hojnie i licznie deklarujesz - grasz w "system Świata Mroku z mechaniką autorską posiadającą aluzję do mechaniki Świata Mroku"

Hej, ja też to robie! I jestem dumny z tego. Opracowałem dwie oddzielne mechaniki walki! Jedna na tury z ukrywaniem się za przeszkodami al'a Rainbow Six Vegas, Druga tikowa ispirowana Scionem, udająca czas rzeczywisty. Hell ye!
W planach mam jeszcze ukraść motyw od gości z Fantasy Flight Games gdzie łączy się graczy w oddziały!
27-10-2010 16:07
~@Headbanger

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
Masz możliwość moderowania swojego bloga? Kasuj trolli.
27-10-2010 16:08
Kastor Krieg
   
Ocena:
+1
@Laveris
Kastorze, a ty nie potrafisz zrozumieć, że - wg tego co tak hojnie i licznie deklarujesz - grasz w "system Świata Mroku z mechaniką autorską posiadającą aluzję do mechaniki Świata Mroku". A to, że praktycznie rzecz biorąc ta "mechanika autorska" jest czysto uznaniowa, to trudno rozróżnić ją od storytellingu.

Ależ bzdury gadasz, aż przykro czytać. Wpadnij może kiedyś na jakimś konwencie na moją sesję i się przekonaj, co? Bo na razie mówisz o czymś o czym nie masz pojęcia.

Aluzja w której 90-95% jest niezmodyfikowanego oryginału? Uznaniowa autorska mechanika? O czym ty w ogóle gadasz? Skąd takie pomysły, stąd że mówię, że trzymam się mechaniki na ile mogę, tylko nie pozwalam jej być kulą u nogi?

@Eri
To znaczy, że jeśli z mechaniki wynika mi, że gość może bezkarnie spaść na dziób z 10. piętra, gracz deklaruje skok, po czym chce w następnej turze wstać i biegać, "bo przecież ostatnia kratka czy dwie nie zapełnione, a zasady jasno mówią..." to mówię temu STOP i nie pozwalam.

Tak samo w sytuacji gdy zasady pierwotne są bez sensu skomplikowane, np. gracz chce przeskoczyć z budynku na budynek, a RAW każe mi liczyć trzecie części jarda/metra i chrzanić się z ułamkami. Mówię STOP i rozwiązuję to prościej, dlaczego akurat skok w dal ma mieć bardziej skomplikowaną mechanikę niż co innego i spowalniać mi sesję?

Tak też będzie jeśli nie wiem jak dana rzecz mechanicznie działa (znienacka wprowadzony przez gracza nowy element sesji, jakiś czar, przedmiot magiczny, coś co modyfikuje zasady jakoś), a moi gracze też nie mają pojęcia / nie pamiętają zasady. Tymczasowo powiem, że działa to tak i tak, jedziemy dalej. A jak będzie chwila oddechu między sesjami to się doprecyzuje albo znajdzie w podręczniku.

Nie jestem więźniem mechaniki, ona ma mi pomagać w arbitrażu, nie jest celem samym w sobie. Celem jest dobra zabawa, chrzanienie się godzinami z upierdliwą mechaniką zabawne nie jest.

A Szary oczywiście, że był przepakiem i w świadomy sposób był tweakowany mechanicznie. Ale Laverisa to i tak nie przekona, on wie lepiej, że ignoruję mechanikę zawsze i wszędzie, grając czystą dramę. Przecież był na każdej z moich sesji.

@Headbanger

[del] [ed]
Ocena:
0
(+1) [troll]
@oddtail

Ej ziom, ale ja się z tobą zgadzam w 100%. Ej, polać mu! Jednak po prostu to nie jest przedmiot tego problemu. Znalazłem hafta w mechanice, zbadałem, poprawiłem, koniec historii. Coś w tym złego?

@Eri
Dzięki, generalnie wyjęłaś mi to z... klawiatury

@Kastor
Myślisz, że kupiłem od ciebie Damnation City by nie dowiedzieć się nic o społeczeństwie spokrewnionych? Clanbooki mają info, które sam mogę wymyślić. Na Asylum gadaliśmy o Coteries i chłopaki przyznali mi rację - podręcznik jest budżetową wersją covenantbooków i przez to jest epicki (wbrew recenzjom). Nie sądziłem że muszę przeczytać wszystko by być godnym dyskutować na ten temat...

Ależ oczywiście, że nie musisz. Tylko nie wpieraj mi proszę, że można ocenić crunchowatość całego systemu, całej linii wydawniczej po proporcjach z podstawki - gdzie zwykle jest więcej mechaniki niż w dodatkach.

Kąśliwym człekiem jesteś wiesz? Ale jest zabawa przynajmniej.

Kąsam za brak zrozumienia tematu albo próby imputowania mi jakichś bzdur, tak jak bełkot który Laveris pakuje mi non-stop w usta.

Nie rozumiem na czym polega twój problem, zachowujesz się mój trollu jakbym obrażał cię tym że nie gram storytellem jedynym-prawdziwym-słusznym-oby-żył-wiecznie-sposobem-prowadzenia. Nie bawie się w storytelling bo mnie nudzi i przepraszam, że obraziłem cię tym zdaniem. Mam nadzieję, że mi wybaczysz. Nie bawię się też w turlanie na to czy postać pamięta spłukać wodę po skorzystaniu z toalety. Po prostu gram w tą cholerną grę, stusując wytyczne autorów. Tyle!

To zobacz, ciekawa sprawa, bo to zupełnie jak ja. Jakoś ja też nie gram w bezkostkowy storytelling. Pozbądź się, proszę, tego Laverisowego mema z pamięci, OK? Powiem więcej - zupełnie bez mechaniki grać bym nie potrafił. Jakieś pozaludzkie czynniki decyzyjne chcę mieć do dyspozycji - jeśli nie mechanikę z czynnikiem losowym, to negocjacyjną / aukcyjną, taką jaką spisałem swego czasu do LARPów.

Cały czas tłumaczę, że moje czysto drama-storytellingowe granie to urojenie Laverisa i się od niego nie mogę odciąć. :/

Czaem znajdę hafa i go sobie poprawię w domu. Jednak pomyślałem, a komuś to się może przydać! Hmm, mam blog na polterze, tam to wrzuce.

Hej, wszystko fajnie. Radosne bugi są w każdym systemie. Robienie z nich jednak zarzutu wobec systemu? Meh.

Prosty schemat bug -> sugerowana poprawka -> życzę miłej zabawy.

Zupełnie jak na moich sesjach. Tylko czasem moja "uznaniowość" przejawia się tym, że poprawkę nanoszę w locie. Przez to gram, w/g imć Laverisa na "autorskiej aluzji do mechaniki Świata Mroku".

Nie sądziłem, że to wywoła tyle kontrowersji.

Bo szczerze powiedziawszy zamiast skupić się na zaproponowanej poprawce skoncentrowałeś się na lolaniu z mechaniki nWoDu. A to nie pomaga konstruktywnej dyskusji.

Co do poprawek więc - ja zrobiłem inaczej: obrażenia liczymy w/g zasad podręcznikowych, tyle że do poziomu równego Wytrzymałości postaci są lekkie, powyżej niego są poważne. Po przekroczeniu prędkości granicznej postać dostaje u mnie obrażenia krytyczne.

Dzięki temu względnie niewielka dająca obrażenia wysokość to najwyżej obite stopy albo siniaki, większa to już jakieś złamanie, a 10 piętro i wyżej to po prostu SPLAT i śmierć na miejscu.
27-10-2010 16:47
von Mansfeld
   
Ocena:
0
Ależ bzdury gadasz, aż przykro czytać. Wpadnij może kiedyś na jakimś konwencie na moją sesję i się przekonaj, co? Bo na razie mówisz o czymś o czym nie masz pojęcia.

Jak będę na jakimś konwencję i dostrzeżę tam twoją sesję, to wpadnę. Choćby dla spotkania się ze swoim "polterowym nemezis".

Tak samo w sytuacji gdy zasady pierwotne są bez sensu skomplikowane, np. gracz chce przeskoczyć z budynku na budynek, a RAW każe mi liczyć trzecie części jarda/metra i chrzanić się z ułamkami. Mówię STOP i rozwiązuję to prościej, dlaczego akurat skok w dal ma mieć bardziej skomplikowaną mechanikę niż co innego i spowalniać mi sesję?

Zabrzmi to głupio: co to jest ten skrót "RAW"? Kojarzy mi się z tym... Ale skoro system "każe" wyliczać, to w pewnych sytuacjach należy to robić by nie rozwalić względnego balansu systemu.

Powiem więcej - zupełnie bez mechaniki grać bym nie potrafił. Jakieś pozaludzkie czynniki decyzyjne chcę mieć do dyspozycji - jeśli nie mechanikę z czynnikiem losowym, to negocjacyjną / aukcyjną, taką jaką spisałem swego czasu do LARPów

To stwierdzenie zupełnie nie pasuje do całej twojej twórczości oraz postaw, jakie dostrzegłem na Polterze. Prościej pisząc: albo wmawiasz kłamstwo, albo przejawiasz hipokryzję.

EDIT: Kastor Krieg, wróć jak skonkretyzujesz swój pogląd w jednolitą deklarację, zamiast siać storytellingiem i promować ten styl grania, a potem deklarować pełnomechaniczną grę w stylu Wolsunga.
27-10-2010 16:57
Eri
   
Ocena:
+3
@Kastor
"To znaczy, że jeśli z mechaniki wynika mi, że gość może bezkarnie spaść na dziób z 10. piętra, gracz deklaruje skok, po czym chce w następnej turze wstać i biegać, "bo przecież ostatnia kratka czy dwie nie zapełnione, a zasady jasno mówią..." to mówię temu STOP i nie pozwalam."

Ale deklaruje skok, bo...?
Bo chce Cię wkurzyć? Wtedy zgadzam się, house-rule w locie ok.
Bo oglądał X-Men? To ja bym go najpierw ostrzegła, że głupio robi.
Bo goni go, bez jegi winy, stado crinosów (gauru, whatever) i musi im jakoś uciec? Wtedy zabijanie mu postaci house-rylem w locie niefajne jest. :(

Reszta punktów o ignorowaniu mechaniki +1

Zjadło Ci jakiś cytat.

"Tylko czasem moja "uznaniowość" przejawia się tym, że poprawkę nanoszę w locie."


I tu ja bym uważała. Zupełnie inaczej wpływa na gracza houserule ustalony przed sesją, a inaczej improwizowany. To drugie robi wrażenie dość uznaniowej gry. Nie wiem, jak to dobrze opisać, chodzi mi o to, że gracz czuje, że wie, na jakich zasadach gracie, a tu nagle *BANG* - okazuje się, że nie. To potrafi być bardzo niefajne, jeśli ktoś się angażuje emocjonalnie w sesję.

Chyba, że Twoi gracze na tyle Ci ufają jako mg że faktycznie im nie przeszkadza - to ok. Ale grając z mało znanymi ludźmi ja bym nie zmieniała zasad w locie, chyba że za ewidentną zgodą wszystkich zainteresowanych.

Chyba, że prowadzisz z (nawet z góry zapowiedzianym) założeniem "...a jak coś wyjdzie dziwnego to sobie zhouseruluję w locie, niezależnie od opinii graczy na ten temat." - ale to jest IMHO z punktu widzenia gracza równoważne ze stylem, który Ci zarzuca Laveris.

Z resztą uwag nie widzę potrzeby polemizować, sensowne są.

"Hej, wszystko fajnie. Radosne bugi są w każdym systemie. Robienie z nich jednak zarzutu wobec systemu? Meh."

"Bo szczerze powiedziawszy zamiast skupić się na zaproponowanej poprawce skoncentrowałeś się na lolaniu z mechaniki nWoDu. A to nie pomaga konstruktywnej dyskusji."


Mam wrażenie, że, może z racji bycia redaktorem działu, jesteś nieco przewrażliwiony na krytykę WoD. Jasne, Headbanger trochę się nabijał, ale skupił się bardziej na propozycji rozwiązania, jego zdaniem wyraźnego, problemu. Nie napisał, że nWoD jest do niczego, ani nic w tym guście. Tylko że ma buga. Niektórzy lubią się czepiać rzeczy, które im się podobają.

@LdN ninja
RAW=Rules As Written, a Twój link mi nie działa.

Nie wiem, dlaczego uważasz, że Kastor musi "skonkretyzować" swój pogląd. Nie można w jeden system grać RAW lub prawie, w inny traktując mechanikę bardzo luźno lub houserulując? Chyba sporo ludzi tak grywa.

W kwestii domniemanej hipokryzji Kastora - ale to nie jest tak, że albo ktoś gra tylko RAW, albo mechaniki nienawidzi... To, że ktoś lubi mieć mechanikę nie znaczy, że jest albo hardkorowym RAWowcem, albo hipokrytą. To tak, jakby mówić, że jeśli ktoś nie jest za UPR (jakkolwiek to się teraz nazywa), to jest lewicowcem i ich tępi...
27-10-2010 17:12
Kastor Krieg
   
Ocena:
0
@Laveris
Jak będę na jakimś konwencję i dostrzeżę tam twoją sesję, to wpadnę. Choćby dla spotkania się ze swoim "polterowym nemezis".

Najbliższa szansa na tym lutowym minikonwencie Avangardowców zapewne, chyba że się ruszę gdzieś jeszcze zimą.

Zabrzmi to głupio: co to jest ten skrót "RAW"?

Hej, nie każdy musi wiedzieć. Oznacza to "Rules As Written", czyli zasady bez jakichkolwiek zmian w stosunku do podręcznika.

Ale skoro system "każe" wyliczać, to w pewnych sytuacjach należy to robić by nie rozwalić względnego balansu systemu.

Ale jeśli z drugiej strony kosztuje mnie to czas, rozwala mi to momentum sceny, do tego w sytuacji gdy precyzyjny wynik z dokładnością do trzeciej części metra jest mi potrzebny jak dziura w moście, to taką zasadę uproszczę / pominę. Jeśli nie zgadza mi się przez mechanikę rachunek zysków i strat, to zostanie wycięta / uproszczona.

To stwierdzenie zupełnie nie pasuje do całej twojej twórczości oraz postaw, jakie dostrzegłem na Polterze. Prościej pisząc: albo wmawiasz kłamstwo, albo przejawiasz hipokryzję.

A może po prostu, jak staram ci się to od dawna wytłumaczyć, nie masz pojęcia o mojej twórczości oraz przejawianych przeze mnie postawach? Nie bywasz na moich sesjach, ewidentnie nie znasz zawierających / modyfikujących / opisujących / tworzących mechanikę artykułów mojego autorstwa, zarówno na Polterze jak i Oneirosie, żeby nie wspominać jeszcze bardziej zamierzchłych czasów, ale pozwalasz sobie na nazywanie mnie kłamcą i hipokrytą?

EDIT: Kastor Krieg, wróć jak skonkretyzujesz swój pogląd w jednolitą deklarację,

No pewnie, już się czuję wykluczony z dyskusji wszelakich przez Pana Laverisa dopóki nie spiszę manifestu swojego i nie nadeślę w trzech kopiach.

NOT.

zamiast siać storytellingiem i promować ten styl grania, a potem deklarować pełnomechaniczną grę w stylu Wolsunga.

Widzę, że nie możesz pomieścić w głowie faktów. Używam mechaniki. Nie gram storytellingowo, po prostu nie traktuję mechaniki jako świętości nie do ruszenia / zmienienia / obejścia / pominięcia.

Grałem na Avangardzie u Garnka w Wolsunga na jego pełnej mechanice i sobie to chwaliłem. Ale pewnie Garnek też doznał pomroczności i prowadził mi storytella? W Dresden Files też gram z jego mechaniką. Ale będący ze mną w najnowszej drużynie Rag, Gruszczy i Scobin, z którymi ostatnio na pełnych zasadach budowaliśmy setting i postaci, też nie wiedzieli co robią, bo grali ze mną w storytella? Lucek jak m.in. mnie i SirSharkowi prowadził indiasowe Montsegur na Avie, z pełną jego mechaniką, też zaliczył odlot?

Weź nie rób z człowieka wariata, po prostu naucz się przyznawać do tego, że palnąłeś odjechaną bzdurę.

@Eri
Ale deklaruje skok, bo...?
Bo chce Cię wkurzyć? Wtedy zgadzam się, house-rule w locie ok.
Bo oglądał X-Men? To ja bym go najpierw ostrzegła, że głupio robi.
Bo goni go, bez jegi winy, stado crinosów (gauru, whatever) i musi im jakoś uciec? Wtedy zabijanie mu postaci house-rylem w locie niefajne jest. :(


Bo uważa, że nawet jeśli jest śmiertelnikiem, to ponieważ mechanika mówi, że zostanie mu kratka, a mechanika mówi również że jeśli masz wolną kratkę to możesz normalnie działać, to jest to jedyna wytyczna potrzebna do pełnego powodzenia deklaracji "skaczę z 10. piętra, ląduję na ziemi i odbiegam w ciemną uliczkę uciekając pogoni". Sorry, ale nie, brachu :) Dostanie ostrzeżenie o konsekwencjach skoku, a jeśli skoczy - zginie.

Jeśli zaś gość jest wampirem, superherosem, albo czymś innym - już się można zastanowić. Wilkołak, który zeskoczy z 10. piętra w formie pośredniej glabro/dalu i skończy z jedną kratką? Mogę uznać, że odwlecze się zbity jak pies w ten ciemny zaułek, bo ma zdolności nadnaturalne. Złamał żebra, obił się i stłukł jak ostatnie nieszczęście, ale przeżyje. Człowiek będzie mokrą plamą.

I tu ja bym uważała. Zupełnie inaczej wpływa na gracza houserule ustalony przed sesją, a inaczej improwizowany. To drugie robi wrażenie dość uznaniowej gry. Nie wiem, jak to dobrze opisać, chodzi mi o to, że gracz czuje, że wie, na jakich zasadach gracie, a tu nagle *BANG* - okazuje się, że nie. To potrafi być bardzo niefajne, jeśli ktoś się angażuje emocjonalnie w sesję.

Ależ absolutnie zdaję sobie z tego sprawę. Dlatego też poprawka w locie zwykle poddawana jest pod kilkusekundową dyskusję. Robimy tak, tak, albo tak - jak sądzicie? Jak się przedłuża, wybieram wariant sam, chyba że gracz nie jest w stanie się nań zgodzić. Robię wtedy z musu przerwę na fajka / nową herbatę i gadamy chwilę. Wolę to, niż przepuścić nieintuicyjną bzdurę "bo mechanika wie lepiej".

Chyba, że Twoi gracze na tyle Ci ufają jako mg że faktycznie im nie przeszkadza - to ok. Ale grając z mało znanymi ludźmi ja bym nie zmieniała zasad w locie, chyba że za ewidentną zgodą wszystkich zainteresowanych.

Dlatego też we wcześniejszych wypowiedziach na ten temat, na forum i pod innymi wpisami, mówiłem że to się opiera na social contract, na umowie społecznej i zaufaniu.

Chyba, że prowadzisz z (nawet z góry zapowiedzianym) założeniem "...a jak coś wyjdzie dziwnego to sobie zhouseruluję w locie, niezależnie od opinii graczy na ten temat." - ale to jest IMHO z punktu widzenia gracza równoważne ze stylem, który Ci zarzuca Laveris.

Nie robię tego, gdyż szanuję moich graczy oraz ich wkład w sesje. Laveris dośpiewuje sobie co może na mój temat, co nie zmienia faktu, iż nie wie zupełnie jak wyglądają moje sesje.

Z resztą uwag nie widzę potrzeby polemizować, sensowne są.

Dziękuję :D


Mam wrażenie, że, może z racji bycia redaktorem działu, jesteś nieco przewrażliwiony na krytykę WoD. Jasne, Headbanger trochę się nabijał, ale skupił się bardziej na propozycji rozwiązania, jego zdaniem wyraźnego, problemu. Nie napisał, że nWoD jest do niczego, ani nic w tym guście. Tylko że ma buga. Niektórzy lubią się czepiać rzeczy, które im się podobają.

Zupełnie nie postrzegam bieżącej dyskusji jako dyskusji o nWoDzie jako takim - najwyżej o jego konkretnych cechach ekstrapolowanych na ogół RPGów. Owszem, jestem fanem nWoD, tak samo jak oWoD, ale nie fanatykiem i znam aż za dobrze wszelkie ich obu ułomności. Mechaniki oWoD nie tknę już więcej nawet 2m kijem.
27-10-2010 17:17
Eri
   
Ocena:
0
@Kastor

Kiedyś Cię jeszcze dopytam, jak prowadzisz obcym ludziom i ewentualnie podyskutuję. Teraz mi się nie chce, to mało istotne.

Nie nazywam Cię fanatykiem WoD ;) , pisałam tylko, że Headbanger aż tak go nie krytykuje...

@LdN tak, już mi zadziałał.
Weź może zacytuj jakieś Twoim zdaniem sprzeczne wypowiedzi Kastora, to łatwiej wam będzie rozmawiać.

PS Sorry za niskie tempo i brak bolda, piszę głównie 1 ręką, bo na drugiej trzymam Młodą.
27-10-2010 17:41
Kastor Krieg
   
Ocena:
0
@Eri
Bardzo chętnie, pytaj kiedy będziesz miała ochotę. Pozdrowienia dla Młodej i współczuję - flejm wciąga powolnych pod walec 50. posta :P
27-10-2010 17:45
Kastor Krieg
   
Ocena:
0
Ba, że ninja. Widzę też, że rozumiesz moje " oO' ". Grats :)
27-10-2010 19:33
Headbanger
   
Ocena:
+1
Panowie i Pani.

Usunąłem najbardziej kretyńskie komentarze, by puścić w niepamięć obleśny flejm i offtop jaki to powodowało.
Apeluje o trzymanie pewnego poziomu, jeżeli chcecie obrzucać się szambem - od tego są privy.

Ktoś ma jeszcze coś DO WNIESIENIA do dyskusji? Może jakieś pytania? Służę pomocą.
27-10-2010 20:18
Kastor Krieg
   
Ocena:
0
Ej, no. Ale nie musiałeś usuwać tego, jak Laveris się podłożył. Byłoby ostrzeżenie dla tych, którzy flejma nie czytali.
27-10-2010 21:24
Scobin
   
Ocena:
+1
Ja mam pytanie do wniesienia, bo gdzieś się zagubiło w tłumie. :-)

Co to znaczy, że RPG jest symulacją? Symulacją czego?
28-10-2010 12:39
Headbanger
   
Ocena:
0
@Scobin

W tekście też jest odpowiedź.
29-10-2010 00:04
Scobin
   
Ocena:
0
W notce nie ma słowa "symulacja", nie zauważyłem też jednoznacznej odpowiedzi. Nie chcę Cię źle zrozumieć, wolę nie ryzykować nadinterpretacji – stąd pytanie bezpośrednie.
29-10-2010 00:09
Headbanger
   
Ocena:
0
Sigh...

Symulujesz środowisko gry. Zasady, konwencja i styl prowadzenia tworzą wirtualną rzeczywistość w której poruszają się bohaterowie graczy. Innymi słowy symulujesz opowieść.
30-10-2010 00:25
Scobin
   
Ocena:
0
OK, miałem wrażenie, że chodzi o symulowanie tak zwanego życia. Tylko w takim razie nie używałbym raczej słowa "symulacja", bo ono zakłada niezależne istnienie obiektu symulowanego (a tutaj tego nie ma, opowieść powstaje w chwili, gdy ją tworzysz).
30-10-2010 11:41

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.