13-12-2010 12:14
Zakopane dolary
W działach: sesje, indie | Odsłony: 6
Mieliśmy wczoraj kończyć naszą tegoroczną kampanię „Dziedzictwo ognia”, ale Suarrilk się rozchorowała. Postanowiłem skorzystać z okazji i zaproponować jakieś indie. Dużo dobrego słyszałem o „Fiasco” Jasona Morningstara, więc w sobotni wieczór kupiłem pdfa przez internet i przygotowałem się do niedzielnej gry. I wyszło bardzo fajnie!
Graliśmy w klimatach współczesnej polskiej prowincji – burmistrz małego miasteczka, weterynarz dużych zwierząt, lokalny biznesmen (a raczej gangster) i rolnik z paroma krowami.
Moją postacią był gangster – Maksymilian Biały, Łukasza rolnik – Wincenty Popiołek, Paweł grał skorumpowanym burmistrzem – Kazimierz Szczery, a Janek weterynarzem – Emilian Kocimiętka. Janek studiował swego czasu weterynarię, wiec miał sporo praktycznej wiedzy dla swojej postaci, m.in. wymyślił że nie wzbudzając podejrzeń może zamordować Popiołka, wywołując szok wapniowy, który na pierwszy rzut oka będzie wyglądał na zwykły atak serca. Ale, jak mówił Wołoszański, nie uprzedzajmy faktów.
Sesja wygląda w ten sposób, że najpierw wymyśla się (częściowo losując) sytuację i bohaterów, a potem po kolei każdy opowiada scenki dla swojej postaci. Przy czterech graczach, cała gra to 16 scenek. W połowie gry dobiera się komplikacje do historii, a na zakończenie losuje się, jak postaci skończyły. I jest to jedyny test w tej grze.
Zasadniczo mechanika nie skupia się na przebiegu konfliktów (jak np. w Polaris, innej grze indie bez MG, w którą grałem), ale na ich wynikach i konsekwencjach. Wszyscy gracze są zaangażowani w każdą scenę, mimo iż zawsze jeden z nich jest osobą centralną.
W każdej scence wybierasz czy ustawiasz ją czy rozstrzygasz. Pozostali gracze robią to, czego Ty nie wybrałeś. Czyli np. pozostali gracze opisują w jakiej sytuacji znajduje się Twoja postać, a Ty mówisz, jak to się kończy. Druga możliwość to, że Ty opisujesz swoją sytuację, a reszta wymyśla jak się ona rozwinie, w tym konsekwencje dla Twojej postaci. Skutek tego jest taki, że sytuacje i ich rozstrzygnięcia są naprawdę mocno zakręcone.
Fabuła, jaką stworzyliśmy, wygląda w dużym skrócie tak:
Wincenty Popiołek miał zakopane na polu złote dolary, które przysyłał mu syn z USA. Gangster Biały to wyczaił i chciał mu je ukraść. Namówił weterynarza, by ukatrupił rolnika - tamten się zgodził, bo rolnik bruździł jemu i burmistrzowi w wyłudzaniu pieniędzy z UE na fikcyjny klub AA. Pierwsza połowa sesji skończyła się morderstwem rolnika.
W drugiej pojawia się syn rolnika, John Popiołek, który właśnie wrócił z USA. Więc nasza trójka o nieczystym sumieniu próbuje i jego załatwić - a poza tym uciec na Kajmany z walizką pieniędzy. Ponieważ gra nazywa się Fiasko i nawiązuje bardzo silnie do filmów braci Coen, to jak można przypuszczać, nie wyszło to tak, jak to sobie nasi nieszczęśnicy wyobrażali.
Udało się tylko weterynarzowi (który w końcu był największym mordercą w całej tej historii). Burmistrz Szczery trafił do więzienia (choć wydawało się, że mało brakuje żeby uciekł - ale weterynarz go podkablował CBA). Gangster został kaleką do końca życia (dwa razy postrzelony w to samo kolano, a potem karetka, która wiozła go do szpitala, zderzyła się z jego białym mercedesem). A John Popiołek w końcu też trafił do więzienia - za zamordowanie dwóch miejscowych pijaczków (którzy na zlecenie Białego próbowali go zabić - ale temu jakoś sąd nie dał wiary).
Ogólnie było naprawdę wesoło. Klimat idealnie nam wyszedł. Wylosowane w części (metoda jest zbyt skomplikowana, aby ją tu szczegółowo opisywać) sytuacja, bohaterowie, łączące ich relacje i rekwizyty dają niezłą inspirację do tego, żeby było o czym opowiadać. Co prawda pod koniec sesji, trochę nam już siadała kreatywność, ale na szczęście sesje nie są tu długie i po ok. 3 godzinach mogliśmy się cieszyć naszym własnym filmem braci Coen.
Graliśmy w klimatach współczesnej polskiej prowincji – burmistrz małego miasteczka, weterynarz dużych zwierząt, lokalny biznesmen (a raczej gangster) i rolnik z paroma krowami.
Moją postacią był gangster – Maksymilian Biały, Łukasza rolnik – Wincenty Popiołek, Paweł grał skorumpowanym burmistrzem – Kazimierz Szczery, a Janek weterynarzem – Emilian Kocimiętka. Janek studiował swego czasu weterynarię, wiec miał sporo praktycznej wiedzy dla swojej postaci, m.in. wymyślił że nie wzbudzając podejrzeń może zamordować Popiołka, wywołując szok wapniowy, który na pierwszy rzut oka będzie wyglądał na zwykły atak serca. Ale, jak mówił Wołoszański, nie uprzedzajmy faktów.
Sesja wygląda w ten sposób, że najpierw wymyśla się (częściowo losując) sytuację i bohaterów, a potem po kolei każdy opowiada scenki dla swojej postaci. Przy czterech graczach, cała gra to 16 scenek. W połowie gry dobiera się komplikacje do historii, a na zakończenie losuje się, jak postaci skończyły. I jest to jedyny test w tej grze.
Zasadniczo mechanika nie skupia się na przebiegu konfliktów (jak np. w Polaris, innej grze indie bez MG, w którą grałem), ale na ich wynikach i konsekwencjach. Wszyscy gracze są zaangażowani w każdą scenę, mimo iż zawsze jeden z nich jest osobą centralną.
W każdej scence wybierasz czy ustawiasz ją czy rozstrzygasz. Pozostali gracze robią to, czego Ty nie wybrałeś. Czyli np. pozostali gracze opisują w jakiej sytuacji znajduje się Twoja postać, a Ty mówisz, jak to się kończy. Druga możliwość to, że Ty opisujesz swoją sytuację, a reszta wymyśla jak się ona rozwinie, w tym konsekwencje dla Twojej postaci. Skutek tego jest taki, że sytuacje i ich rozstrzygnięcia są naprawdę mocno zakręcone.
Fabuła, jaką stworzyliśmy, wygląda w dużym skrócie tak:
Wincenty Popiołek miał zakopane na polu złote dolary, które przysyłał mu syn z USA. Gangster Biały to wyczaił i chciał mu je ukraść. Namówił weterynarza, by ukatrupił rolnika - tamten się zgodził, bo rolnik bruździł jemu i burmistrzowi w wyłudzaniu pieniędzy z UE na fikcyjny klub AA. Pierwsza połowa sesji skończyła się morderstwem rolnika.
W drugiej pojawia się syn rolnika, John Popiołek, który właśnie wrócił z USA. Więc nasza trójka o nieczystym sumieniu próbuje i jego załatwić - a poza tym uciec na Kajmany z walizką pieniędzy. Ponieważ gra nazywa się Fiasko i nawiązuje bardzo silnie do filmów braci Coen, to jak można przypuszczać, nie wyszło to tak, jak to sobie nasi nieszczęśnicy wyobrażali.
Udało się tylko weterynarzowi (który w końcu był największym mordercą w całej tej historii). Burmistrz Szczery trafił do więzienia (choć wydawało się, że mało brakuje żeby uciekł - ale weterynarz go podkablował CBA). Gangster został kaleką do końca życia (dwa razy postrzelony w to samo kolano, a potem karetka, która wiozła go do szpitala, zderzyła się z jego białym mercedesem). A John Popiołek w końcu też trafił do więzienia - za zamordowanie dwóch miejscowych pijaczków (którzy na zlecenie Białego próbowali go zabić - ale temu jakoś sąd nie dał wiary).
Ogólnie było naprawdę wesoło. Klimat idealnie nam wyszedł. Wylosowane w części (metoda jest zbyt skomplikowana, aby ją tu szczegółowo opisywać) sytuacja, bohaterowie, łączące ich relacje i rekwizyty dają niezłą inspirację do tego, żeby było o czym opowiadać. Co prawda pod koniec sesji, trochę nam już siadała kreatywność, ale na szczęście sesje nie są tu długie i po ok. 3 godzinach mogliśmy się cieszyć naszym własnym filmem braci Coen.
14
Notka polecana przez: AdamWaskiewicz, Arkadiusz Rygiel, Cooperator Veritatis, dzemeuksis, Farindel, Garnek, kaduceusz, Lukasz_300, Morel, Ryśmak, Steenan, Suarrilk, Szczur, Zuhar
Poleć innym tę notkę