Niezbyt obszerna (52 strony) i dość tania (16 zł) kampania, według obietnic Wydawnictwa Portal ma zapewnić doskonałą zabawę w stylu Indiany Jonesa przez co najmniej dwie długie sesje. Gracze zostaną porwani w wir rywalizacji o zaginione naukowe dziedzictwo rasy nadludzi mierząc się z dziką dżunglą, zdradliwymi pułapkami, rzeszami przeciwników zwących się NAZIstami. Nie zabraknie też czarnych charakterów, idealnych do pokonania w heroicznych starciach. Dodając do tego mutantów, sekciarzy i ośrodek atomowy powinniśmy otrzymać dynamiczną mieszankę nawiązującą do najlepszych filmów przygodowych. Niestety, Zaginione Miasto nie jest tak doskonale.
Myślę, że większość niedoskonałości wyniknęła z szalonego jak na Portal tempa, w jakim dodatek był tworzony. Nie mówię o błędach korektorskich, bo te pojawiają się jedynie sporadycznie, lecz o śmiesznej wpadce w treści, dużym chaosie w podawaniu kolejnych informacji i delikatnej liniowości przygody.
Słowo o okładce. Efektowna i tajemnicza, prezentuje zagadkowe coś, ku czemu zbliżają się postacie graczy. Wilgoć lasów tropikalnych wręcz kapie z tej grafiki. Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie wspomniane skradające się postacie, które najprawdopodobniej reprezentują graczy. Mogę się tego tylko domyślać, bo po mundurach i hełmach obstawiałbym raczej zwiad piechoty morskiej niż postapokaliptycznych awanturników.
Kampania jest niczym film przygodowy. Ma wiele zwrotów akcji i pojedynków z czarnymi charakterami. W tych kluczowych lokacjach autor pozostawia graczom dużą swobodę działania i możliwości wyjścia z tarapatów opisując konsekwencje dla np. czterech najbardziej prawdopodobnych rozwiązań. To, co w filmach zajmuje chwile i najwyżej kilka ujęć, czyli przejście od jednej istotnej lokacji do drugiej, w przygodzie zaczyna kuleć. By zachować oś fabuły nierzadko wymusza się na BG (bohaterach graczy) określone decyzje czy rozmowę z konkretną osobą. W takich chwilach grający z pewnością odczują, że w spokojniejszych momentach sesji tajemnicza ręka Mistrza Gry prowadzi ich ku określonej osobie, czy chcą tego, czy nie. Po prostu autor nie zostawia bohaterom innej możliwości, by zachować całość fabuły.
Wspominałem o chaosie w opisywaniu zdarzeń. Niestety, natkniemy się na niego przynajmniej trzy razy, zastanawiając się np. czy ten "zły" ma już zginąć, czy nie. Problem rozbija się o kolejność i wyszczególnienie najistotniejszych w danej chwili informacji, które układają się w logiczna całość dopiero po dwu- lub trzykrotnym przeczytaniu danej strony. Zdarzyło się, że odpowiedź na kluczowe dla MG pytanie znajduje się dwie strony dalej, poprzedzone nieistotnymi opisami czy tabelkami.
Podsumowując, Zaginione Miasto oferuje nam w miarę dynamiczną akcję okraszoną fabułą ciekawszą niż w większości kinowych produkcji. Kilka wymienionych wyżej błędów po chwili zastanowienia nie stanowi przeszkody w dobrej zabawie. Graczom w czasie poszukiwania tytułowego zaginionego miasta nie zabraknie zagadek i pułapek do rozpracowania, a także dopracowanych adwersarzy do pokonania. Osoby posiadające poprzedni dodatek do Neuroshimy - Miami, z pewnością będą miały wiele okazji do wykorzystania w czasie gry zdobytej w nim wiedzy o dzikiej Florydzie.
Tytuł: Zaginione Miasto
Autor: Marcin Blacha
Okładka: Tomasz Jędruszek
Ilustracje: Tomasz Jędruszek, Radosław Gruszewicz, Sławomir Maniak
Wydawca: Wydawnictwo Portal
Rok wydania: 2005
Liczba stron: 52
ISBN: 83-921612-4-6
Cena: 16 zł - Zamów w Rebelu