Złodziej dusz - Graham Masterton
Ostry seks, hektolitry krwi i gęste flaki wyzierające z co drugiej strony – tak najkrócej można by opisać powieści wychodzące spod pióra Mastertona. Tym razem autor odrobinę zmienia styl i… wychodzi mu to na dobre!
Nie lubię książek Grahama Mastertona z dwóch powodów. Po pierwsze, śmieszą mnie jego absurdalne pomysły fabularne, czego najlepszym przykładem jest Bazyliszek. Bo czy opowieść o wskrzeszonym przez czarnoksiężnika tytułowym stworze, który zabija niewinnych mieszkańców domu starców, może wzbudzić u czytelnika uczucie inne niż politowanie dla zniedołężniałej wyobraźni autora? Po drugie, zupełnie nie kręcą mnie perwersyjne opisy seksu czy makabryczne sceny gęsto ociekające juchą. Uważam, że to bardzo prostackie pisarstwo, choć wiem, że sporo osób czyta Mastertona właśnie z powodu mnóstwa flaków i wyuzdanej erotyki.
Dlatego raczej niechętnie podszedłem do Złodzieja dusz, siódmego już tomu cyklu Rook. Głównym bohaterem książek jest Jim Rook, nauczyciel języka angielskiego obdarzony niezwykłą mocą – widzi duchy i demony, a nawet potrafi nawiązać z nimi kontakt. Każda z powieści opowiada osobną historię, dlatego nie trzeba znać poprzednich odsłon serii, żeby zrozumieć Złodzieja dusz.
Wokół Jima zaczynają się dziać dziwne rzeczy. Jego kot Tibbles, którego nasz bohater przypadkowo rozjechał samochodem, nieoczekiwanie powraca do życia. Zwierzaka wręcza Rookowi jeden z uczniów, mówiąc, że to prezent od koreańskiego demona Kwisin. Za sprawą złego ducha czas zmienia swój bieg, z jednej strony jakby się zatrzymał, z drugiej – wciąż wydaje się upływać. Dzień mija, lecz po nim wcale nie nastaje kolejny, a wciąż trwa poprzedni. Nie dość, że Jim z trudem potrafi się w tym połapać, to na dodatek niecodzienne wydarzenia dotykają także jego uczniów i znajomych… Bohater musi dowiedzieć się, co tak naprawdę dzieje się wokół niego oraz dlaczego jest w to wszystko zamieszany. (Uwaga: jeśli nie cierpisz spoilerów, nie zerkaj na notkę z okładki, bowiem wydawca książki streścił na niej niemal całą fabułę).
Złodziej dusz pozytywnie mnie zaskoczył. Spodobała mi się zwłaszcza pogmatwana konstrukcja powieści, która przykuwa uwagę czytelnika, a jednocześnie nie zniechęca zbytnią niejasnością. Początkowo fabuła jest nieco chaotyczna i poplątana, ale stopniowo odsłania kolejne szczegóły i pod koniec wszystko ładnie do siebie pasuje. Nie obeszło się jednak bez seksu, choć w małych ilościach i niezbyt wyuzdanego, co w sumie dobrze zrobiło powieści. Ot, szybki numerek, wiszący w powietrzu niemal od początku książki. Są też krew i flaki, a jakże. Choć i tych nie za dużo, więc nie przeszkadzały mi zbytnio. A pomysł rzucenia się pod kosiarkę wygląda naprawdę ciekawie.
Masterton nie jest niestety wirtuozem pióra i w jego przypadku nie ma co liczyć na literackie fajerwerki. Autor posługuje się raczej prostym i oszczędnym językiem; nie znajdziemy tutaj jakichś błyskotliwych aluzji, wyszukanych metafor czy wyrafinowanego słownictwa. Nie da się ukryć, że pisarz dużo bardziej skupia się na popychaniu akcji do przodu, niż na jakichś subtelnych dygresjach. Nad opisami górę biorą wartkie dialogi, co dodatkowo upraszcza odbiór powieści. Szkoda tylko, że bohaterowie książki są zdecydowanie jednowymiarowi i nikomu nie zapadną w pamięć, chociaż podczas lektury da się ich lubić. Zresztą postać Jima także nie wyróżnia się niczym, czego już byśmy skądś nie znali – ma nadprzyrodzoną moc i jest kolejnym nauczycielem z ambicjami, który naoglądał się Robina Williamsa i Młodych gniewnych.
Można oczywiście narzekać, że to niezbyt ambitne czytadło, które ukradnie nam z życia parę godzin, nie dając w zamian nic prócz taniej rozrywki. Jednak wydaje mi się, że ambicje autora nie sięgają zbyt wysoko; nawet jeśli próbuje on w swojej książce sprzedać czytelnikowi jakąś filozofię i skłonić go do myślenia, to jest to filozofia bardzo tania. W ostatecznym rachunku powieść Mastertona to całkiem udany horror. Idealny podczas wakacyjnej podróży pociągiem lub samochodem: wciąga, nie wymaga myślenia i czas mija przy nim szybko. Z drugiej strony – raczej nie spodoba się osobom, które przywykły do znanego krwawego stylu autora.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
____________________
Nie lubię książek Grahama Mastertona z dwóch powodów. Po pierwsze, śmieszą mnie jego absurdalne pomysły fabularne, czego najlepszym przykładem jest Bazyliszek. Bo czy opowieść o wskrzeszonym przez czarnoksiężnika tytułowym stworze, który zabija niewinnych mieszkańców domu starców, może wzbudzić u czytelnika uczucie inne niż politowanie dla zniedołężniałej wyobraźni autora? Po drugie, zupełnie nie kręcą mnie perwersyjne opisy seksu czy makabryczne sceny gęsto ociekające juchą. Uważam, że to bardzo prostackie pisarstwo, choć wiem, że sporo osób czyta Mastertona właśnie z powodu mnóstwa flaków i wyuzdanej erotyki.
Dlatego raczej niechętnie podszedłem do Złodzieja dusz, siódmego już tomu cyklu Rook. Głównym bohaterem książek jest Jim Rook, nauczyciel języka angielskiego obdarzony niezwykłą mocą – widzi duchy i demony, a nawet potrafi nawiązać z nimi kontakt. Każda z powieści opowiada osobną historię, dlatego nie trzeba znać poprzednich odsłon serii, żeby zrozumieć Złodzieja dusz.
Wokół Jima zaczynają się dziać dziwne rzeczy. Jego kot Tibbles, którego nasz bohater przypadkowo rozjechał samochodem, nieoczekiwanie powraca do życia. Zwierzaka wręcza Rookowi jeden z uczniów, mówiąc, że to prezent od koreańskiego demona Kwisin. Za sprawą złego ducha czas zmienia swój bieg, z jednej strony jakby się zatrzymał, z drugiej – wciąż wydaje się upływać. Dzień mija, lecz po nim wcale nie nastaje kolejny, a wciąż trwa poprzedni. Nie dość, że Jim z trudem potrafi się w tym połapać, to na dodatek niecodzienne wydarzenia dotykają także jego uczniów i znajomych… Bohater musi dowiedzieć się, co tak naprawdę dzieje się wokół niego oraz dlaczego jest w to wszystko zamieszany. (Uwaga: jeśli nie cierpisz spoilerów, nie zerkaj na notkę z okładki, bowiem wydawca książki streścił na niej niemal całą fabułę).
Złodziej dusz pozytywnie mnie zaskoczył. Spodobała mi się zwłaszcza pogmatwana konstrukcja powieści, która przykuwa uwagę czytelnika, a jednocześnie nie zniechęca zbytnią niejasnością. Początkowo fabuła jest nieco chaotyczna i poplątana, ale stopniowo odsłania kolejne szczegóły i pod koniec wszystko ładnie do siebie pasuje. Nie obeszło się jednak bez seksu, choć w małych ilościach i niezbyt wyuzdanego, co w sumie dobrze zrobiło powieści. Ot, szybki numerek, wiszący w powietrzu niemal od początku książki. Są też krew i flaki, a jakże. Choć i tych nie za dużo, więc nie przeszkadzały mi zbytnio. A pomysł rzucenia się pod kosiarkę wygląda naprawdę ciekawie.
Masterton nie jest niestety wirtuozem pióra i w jego przypadku nie ma co liczyć na literackie fajerwerki. Autor posługuje się raczej prostym i oszczędnym językiem; nie znajdziemy tutaj jakichś błyskotliwych aluzji, wyszukanych metafor czy wyrafinowanego słownictwa. Nie da się ukryć, że pisarz dużo bardziej skupia się na popychaniu akcji do przodu, niż na jakichś subtelnych dygresjach. Nad opisami górę biorą wartkie dialogi, co dodatkowo upraszcza odbiór powieści. Szkoda tylko, że bohaterowie książki są zdecydowanie jednowymiarowi i nikomu nie zapadną w pamięć, chociaż podczas lektury da się ich lubić. Zresztą postać Jima także nie wyróżnia się niczym, czego już byśmy skądś nie znali – ma nadprzyrodzoną moc i jest kolejnym nauczycielem z ambicjami, który naoglądał się Robina Williamsa i Młodych gniewnych.
Można oczywiście narzekać, że to niezbyt ambitne czytadło, które ukradnie nam z życia parę godzin, nie dając w zamian nic prócz taniej rozrywki. Jednak wydaje mi się, że ambicje autora nie sięgają zbyt wysoko; nawet jeśli próbuje on w swojej książce sprzedać czytelnikowi jakąś filozofię i skłonić go do myślenia, to jest to filozofia bardzo tania. W ostatecznym rachunku powieść Mastertona to całkiem udany horror. Idealny podczas wakacyjnej podróży pociągiem lub samochodem: wciąga, nie wymaga myślenia i czas mija przy nim szybko. Z drugiej strony – raczej nie spodoba się osobom, które przywykły do znanego krwawego stylu autora.
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Złodziej dusz
Cykl: Rook
Tom: 7
Autor: Graham Masterton
Wydawca: Albatros
Miejsce wydania: Warszawa
Data wydania: 4 marca 2011
Liczba stron: 271
Oprawa: miękka
Format: 125×195 mm
Cena: 27,20 zł
Cykl: Rook
Tom: 7
Autor: Graham Masterton
Wydawca: Albatros
Miejsce wydania: Warszawa
Data wydania: 4 marca 2011
Liczba stron: 271
Oprawa: miękka
Format: 125×195 mm
Cena: 27,20 zł
Tagi:
Graham Masterton | Złodziej dusz