Zabójcą być

Autor: Daniel 'karp' Karpiński

Zabójcą być
Strażnik przeszedł niespełna dwa metry ode mnie, mogłem go pozbawić życia na kilka sposobów: garotą, sztyletem lub po prostu skręcić mu kark. Tylko po co? Nie przyszedłem tu po jego życie, dziś kostucha ostrzy swą kosę na inny kark. Tacy, jak ten strażnik nie stoją na mej drodze, oni zawsze idą środkiem korytarza, a ja przy ścianie, w cieniu, wstrzymując oddech. Nasze drogi rzadko się krzyżują, bo ja nie widzę takiej potrzeby. Teraz schodami na piętro, drugie drzwi po lewej... Jestem tu pierwszy raz, a przecież dobrze znam ten dom. Ile czasu spędziłem wpatrując się w bluszcz pnący się wokół okien? Trzy tygodnie, miesiąc? Zresztą, czy to ważne? Oliwa leniwie płynie po zawiasach. Drzwi w takim domu nie powinny skrzypieć, ale nigdy nie wiadomo, a hałas zawsze jest zły. Otwarte. Bo i po co się zamykać w tak strzeżonej rezydencji? Zresztą to i tak nie ma znaczenia, byle oprych nie dotrze pod te drzwi, a dla takich, jak ja zamki nie stanowią przecież problemu. Wszystko, co robię jest przemyślane, zaplanowane, nie ma tu miejsca na przypadki. Przypadki wiszą na szubienicach wszystkich miast Imperium. Równy, miarowy oddech, głęboki sen. Nic do ciebie nie mam, po prostu taki fach, nie bój się mości panie, nie będzie bolało, nawet nie poczujesz. Wiem, jak się do tego zabrać, jestem mistrzem, a nie byle rzemieślnikiem, wszak to co robię jest po stokroć lepsze niż okuta żelazem pałka w ciemnym zaułku. Już pora, śpij... Morderca, siepacz, skrytobójca - nie są to zaszczytne określenia, ale jakże często gracze decydują się na odgrywanie tych właśnie postaci. Może dlatego, że chcą być mistrzami, a może nawet artystami, przebiegłymi, sprawnymi fizycznie cieniami. Mało który gracz widzi siebie jako tępego oprycha czającego się pod nienajlepszą karczmą. Niestety rzeczywistość dość często tak właśnie wygląda. Szybki, silny, pewny siebie, zadziorny to właśnie jest typowy skrytobójca spotykany na sesjach rozgrywających się w Starym Świecie. Skrytobójcy to także (oprócz mutantów, kultystów i nekromantów) etatowe czarne charaktery "wynajmowane" przez Mistrza Gry, dla "zapewnienia rozrywki" drużynie. Ale jacy oni są naprawdę? Ślamazarne niezguły, które drużyna wykańcza między obiadem, a suto zakrapianą kolacją. Dość tego! Drogi Graczu, jeśli fascynuje Cię walka, zostań najemnikiem, żołnierzem, gladiatorem, fechmistrzem, czy kim tam sobie chcesz, ale nie mów, że jesteś skrytobójcą - co najwyżej oprychem. Mistrzu Gry, zamiast nasyłać na swoich BG dziesiątki zamaskowanych osobników, uzbrojonych w gwiazdki, sztylety, dmuchawki, miecze, pistolety strzałkowe, kusze i Sigmar wie, co jeszcze, przygotuj jednego Bohatera Niezależnego, którego atutem będzie Inteligencja i kilka umiejętności z nią związanych. Pokonanie takiego "słabeusza" powinno dostarczyć drużynie więcej satysfakcji, jeśli w ogóle jej się to uda. Ktoś mógłby rzec, że do postaci Skrytobójcy droga jest tak daleka, że nie warto przejmować się nią zawczasu. Niekoniecznie. Tworzenie zaawansowanych Bohaterów Graczy, które opisano w pierwszej części zbioru Liber Fanatica, jest rozwiązaniem stosowanym wcale nie tak rzadko. Czasami ginie jeden z członków doświadczonej drużyny, w której początkującej postaci byłoby trudno, a czasami Mistrz Gry ma świetną przygodę, którą poprowadzić może tylko zaawansowanym postaciom. Także w zakończonym ostatnio konkursie na scenariusz ALARM!, przynajmniej dwóch autorów sugerowało stworzenie postaci z 1000-1200 PD na starcie. A od tylu Punktów Doświadczenia do Skrytobójcy już tylko jeden krok. Jak zatem stworzyć taką postać? Zacznij od początku, od motywacji; zastanów się, co wpłynęło na decyzję o wyborze takiej drogi życia? Drastyczne wydarzenia z młodości, surowe wychowanie, styczność z zakazanymi kultami, a może chęć zemsty? Jak potoczyły się losy postaci za młodu, kto został jej mistrzem, jakie ma zobowiązania? Określ jej charakter - będzie zbójcą honorowym, czy goniącym za kolejnymi zleceniami? Co ceni bardziej - własne życie, wykonanie zlecenia, czy pieniądze? Kiedy już odpowiesz na te pytania, czas zastanowić się nad rozwinięciami postaci. Skrytobójca musi działać cicho i pewnie. Jeśli musi kogoś wyeliminować, niech to będzie jeden cios. Nie chodzi mi jednak o to, aby był tak silny, ale o to, że za niego powinna zabijać trucizna, która jest dużo pewniejszym sposobem. Może grając Skrytobójcą warto pierwsze zdobyte w tej profesji Punkty Doświadczenia zainwestować nie w WW, czy US, a we wspinaczkę, warzenie trucizn, ukrywanie się, śledzenie, spostrzegawczość, plotkowanie, charakteryzację... Umiejętności to jednak nie wszystko, warto zadbać także o odpowiedni wygląd. Nie mam tu na myśli stereotypowego obcisłego, czarnego wdzianka skrytego pod takąż peleryną, tylko schludne, a nawet eleganckie ubranie. Wszak Zabójca nie może wzbudzać podejrzeń każdego napotkanego strażnika. Któż będzie się spodziewał, że nieuchwytnym mordercą jest jowialny, wąsaty jegomość ze sporym brzuszkiem, albo chuderlawy bakałarz z pobliskiej Akademii? Potem pozostają już tylko formalności związane z doborem ekwipunku oraz koneksji postaci, które dla tej specyficznej profesji są konieczne. A kogo powinien znać szanujący się Skrytobójca? Jeśli mieszka w Nuln, mogą to być na przykład ci panowie: Tworzenie scenariuszy, w których uczestniczą Skrytobójcy wydaje się być dość proste, niezależnie od tego, czy są to postaci graczy, czy Bohaterowie Niezależni. Wszak Stary Świat pełen jest osób niewygodnych lub takich, które naraziły się na zemstę. Poniżej przedstawiam kilka zdarzeń niezależnych, które same w sobie stanowić mogą materiał na kilka przygód. Mam nadzieję, że tych kilka uwag i pomysłów uprzyjemni wasze mordercze sesje.