Dzisiaj, w Trzeciej już Erze Starego Świata, w górach tych można spotkać jedynie rodziny trudniące się wydobyciem lub obróbką kamieni szlachetnych i wytopem metali. Najsłynniejszą z nich, pochodzącą z Karak-Norn i eksplorującą zapomnianą "Złotą Kopalnię", jest rodzina Karskan. Od czterystu lat wydobywają oni znaczne ilości surowców z tej kopalni. Ich syn Krimil postanowił poświęcić się dla dobra rodziny i podążać śladami Dziadka Gormora oraz Ojca Gerkana i zostać Kowalem Run, zaś jego brat Kermil postanowił zostać z rodzicami i wujami by zarabiać na dobrze prosperującym interesie Karskanów. Poprzednim, można powiedzieć rodowym, zajęciem Karskanów, z którego są słynni do dziś i wciąż w nim przodują, jest kowalstwo, a dokładniej - wykuwanie magicznych Run na zbrojach, broniach, maszynach i klejnotach. Dziś Krimil zawędrował pewnie gdzieś daleko w góry i uczy się wykuwania Run lub wędruje z przyjaciółmi po Imperium w poszukiwaniu odpowiedniego mistrza.
Rodzina Karskanów osiedliła się w Karak-Norn wiele wieków temu i zna mnóstwo historii związanych z tą górą. Lecz zanim opowiem wam jedną z nich chciałbym wyjaśnić skąd wzięła się nazwa "Zapomniana Złota Kopalnia". Otóż, po wielkiej wojnie elfów i krasnoludów, na te zniszczone tereny przybył jeden z pierwszych w rodzie Karskanów i wraz z przyjaciółmi przekopał wiele gór. Pewnego dnia, gdy natrafił na żyłę złota, postanowił nie dzielić się z nikim swoim odkryciem. Po wielu latach wydobywania surowców z tej kopalni, Karskan poprowadził kolejne chodniki by eksploatować nowe złoża i wydobywać coraz to większą ilość samorodków. Lecz oprócz tego natrafił na kamienie szlachetne i mithril. Gdy przypadkiem pewnego deszczowego dnia dowiedział się o tym jeden z krasnoludów z pobliskiej kopalni, z chciwości postanowił uknuć spisek i zamordować Karskana. Niestety udało mu się to, lecz po ciężkiej walce, która miała być zaskoczeniem dla jego przedsiębiorczego ziomka, sam skończył w głębokim szybie kopalni. W ten sposób Eru pokarał niegodziwca za przestępstwo. Po tym wypadku słuch i pamięć o kopalni zanikła. Pewnego dnia, gdy jeden z synów postanowił uporządkować listy ojca, odnalazł mapę, na której była zaznaczona niezwykła kopalnia z wieloma złożami. Słowo 'złota' w nazwie kopalni ma oznaczać tyle co 'wiele złóż', ponieważ bardzo rzadko można spotkać kopalnie z dwoma złożami, a o kopalniach z trzema można usłyszeć tylko w pieśniach i legendach. Od dnia, w którym Ród Karskanów odnowił wydobycie ze Złotej Kopalni, świetność tegoż nazwiska powróciła, a wielkie bogactwo zasłynęło w wielu Karak i Karag. Podobno do dziś dnia duch prapradziada Karskanów straszy i przegania nieprzyjaciół oraz pilnuje dostępu do złóż.
Legenda o chytrych elfickich złodziejach
Pewnej wichrowej nocy, gdy Karskanowie nie mogli spokojnie spać, a wycie wilków było takie przeraźliwe, że Kermilowi włosy na rękach jeżyły się podczas snu, pod Złotą Kopalnię zakradło się kilku elfickich rzezimieszków. Wiedzieli, że cała rodzina śpi po wyczerpującym dniu, więc postanowili ukraść kilka samorodków i trochę mithrilu. Bezszelestnie jeden po drugim weszli do kopalni. W głębi tunelu prowadzącego do kolejnych korytarzy usłyszeli jakieś szepty. Postanowili przyśpieszyć kroku. Myśleli pewnie, że któryś z krasnoludów jeszcze pracuje. Gdy dochodzili do miejsca, z którego słychać było głos, dostrzegli niewielkie światełko. Jeden ze złodziei wychylił się i zauważył starego krasnala siedzącego na kupie złota i klejnotów, trzymającego małą latarenkę w jednej ręce, a w drugiej dorodny ametyst i szepczącego coś pod nosem - pewnie cieszył się 'swoim bogactwem'. Powiadomił szybko kompanów i wyskoczyli zza zakrętu. Pędzili w stronę staruszka by go zabić i zabrać skarby, ale nie zauważyli nawet, kiedy ziemia znikła im spod nóg. I los elfickich złodziei był taki sam jak mordercy prapradziada Karskanów. Wszyscy uważają, że sprawcą ich zguby był duch starego Karskana, wabiący złodziei do szybu. Morał z tej opowieści jest taki - nie wszystko złoto, co się świeci, a chytry dwa razy traci!
Tak właśnie wygląda ta kopalnia w rzeczywistości.