Zasiłek dla cwaniaków
Odsłony: 646Ostatnimi czasy jest spory hype na bycie youtuberem. Wielu ludzi próbuje wybić się tam za wszelką cenę, tworząc byle co i byle jak. Parafrazując stare powiedzenie: Nieważne co mówią, ważne żeby lajki się zgadzały.
Na propsie są również wszelkiego rodzaju afery na tematy bardzo drażliwe, co by więcej ludzisk się moralnie oburzyło i miało bardzo dobry powód do zainteresowania się sprawą na tyle, by opowiadać o niej innym. To gwarantuje wyjście z tematem poza obrazek youtuba i dotarcie do większej liczby osób.
Właściwie tak było zawsze. Każdy orze jak morze i trudno powiedzieć, by było tym cokolwiek złego, bo przecież lepiej próbować i robić cokolwiek, niż całe życie przerzucać gnój. Przykładem tego jest wiele osób, którzy się wybili i wyrobili pomimo kiepskiego startu i wielu gaf popełnionych w dziedzinach, którymi się zajmowali.
Problem w tym, że w dzisiejszych czasach popkultura jest przeżarta patologią. Dawniej z reguły było to albo coś nowego, albo nie rzucało się zbytnio w oczy. Dzisiaj te komórki rakowe toczące Polski internet potrafią wyłazić z ekranu, chwytać przeciętnego użytkownika internetu za gardło i wciągać w to bagno. Niekiedy robiąc to w sposób na tyle podstępny, iż nie ma on w ogóle pojęcia, że stał się częścią machiny, która uskutecznia mozolny proces recyklingu, mieląc wciąż te same ekskrementy, by ostatecznie formować z nich guanoludki
Jeszcze tych niedorobionych lemingów bez grama talentu można by zrozumieć, bo oni nie mają predyspozycji do wybicia się w jakikolwiek sensowny sposób, bo i na czym? Jednak przykro się człowiekowi robi, kiedy youtuber, który ma już ustabilizowaną pozycję, dobry kanał i pomysł na siebie, zaczyna w sieci zebrać, używając do tego portalu, który przeznaczony jest dla ludzi naprawdę potrzebujących wsparcia. Czy też może wyłudzać? To drugie określenie wydaje mi się nawet odpowiedniejsze, bo żebranie polega na braniu innych na litość, natomiast wyłudzanie, na wprowadzeniu ich w błąd, by doprowadzić ich do niewłaściwego rozporządzenia mieniem.
Ne będę tutaj wymieniał wszystkich przypadków po kolei, ponieważ nie jestem ze środowiskiem youtuberów związany w jakikolwiek sposób, a jedynie sobie tam niezobowiązująco czasem grzebię, toteż dociera do mnie tylko to i owo. Posłużę się za to przykładem youtubera, którego od czasu do czasu oglądam. A jest nim NRGeek.
Nie jest to może jakiś potentat należący do grona Reach Zone, no ale co byście pomyśleli po obejrzeniu tego filmu promującego taką oto zbiórkę w serwisie Patronite? Program 500+ to przy tym pikuś!
I tak się z tej okazji zastanawiam, czy aby też nie założyć sobie tam konta i nie zrobić jakiejś zacnej zbiórki, na przykład na piwo. Obiecując, że przy kwocie 5.000 PLN miesięcznie będę się, no nie wiem, onanizował na prywatnych sesjach dla darczyńców?
Może bym się i nie czepiał i nie pisał o tym, jednak ostatnio NRGeek podpadł mi tym, iż zaangażował się w aferę pedofilską, pompowaną przez Brutala, który to żeruje na ludzkiej naiwności, kreując się na zbawcę i mesjasza youtuba, jedynego i sprawiedliwego, mającego haka na każdego wujka Janusza Onisąźli. Nie chcę jednak rozgrzebywać tego tematu akurat tutaj, ponieważ to osobna historia, ale z pewnością w jego sprawie również się wypowiem.
Tymczasem, może ktoś z was chciałby opłacić moje rachunki? Bo wiecie, ten tekst na temat Brutala sam się nie napisze. Jak dorzucicie z dwie stówki na mikrofon, to zrobię wam nawet audiologa. Choć może z takimi zachciankami to powinienem poczekać na polterświęta?