» Blog » Zapomniane rocznice
17-09-2011 23:51

Zapomniane rocznice

W działach: Historia, Społeczeństwo | Odsłony: 15

Zapomniane rocznice

Dobra, wiem, że tematyka serwisu nie taka, ale mam tylko jednego bloga, więc z niego skorzystam. Bo trzeba.

 

Mieliśmy dziś dość ważna rocznicę – 72 lata temu ZSRR uderzyło na II RP, niszcząc wszelkie nadzieje na jej przetrwanie. Nie jest to okrągła rocznica, co to to nie. Czemu więc o niej wspominam?

 

Cóż, z dwóch powodów.

 

Pierwszego i mniej istotnego – w mojej opinii jest to jedna z ważniejszych dat podczas Wojny Obronnej. Uważam, za niektórymi historykami, że gdyby Sowiety nas nie zaatakowały to Szkopy i Słowacy nie dali by nam rady. Po prostu koło 10 października skończyłoby się im paliwo i wojna błyskawiczna zakończyłaby się spektakularna klęską. A do wojny ala ta z Bolszewikami byliśmy aż nadto gotowi.

Co więcej sam fakt, że armia III Rzeszy, nad której zaj***tością tyle osób się napina i prawie dostaje wzwodu gdy wspominana jest nazwa Wermacht, aby sobie z Nami poradzić musiała wejść do łóżka ze swoim największym ideowo wrogiem (i w drugą stronę to samo, bo co Bolszewicy sami potrafili to w 1920 pokazali)... no to moim zdaniem trzeba przypominać. Mówić, wspominać i powtarzać. Bo tym żaden naród w historii się nie może pochwalić. A my nie po raz pierwszy. Po fakcie to aby sobie z Mieszkiem II poradzić, już musiał cesarz niemiecki dać rzyci (że epokowo to ujmę) poganom wschodnim. Notabene też Rusom. Kurde i niech mi ktoś powie, że historia nie lubi się powtarzać?

 

Drugim, ważniejszym powodem jest fakt, że żaden serwis, program ani polityk się o tym nie zająkną. No ale kurde jak to? Przecież tylu się napina, jaka to historia jest ważna, jacy to Ruscy są źli, jak to rocznice trzeba pielęgnować. Bo to, bo tamto. Bo sramto!

A teraz co? Ano, wybory. Koniec kadencji zaczyna odrąbywać ich od koryta i nagle ważniejsze niż te wszystkie wzniosłe hasła o patriotyzmie, ważniejsze jest plucie jadem w lemoniadę.

Nie będę tu agitował wyborczo. Nie będę Wam mówił na kogo macie głosować. Sam jednak utwierdziłem się w swoich przekonaniach na kogo głosu nigdy nie oddam, bo jest on zdrajcą, dwulicowym, wrednym sukinsynem który ma wszystko i wszystkich w rzyci. I trzy mu w cztery!

 

Ktoś zapewne spyta – no i na co to wszystko. Po co się tym zajmować, pisać, interesować. Po co nam, zwykłym ludziom ten cały patriotyzm. Bo to niby taki lżejszy nacjonalizm, bo jesteśmy w europie. Cóż, to idealnie rozpisał mój przyjaciel, który z resztą parę lat temu sam miał podobne pytania. Odsyłam do jego bloga

 

http://ja.gram.pl/blog_wpis.asp?id=24418&n=28

 

A ode mnie, na cześć i pamięć tych co okryli się wiekuistą chwałą oddając życie, abyśmy my mogli żyć:

 

 

 

 "Bo Wolność Krzyżami się mierzy..."

 

 

Po słowie:

Zdaję sobie sprawę, że post ten może być kontrowersyjny i komuś, zwłaszcza z władz Poltera się nie spodobać. Dlatego rozumiem jeśli sami go uwiniecie, albo zażądacie ode mnie abym go usunął. Jednak, jest to moja osobista prośba. Wiem że jestem z Wami od niedawna, przynajmniej czynnie. Pozwólcie mu jednak zostać

 

Komentarze


Cooperator Veritatis
   
Ocena:
+3
Może i EOT ze strony zigzaka, ale nie z mojej.

Liczyłem na to, że zigzak poda te neutralne czy pozytywne przykłady asymilacji, ale tego nie zrobił. Mnie osobiście jedyne takie przykłady, jakie się przypominają, to Mongołowie i Mandżurowie w Chinach oraz do pewnego stopnia hellenizacja elit (bo tylko elit) w okresie rządów sukcesorów Aleksandra Wielkiego. W jednym i drugim przypadku asymilacja nastąpiła w przypadku kultur o niższym stopniu rozwoju (bo np taka kultura perska zasymilować się nie dała). Natomiast nie potrafię znaleźć przykładu na pozytywną czy neutralną asymilację w Europie po uformowaniu się monarchii patrymonialnych. Za to tych negatywnych prób mogę wymienić całą masę, od ludów bałkańskich i Greków pod władzą turecką, przez zniszczenie języka i kultury prowansjalskiej przez Francuzów, po zupełnie aktualne jak Walonowie i Flamandowie. W Rzeczypospolitej szlacheckiej nastąpiła także polonizacja elit ruskich, ale chyba można ją nazwać pozytywną tylko o tyle, o ile weźmiemy pod uwagę spustoszenia, jakie wyrządziła Rusinom zależność od Ordy i że po prostu z wyjątkiem kultury polskiej nie mieli dostępu do własnych wzorców. Zresztą, ta polonizacja objęła praktycznie tylko Ruś Czerwoną i część Wołynia.

Asymilacja Niemców bałtyckich w Imperium Rosyjskim też nie posunęła się w sumie dalej niż dodanie patrymoniów i pisanie nazwisk cyrylicą; wystarczy przejść się po cmentarzach ewangelickich na terenie Kongresówki, gdzie Niemcy bałtyccy stanowili dużą część aparatu urzędniczego.

Twoja teza, zigzak, opiera się na nieistniejącej w XIX-XX wieku sytuacji. Podjęcie próby odzyskania niepodległości po rozbiorach, chociaż te 123 lata stanowiły nieprzerwane pasmo rozwoju gospodarczego, industrializacji, rozbudowy infrastruktury i coraz powszechniejszego dostępu do edukacji, świadczy samo za siebie. Odnowienie narodowe w sąsiednich austriackich Czechach, chociaż tam tylko górale mówili po czesku, reszta zaś narodu była zgermanizowana, a od XVII wieku nie było żadnych powstań, także zadaje kłam Twojej wierze, bo póki co, żadnych argumentów naukowych na poparcie swoich tez nie przedstawiłeś.

Reżimy stalinowski i hitlerowski nie były zainteresowane asymilacją narodu na wymyślonych przez Ciebie warunkach. Były zainteresowane fizyczną eliminacją najżywotniejszych części naszego narodu, z inteligencją na czele, czy to w imię budowania społeczeństwa dla rasy panów, czy to w imię zniszczenia "jaśniepańskiej Polski", po której trupie bolszewizm miał wejść do Europy. Palmiry, Ponary, mord na profesorach polskich we Lwowie, wywożenie wgłąb tajgi Sybiru i Kazachstanu to są argumenty emocjonalne? To są dziesiątki tysięcy (w samych Palmirach ok. 15.000, w samym Katyniu 22 000) wymordowanych ludzi, których jedyną zbrodnią była albo obrona swojego kraju, albo działalność naukowa i społeczna dla swojego narodu. Hitlerowcy i Stalin tak chcieli i nie skończyło się na gadaniu, tylko na masowych egzekucjach, wykonywaniu planu. Tylko po prostu jednym zabrakło pieców, a drugi po wojnie miał tylko 8 lat i sporo ludzi przeoczył.

Gdzie w Polsce jest ten amalgamat narodów? Skład etniczny powojennego państwa polskiego jest sztucznym tworem, jesteśmy najbardziej etnicznie zwartym państwem w Europie środkowej! Niemców poza Opolszczyzną wysiedlono, Żydów, którzy przeżyli Holocaust+tych z importu tworzących zręby stalinowskiego aparatu represji wyrzucono po 1968 roku, Ukraińców w ramach akcji Wisła porozrzucano po całych ziemiach zachodnich, a po oparciu granicy na linii Curzona nie ma dużych mniejszości litewskiej i białoruskiej. Gdzie ten aglomerat narodów, jeżeli ponad 90% mieszkańców deklaruje narodowość polską? Zobacz, jak wyglądają proporcje w Belgii, Hiszpanii, Litwie, Łotwie czy Estonii. Gdzie masz tych Czechów poza okolicami Cieszyna? Ilu ich jest i jaki mają wpływ na kształtowanie polskiej rzeczywistości?
19-09-2011 12:51
38850

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
EOT
19-09-2011 13:07
Gol
   
Ocena:
+2
@zigzak proszę nie mów przykładem, że całe pomorze to ludność pruska w międzywojniu.
Nie piszę o patriotyzmie, piszę o wspólnocie języka i kultury której nie da sie od tak zniszczyć skoro nie udało się to w historii Polski i wielu innych nacji. Znów to powtórzę, nie pisze o patriotyzmie ale o antropologii kultury.
19-09-2011 13:29

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.