» Recenzje » Żmije i krety - Tomasz Piątek

Żmije i krety - Tomasz Piątek


wersja do druku

Krecia robota


Żmije i krety - Tomasz Piątek
Ostatnio nabieram przekonania, że najnowsze polskie powieści fantastyczne są niczym dzieła polskiej kinematografii - bez "kurwy" obejść się nie mogą. Tomasz Piątek najwyraźniej zamierzał prześcignąć pod tym względem kolegów po fachu, bo "rzuca mięsem" już od pierwszej linijki swojego debiutu w dziedzinie fantasy, powieści zatytułowanej Żmije i krety. Rozumiem, że przekleństwa często stanowią potrzebny środek stylistyczny, ale taki wstęp bynajmniej książki nie uatrakcyjnia. Autor nie wywarł też na mnie oszałamiającego wrażenia kunsztem literackim, trudno bowiem uznać za wyszukane frazy w stylu "miał coś w rodzaju szczęścia. Umarł z pierdoleniem na ustach".

Porzućmy jednak rozważania o stylu - wiadomo, de gustibus non est disputandum - i zajmijmy się formą, bo jest ona osobliwa. Żmije i krety stanowią pierwszą część trylogii Ukochani Poddani Cesarza. Nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że książka liczy sobie mniej niż 150 stron tekstu i stanowi lekturę na jedno popołudnie, co nie zachęca do kupna przy cenie 19,50 zł. Tak cienka książeczka opatrzona logiem Agencji Wydawniczej Runa zaskakuje, bo wydawnictwo zdążyło już przyzwyczaić czytelników do dużej dawki dobrej literatury w bardzo przystępnej cenie. Jak poinformowała Runa, forma ta wynika z woli autora, który zapragnął napisać trylogię w starym stylu. Niechaj i tak będzie - trzeba uszanować zamysł autora, choć nie jest on korzystny dla kieszeni czytelnika. Dla osłody książkę opatrzono ciekawie wykonaną i bardzo adekwatną do treści ilustracją na okładce, której autorem jest Łukasz Kotliński.

Akcja Żmij i kretów rozgrywa się w iście orwellowskiej krainie, gdzie władzę sprawuje tajemniczy cesarz, kontrolujący każdy aspekt życia swoich poddanych. Mimo absolutnego podporządkowania władcy, sterroryzowane społeczeństwo kapusiów, oprawców i tchórzy wydaje czasem jednostki wybitne. Należy do nich rudowłosa awanturnica Jonga i przystojny, oddany państwu Major Heist. Czy to dziełem przypadku, czy przeznaczenia, obydwoje wpadają na ślad zakazanej prawdy o pochodzeniu ludzkości. Karą za posiadanie takiej wiedzy jest śmierć.

Piątek serwuje nam klasyczny konflikt ras - ludzi, krasnoludów i elfów - ale robi to w sposób świeży i oryginalny. Właśnie ta odmienność stanowi największy walor jego książki. Autor powoli odkrywa przed czytelnikiem tajemną historię świata, informacje zakazane i niebezpieczne dla każdego człowieka, nawet stojącego bardzo wysoko w hierarchii społecznej. Nieprzewidywalność wydarzeń skłania do dalszego czytania, a drobne smaczki dodają powieści kolorytu. Interesująco wypada zróżnicowanie kulturalne i etniczne krainy, zamieszkałej z jednej strony przez niewolniczy naród o żółtej skórze, a z drugiej przez lud mówiących wierszem sadystów. Także tytuł, niekonwencjonalny dla powieści z gatunku fantasy, nabiera głębszego znaczenia po lekturze.

Opisywanie tortur wszelakiego rodzaju niewątpliwie pasjonowało autora. Bez przesady można powiedzieć, że Żmije i krety to powieść o zabijaniu - sojuszników, wrogów, siebie - to bez znaczenia, ważne, żeby cały czas krew lała się obficie. Nie dotyczy to tylko postaci drugoplanowych. Główni bohaterowie płci obojga są nieustannie łapani, molestowani i torturowani. Aż dziw, że autor potrafił się tak długo powstrzymać przed ich uśmierceniem - no cóż, w końcu powieść musi mieć jakąś oś. Czytelnik dokształci się w dziedzinie wkładania węża w odbyt, szatkowania ludzi i karmienia ich zwłokami współwięźniów, sikania na tychże, masakrowania im nóg, rąk, głów i narządów wewnętrznych, podpalania żywcem, no i starego, dobrego gwałcenia. Nie będę się silić na sprawdzanie, czy w powieści Piątka jest choć jeden rozdział, gdzie nie ma wzmianki o torturach i gwałtach.

Podsumowując - może i pomysł jest świetny, ale wykonanie odstrasza. Zbyt wiele już książek czytałam, żeby hektolitry krwi robiły na mnie wrażenie. Mam szczerą nadzieję, że Piątek się opamięta, gdyż jego pomysł ma duży potencjał, a ciekawie skonstruowany świat to podstawa dobrej fantastyki.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
3.5
Ocena recenzenta
2.5
Ocena użytkowników
Średnia z 2 głosów
-
Twoja ocena
Tytuł: Żmije i krety
Cykl: Ukochani Poddani Cesarza
Tom: 1
Autor: Tomasz Piątek
Autor okładki: Łukasz Kotliński
Wydawca: Agencja Wydawnicza RUNA
Miejsce wydania: Warszawa
Data wydania: 20 listopada 2003
Liczba stron: 160
Oprawa: miękka
Format: 125 x 185 mm
ISBN-10: 83-89595-02-8
Cena: 19,50 zł



Czytaj również

Elfy i ludzie - Tomasz Piątek
Ukochani Poddani Cesarza, t. 3
- recenzja
Szczury i Rekiny - Tomasz Piątek
Ukochani Poddani Cesarza tom 2
- recenzja

Komentarze


~Aodnight

Użytkownik niezarejestrowany
    (wulg.)
Ocena:
0
Moim zdaniem, czasami przeklenstwa sa bardzo wskazane aby dobitnie okreslic charakter opisywanej sytuacji, ale z drugiej strony nie mozna bluzgac zbyt duzo bo to juz nawet nie oddaje charakteru, czy klimatu lecz go psuje. Zdaza sie tez tak ze z takiego wulgaryzmu sie poprostu smiejemy (co bylo zamierzone) czego przykladem jest seria polskich tzw. superprodukcji kinowych, gdzie to kurwa na kurwie. (BEZ SKOJARZEN!!!) Ogolnie moim zdaniem klac trzeba, ale z umiarem.
22-12-2003 19:39
neishin
    mialem przyjemnosc przeczytac ksiazke
Ocena:
0
i w jednym akapicie, w kazdym zdaniu pojawiala sie k***a (kolo 10 zdan). Wybacz, ale ani jest to dla mnie zabawne, ani nioe jest to srodkiem stylistycznym. Mam dziwne wrazenie, ze autor bardzo chcial czytelnika zbulwersowac, tylko ze juz za stary jestem zeby mnie jakas prostytutka zbulwersowala.
poza tym biedne te 15latki, ktore czytaja Zmije i Kraty czy Achaje, a potem po ksiazke siegna ich rodzice.
23-12-2003 13:31
Seji
    BIedne 15latki?
Ocena:
0
Neishin, nie wiesz, jak sie teraz sprzedaje publikacje. Taka Neuroshima tez sie sklada z bluzgow - i doskonale schodzi - hit wrecz i wszyscy chwala luzacki jezyk. A 15-latki i ich rodzice? A kogo to obchodzi? Teraz ch.. k... sie tak pisze, ziom, a jak ci sie nie podoba, to wyp... z osiedla! Wapna tu nie potrzeba. Trzeba byc k... wporzo.
23-12-2003 19:05
~sl

Użytkownik niezarejestrowany
    neishin
Ocena:
0
... a co masz do achai? nie bylo tak zle :)
23-12-2003 21:25
Bagheera
    sl i Achaja
Ocena:
0
sl - przypominam Ci, że przekleństwa sam uznałeś za wadę w recenzji II tomu

Osobiście nie mam nic przeciwko umiejętnie i z umiarem stosowanym przekleństwom, co z resztą napisałam w powyższej recenzji.

Zaś w Achai do pewnego momentu są środkiem stylistycznym, a potem (jak sam pisałeś) człowiek na nie obojętnieje, czyli jest ich za dużo.

Z zabawnych rzeczy - najgorszym przekleństwem, jakie zna nałożnica książęca, jest "kurczę", zaś małżonka króla rzuca "kurwami" na prawo i lewo.
Ma to podkreślać niewinność pierwszej i sukowatość drugiej, ale czy jest sensowne?
23-12-2003 23:05
    Osobliwe to, osobliwe...
Ocena:
0
...uznawanie przeklenstw za srodek stylistyczny. Wapno? Nie, no mlody jestem. Ale Seji cos w tym jest co mowisz, tyle ze to sie udziela calemu spoleczenstwu.
25-12-2003 20:46
Skała
    Wiecie,
Ocena:
0
ale w niektórych środowiskach tak jest, że się zdania bez k...y czy ch..a nie powie. Jak się chce takie środowiska oddać realistycznie, to takiego języka trzeba używać. A to, że nie robi po pewnym czasie wrażenia - i słusznie, bo powinno przestać, bo dla pewnych ludzi to jest już przerywnik, czy okazanie emocji, a nie Brzydkie Słowo. A inne srodowiska? Zdziwilibyście się jakich słów i jak często używała pewna wykształcona pani mecenas jaką zdarzyło mi sie poznać.
13-01-2004 15:18
~Ja ^^

Użytkownik niezarejestrowany
    Kupować czy nie kupować..
Ocena:
0
No to mam dylemat. Według mnie kurwy, cholery, chuje i tym podobne są potrzebne w lakturze, bo nadają jej realistycznego brzmienia (nie łudźmy się, że w naszych czasach ludzie w krytycznych sytuacjach nie bluzgają na wsztstkie strony świata). Jednak to, o czym przeczytałam tutaj troche mnie zaskoczyło. Miałam zamiar kupić tą książkę, ale teraz to już nie wiem.. Czy warto?
18-05-2004 17:40
~Pazuzu

Użytkownik niezarejestrowany
    Kaszanka
Ocena:
0
Ta książka jest cienka pełno przekleństw i torur aż do znudzenia radze nie kupujcie idźcie do biblioteki sobie wypożyczcie ale uważam że to strata czasu czytać takie pierdoły.
03-09-2005 11:26

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.