» Biblioteka Jedynego » Grimoire Mistrza Gry » Zawartość mroku w mroku cz. 2

Zawartość mroku w mroku cz. 2


wersja do druku

Rzecz o mroczności Monastyru


Wstęp

Witam ponownie! W poprzedniej części felietonu pisałem jak straszyć w poszczególnych krainach Półwyspu Pazura i Frontu Agaryjskiego. Teraz przyszedł czas na Terytoria Centalne i Stary Dor, a dokładniej: Matrę, Gord, Dorię i Kord. Na wstępie chciałem również przeprosić wszystkich za to, że musieliście czekać aż pół roku na kolejną część tekstu. Mea culpa. Posypuje głowę popiołem i zabieram się do pracy.

Terytoria Centralne


Matra: Mroczny czar ciemnego lasu

Matra. Kraina rządzona przez silne i przebiegłe kobiety. Do tego niezwykle piękne. To właśnie dzięki połączeniu tych trzech przymiotów ta zalesiona, bagnista kraina zdobyła aż tak wielkie znaczenie polityczne. Matranki to doskonały materiał na żonę – piękne, ciche i posłuszne. Stanowią doskonałe uzupełnienie swoich mężów na wielkich balach w Kindle. Chociaż, to może mężowie stanowią jedynie uzupełnienie tych pięknych kobiet? Na to pytanie odpowiedzcie sobie sami. Dodam tylko, że Matranki to także doskonałe trucicielki, szpiedzy i intrygantki. Zostaliście ostrzeżeni.

Kraj Królowej Matki pokrywa wszędobylska puszcza. Ktoś, kto nie pochodzi stąd szybko zabłądzi w niej i zginie – pożarty przez jakąś zapomnianą bestię, wilki, albo, co bardziej prawdopodobne, złożony w ofierze demonom przez miejscową ludność. Zdziwieni? Matra to tak naprawdę najbardziej heretyckie miejsce w całym Dominium. Karianizacja była tutaj jedynie powierzchowna, a wiele zagubionych w mrokach puszczy wiosek nie słyszało nawet o Proroku. Tutaj zepsucie jest wszechobecne i sączy się obficie wraz z sokiem kwitnących dookoła roślin. A same Matranki i ich słabowici mężczyźni? Milczący i wypaleni. Czy zastanawialiście się kiedyś dlaczego? Być może kobiety to w prostej linii potomkinie plugawego rodu ish? Nie macie takiego wrażenia patrząc na strukturę administracyjną kraju? Osiem okręgów, każdy wyspecjalizowany w czymś innym, a w samym środku stolica i Królowa Matka. Jak w prawdziwym ulu. Powiem więcej. Obserwując całą tą codzienną krzątaninę z bezpiecznej odległości można dojść do interesujących wniosków. Ludzie przemieszczający się tam i z powrotem niczym pszczoły. Tam i z powrotem… tak jakby kierował nimi jakiś wyższy cel. Tam i z powrotem… przerażające.

A teraz zajmijmy się samą scenerią. Jest ona wręcz idealna dla mrocznych, ociekających horrorem sesji. Wyobraźcie to sobie. Dookoła puszcze, w których widoczność jest niemal zerowa za dnia (nie mówiąc już o nocy), wilgotność powietrza sięga około siedemdziesięciu procent. Ubrania lepią się do ciała, owady bzyczą dookoła, pchają się do oczu, gryzą, przenoszą choroby. Najmniejsze skaleczenie to gangrena. Najmniejsza nieuwaga i już jesteśmy posiłkiem dla jakiegoś dzikiego zwierzęcia. W nocy jest jeszcze gorzej. W nocy, bowiem cały las tętni życiem. Z każdej strony otaczają nas dźwięki. Po lewej coś się skrada, w górze coś pohukuje, a za plecami… Nie, naprawdę nie chcesz wiedzieć, co masz za plecami. Dodajmy do tego mgłę, bagna, świetliki i grozę chwytającą za serce. Las umie ukrywać dobrze swoje tajemnice. Zechciej je poznać, a twoje ciało szybko zostanie obgryzione do kości przez żarłoczne robaki.
Tak właśnie wygląda życie w Matrze.

Gord: Kraniec znanego świata

Witaj na krańcach znanego ci świata. Zapomnij o wszystkim, co widziałeś do tej pory. Zapomnij o swojej pozycji społecznej i przywilejach, jakie ci przysługują z tego tytułu. Zapomnij również i o strachu, bo rzeczy, które ci zaraz pokażę niejednego przyprawiły o wcześniejszą siwiznę…

Gord to ostatnie miejsce, w jakim chciałbyś się znaleźć. Tutaj w szarych, wiecznie pokrytych śniegiem górach kryją się okropności, o jakich nikt już nawet nie pamięta. Tutaj każdy dzień wypełniony jest walką o utrzymanie starych, pogańskich twierdz zajęty przed wiekami przez ludzi. Jeżeli pewnego dnia twierdze te padną, to Dominium stanie oko w oko z prawdziwym horrorem.

Przypomina wam to coś? Mi osobiście kojarzy się bardzo mocno z Warhammerem i losem krasnoludów biorących nieustannie udział w nierównej walce o utrzymanie twierdz swoich przodków. Tutaj straszenie wypływa z izolacji i lęku przed nieznanym. Ludzie żyją w wydrążonych przez siebie tunelach, bywa też, że tygodniami nie widzą słońca, które nie przebija się przez zasnute chmurami niebo i z roku na rok coraz bardziej dziczeją. Tutaj nie ma kultury, jest mało księży, a wiara w Jedynego rozmywa się w natłoku codziennych zajęć. Myślicie, że ci ludzie walczą z devira, bo tak głęboko ufają naukom Proroka? Nie bądźcie naiwni. Oni walczą tylko po to, żeby przeżyć. Walczą, bo nie umieją niczego innego, bo nie mają okazji się tego innego nawet nauczyć. Możecie nadal żyć złudzeniami, że ci ludzie są szlachetni, albo zajrzeć do oblężonej przez demony twierdzy, w której skończyły się zapasy i zobaczyć, jak te dusze bez skazy zjadają swoich poległych towarzyszy. Możecie też zobaczyć, jak dowódcy twierdz składają hołd potężnym demonom, aby te – o ironio – pomogły im zwalczyć inne potężne demony. I musicie pamiętać jeszcze o jednym. Nie ufajcie nikomu. Może to deviria w owczej skórze?

Stary Dor


Doria: Śnieg i zapomnienie

Pierwsza z krain Starego Doru już dawno się poddała. Przed wiekami było to centrum kulturalne świata, a tutejsze miasta, chowając się bezpiecznie w cieniu wielkich, warownych fortec panów feudalnych widziały najwspanialsze bale. Dzisiaj jednak to nic więcej jak zapomniany przez Jedynego skrawek ziemi. Wielkich bohaterów już nie ma – od dawna śpią snem wiecznym w swoich zimnych i zatęchłych kryptach. Dookoła jedynie bieda i… cisza, przerywana podmuchami lodowatego wiatru śpiewającego dawno zapomniane pieśni o potędze i chwale…

Tak. To znakomite miejsce do opowiadania graczom klasycznych historii o duchach. Popatrzcie na przedstawiony przez autorów setting a szybko się w nim zakochacie bez pamięci. Wyobraźcie sobie dookoła tajgę tonącą w ostatnich promieniach zachodzącego słońca, a na horyzoncie stary, opuszczony zamek. Zmęczeni podróżą, przez białą pustkę docieracie w końcu do jego wiekowych, zniszczonych bram. Dookoła żywej duszy i tylko ciche, stare mury mówią, że mieszkali tutaj kiedyś ludzie. To dobre miejsce na nocleg. W wiekowej sali jadalnej można rozpalić w kominku i… przenieść się w czasie o kilkadziesiąt lat. Spotkać pana zamku i dowiedzieć się o straszliwej tragedii, która się wydarzyła podczas balu maskowego, a być może dołączyć samemu do balujących i zostać tutaj już na zawsze?

Każda historia o duchach i tajemniczej przeszłości wyjdzie w Dorii znakomicie. Także historie bardziej współczesne – o zdegenerowanej szlachcie i jej kazirodczych związkach, o zapomnianych przez ludzi miejscach i ziejących pustką, starych kościołach – z pewnością wyjdą nad wyraz dobrze. Wystarczy oddać hołd przeszłości. Mrocznej, tajemniczej przeszłości…

Kord: Pycha, wojna i utrata duszy

Ostatnie miejsce, o którym chce wam dzisiaj opowiedzieć to dumne Cesarstwo Kordu. Miejsce pełne chwalebnej historii kolejnych podbojów, zwycięstw i wciąż rosnącej wiary w Jedynego. Czy aby jednak na pewno? Czy wiara w nauki Proroka nie ustąpiła miejsca pysze tutejszych mieszkańców? Czy ktoś tak dumny z siebie jak Wolfgang de Calante jest w stanie uznawać istnienie kogoś, kto mógłby stać nad nim? Czy dyplomaci korzystający z pogańskich sztuczek mogą czynić dobro? W końcu wszystkie te lukratywne sojusze i wygrane wojny Kordyjczycy zawdzięczają siłom nieczystym! Czy w ten sposób nie śmieją się Jedynemu prosto w twarz? Zastanówcie się sami.

Kord jest pełen hipokryzji i heretyków ukrywających się za sztandarami Proroka. Tutaj każdy poświęci swoją duszę, aby przypodobać się Cesarzowi, aby sprawić, że ten spojrzy łaskawym okiem na czyjąś rodzinę. To jest bałwochwalstwo i prawdziwy mrok. Tutaj ludzie przestali wierzyć w Jedynego i zaczęli uprawiać kult jednostki. W końcu, jeżeli czynię coś na chwałę Kordu i Cesarza to oddaje tym samym cześć Jedynemu. Czyż nie? Nawet, jeśli muszę zwrócić się ku zakazanym księgom to i tak robię to tylko dla dobra Kordu. A dobro Kordu to przecież dobro całego Dominium.

Jak widać z powyższych przykładów, opowieści grozy opieramy w Kordzie na dualizmie zasad moralnych. Problematyczne wybory moralne powinny być więc na porządku dziennym. Niech gracze wybierają pomiędzy złem a złem (np. będzie źle, jeżeli nie wykonam tego strasznego rozkazu, ale jeżeli to zrobię to zostanę przeklęty). Szybko zobaczą, że coś takiego jak „mniejsze zło” nie istnieje i nigdy nie istniało.

Koniec

Kończąc ten krótki przegląd sposobów straszenia chciałem podziękować Wam, że zechcieliście poświęcić swój cenny czas, aby przeczytać ten tekst. Mam również nadzieję, że zawarte w nim wskazówki pomogą zbudować naprawdę mroczną i tajemniczą sesję. Pamiętajcie jednak, że nie samym mrokiem człowiek żyje i czasami trzeba dać graczom trochę odetchnąć. W końcu ciągłe straszenie szybko może okazać się nudne.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Komentarze


oddtail
    Niezłe....
Ocena:
0
....ale nie byłbym przecież sobą, gdybym się nie przyczepił do paru rzeczy ;).

Po pierwsze, opis Matry mocno odstaje od reszty (tak z tej części, jak i poprzedniej). Jest jakiś taki mało klimatyczny i mało elegancki. IMHO. Ale ponieważ ogólnie wszystko jest całkiem ładne, można to jakoś przełknąć.

Po drugie: nie wiem skąd pomysł, że w Dorii jest tajga. Ja bym tam raczej widział stepy. W końcu Kord, ktory jest o rzut kamieniem, ma na północy spalone słońcem pustynie. Że zimy w Dorii są mroźne, zgoda. Ale z tą tajgą to lekka przesada ;P.

A tekst bardzo fajny (choć pierwsza część była odrobinę, IMO, lepsza). Szkoda że to już koniec - chętnie bym poczytał jeszcze. Możnaby np. dopisać na temat co ciekawszych krajów spoza "wielkiej dziesiątki". Hmm?

(na przykład Eliar, czyli państwo pychy, biurokracji i upadku resztek szlachectwa, czy Eskria, państwo niemal pogańskie. Choć z drugiej strony każdy ma własne typy, więc dobór krajów byłby dość trudny ;) ).
06-05-2005 18:26
Sting
    Odpowiedzi na pytania i nie tylko :)
Ocena:
0
Oddtail: A tekst bardzo fajny (choć pierwsza część była odrobinę, IMO, lepsza).

Trudno utrzymać poziom i styl obu cześci gdy się robi pół roku odstępu pomiędzy pisaniem. :) Ale to wyłącznie moja wina.

Oddtail: Możnaby np. dopisać na temat co ciekawszych krajów spoza "wielkiej dziesiątki". Hmm?

To może być niegłupi pomysł. Muszę nad tym pomyśleć. (jakby chcieć to wszystko opisać to jeszcze kilka części przeglądu by wyszło). Niezły pomysł na cykl.

Oddtail: Po drugie: nie wiem skąd pomysł, że w Dorii jest tajga.

Wydaje mi się, że na jej południowo-wschodnich krańcach tajga to zjawisko bardzo prawdopodobne :).

Oddtail Po pierwsze, opis Matry mocno odstaje od reszty (tak z tej części, jak i poprzedniej). Jest jakiś taki mało klimatyczny i mało elegancki. IMHO.

Akurat tak mi się pisało, w tamtej chwili :). A pod jakim względem jest nieelegancki? - pytam z ciekawości, aby w przyszłości móc unikać jakichś słabych stylistycznie form.

Thx Oddtail za opinię! :)
Pozdrawiam!


06-05-2005 18:44
Eldred
    Fajne
Ocena:
0
Obie części są takim poradnikiem dal MG. Podobał mi się opis Gordu, bo lubię czytać wyobrażenie innej osoby na temat jednej rzeczy, które to wyobrażenie różni się od mojego o wszystkie szczegóły.
IMHO w Dorii jest tajga i stepy. Stepy na zachodzi i zachodniej-północy kraju a tajga w głąb, w stronę pogańskich plemion.

Cały dwucześciowy felieton oceniam na 4+/6. Lepsze i gorsze opisy. A opis Matry nie jest nieelegancki, jest poprostu "inny", co nie znaczy gorszy. Jest równie inny co opisywany kraj. Matra różni się znacznie od pozostałych opisywanych państw, które to ze sobą nawzajem mają sporo wspólnego, a Matra raczej nie.
06-05-2005 19:23
~Paweł Puzio

Użytkownik niezarejestrowany
    Matra ok
Ocena:
0
podobal mi sie opis Matry hehe takie troche schizowate to wyszlo, ale ciekawe :)
06-05-2005 19:55
Sting
   
Ocena:
0
Zainspirowany pomysłem Oddtaila postanowiłem rozszerzyć cykl o wszystkie pomniejsze krainy Dominium. Tak więc to jeszcze nie koniec przewodnika.
Nastepna część już wkrótce!
06-05-2005 21:03
oddtail
    autorzy Monastyru powinni...
Ocena:
0
...chyba wreszcie to uściślić, jak wygląda klimat w Dominium. Ja na razie odnoszę wrażenie, że im dalej na południe, tym zimniej (Gord i inne pobliskie krainy, na przykład). A że nawet Matra ma klimat raczej ciepły...

mój typ wygląda tak: Dominium leży na południowej półkuli. Zwrotnik jest na północ od Kordu (jakieś, powiedzmy, 500 km), koło podbiegunowe południowe jakiś 1000 km na południe od wybrzeży Gordu. Pasują do tego zarówno opisy poszczególnych krajów Dominium, jak i fakt, że rozpiętość Dominium pn-pd to około 9000 kilometrów (sprawdzałem linijką w Atlasie Map Dominium ;) ). Zakładam, ze Kilometry Dominium są zbliżone do naszych, i że leży ono na planecie o mniej więcej podobnym rozmiarze ;)..

... ale na ten temat można chyba założyć wątek na Forum ;).
06-05-2005 21:48
Sting
    Temat o Klimacie dodany na forum
Ocena:
0
Oddtail będziesz tak łaskawy i wrzucisz tam swoje przemyślenia o klimacie Dominium? :)
06-05-2005 22:15
~darclan

Użytkownik niezarejestrowany
    Art bardzo, bardzo dobry...
Ocena:
0
... ale z kilkoma rzeczami jakoś w świetle tego, jak Dominium jest przedstawione w podręczniku, zgodzić mi się ciężko.
Gord - jeśli ci ludzie tak drastycznie nie mieliby na nic czasu, zdziczenie itd. postępowałoby w zastraszającym tempie, to skąd takie inicjatywy jak budowanie twierdz w Skalmirze czy gordyjskie oddziały najemników spotykane w innych częściach Dominium? Przecież ci ludzie nie mieliby czasu porządnie się wypróżnić :) A przecież są gracze-Gordyjczycy i spotyka się tychże (nieczęsto, to prawda, ale przecież Gord to niewielki kraj ;)) w innych częściach świata.

Wspaniale zwróciłeś uwagę na wątpliwą moralność Kordu i kult jednostki oraz nacjonalizm. Jednak i tu pojawiają się pewne, IMO, nadużycia:"wszystkie te lukratywne sojusze i wygrane wojny Kordyjczycy zawdzięczają siłom nieczystym"...
Wszystkie to chyba ogromna przesada. Z tego co wiem ze szkoły dyplomacji do nauki u hrabiego de Havier trafia maksymalnie trzech studentów rocznie! Innych dyplomatów ma zaś Kord mnóstwo i podejrzewam że większość ludzi podejmujących się tych odpowiedzialnych zadań jest po prostu zdolna. Magowie nie załatwią przecież wszystkiego, bo wśród ich magicznych mocy teleportacji i zakrzywień czasowych nie stwierdzono ;) Nie widziałem zaś przesłanek co do tego, by Kord na wojnach zwyciężał magią... (IMO wystarczy dobra kadra oficerska i doświadczony po przebytych wojnach trzon armii oraz duże nakłady finansowe).

Mimo kilku moich uwag uważam że tekst jest naprawdę świetny i czyta się go bardzo dobrze, że nie wspomnę o masie cennych wskazówek i uwag które można z niego wyłowić. :) Cieszę się że chcesz napisać ciąg dalszy.
07-05-2005 20:50
Sting
    Darclan...
Ocena:
0
...no faktycznie miejscami trochę poprzeginałem, ale to tylko dlatego aby uwidocznić pewne sprawy, sposób patrzenia na świat itd.

Darclan: Cieszę się że chcesz napisać ciąg dalszy.

Miło mi słyszeć, że chcesz poczytać więcej :). Jeszcze w tym miesiącu na stronkę trafi część trzecia.
07-05-2005 23:03
oddtail
    darclan ->
Ocena:
0
-> jeśli chodzi o Kord, nie widzę przerysowania. Magia, przynajmniej w mojej wizji, gra tam stanowczo za dużą rolę jak na kariańskie państwo.





SPOILERY!!! Gracze nie czytają.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Z fabuły "Ostatniej Wspólnej Jesieni" wynika, że sam Cesarz rozdaje swoim ulubionym podwładnym magiczne rapiery i zbroje. I to nie byle jakie, ale o naprawdę potężnej mocy.

A opis Kordyjskiego Dyplmaty w rozdziale o magii? Może takich dyplomatów jest niewielu, ale - nie oszukujmy się, pozostali to pionki, a to są ciężkie figury. I to nimi daje się mata, a nie pionkami.
08-05-2005 22:43
darclan
    Oddtail
Ocena:
0
W opisie np. takiej Agarii jest wyraźnie zaznaczone, że armia tego państwa wykazuje nadmierne zainteresowanie artefaktami wroga. W opisie Kordu nie widziałem nic takiego, ale może po prostu nie zauważyłem...

Gwardia to, wybacz, bardzo niewielka część armii, a w zasadzie "ochrona" samego Cesarza. Czy było coś o tym, że liczebność osób wyposażonych w magiczną broń ma jakiekolwiek znaczenie taktyczne w czasie bitew prowadzonych przez Kord, jak ma to miejsce w Agarii? (odpowiedź na to pytanie ma wbrew pozorom duże znaczenie)

Co do Kordyjskiego Dyplomaty - owszem, to ciężka figura. Tylko gdzie Kord jej używa? Może w negocjacjach z Papieżem? :) Patrząc na osiągnięcia kordyjskiej dyplomacji, dość mierne jak na takie środki, śmiem wątpić w poważne użycie magów-KD (a mata w dyplomacji Kord daje w swoim niepowtarzalnym stylu, pokazując przeciwnikowi rzędy armat i muszkietów :) ). Ale to tylko moje zdanie.

Wcale nie przeczę że Kord jest jak kolos na, niestety, coraz wątlejszych nogach (Cesarz i wyższe partie służb w państwie mają zdecydowanie za dużo wspólnego z Ciemnością), ale tych kilku szczegółów się czepnę i będę trzymał z uporem pijanego :) Po prostu moim zdaniem skala zjawiska jest nieco mniejsza niż wam się wydaje - niestety dotyka tych istotniejszych części Kordu (co się stanie jeśli de Calanthe zostanie opętany przez demony? Albo głowy Wielkich Rodów? brrr...).

Pozdrawiam serdecznie.
09-05-2005 10:16
~M.M

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Dobry artykuł, choć wizja Matry nie bardzo przystaje do mojej - te lasy nie mogą być chyba az tak gorące ( to nie Kathard ) ani tak niebezpieczne (to nie Kara ).
Poza tym w porządku.
09-05-2005 10:51
Kot von Lyck
    ciekawy...
Ocena:
0
...artykuł,
czepnę się ino tej Matry:
Jak fuer mich, to lasy matrańskie są spod klimatu umiarkowanego,
mieszane, a nie podzwrotnikowe ;)

I Kordu:
Podobnie jak Darclan uważam, że magia i Ciemność dotykają najwyższcyh kręgów władzy, ale nie jest powszechna, szara ludność (w tym BG) o tym nie wie, w innym wypadku by było w podręczniku, tak jak w przypadku Agarysjkiej armii,

i jeszcze ta "wszędobylska puszcza"... jakoś to dziwnie brzmi
11-05-2005 12:20
Nadiv
    .
Ocena:
0
///Tam i z powrotem… tak jakby kierował nimi jakiś wyższy cel. Tam i z powrotem… przerażające.///

Wiesz, to zdanie zabrzmiało raczej monthy pythonowsko :)

///Szybko zobaczą, że coś takiego jak „mniejsze zło” nie istnieje i nigdy nie istniało.///

Sądzę, że jest to temat tyczący się całego Dominium, a nie tylko Kordu.

Ogólnie tekst jest ok, ale raczej zdecydowanie przegrywa z poprzednią częścią cyklu. W zasadzie (poza Gordem) nie zaprezentowałeś nic nowatorskiego. Najbardziej zawiodłem się na Matrze - jest to IMHO jeden z najbardziej klimatycznych i przygodotwórczych krain Dominium, a mimo wszystko ten fragment uważam za najsłabszy w Twojej pracy.

W każdym bądź razie czekam na kolejną część :)
11-05-2005 12:44
Sting
    Nadiv...
Ocena:
0
...postaram się o więcej nowatorstwa w kolejnej częsci cyklu :)
11-05-2005 13:28
~entropus

Użytkownik niezarejestrowany
    ach ten Gord...
Ocena:
0
Uważam, że twoja wizja Gordu jest za bardzo twoja :). Za bardzo odstaje od podręcznikowego kliamtu tej krainy, przerabiając ją na warhammerowskie dark fantasy. A jest to przecież... zupełnei coś innego. Nie opisałeś Gordu z Monastyru, lecz swoją własną, ZUPEŁNIE INNĄ krainę.

Gord nie nadaje się do straszenia w stylu, który opisałeś. Niszczy to bowiem całą MASĘ zalet klimatycznych, smaczków jakie niesie ta kraina ze sobą.

parę cytatów z podręcznika str 223-228

na temat: " nie ma kultury, mało księży, a wiara w Jedynego rozmywa się"
(Gordyjczycy) To ludzie powołani przez Jedynego do ciężkiej walki i żołnierskiego, prostego życia. Są OTWACI I SERDECZNI [taa zdziczali kanibale](...). Nie ma w ich sercach nieufności lub podejrzliwości(...). Tu człowiek uczy się, że swej ziemi broni, bo ją kocha i szanuje. [Gord] Uczy prostego życia i prostych rzeczy.

Tu, pod ziemią, w wykutych salach (...) żyją zwyczajni ludzie i toczy się zwyczajen życie.

na temat: "Tutaj (...) jest mało księży"

[mnichowie] W Gordzie żyje wielu mnichów. str 226, u dołu [radze doczytac podrecznik]

na temat: "Walczą, bo nie umieją niczego innego, bo nie mają okazji się tego innego nawet nauczyć."

Tu każdy jest budowniczym. Zawsze jest coś do roboty, u siebie lub u przyjaciół, bo przecież każdy pomaga swym bliskim.
[to nie jest kraina mrrroku ludzkich serc. raczej mrrroku głębin Morza Szeptów]

na temat: sny w Gordzie (wspaniały temat, który pominąłeś, a właściwie usunąłeś przez hołdowanie demonom przez dowódców twierdz)

"A po przebudzeniu? Bywa, że człowiek ma wrażenie, że rozmawiał ze Stwórcą." "Nader często człowiek przebywający w tej ziemi ma wrażeni, że Jedyny spogląda na nią przychylnie, i często pochyla się nad żyjącymi tam ludźmi."
[ i gdzie tu miejsce na pogaństwo? jest za to dużo na piękną wiarę, czystszą niż gdzie indziej]
14-09-2005 14:49
Sting
   
Ocena:
0
Faktycznie, wizja ta jest bardzo moja, ale ja tak właśnie widzę Gord.
30-09-2005 21:05
oddtail
   
Ocena:
0
Minął rok od ostatniego komentarza, chyba czas na trzecią część cyklu? ;)
18-09-2006 16:48

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.