» Recenzje » Wszystkie » Zaginione Miasto

Zaginione Miasto


wersja do druku

Indiana Jones 100 lat później


Plotka głosi, że Marcinowi Blasze (autorowi niżej recenzowanego dodatku) tak spodobał się rejon postapokaliptycznej Florydy opisywanej w nationbooku Miami, że zaraz po jego ukończeniu rozpoczął pisanie minikampanii rozgrywającej się na tych właśnie terenach. Tak oto światło dzienne ujrzało Zaginione Miasto.

Niezbyt obszerna (52 strony) i dość tania (16 zł) kampania, według obietnic Wydawnictwa Portal ma zapewnić doskonałą zabawę w stylu Indiany Jonesa przez co najmniej dwie długie sesje. Gracze zostaną porwani w wir rywalizacji o zaginione naukowe dziedzictwo rasy nadludzi mierząc się z dziką dżunglą, zdradliwymi pułapkami, rzeszami przeciwników zwących się NAZIstami. Nie zabraknie też czarnych charakterów, idealnych do pokonania w heroicznych starciach. Dodając do tego mutantów, sekciarzy i ośrodek atomowy powinniśmy otrzymać dynamiczną mieszankę nawiązującą do najlepszych filmów przygodowych. Niestety, Zaginione Miasto nie jest tak doskonale.

Myślę, że większość niedoskonałości wyniknęła z szalonego jak na Portal tempa, w jakim dodatek był tworzony. Nie mówię o błędach korektorskich, bo te pojawiają się jedynie sporadycznie, lecz o śmiesznej wpadce w treści, dużym chaosie w podawaniu kolejnych informacji i delikatnej liniowości przygody.

Słowo o okładce. Efektowna i tajemnicza, prezentuje zagadkowe coś, ku czemu zbliżają się postacie graczy. Wilgoć lasów tropikalnych wręcz kapie z tej grafiki. Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie wspomniane skradające się postacie, które najprawdopodobniej reprezentują graczy. Mogę się tego tylko domyślać, bo po mundurach i hełmach obstawiałbym raczej zwiad piechoty morskiej niż postapokaliptycznych awanturników.

Kampania jest niczym film przygodowy. Ma wiele zwrotów akcji i pojedynków z czarnymi charakterami. W tych kluczowych lokacjach autor pozostawia graczom dużą swobodę działania i możliwości wyjścia z tarapatów opisując konsekwencje dla np. czterech najbardziej prawdopodobnych rozwiązań. To, co w filmach zajmuje chwile i najwyżej kilka ujęć, czyli przejście od jednej istotnej lokacji do drugiej, w przygodzie zaczyna kuleć. By zachować oś fabuły nierzadko wymusza się na BG (bohaterach graczy) określone decyzje czy rozmowę z konkretną osobą. W takich chwilach grający z pewnością odczują, że w spokojniejszych momentach sesji tajemnicza ręka Mistrza Gry prowadzi ich ku określonej osobie, czy chcą tego, czy nie. Po prostu autor nie zostawia bohaterom innej możliwości, by zachować całość fabuły.

Wspominałem o chaosie w opisywaniu zdarzeń. Niestety, natkniemy się na niego przynajmniej trzy razy, zastanawiając się np. czy ten "zły" ma już zginąć, czy nie. Problem rozbija się o kolejność i wyszczególnienie najistotniejszych w danej chwili informacji, które układają się w logiczna całość dopiero po dwu- lub trzykrotnym przeczytaniu danej strony. Zdarzyło się, że odpowiedź na kluczowe dla MG pytanie znajduje się dwie strony dalej, poprzedzone nieistotnymi opisami czy tabelkami.

Podsumowując, Zaginione Miasto oferuje nam w miarę dynamiczną akcję okraszoną fabułą ciekawszą niż w większości kinowych produkcji. Kilka wymienionych wyżej błędów po chwili zastanowienia nie stanowi przeszkody w dobrej zabawie. Graczom w czasie poszukiwania tytułowego zaginionego miasta nie zabraknie zagadek i pułapek do rozpracowania, a także dopracowanych adwersarzy do pokonania. Osoby posiadające poprzedni dodatek do Neuroshimy - Miami, z pewnością będą miały wiele okazji do wykorzystania w czasie gry zdobytej w nim wiedzy o dzikiej Florydzie.


Tytuł: Zaginione Miasto
Autor: Marcin Blacha
Okładka: Tomasz Jędruszek
Ilustracje: Tomasz Jędruszek, Radosław Gruszewicz, Sławomir Maniak
Wydawca: Wydawnictwo Portal
Rok wydania: 2005
Liczba stron: 52
ISBN: 83-921612-4-6
Cena: 16 zł - Zamów w Rebelu
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę


Ocena: 4 / 6

Komentarze


Krakonman
    Autor...
Ocena:
0
...ma na imie Marcin a nie Michal
19-05-2005 22:37
wiedzmak
    dzieki
Ocena:
0
sila wyzsza poprawila glupi blad :|
19-05-2005 23:05
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
"Słowo o okładce. Efektowna i tajemnicza, prezentuje zagadkowe coś, ku czemu zbliżają się postacie graczy. Wilgoć lasów tropikalnych wręcz kapie z tej grafiki. Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie wspomniane skradające się postacie, które najprawdopodobniej reprezentują graczy. Mogę się tego tylko domyślać, bo po mundurach i hełmach obstawiałbym raczej zwiad piechoty morskiej niż postapokaliptycznych awanturników."

Na okładce są naziści w amerykańskich mundurach, któzy występują w przygodzie.


20-05-2005 09:14
wiedzmak
    to mozliwe
Ocena:
0
choc sam bym na to nie wpadl. Ale nadal uwazam, ze nie ma dla nich miejsca na okladce - sa za malo wymowni, nie z tej bajki.
20-05-2005 09:33
siwek-12
    to jest dziwne
Ocena:
0
to jest bardzo dziwne
06-07-2005 14:24

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.