Zew Wilka
Ponowne spotkanie z Ostrzem Ciemności
Vaelin Al Sorna, człowiek-legenda, którego imię kojarzone jest z najbardziej dramatycznymi wydarzeniami w historii Królestwa, wiedzie względnie spokojne życie Lorda Wieży – zwalcza bandytów, rozsądza spory i zajmuje się polityką. Okres spokoju kończy się, kiedy do jego twierdzy, wraz z delegacją z jednego z Kupieckich Królestw, przenika stary wróg – Posłaniec. Okazuje się on być zwiastunem sztormu, który wzbiera na Dalekim Zachodzie. Stalhast, horda stepowych wojowników, ma nowego przywódcę, który zdołał zgromadzić pod swoim sztandarem zwaśnione klany, a co więcej – planuje podbić cały świat i zostać bogiem. Wedle przepowiedni Posłańca Sherin, kobieta którą Vaelin kocha i którą porzucił w tej odległej krainie, będzie jedną z pierwszych ofiar najazdu – o ile Lord Wieży nie zrobi czegoś, by to powstrzymać.
Fabuła Zewu Wilka nie należy do skomplikowanych. Początkowe kilka rozdziałów autor poświęcił na przedstawienie bieżącej sytuacji Vaelina i kilku innych postaci znanych z trylogii Kruczego Cienia. Kiedy jednak nasz bohater w końcu wyruszy już na zachód, szybko okazuje się, że ta gra wstępna miała marginalne znaczenie dla powieści – zostawiamy bowiem za sobą większość starych problemów i ruszamy na spotkanie zupełnie nowych. A potem nadchodzi to, co zwykle – dość przewidywalne spiski, mniejsze i większe potyczki, walka o życie i wojna, która odmieni oblicze świata. Opowieść toczy się wartko, a bohaterowie raz po raz stają oko w oko z pewna zgubą, więc na nudę nie można narzekać. Z drugiej strony – nie ma tu nic, czego nie widzielibyśmy już w wielu innych powieściach, nie sposób też momentami nie zgrzytnąć zębami, kiedy przedstawione wydarzenia stają się nawet nie tyle logicznie wątpliwe, co wręcz absurdalne.
Kreacja postaci stoi na przeciętnym poziomie. Vaelin ma od czasu do czasu trochę rozterek lub wątpliwości, zwykle jednak jest zbyt zajęty, by poświęcić czas na introspekcję. Jego relacja z Sherin, pozornie złożona, szybko zaczyna przebiegać oczywistym, przewidywalnym torem. Z kolei pozostałe postacie – tak znane z wcześniejszych powieści, jak nowe – potraktowane zostały typowo użytkowo. Kiedy trzeba popychają akcję do przodu, od czasu do czasu w dialogu pozwalają nam spojrzeć na głównego bohatera ich oczami, mają po jednej czy dwóch cechach osobowości na głowę i to mniej więcej tyle – dość, by nie można było narzekać, ale nie wystarczy, by nazwać ich interesującymi.
Światotwórstwo także nie zaskakuje. Ryan korzysta głównie ze znanych już elementów, od czasu do czasu wprowadzając jakąś niedużą nowinkę. Dowiadujemy się nieco więcej o Dalekim Zachodzie i panujących tam zwyczajach, ale nie ma tu nic, co mogłoby zaskoczyć kogoś, kto czytał jakąkolwiek inną powieść osadzoną w realiach fantastycznych nie-do-końca-Chin. Również Stalhast wraz z jego religią i zwyczajami, choć z początku wydaje się pełen potencjału, szybko okazuje się być zlepkiem kalk i zapożyczeń.
Zew Wilka to przyzwoita, acz niewybitna powieść. Przeczytałem ją bez większych emocji, ale też bez szczególnej przykrości. Fani trylogii Kruczego Cienia mogą sięgnąć po tę pozycję, pozostali nie mają tu czego szukać.
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł oryginalny: The Wolf's Call
Cykl: Krucze ostrze
Tom: 1
Autor: Anthony Ryan
Tłumaczenie: Anna Reszka
Wydawca: Mag
Data wydania: 10 czerwca 2022
Liczba stron: 480
Oprawa: twarda
ISBN-13: 978-83-67023-59-7
Cena: 49 zł