» Blog » Znów pomysły, czyli macie szybkostrzał :P
28-08-2011 02:39

Znów pomysły, czyli macie szybkostrzał :P

W działach: Wolsung | Odsłony: 2

Zagłada domu Lutenschaftów

w konwencji horroru, tytuł popełniony umyślnie, najlepiej pobawią się śledczy, choć kto Was tam wie :P

Zawiązanie: Przyjaciel bohaterów, godi Azrel Lutenschaft zaginął niedawno w pożarze jednego ze skrzydeł swej posiadłości. Uznano go za zmarłego. O pomoc kompanię prosi jedyny dziedzic Azrela, Ibrah. Wraz z domem odziedziczył bibliotekę, której odnaleźć nie może, a która bez wątpienia w domostwie winna się znajdować.

Rozwinięcie: Bohaterowie na pewno będą chcieli rozejrzeć się najpierw po zgliszczach przeżartego pożarem skrzydła domu. Skutecznie to zadanie utrudnia policja wciąż zabezpieczająca teren. Zapewne powęszą trochę w pozostałej części domu, lub spróbują się przekraść (co tylko podkręci atmosferę i doda pościgiem więcej emocji).

Pierwszym problemem jest sam testament i brak możliwości przeczytania go celem znalezienia wskazówek. Problemem jest Otto, uparty i małomówny prawnik godiego. Odbiednie można go przegadać (dyskusja) i wgląd w papiery zyskać (niech na testamencie będą wtedy obecne dziwne słowa w nieznanym języku, sporządzone nieznanym pismem).

Na drugi problem natrafić mogą damy i dżentelmeni jeśli zechcą przeszukać strych. Godi miał tam poupychaną w kufrach znamienitą ilość szkieletów różnych ras rozumnych od niziołki po ogry. Nieciekawa to i odstraszająca kolekcja, która winna dać do myślenia.

Problemem numer trzy będzie bankiet urządzony w jeden z dni pobytu w domu bohaterów. O czym nie wiedzieli kuzyn Ibrah zamierza sprzedać dom, jednakże jeden z potencjalnych nabywców mimo obecności policji skończy z nożem w plecach co skutecznie zaburzy handlową atmosferę przyjęcia.

Punktem przełomowym winno być zaginięcie jednego z policjantów zabezpieczającego zgliszcza skrzydła, które poszło z dymem.

Punkt kulminacyjny: Wśród zgliszcz, do których już bez problemu się dostaną dżentelmeni natrafią na jedyny książkowy regał. Bardziej spostrzegawczy odkryją iż stoi on na szynach. Pod regałem jest zapadnia, i tadam! Podziemia!

Zatęchły korytarz doprowadzi ich do pomieszczenia pełnego ksiąg, zaginionej biblioteki. Podłoga usłana jest trupami. Hala jest okrągła, w centralnym punkcie stoi pulpit z księgą. Układ przywodzi na myśl świątynię. Na ścianach wymalowane są dziwne symbole. Księga jest niekompletna i spisana w dziwnym języku.

Nagle bohaterowie dostrzegą cień za plecami, który rzuci się do ucieczki. Pościg!... W którego końcowej fazie poczują dym (jeśli zagrają va banque, zdążą przed podpaleniem reszty budynku).

Finał: W salonie stoi sam Azrel, w roli upiornego dybuka z jakimś zmiętoszonym notatnikiem pod pachą. Starcie ze stworem odbędzie się w płonącym budynku i winno być zakończone desperacką ucieczką, gdy ten będzie się walił (jeśli zagrają va banque mogą zapanować nad ogniem).

Rozwiązanie: Pomiętoszony notatnik to dziennik Azrela z którego wynika, że nie był on do końca normalny. Nie wiadomo jakim cudem, jeszcze za życia od wszelkiego złego uczynił się uśpionym dybukiem, czekającym na śmierć. Czy księga jest źródłem wszystkich tajemnic godiego? Co wypaczyło umysł duchownego? Cóż on badał, czym się zajmował? Gdzie podziewa się dalsza część manuskryptu? Co zrobi dziedzic Azrela? Tyle pytań, a tak mało odpowiedzi... Ha! Nikt nie mówi, że nie można ich zdobyć!

Miło się to pisało, żywię nadzieję, że równie miło będzie się czytało i grało :)

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.