Żmije i krety - Tomasz Piątek

Krecia robota

Autor: Katarzyna 'Bagheera' Bodziony

Żmije i krety - Tomasz Piątek
Ostatnio nabieram przekonania, że najnowsze polskie powieści fantastyczne są niczym dzieła polskiej kinematografii - bez "kurwy" obejść się nie mogą. Tomasz Piątek najwyraźniej zamierzał prześcignąć pod tym względem kolegów po fachu, bo "rzuca mięsem" już od pierwszej linijki swojego debiutu w dziedzinie fantasy, powieści zatytułowanej Żmije i krety. Rozumiem, że przekleństwa często stanowią potrzebny środek stylistyczny, ale taki wstęp bynajmniej książki nie uatrakcyjnia. Autor nie wywarł też na mnie oszałamiającego wrażenia kunsztem literackim, trudno bowiem uznać za wyszukane frazy w stylu "miał coś w rodzaju szczęścia. Umarł z pierdoleniem na ustach".

Porzućmy jednak rozważania o stylu - wiadomo, de gustibus non est disputandum - i zajmijmy się formą, bo jest ona osobliwa. Żmije i krety stanowią pierwszą część trylogii Ukochani Poddani Cesarza. Nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że książka liczy sobie mniej niż 150 stron tekstu i stanowi lekturę na jedno popołudnie, co nie zachęca do kupna przy cenie 19,50 zł. Tak cienka książeczka opatrzona logiem Agencji Wydawniczej Runa zaskakuje, bo wydawnictwo zdążyło już przyzwyczaić czytelników do dużej dawki dobrej literatury w bardzo przystępnej cenie. Jak poinformowała Runa, forma ta wynika z woli autora, który zapragnął napisać trylogię w starym stylu. Niechaj i tak będzie - trzeba uszanować zamysł autora, choć nie jest on korzystny dla kieszeni czytelnika. Dla osłody książkę opatrzono ciekawie wykonaną i bardzo adekwatną do treści ilustracją na okładce, której autorem jest Łukasz Kotliński.

Akcja Żmij i kretów rozgrywa się w iście orwellowskiej krainie, gdzie władzę sprawuje tajemniczy cesarz, kontrolujący każdy aspekt życia swoich poddanych. Mimo absolutnego podporządkowania władcy, sterroryzowane społeczeństwo kapusiów, oprawców i tchórzy wydaje czasem jednostki wybitne. Należy do nich rudowłosa awanturnica Jonga i przystojny, oddany państwu Major Heist. Czy to dziełem przypadku, czy przeznaczenia, obydwoje wpadają na ślad zakazanej prawdy o pochodzeniu ludzkości. Karą za posiadanie takiej wiedzy jest śmierć.

Piątek serwuje nam klasyczny konflikt ras - ludzi, krasnoludów i elfów - ale robi to w sposób świeży i oryginalny. Właśnie ta odmienność stanowi największy walor jego książki. Autor powoli odkrywa przed czytelnikiem tajemną historię świata, informacje zakazane i niebezpieczne dla każdego człowieka, nawet stojącego bardzo wysoko w hierarchii społecznej. Nieprzewidywalność wydarzeń skłania do dalszego czytania, a drobne smaczki dodają powieści kolorytu. Interesująco wypada zróżnicowanie kulturalne i etniczne krainy, zamieszkałej z jednej strony przez niewolniczy naród o żółtej skórze, a z drugiej przez lud mówiących wierszem sadystów. Także tytuł, niekonwencjonalny dla powieści z gatunku fantasy, nabiera głębszego znaczenia po lekturze.

Opisywanie tortur wszelakiego rodzaju niewątpliwie pasjonowało autora. Bez przesady można powiedzieć, że Żmije i krety to powieść o zabijaniu - sojuszników, wrogów, siebie - to bez znaczenia, ważne, żeby cały czas krew lała się obficie. Nie dotyczy to tylko postaci drugoplanowych. Główni bohaterowie płci obojga są nieustannie łapani, molestowani i torturowani. Aż dziw, że autor potrafił się tak długo powstrzymać przed ich uśmierceniem - no cóż, w końcu powieść musi mieć jakąś oś. Czytelnik dokształci się w dziedzinie wkładania węża w odbyt, szatkowania ludzi i karmienia ich zwłokami współwięźniów, sikania na tychże, masakrowania im nóg, rąk, głów i narządów wewnętrznych, podpalania żywcem, no i starego, dobrego gwałcenia. Nie będę się silić na sprawdzanie, czy w powieści Piątka jest choć jeden rozdział, gdzie nie ma wzmianki o torturach i gwałtach.

Podsumowując - może i pomysł jest świetny, ale wykonanie odstrasza. Zbyt wiele już książek czytałam, żeby hektolitry krwi robiły na mnie wrażenie. Mam szczerą nadzieję, że Piątek się opamięta, gdyż jego pomysł ma duży potencjał, a ciekawie skonstruowany świat to podstawa dobrej fantastyki.