» Blog » Zew Króla Olch
27-07-2012 16:45

Zew Króla Olch

W działach: rpg, Zew Chthulhu, Changeling, horror | Odsłony: 45

Siedzę sobie ostatnio sporo w Zewie, bo przygotowuję znajomym mini-kampanię. Czytam, szukam, wracam do korzeni, porównuję i zastanawiam się czemu to wszystko mnie nie straszy.

Teoretycznie jest doskonale. Lubię opowiadania Lovecrafta, przy kilku czułem dreszcz. Założenia tej mitologii są zasadniczo dość przerażające, i o to chodzi. Motyw wiedzy zbyt przerażającej by umysł mógł ją znieść - doskonały. Atmosfera lovecraftowskiej Nowej Anglii, uniwersytetu, Badaczy jako intelektualistów - wszystko zażera.

Wszystko poza 'bestiariuszem'. Niezależnie od tego jak przerażający nie byłby Azatoth niewiele w nim rzeczy nie do ogarnięcia rozumem. Mi - Go z technologią o niewiarygodnych właściwościach a za to bez rąk są niepokojący, ale obawiam się, że szybciej staną się groteskowi. Cała historia o srylionie pokracznych ras przemierzających Ziemię jest dziś fajna jako pulp i coraz słabsza jako horror. Do tego nie wiadomo właściwie czego to wszystko od nas chce. Nie zrozumcie mnie źle, nie martwi mnie, że to Nieogarnialna Tajemnica. Martwi mnie, że to Nieogarnialna Tajemnica, którą trudno jest kupić. Do tego irytujące przekonanie z tyłu głowy, że to wszystko niby materialne, tyle, że nie pojęcia. No i sam Cthulhu. Serio, bać się go inaczej niż człowiek boi się potworów? Nie widzę tego.

Co zatem zrobić? Wyrzucić to wszystko na śmietnik? Szkoda by było, sama konwencja horroru w obliczu nieznanego jest zbyt atrakcyjna. Zakiełkowała mi w głowie myśl o crossoverze. Zastąpmy mackowatych bogów dziwacznymi Fae z Changelinga i oto mamy miksturę niewątpliwie nie uniwersalną, ale dla mnie absolutnie satysfakcjonującą!

Zamierzam napisać o tym pomyśle więcej, ale póki co rzucam na pożarcie pierwszą zajawkę i idę myśleć jak to skonwertować na FATE.

PZDR600!

Komentarze


chimera
   
Ocena:
+2
"Rzekoma ohydna niematerialna nieopisywalna groza o geometriach spoza czasu ostatecznie okazuje się być po rysowniczym przetworzeniu i opisach z bestiariusza połączeniem najohydniejszych elementów mięczaków, głowonogów, owadów i szczurów. wstrętne, zaiste, ale kosmiczna groza?"

Całkiem niezłe to przetworzenie moim zdaniem. Wstręt to przecież dobry punkt wyjścia. Alien też jest tylko przetworzeniem, a przy okazji najdoskonalszą chyba wizją potwora i obcości powstałą w dwudziestym wieku. Chociaż "kosmicznej grozy" nie wzbudza - ale przecież w grach fabularnych horror nie jest budowany przez pokazywanie obrazków. Podobnie zresztą najlepsze przygody do ZC nie polegają na rzucaniu na Badanczy całej podręcznikowej menażerii. Najlepiej, kiedy te istoty przez większość czasu "majaczą gdzieś na horyzoncie".

Spójrz, jak świetnie buduje klimat Wilson we wspomnianym przeze mnie opowiadaniu wykorzystując:

- dziwnie zachowujące się światła i izolację bohaterów

- wpływ "miejsca" na żyjących w okolicy ludzie i przyrodę

- naruszenie cielesności bohatera poprzez właśnie wykorzystanie tych "wstrętnych" elementów Mitów

- informacje o bramie do nieskończenie bardziej wrogich i szalonych obszarów "prawdziwej" rzeczywistości

Ogólnie nie ma tutaj absolutnie niczego nowego. A nadal jest to moim zdaniem bardzo dobrze stworzony horror.

BTW Bardzo podobną i równie dobrą (jeżeli nie lepszą) rzecz stworzył Stephen King: "N." ze zbioru "Po zachodzie słońca".
28-07-2012 15:37
Cooperator Veritatis
   
Ocena:
+1
@chimera

Zgadzam się w zasadzie w całości :) Aczkolwiek przypomina mi się skrewienie finałów kilku przygód, gdzie gdy okazało się, że za wszystkim stoi jakaś konwencjonalna postać z bestiariusza Mitów, usłyszałem komentarz w stylu: "to tylko Shoggoth". :P Od tego czasu istot z Mitów używam jako wskazówek w którym kierunku powinien pójść nastrój scenariusza. Dlatego po części rozumiem rozterki Deathly'ego.
28-07-2012 15:55
chimera
   
Ocena:
+3
@Cooperator

Zupełnie na marginesie: pamiętasz jak fajnie Stross sobie poradził w "A Colder War"? Nie pokazał shoggothów, ale efekty ich wykorzystania w Afganistanie :-)

Ja sam teraz piszę przygodę, w której pojawia się przynajmniej jednak "klasyczna" rasa Mitów, tak więc też rozumiem te rozterki. Przy czym jednak wierzę, że nadal da się efektywnie Mity wykorzystać, ba - nawet lepiej niż większość "szablonów" horroru, tylko trzeba trochę pokombinować i może podpatrzyć, jak robią to inni.
28-07-2012 16:04
Favriell
   
Ocena:
+1
Zaintrygowałeś mnie ;) Czekam co będzie dalej
28-07-2012 17:23
DeathlyHallow
   
Ocena:
+1
nie odbierajcie mojej propozycji jako 'atak na Mity' czy zarzuty skierowane do Lovecrafta. raczej do dewaluacji jakiej Mity doznały. nie mam wątpliwości, że można je wykorzystać doskonale, natomiast tutaj w grę wchodzą też indywidualne preferencje co do rodzaju grozy, że tak powiem.

horrory o krainach po drugiej stronie lustra, Fae porywające dzieci i zostawiające podmieńców, wykoślawiona baśniowość i fantasmagoryczność - to działa na mnie mocniej. po prostu.

związków z Lovecraftem nie szukam, raczej z tym specyficznym typem 'horroru śledczego'.

i jeszcze jedna rzecz - ZC zawsze dzieli się dla mnie na 'dwa settingi' - podróżniczy i nowoangielski. w tym pierwszym Mity mnie przekonują. Antarktyda, inkaskie świątynie, dziwaczne kulty, uniwersyteckie wyprawy i inspiracje bredniami Danikena ;)

nowoangielski natomiast lubię widzieć bardziej baśniowo i nadnaturalnie. w starych domach 'opowiadają mi się' historie bardziej jak z Kinga i Gaimana niż jak z Lovecrafta. to po prostu preferencja, ale preferencje są ważne :)
28-07-2012 18:23
Kumo
   
Ocena:
+4
Fae z Changelinga - traktujące ludzi dosłownie jak zabawki, a cały świat jak plac zabaw... W sumie pasują na jedną z wersji Mitów.
Problem w tym, że Ktul i spółka są straszni, bo niezrozumiali, a przy tym absurdalnie potężni. Kiedy już się z nimi zapoznamy - przestają straszyć. Moja propozycja: NAJPIERW wymyślać dziwną, straszną historię - a POTEM w odpowiednie miejsca wstawić istoty, które akurat pasują. I nie wstawiać ich jako czegoś do zaciukania.
28-07-2012 19:28
ram
   
Ocena:
+1
Po co fae czy inne sidhe skoro są deep ones ;)

I też się nadają do porwań ;)

A zamiast drugiej strony lustra np. Carcosa czy Dreamlands.

"nowoangielski natomiast lubię widzieć bardziej baśniowo i nadnaturalnie."

Czytałeś opowiadania "Sny w domu wiedźmy" czy "Przyczajona groza"?
Powinno pasować.
29-07-2012 15:40
jesykh
   
Ocena:
0
problem polega na tym, że Nienazwalne i Niepojmowalne Grozy Sprzed Eonów, zbyt często okazują się mieć konkretny wygląd i formę. O ileż bardziej przeraża nieokreślone.

To jakby na koniec BlairWitchProject zza rogu wyszły potwory i odgryzły komuś głowę, a wszystko okazałoby się spiskiem pradawnego mrocznego bractwa egipskich kapłanów.

lol, ciekawe kto jest odpowiedzialny za pokazanie jak to wszystko wygląda:D
25-09-2012 21:24

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.