23-07-2006 15:59
Z konwentowego życia
W działach: Hmm | Odsłony: 1
Wrażenia z Wizkonu trafią tutaj wieczorem, teraz pozwolę sobie na dwie małe dygresje.
Nie sądziłem, że mój poprzedni wpis na tego (niepozornego przecież) bloga zostanie przeczytany przez tak szerokie grono. Za sprawą sieci w organizatorce konwentu moje żale i płacze przeczytali inni orgowie Wizkonu, sam Wizard i pewnie sporo innych osób. Co więcej, o tym blogu mówiło się nadspodziewanie (dla mnie) często. Kto nie czytał, ten dowiedział się co tam mniej więcej było i też zaczepiał mnie jakimś błyskotliwym (mniej więcej) docinkiem ze słowem blog wewnątrz.
Reakcje na treść notki były różne, wierzę że tekst dał jednak jakiś impuls. Może teraz orgowie mnie mniej lubią, ktoś jednak to napisać musiał. Powoli myślę teraz o wzięciu w swoje ręce szefostwa obsługi Wizkonu 2007, zrobię w końcu porządek. ;)
Sprawa druga. Wytłumaczcie proszę jak to jest, że ludzie zajmujący i bawiący się ambitną rozrywką jak RPG, mieszkając przez parę dni gdzieś dalej od swojego domu (czytaj na konwentach) tracą nagle jakiekolwiek zasady kultury w łazienkach? Niech ktoś mi wytłumaczy jak można tak szybko odrzucić nawyk spuszczenia wody po załatwieniu 'interesu'? Dlaczego człowiek nie potrafi zakręcić kranu? Co jest tak zabawnego we wrzuceniu rolki papieru do muszli? Widziałem to na spokojnie z perspektywy uczestnika i powiem Wam, że nic nie rozumiem. Przecież to my, fantaści, żartujemy sobie z niskiej kultury bycia dresów – przyganiał kocioł garnkowi?
Nie sądziłem, że mój poprzedni wpis na tego (niepozornego przecież) bloga zostanie przeczytany przez tak szerokie grono. Za sprawą sieci w organizatorce konwentu moje żale i płacze przeczytali inni orgowie Wizkonu, sam Wizard i pewnie sporo innych osób. Co więcej, o tym blogu mówiło się nadspodziewanie (dla mnie) często. Kto nie czytał, ten dowiedział się co tam mniej więcej było i też zaczepiał mnie jakimś błyskotliwym (mniej więcej) docinkiem ze słowem blog wewnątrz.
Reakcje na treść notki były różne, wierzę że tekst dał jednak jakiś impuls. Może teraz orgowie mnie mniej lubią, ktoś jednak to napisać musiał. Powoli myślę teraz o wzięciu w swoje ręce szefostwa obsługi Wizkonu 2007, zrobię w końcu porządek. ;)
Sprawa druga. Wytłumaczcie proszę jak to jest, że ludzie zajmujący i bawiący się ambitną rozrywką jak RPG, mieszkając przez parę dni gdzieś dalej od swojego domu (czytaj na konwentach) tracą nagle jakiekolwiek zasady kultury w łazienkach? Niech ktoś mi wytłumaczy jak można tak szybko odrzucić nawyk spuszczenia wody po załatwieniu 'interesu'? Dlaczego człowiek nie potrafi zakręcić kranu? Co jest tak zabawnego we wrzuceniu rolki papieru do muszli? Widziałem to na spokojnie z perspektywy uczestnika i powiem Wam, że nic nie rozumiem. Przecież to my, fantaści, żartujemy sobie z niskiej kultury bycia dresów – przyganiał kocioł garnkowi?