» Recenzje » Za Imperium #01: Honor

Za Imperium #01: Honor


wersja do druku

Sztuka wojny w sztuce komiksu

Redakcja: Mały Dan

Za Imperium #01: Honor

Centrala została wydawcą roku 2012 na Międzynarodowym Festiwalu Komiksu i Gier w Łodzi. Trudno zdefiniować target poznańskiej oficyny, ponieważ działalność wydawnicza koncentruje się na pokazywaniu wielu twarzy komiksu. Dzięki temu na polskim rynku pojawiły się albumy eksperymentalne, artystyczne oraz niszowe. Centrala rzadko się go po komiksy typowo rozrywkowe, a jeśli już się zdarzają, to na pewno nie są to proste i ogłupiające historie.

Za imperium Mervana Chabane’a i Bastiena Vivèsa przenosi nas do czasów podbojów Imperium Rzymskiego. Glorim Cortis po zwycięskiej bitwie o miasto dostaje rozkaz od Cezara, by zebrać oddział i ruszyć na podbój nowych ziem. Imperium w końcu musi się rozrastać, a swoją wielkość zawdzięcza jednostkom. Ten wątek aż się prosi o dowcipny komentarz w stylu: "Jedna, jedyna osada, zamieszkana przez nieugiętych Galów, wciąż stawia opór najeźdźcom i uprzykrza życie legionom rzymskim stacjonującym w obozach Rabarbarium, Akwarium, Relanium i Delirium…"

Już przy pierwszym wertowaniu komiksu dostrzega się świetnie odwzorowane pola bitew. Bez wątpienia są one wizytówką tej pozycji. Twórcy zawsze jakoś sprytnie unikają scen batalistycznych. Wynika to pewnie z ograniczenia nakładów sił, które trzeba włożyć w rysowanie na kilku stronach bardzo wielu postaci. W Za Imperium widać pomysły na bitwy. Co ważne – czytelnik nie odnosi wrażenia infantylności. W innych historiach zabawny jest fakt, że na olbrzymim polu bitwy, gdzie walczy kilka tysięcy wojowników, dwójka przeciwników potrafi się odnaleźć, by walczyć na śmierć i życie. Ba! W ich walce nigdy im nikt nie przeszkodzi, nie dołączy nawet do którejkolwiek postaci. Takich zjawisk tutaj nie zaobserwujemy. Ktoś czuje się zawiedziony tym faktem? Myślę, że nie.

Kiedy jednak wczytamy się w komiks, okazuje się, że wojna jest tak naprawdę tłem opowiedzianej nam historii. Scenarzysta położył nacisk na ekspansję wojska na tereny znajdujące się poza granicami Imperium Rzymskiego. Możemy przekonać się, jakie podejście mieli Rzymianie do obcych ludów oraz ich mentalną wyższość nad barbarzyńcami. Jak wygląda przeciętny dzień na wrogiej ziemi? Jak odeprzeć zasadzki nieprzyjaciela? Jak wahają się morale w oddziale? To są aspekty życia żołnierza, o których się nie myśli. Ekspansja imperium rzymskiego to na tyle egzotyczna tematyka, by mogła zaskoczyć czytelnika. Ze świecą szukać komiksów z tego typu wątkami.

Szata graficzna jest kolejnym dowodem na to, iż w komiksie nie jest ważny warsztat, tylko atmosfera. Historia przyodziana jest w ponure barwy, "druciana" kreska ogranicza się w większości tylko do konturu, a postaci (niczym w rysunkach Hergéa) nie rzucają cienia ani na siebie, ani na otoczenie. Nie jestem miłośnikiem takich rysunków, jednak muszę autorowi oddać to, że dzięki jego stylowi komiks prezentuje się nietuzinkowo. Za imperium posiada własny unikalny klimat, który na pewno znajdzie wielu zwolenników.

Komiks Centrali nie jest durną jatką o żołnierzach. Widać pomysł na scenariusz i na grafikę, co skutkuje udanym połączeniem. Historia nie podejmuje wątków cierpienia ofiar oraz wad wojny. Pokazuje ludzi, którzy uwielbiają walczyć. Bez wątpienia jest to jedna z najlepszych pozycji w katalogu poznańskiego wydawnictwa.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Galeria


6.5
Ocena recenzenta
6
Ocena użytkowników
Średnia z 1 głosów
-
Twoja ocena
Tytuł: Za Imperium #1: Honor
Scenariusz: Merwan Chabane
Rysunki: Bastien Vivès
Wydawca: Centrala
Data wydania: luty 2013
Liczba stron: 60
Format: 290x220 mm
ISBN: 978-83-63892-05-0
Cena: 34,90 zł



Czytaj również

Za Imperium #03: Fortuna
Fortuna zatoczyła koło
- recenzja
Za Imperium #02: Kobiety
Silna płeć piękna
- recenzja

Komentarze


~Marcin G

Użytkownik niezarejestrowany
    literufkus wulgat(r)is
Ocena:
0
Nie wiem czy ktoś przeczytał ten tekst przed publikacją, chyba raczej nie, bo takiej ilości niegramatycznych zdań i literówek dawno żem nie widział.
"Szata graficzna jest kolejnym dowodem na to, iż w komiksie nie jest ważny warsztat, tylko atmosfera." - tak po djabla komu warsztat, byle idiota komiks stworzy wazne by "atmosferyczny". No proszę... litości...
04-07-2013 21:07

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.