» Wieści » Analiza amerykańskiego rynku gier w 2013 roku

Analiza amerykańskiego rynku gier w 2013 roku

|

Analiza amerykańskiego rynku gier w 2013 roku

Serwis ICv2 opublikował analizę wyników sprzedaży na amerykańskim rynku gier towarzyskich (hobby games) w roku 2013. Gracze wydali około 700 milionów dolarów, oto rozbicie na podkategorie:

  • $450 milionów kolekcjonerskie gry karciane (Top 10),
  • $125 milionów gry figurkowe (Top 5),
  • $75 milionów gry planszowe (Top 10),
  • $35 milionów gry karciane i kościane (Top 10),
  • $15 milionów gry RPG (Top 5).

 

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
Źródło: ICv2
Tagi: ICv2


Czytaj również

Komentarze


Exar
   
Ocena:
0

No ale co takiego typowego polskiego gracza interesuje rynek amerykański?

22-08-2014 20:22
-DE-
   
Ocena:
+4

a) Polakowi w ogole dobrze zrobilaby ciekawosc swiata zamiast tradycyjnego "moja chata z kraja".

b) Musisz sie wcielac w nieistniejacy byt pod nazwa "typowy polski gracz", czy moze jednak skomentujesz to od siebie jako jednostka samodzielnie myslaca?

 

A teraz na temat:

- przytoczone dane sa szacunkowe i pochodza z ankiet przeprowadzonych u wlascicieli sklepow. Jest jeszcze rynek bezposredni; zakladam tez, ze ksiazki sprzedawane w formie elektronicznej tu nie podpadaja. Wiec sam rynek jest jeszcze wiekszy, a RPG tym bardziej, choc ten i tak pozostaje mikry.

- w 2013 furore zrobily kickstartery, ktore przekladaja sie w sumie pewnie na dodatkowe paredziesiat (pareset?) milionow.

 

Choc niepelne to i tak powyzsze dane ukazuja, jak ogromna popularnoscia ciesza sie magici, a jak male obroty w porownaniu przynosza erpegi. Jest to wrecz przygnebiajace.

22-08-2014 20:34
von Mansfeld
   
Ocena:
+2

No ale co takiego typowego polskiego gracza interesuje rynek amerykański?

Cebula.

BTW, już sam obrót planszówek (5 x erpegów) doliczając gry karciane niekolekcjonerskie i kościane, pokazuje iż jeśli w ogóle zarabiać z gier stołowych, to głównie z board games.

22-08-2014 20:46
balint
   
Ocena:
0

Mnie te dane zainteresowały.:)

22-08-2014 21:01
Enc
   
Ocena:
+3

Mnie zainteresowały i zasmuciły

22-08-2014 21:04
Tyldodymomen
   
Ocena:
0

A gdzie masowo recenzowany na polteru cyberpunk 2020 ?

22-08-2014 21:11
-DE-
   
Ocena:
0

Zapytaj wujka Allegro.

22-08-2014 21:28
Cherokee
   
Ocena:
+1

Ciekawe, że rynek gier figurkowych jest ponad ośmiokrotnie większy niż rynek RPG-ów. W dyskusjach na temat popularności RPG-ów króluje zwykle pogląd, że głównym czynnikiem wpływającym na niszowość tej rozrywki jest jej czasochłonność. Figurkowe bitewniaki są jednak równie czasochłonne i znacznie mniej dynamiczne (szachy przy figurkowych bitewniakach to niemal figurkowe WRC). Wymagają znacznej ilości prepu od wszystkich graczy, podczas gdy RPG-i tylko od MG. Wymagają znacznie więcej miejsca. Makiety nie da się ot tak zabrać do domu kumpla, co jest możliwe w przypadku poda i kostek. W pierwszej chwili pomyślałem o aspekcie modelarsko-kolekcjonerskim bitewniaków (nie każdy musi od razu grać) ale ten aspekt jest też obecny w branży RPG (ba, choćby polteru jest ponoć mekką RPG-owców kolekcjonerów). Czyżby przeciętny figurkowiec wydawał na figurki 8x więcej niż przeciętny RPG-owiec na podręczniki do ulubionych systemów? Czy może twierdzenie o czasochłonności RPG-ów jako głównym czynniku ich małej popularności jest jednak mitem?

 

23-08-2014 09:53
-DE-
   
Ocena:
+4

Tak, przecietny figurkowiec wydal 8 razy tyle co erpegowiec.

 

Zeby zrozumiec umysl bitewniakowca, trzeba samemu nim byc. Bitewniakowcy kupuja mase zbednych figurek, ktore potem leza w szafach, nieuzywane, nawet nieposklejane. Niewielka tak naprawde czesc maluje swoje armie, wiekszosc co najwyzej sklada ludziki i moze psiknie podkladem. Makiet tez nie potrzebuja, bo graja w sklepie albo klubie (albo w domu kolegi, ktory ma makiety). Wreszcie - wiele figurek kosztuje wiecej niz najdrozszy podrecznik do RPG, a jedna figurka za bardzo sie nie pogra.

 

Figurki to tak naprawde hobby bardziej kolekcjonerskie niz growe, choc bez zaplecza gier mialoby moze 1/10 obecnej wielkosci. Taki paradoks - bitewniakowcy kupuja ma potege figurki do gier, w ktore potem nie graja. I stad taka wartosc rynku.

23-08-2014 09:59
Z Enterprise
   
Ocena:
0

Cherokee to może być ciekawe tylko wtedy, gdy nie wystawiasz nosa poza poletko RPGów. Bo to naprawdę nie pępek świata. Na pewno nie ekonomiczny.

Twierdzenie o czasochłonności RPGów jest jak najbardziej prawdziwe, jeśli weźmiemy pod uwagę to, że gros ludzi się nimi interesują to jakby to określił Lukrecjusz "przegrywy", nie posiadający talentów czy samozaparcia do uprawiania jeszcze bardziej skomplikowanych rozrywek (bo erpegi, zwłaszcza dzisiejsze, skomplikowane nie są). Stąd też ich opinia o tym, że RPGi są czasochłonne jest jak najbardziej sensowna, jeśli przyjmiemy punkt widzenia lenia. 

Jeszcze wracając do kwot podanych w zestawieniu - nie wiem w jaki sposób WH40K czy X-wing są "Non-Collectible", ale niech im będzie 

Żeby było śmieszniej, GW robi sam połowę tej kwoty (ale wszystkimi 3 tytułami WH40k, WFB i LotR), jak nie więcej (dane sprzed paru lat - obrót roczny 53 mln funtów szterlingów).

A ja tym czasem wracam do malowania mojego regimentu Battlemechów :P

23-08-2014 10:05
KFC
   
Ocena:
+2

DE, trzeba być niezłą bułą żeby nakupić całą szafę figurek za kilka tysięcy złotych i nawet ich nie użyć i nie pomalować. Przegryw na maxa jakby powiedział Lukrecjusz.

Rzekłbym że nawet 8 krotny w stosunku do erpegowca z kazirodczej piwnicy.

23-08-2014 10:17
Cherokee
   
Ocena:
+1

Tak, przecietny figurkowiec wydal 8 razy tyle co erpegowiec.

Żeby tak twierdzić, trzeba twierdzić, że figurkowców jest tyle samo co RPG-owców, a jedynie łatwiej się ich doi. Podejrzewam, że twardych danych na temat liczebności nie ma, więc można jedynie gdybać. Choć zgodzę się, że więcej kasy da się utopić w figurkach niż w RPG-ach, to trochę ciężko mi uwierzyć, że to są takie różnice. Raczej bym się spodziewał, że miłośników tego typu rozrywki jest po prostu sporo więcej. 

23-08-2014 10:20
Z Enterprise
   
Ocena:
+4

DE, trzeba być niezłą bułą żeby nakupić całą szafę figurek za kilka tysięcy złotych i nawet ich nie użyć i nie pomalować. Przegryw na maxa jakby powiedział Lukrecjusz.

Pewnie taką samą bułą, jak ci, co kupują podręczniki RPG tylko dlatego, że wyszły ("bo wspieram wydawcę"), a nie dlatego, że w nie chcą grać.

Albo ci, co kupują karty do magica tylko dlatego, że są.

Znaczki? Monety? Świerszczyki? Kapsle? Bezużyteczne, leżą w szafie (no dobra, świerszczyk się może przydać co bardziej nieśmiałym od czasu do czasu).

Buły.

23-08-2014 10:47
-DE-
   
Ocena:
+1

@Z - "Non-collectible" okresla systemy niepakowane losowo. "Collectible" sa zawsze w "blind bagach", aka Heroclix czy D&D.

 

@KFC - Wuj ci do tego, co inni ludzie robia ze swoimi pieniedzmi. Zagladaj do swojego portfela, nie cudzego. Chyba ze cie wyrostek robaczkowy boli, ze inni maja wiecej siana do wydania na przyjemnosci niz ty.

 

Poza tym nie wmowisz mi, ze kazdy erpegowiec przeczytal wszystkie swoje podreczniki i ksiazki od deski do deski.

 

@Cherokee - co to znaczy "doi"? Ktos komus przystawia pistolet do glowy i kaze kupowac? Kazdy wydaje pieniadze na to, co mu sie podoba. Zwykle hobbista ma miesieczny budzet i wydaje go na produkty zwiazane z ulubionym hobby, czy to bitewniaki, czy wedkartswo, czy filatelistyka.

 

Liczby figurkowcow i erpegowcow nie zna nikt, ale czesciowo na pewno sie one pokrywaja. To, ze Tobie trudno uwierzyc w ilosc pieniedzy, jakie miloscnicy figurek wydaja na modele, nie zmienia faktu, ze sa to pieniadze duze. Mowie z doswiadczenia. Jakbys zobaczyl, jakie sterty pudelek niektorzy kupuja co miesiac, to by Ci oko zbielalo. Raczej zaden erpegowiec tego nie przebije (e-Bay i chore ceny limitek sie nie licza, bo to rynek wtorny). Teraz jeszcze pomysl, ze istnieje cos takiego jak rynek malarski, gdzie ludzie wykladaja grube tysiace na pomalowanie armii.

 

Przejrzyj i porownaj sobie kickstartery figurkowe i erpegowe. Ladnie oddaja skale wydatkow obu grup.

23-08-2014 10:52
Cherokee
   
Ocena:
0

co to znaczy "doi"? Ktos komus przystawia pistolet do glowy i kaze kupowac? 

Niby nie każe ale model biznesowy DLC/collectibles opiera się właśnie na wykorzystywaniu ludzkiej słabości. Te zbędne figurki zalegające w szafach chyba najlepiej o tym świadczą. 

Zwykle hobbista ma miesieczny budzet i wydaje go na produkty zwiazane z ulubionym hobby

Zgoda, tylko to by znaczyło, że przeciętny figurkowiec ma ten budżet 8x większy. 

Przejrzyj i porownaj sobie kickstartery figurkowe i erpegowe. Ladnie oddaja skale wydatkow obu grup.

Albo ich liczebność. Secret Service zebrał 2x więcej środków niż MiM ale nie z uwagi na większe wydatki graczy komputerowych tylko ich dwa razy większą liczebność w tym projekcie. 

 

23-08-2014 11:13
-DE-
   
Ocena:
+1

Ja wciaz nie wiem, co ty chcesz udowodnic.

 

Czy figurkowcow jest wiecej niz erpegowcow? Pewnie tak.

Czy bitewniaki sa drozsze niz erpegi? Srednio sa, nawet sporo.

 

Z powyzszymi tezami mozemy sie chyba zgodzic? Ale bez twardych, kompleksowych danych, ktorych nigdy nie bedzie, o reszcie mozemy sobie gdybac. Fakt jest jeden - rynek figurek i gier bitewnych jest jakies 8 razy wiekszy od erpegowego.

 

Natomiast co do 1. punktu, to:

- kazdej osobie na swiecie zdarza sie kupowac zbedne rzeczy. Figurkowiec moze je chociaz odsprzedac za 50% ceny, czasem nawet i z zyskiem.

- gdyby stolownicy kupowali tylko to, z czego faktycznie beda korzystac i grac, to wydawaliby moze ze 100 zl miesiecznie. Sredni budzet hobbisty jest raczej wiekszy. Jesli mimo to kupowanie sprawia im przyjemnosc, to co Ci do tego?

- ludzka slabosc czy podatnosc na marketing dotyczy kazdego czlowieka na swiecie. Czemu niby nabywcy produktow takich jak figurki mieliby byc wyjatkiem? A erpegowcy sa w tym wzgledzie inni?

- RPG tez maja DLC, nazywaja sie dodatki, karty, zetony, mapki... Znowu - jak ktos nie chce, to nie kupuje i zadowala sie podstawka.

 

Nie rozumiem tego potepiania figurkowcow, ze wydaja pieniadze na hobby. Zazdrosc przez was przemawia czy co, ze figurki sprzedaja sie lepiej niz RPG? Jakie to ma w sumie dla Was znaczenie? Czy moze chcecie poczuc sie lepsi, ze Wy wydajecie mniej pieniedzy na ksiazki?

23-08-2014 11:44
Cherokee
   
Ocena:
0

Ja wciaz nie wiem, co ty chcesz udowodnic.

Że teza o czasochłonności RPG jako głównego czynnika wpływającego na ich małą popularność to mrzonka. Na podstawie tych danych twierdzę, że równie lub nawet bardziej czasochłonne gry bitewne jakoś z tego tytułu nie cierpią za bardzo.

Do tego oczywiście potrzebny mi jest wniosek, że wydatki przeciętnego figurkowca, choć bez wątpienia większe z uwagi na kolekcjonerski aspekt tego hobby, są na tyle małe, że śmiało można powiedzieć na podstawie tych danych, że figurkowców jest znacznie więcej niż rolplejowców (a nie że jest ich równie mało, tylko wydają miesięcznie 8x więcej kasy na swoje hobby). 

23-08-2014 11:54
-DE-
   
Ocena:
+4

Zgadzam sie, ze ta teza jest falszywa. Bitewniaki sa bardziej czasochlonne, a mimo to coraz bardziej popularne. Moim zdaniem wazniejsze sa inne czynniki:

- mala efektownosc i hermetycznosc hobby. Atrakcyjnosc figurek pojmie kazdy; siedzenia wokol stolu i gadania o abstrakcji juz nie.

- koniecznosc zebrania wiekszej liczby osob o tej samej porze na pare godzin. To nie lata 80. czy 90., ludzie maja mniej wolnego czasu i wiecej sposobow jego spedzania. Do bitewniaka wystarczy jeden przeciwnik i latwo go znalezc (sklep/klub).

- koniecznosc czytania. Ble! Zasad bitewniaka mozna nauczyc werbalnie a fluff pominac, z RPG jest to wykonalne, ale juz w mniejszym zakresie.

- malo wyrazisty cel. W bitewniakach cel jest jeden - wygrac bitwe z zywym przeciwnikiem. W RPG ogolny cel jest jaki? Dobrze sie bawic? Wspolnie dokonac... czegos, zaleznie od scenariusza? Nie da sie tego tak jasno wylozyc laikowi.

 

Co do drugiego akapitu - pomijajac dane anegdotalne w oparciu o wlasna osobe i sledzenie stron hobbistycznych, dojscie do merytorycznych wnioskow jest niemozliwe. Z tym ze wez pod uwage, ze w bitewniakach kazdy musi miec swoja armie, w RPG podreczniki musi miec tylko jedna osoba.

23-08-2014 12:04
Beamhit
   
Ocena:
+1

Jeszcze wracając do kwot podanych w zestawieniu - nie wiem w jaki sposób WH40K czy X-wing są "Non-Collectible", ale niech im będzie 

W taki sposób, że wiesz co kupujesz. Figurki typu "Collectible" kupujesz w boosterach, i nie wiesz na co trafisz (model dystrybucji pochodny od Magica). Dziwnie to brzmi, ale to właśnie o to chodzi w tym podziale ;)

23-08-2014 15:31
von Mansfeld
   
Ocena:
+2

@DE

"Co do drugiego akapitu - pomijajac dane anegdotalne w oparciu o wlasna osobe i sledzenie stron hobbistycznych, dojscie do merytorycznych wnioskow jest niemozliwe. Z tym ze wez pod uwage, ze w bitewniakach kazdy musi miec swoja armie, w RPG podreczniki musi miec tylko jedna osoba."

Myślę, że to właśnie może być odpowiadać za efekt "dużo większej liczby bitewniakowców". Każdy bitewniakowiec który chce mniej lub bardziej czynnie uczestniczyć w hobby, musi przynajmniej kupić odpowiednią ilość figurek (pożyczanie od kolegi/sklepu nie sprawdza się, kiedy ktoś chce grać systematycznie). Za to przeciętnemu erpegowcowi zostaje podążać za swoim mentorem MG i liczyć na to, że tenże będzie mieć wszystko: podręcznik, wydrukowane karty postaci i ołówki, kostki...

Dorzuć do tego modę na darmowe systemy RPG i jest kolejny kawałek całości.

25-08-2014 11:06

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.