"Człowiek z mieczem stawia niską zasłonę, jego przeciwnik dźwiga długi topór duński i czeka, analizując obronę rywala. Prawdopodobnie coś zauważa, bo rzuca się naprzód, bierze zamach i uderza toporem znad głowy. Jasna, zakrzywiona krawędź ostrza trafia w brzeg tarczy, ale ześlizguje się i topór wchodzi głęboko w ziemię; dostrzegając nieoczekiwaną szansę, człowiek z mieczem wysuwa tarczę do przodu i zamaszystym ruchem wznosi prawe ramię do druzgocącego ukośnego cięcia…
– Zaraz – burczy człowiek z toporem. – Spalony."
Zapraszamy do lektury fragmentu
Ziemia, powietrze, ogień i... budyń Toma Holta.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę Przejdź dalej: Ziemia, powietrze, ogień i... budyń - fragment