Żywe srebro - Neal Stephenson

Ożywić historię

Autor: Agnieszka Kawula

Żywe srebro - Neal Stephenson
Neal Stephenson zasłynął jako twórca takich powieści jak: Zamieć, Diamentowy wiek czy Cryptonomicon. To pozycje ważne i dobre, a przy tym każda z nich jest inna, każda wyznacza nowe ścieżki w fantastyce, gdzie coraz trudniej o oryginalność. Ich autor - na Zachodzie bardzo popularny, o ugruntowanej pozycji na rynku - w Polsce jest ledwo zauważany. Jednak dzięki Cyklowi barokowemu także u nas zaczyna znaczyć coś więcej, niż twórca lekkiej fantastyki.

Żywe srebro tom 1 to fragment całości zaplanowanej na trzy tomy. Akcja rozpoczyna się w Bostonie w 1713 roku, od momentu przybycia tajemniczego Enocha Roota, który szuka Daniela Waterhouse'a. Jest on ponoć jedynym człowiekiem zdolnym pogodzić Isaaca Newtona z jego wielkim przeciwnikiem - Leibnizem. Obserwując starania Enocha i jego rozmowy z Danielem, poznajemy jednocześnie w retrospekcjach przeszłość tego drugiego. Cofamy się do połowy siedemnastego wieku, do Anglii rządzonej przez Cromwella, gdzie zaczyna się fascynująca opowieść o genialnych umysłach epoki, o wielkich odkryciach i niezwykłych ideach, które zmieniły świat.

Tom drugi Żywego srebra podejmuje wątki kończące tom pierwszy, ale jawi się jako bardziej dynamiczny i bogatszy w ciekawe rozwiązania. Stephenson doskonale wymieszał fikcyjne postacie z prawdziwymi, odgrywającymi wielką rolę w historii i rozwoju ludzkości. Akcja książki toczy się na przemian w XVII i XVIII wieku, na przełomie dwóch epok - tej, która nadała tytuł trylogii oraz oświecenia. Otrzymujemy zatem piękne i niezwykłe malowidło dynamicznego okresu, w którym to rodziła się nowożytna nauka, zmieniał sposób myślenia i postrzegania rzeczywistości, kiedy powstawał zachodni racjonalny świat. Autorowi udało się ożywić zarówno tło, jak i bohaterów, których przeważnie znamy tylko z podręczników historii, filozofii czy fizyki. Ci nierzadko przypominają szalonych naukowców, dla których cel uświęca środki. Pisarz opisuje ich, jakby byli jego dobrymi znajomymi. To wszystko napisane jest nieco rozbuchanym stylem Stephensona, bogatym narracyjnie, co może niektórych zniechęcić, bo lektura naprawdę nie należy do tych, które się pochłania w jedno popołudnie.

Żywe srebro jest raczej powieścią historyczna, lekko okraszoną fantastycznymi wizjami. Można powiedzieć, że to świetnie napisana książka naukowa. Nie ma w niej wartkiej akcji. To dość statyczna opowieść o Newtonie, przemianie alchemii w chemię, wynalezieniu mikroskopu oraz o badaniach ludzkiego wnętrza. O ewolucji filozofii i religii. Trylogii barokowej należy poświęcić sporo czasu, pozwolić ponieść się dobrej narracji i zmusić do przemyśleń. Co najważniejsze - to powieść, która detronizuje średniowiecze, z lubością odtwarzane przez pisarzy fantastyki. Z jednej strony pozwala się zatopić w faktach, które są nam znane, które z trudem wtłaczano nam w szkole do głowy, a z drugiej oferuje nam szczyptę magii.

Dziękujemy Wydawnictwu Mag za udostępnienie książek do recenzji.