» Recenzje » Zemsta czarownicy

Zemsta czarownicy


wersja do druku

Próba odwagi

Redakcja: Matylda 'Melanto' Zatorska

Zemsta czarownicy
Niedawno do kin trafił film na podstawie (tak utrzymują producenci) Kronik Wardstone, popularnej serii książek dla młodszego czytelnika spod pióra Josepha Delaneya. Nie dziwi więc, że wydawnictwo Jaguar wykorzystało tę okazję, by w nowej szacie graficznej wznowić ową serię. A jest co wznawiać.

Thomas Ward to siódmy syn mężczyzny, który również był siódmym z kolei synem swoich rodziców. Z tą wyjątkową genealogią wiążą się pewne umiejętności, które mogą być zarówno darem, jak i przekleństwem – Tom widzi bowiem to, co umyka spojrzeniu zwykłych ludzi, słyszy również dźwięki mające źródło poza granicą świata śmiertelników. Młodzian nie dziwi się więc specjalnie, kiedy pewnego dnia na farmie należącej do jego rodziny zjawia się tajemniczy mężczyzna z długim kijem w ręku, ubrany w ciemny płaszcz z kapturem skrywającym twarz. Tym człowiekiem jest stracharz – także siódmy syn siódmego syna, który przeszedł wieloletnie szkolenie, by pomagać ludziom w walce z boginami, widmami, czarownicami i wszelkiego rodzaju innym niebezpiecznym tałatajstwem. Tom ma zostać uczniem przybysza, by ostatecznie zająć jego miejsce, a Zemsta czarownicy przedstawia początki szkolenia.

Fach stracharza może budzić uzasadnione skojarzenia z zawodem wiedźmina. Obaj to specjaliści od radzenia sobie z problemami, które przerastają zwykłych ludzi, bo wykraczają poza naturalny porządek rzeczy. Oba zawody nie cieszą się sympatią wśród książkowych społeczności: wiedźmini stygmatyzowani są jako odmieńcy i mutanci, z kolei stracharzy pospólstwo traktuje jak mieszankę trędowatego z heretykiem – ludzie unikają ich bliskości i wykonują znak krzyża, by odpędzić rzekomo towarzyszące im zło. Aczkolwiek ważniejsze od podobieństw wydają się różnice. Podczas gdy wiedźmin walczy z plugastwem przy pomocy dwóch mieczy, stracharze w miarę możliwości wolą unikać bezpośrednich starć. Nie są ulepszonymi genetycznie zabójcami, a zaledwie – a może aż? – ludźmi obdarzonymi paroma talentami, które predestynują ich do tego fachu, ale nie zapewniają praktycznie żadnej przewagi w bezpośredniej walce. Dlatego też stracharz musi przede wszystkim polegać na swoim rozumie, doświadczeniu, przebiegłości i naukach pobieranych od mistrza.

Z tego też wynika specyfika tej lektury. Spotkaniom z mocami mroku nie towarzyszy podniecenie, lecz strach, który jeszcze nawet nie trzynastoletni Tom musi w jakiś sposób przezwyciężyć. Choć odwaga nie jest mu obca, pewnie nie poradziłby sobie bez swojego mistrza. Stracharz – pan Gregory – to postać nie tyle tajemnicza, co wręcz niepokojąca, złowróżbna. Młodzieniec, karmiony stereotypami na temat stracharzy, początkowo podchodzi do swego mistrza z nieufnością graniczącą z lękiem. Stąd też pierwszy tom Kronik Wardstone można czytać jako lekcję na temat tego, jak powinno obchodzić się z krzywdzącymi stereotypami. Tom stosunkowo szybko dochodzi do wniosku, że choć pan Gregory jest wymagającym i surowym nauczycielem, to kieruje się przede wszystkim pryncypiami sprawiedliwości; ponadto ma znacznie większe i miększe serce niż można by zakładać po jego aparycji. Wraz z biegiem coraz niebezpieczniejszych wydarzeń relacje między uczniem a mistrzem ulegają zmianie; najpierw wykształcają w sobie odpowiedzialność za siebie nawzajem, a przez to zawiązuje się między nimi nić sympatii, która z pewnością ewoluuje w kolejnych tomach.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Do rangi jednej z najbardziej tajemniczych i intrygujących postaci w Zemście czarownicy – obok stracharza – urasta matka Toma, która wydaje się dysponować niezwykłymi umiejętnościami i znaczną wiedzą dotyczącą spraw tajemnych. Drugą postacią kobiecą, która ma ogromny wpływ na młodego Thomasa Warda jest Alice – młodziutka dziewczyna predestynowana do zostania wiedźmą. Ucznia stracharza z niedoszłą czarownicą łączy przedziwna więź, a sam Tom ma do niej bardzo ambiwalentne podejście: z jednej strony dostrzega podobieństwa, ponieważ Alice także żyje na uboczu, odtrącona przez ludzi i pozbawiona przyjaciół, co mogłoby stanowić dla nich pomost, lecz z drugiej strony wiele wskazuje na to, że w końcu stanie się wiedźmą, więc niejako naturalnym adwersarzem ucznia stracharza. Ich relacja pozostaje niejednoznaczna, a sama postać Alice porusza się w sferze szarości, przez co jeszcze bardziej intryguje – bez wątpienia o młodej czarownicy usłyszymy w kolejnych tomach.   

Biorąc wszystko powyższe pod uwagę, nie można mieć wątpliwości, że Delaney pisał z myślą o młodszym odbiorcy. Toteż nie powinno dziwić, że pierwsza część cyklu Kronik Wardstone pełna jest elementów dydaktycznych, które można przedstawić w następujący sposób: unikniesz kłopotów, jeśli od razu powiesz dorosłym całą prawdę, powinieneś zawsze działać z rozwagą, a swoje zadania – lub obowiązki – wykonywać sumiennie. Ale można tu odnaleźć także pochwałę odwagi; radę, że by pokonać strach, trzeba z nim stanąć oko w oko – wtedy może się on okazać czymś zupełnie innym, niż początkowo zakładaliśmy. Delaney z jednej strony przedstawia i podkreśla wartości takie jak honor i dotrzymywanie obietnic, z drugiej pokazuje, że istnieją przypadki, w których dane słowo można, a nawet należy złamać, by przeciwdziałać większemu złu. Ważna rolę odgrywa tu także szacunek dla starszych, zaakcentowana została również problematyka charakterystyczna dla okresu dorastania (w tym rodzące się zainteresowanie płcią przeciwną i związane z tym problemy), walka ze stereotypami – obcości, odmienności, wyglądu. Pierwszy tom Kronik Wardstone to bardzo mądra książka, w której wartości dydaktyczne nie są jednak przesadnie eksponowane, przez co nie powinna w tym wymiarze zrazić młodego czytelnika.   

Zemsta czarownicy to udany początek cyklu, który powinien przypaść do gustu przede wszystkim młodszemu odbiorcy. Nie znaczy to jednak, że czytelnicy o dłuższym stażu odbiją się od pierwszego tomu Kronik Wardstone jak od ściany – bynajmniej, choć niektórym przeszkadzać może bardzo prosty styl, którym posługuje się Delaney. Książka ta powinna idealnie sprawdzić się jako zaproszenie do światów fantastycznych i lektury w ogóle.  

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
7.0
Ocena recenzenta
-
Ocena użytkowników
Średnia z 0 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Zemsta czarownicy (The Spook's Apprentice)
Cykl: Kroniki Wardstone
Tom: 1
Autor: Joseph Delaney
Tłumaczenie: Paulina Braiter
Wydawca: Jaguar
Data wydania: 14 stycznia 2015
Oprawa: miękka
ISBN-13: 978-83-7686-318-4
Cena: 29,90 zł



Czytaj również

Zemsta czarownicy
- fragment
Nowy mrok
Stracharz raz jeszcze
- recenzja
Zemsta Stracharza
Wielki finał serii
- recenzja
Alice
Wiedźma na rozdrożu
- recenzja
Wijec
Potworny opiekun
- recenzja

Komentarze


Adeptus
   
Ocena:
0

Fajne książki, choć mocno antykościelne (z tego drugiego powodu dziecku bym nie dał do czytania, ale jak ktoś chce edukować małego heretyka/ateistę, to mogą mu podpasować). Prezentują nieco mniej typowe podejście do fantastyki - w większym stopniu nawiązują do ludowych opowieści, niż z "epickiej" fantasy w typie Tolkiena (przy czym ową ludowośc widać nie tylko w warstwie fantastycznej, ale też "życiowej" - bohaterowie cały czas obracają się w kręgu prostych wieśniaków, nie spotykają królów ani wielkich magów, nawet walka z samym Szatanem - w późniejszym tomach - rozgrywa się na prowincji, za pomocą ludowych metod, bez zaangażowania wielkich armii itd.).

02-05-2015 18:24
balint
   
Ocena:
0

Herezja to tylko punkt widzenia. Szczęśliwie nie trzeba podążać "jedynie słusznym tropem".

02-05-2015 22:23
Adeptus
   
Ocena:
0

Heretyk to ten, kto nie zgadza się z nauczaniem KK. Możliwe, że ma rację, ale to nie sprawia, że przestaje być heretykiem ;)

Szczęśliwie nie trzeba podążać "jedynie słusznym tropem".

Nie trzeba... ale powinno się.

02-05-2015 23:08
Clod
   
Ocena:
0

Pierwszy tom jest jeszcze wolny od antykościelnych przekazów, choć z drugim wygląda to już nieco inaczej. Ale o tym wypowiem się szerzej w kolejnej recenzji :)

06-05-2015 08:38
Adeptus
   
Ocena:
0

Tak całkiem wolny, to bym nie powiedział, już w pierwszym tomie pojawiają się przytyki, np. krytyka kościelnych egzorcyzmów (nie wiem czemu, ale u anglosaskich pisarzy jest powszechne przekonanie, że egzorcyzm = "obrzęd z użyciem dzwonka, księgi i świecy") w kontraście do stracharzowych metod z użyciem jarzębowych witek, soli itd. Oczywiście kulminacja antyklerykalizmu jest w tomie, w którym bohaterowie odwiedzają miasteczko o wiele mówiącej nazwie "Priesttown". W późniejszym tomach o dziwo pojawiają się pewne cieplejsze tony - w jednym jest mowa o mnichach, których modły stanowią barierę dla złych mocy objawiających się w okolicy (Tom jest szczerze tym zaskoczony), w innym stracharza i jego ucznia wspomaga dobry ksiądz (co zabawne, owego księdza prześladują "duchy" dzieci, których nie spłodził przez to, że żyje w celibacie - ale bezdzietnego stracharza jakoś żadna "kara" nie spotyka). Z drugiej strony, pojawiają się w nich inne treści, bardziej heretyckie od klerykalizmu, jak np. paktowanie z diabłem.

06-05-2015 13:04

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.