» Blog » Z RPGiem do ludzi!
01-07-2014 11:29

Z RPGiem do ludzi!

Odsłony: 1332

Dzisiaj będzie krótko. Jak na mnie. Czyli długo.

Na Polterze (i może poza nim, nie znam się) funkcjonuje irytujący mem, że RPG umiera. Czy prawdziwy, czy nie, trudno orzec. Ale faktem jest, że finansowo RPG nie jest w Polsce popularną rozrywką. Czy to wynika ze skąpstwa, czy z przyzwyczajenia do tego, co dobrze znane, czy ze stylu grania, w którym jakoś nie ma parcia na kupowanie wielu podręczników - nie wiem.

Ale myślę, że jednym z czynników jest tzw. posiadanie życia.

Ludzie się starzeją, nie mają czasu na RPG, to normalne. A nowych, choć nie mam na to danych statystycznych, nie napływa aż tylu. Można powiedzieć, że RPG to rozrywka zamknięta - ludzie grają, z tego co widzę, raczej we własnych grupach. Czy to dobrze, czy źle, nie wiem.

Ale wiem, że RPG to rozrywka, która wielu się spodoba. Ludzie grają w planszówki, różne LoLe, w cRPGi, w karcianki, czytają fantastykę - każda taka osoba mogłaby wsiąknąć w RPG, ale nie zawsze ma jak.

Znam podejrzanie dużo osób, które są zainteresowane RPG, cośtam słyszały, ale nigdy nie grały, bo nie było okazji etc. etc. I nie grają. I pewnie nigdy nie zagrają. Bo mało kto w RPG gra poza własną grupą. Co jest normalne. Lepiej grać z kumplami niż z obcymi. Ale jednak poznajemy przecież nowych ludzi. W szkole, na studiach, w pracy. Na imprezie u kumpla. Przez Internet. A ergpegowo najwyraźniej nie poznajemy tylu nowych osób, bo RPG jest mniej popularne niż by mogło. A potencjał jest, wystarczy spojrzeć na to, ile osób zjawia się na dużych konach fantastycznych.

Dlatego proponuję akcję.

Każdemu, kto przeczyta tę notkę proponuję znalezienie jednej (może więcej) osób "nieerpegowych" i wciągnięcie ich do gry. Warunek - to naprawdę muszą być osoby nie grywające w RPG. Powiedzmy, że grały w życiu góra trzy sesje. Dlaczego takie osoby? Bo gracze RPG mało, ale jednak się "mieszają". Ale to za mało, by zachęcić nowe osoby. Mieszajcie się do woli, ale czasem też wyjdźcie na zewnątrz.

Proponuję też, by była mowa o sesji na żywo, bo PBF/PBEM/PBSkype to jednak inny gatunek zwierzęcia.

A można do tego podejść różnie:

- po prostu zaprosić znajomego, którego naszym zdaniem mogłaby taka zabawa zainteresować. Można na jednostrzał, można do kampanii. Jeśli ktoś z czytających te słowa nie zna ANI jednej osoby siedzącej w fantastyce, lubiącej pulpowe książki lub filmy akcji - a nie grywającej w RPGi - to będę mocno zdziwiony. Czyli jest potencjalny target.
- można pójść o krok dalej i zebrać całą ekipę znajomych nie-erpegowych, jako nietypowy sposób spędzenia wolnego czasu. Zamiast na przykład wyjścia do pubu.
- można zainteresować graniem chłopaka/dziewcyznę/męża/żonę.
- jeśli ktoś ma dzieci w odpowiednim wieku i jest hardkorem, może poprowadzić swojemu dziecku/podopiecznemu i grupie jego kolegów z klasy (czy wszystko jedno skąd. Dzieci dalej miewają kolegów z podwórka?)
- jeśli ktoś sam chodzi do szkoły, może poprosić nauczyciela, by mógł poświęcić jedną godzinę wychowawczą na prezentację takiego hobby klasie. Zaś jeśli trafi się nauczyciel-erpegowiec, to sam może opowiedzieć o czymś takim swojej klasie, bo dlaczego nie.
- Jak ktoś jest w pozytywny sposób nienormalny i lubi robić happeningi, może ustawić stolik i 4 krzesła w jakimś pasażu handlowym czy centrum handlowym, z tabliczką zachęcającą, by podejść i zagrać.
- Można i prościej. Napisać na Facebooku czy innym społecznościowym czymś, do konkretnych osób albo ogólniej. Z podkreśleniem, że chodzi o spróbowanie czegoś nowego,  o okazję dla osób, które w RPGi nie grywają. Bo bez takiego podkreślenia typowa osoba stwierdzi "e, to nie dla mnie, te jakieś repegi, nie wiem co to jest w ogóle. Wolę placki."
- Można wrzucić obrazek promujący RPGi i zapraszający na sesję na żywo "na próbę" na, chociażby, Kwejka. Tyle osób ogląda dziennie Kwejka, że nie sądzę by wszyscy byli zapalonymi RPGowcami. A jak ktoś z jakiegoś powodu (którego nie jestem w stanie pojąć) Kwejka czasem ogląda i zobaczy tego typu obrazek, zawsze może ten obrazek zlajkować.
- Można zaprosić kogoś do grupy Facebookowej nt. RPG, chociażby "Panie i Panowie, zagrajmy w RPG". Jak nie przyjmie, to trudno. Jak przyjmie, to może się czegośtam dowie.
- Można zamówić i billboard przy ruchliwej ulicy w centrum miasta, jeśli ktoś naprawdę chce =P Albo w mniejszym hardkorze, dać ogłoszenie na słupie ogłoszeniowym albo w gazecie =P (nie dookołoergpegowej. Obviously).

Erpegowców (rozumianych jako osoby, które grały 3+ sesji erpegowych w życiu) jest może i niedużo, ale powiedzmy że jest ich na całą Polskę 20 000. Sądzę, że to bardzo, bardzo konserwatywne założenie. Powiedzmy, że o akcji usłyszy i się nią zainteresuje co setna taka osoba. Powiedzmy, że średnio co trzecia spróbuje (bo wielu się nie będzie chciało, ale może i niektórzy spróbują parę razy). Powiedzmy, że połowie tych, którzy spróbowali się uda. To dalej daje 35 nowych osób lub grup osób potencjalnie zainteresowanych RPGami.

35 to tyle co nic, powiecie? Dla mnie to o 35 więcej niż zero. A uważam, że 35 to bardzo pesymistyczne założenie.

To rzekłszy, nie mam takiego fandomowego fejmu, by proponować coś takiego i dotrzeć do rozsądnej liczby osób. Więc jeśli ktoś fejm fandomowy ma, zapraszam - jeśłi podoba mu się pomysł - do polecenia notki, pokazania jej dalej, napisania własnej notki, zorganizowania akcji, czegokolwiek. Jestem nawet w stanie dorzucić się do drukowanych ulotek albo ogłoszenia w gazecie.

A jeśli ktoś pójdzie za moją radą i wciągnie, choć na jedną sesję, kogoś do grania w RPG - zapraszam do podzielenia się efektami (czy sukcesem, czy spektakularną porażką) w komentarzu. Zostawiam z tego względu otwarte komcie dla tyld, ale bełkotliwe komentarze będę kasował.

Może to źle ulokowany optymizm, ale jeśli ludzie są w stanie zrzucić się na reaktywację pisma o RPG, "bo nostalgia", to ludzie mogą i bez wydawania jednego grosza z własnego portfela promować RPGi w najlepszy możliwy sposób. Grając w RPGi. Sam znam ładnych parę osób, które mają podejście do RPG "i chciałabym, i boję się", i na pewno znam tez osoby, które o RPGach ledwie (albo wcale) słyszały, a mogłyby się zainteresować, gdyby dostały szansę. Nie wierzę, że inni tak nie mają, i że wszystkie nowe inicjatywy RPGowe muszą kręcić się w kółko w mniej lub bardziej sztywnych ramach fandomu.

Komentarze


~Meg

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+2
Z tym stolikiem w centrum handlowym i godziną wychowawczą trochę pojechałeś, ale poza tym spoko.W twojej notce brakuje mi wyraźnej puenty po co ktoś miałby promowac RPGi wśród nieerpegowych ludzi. Przecież to takie fajne i elitarne, jestem ślicznym płatkiem śniegu, hobby. 
01-07-2014 11:52
oddtail
   
Ocena:
0

@Meg: ze stolikiem pojechałem świadomie (ale zdarzało mi się poznać takich wariatów), dla efektu. Co nie zmienia faktu że w uczniu opowiadającym na godz-wych o swoim hobbytnie widzę nic dziwnego. Mój wychowawca w liceum był do niczego, a nas i tak do takich rzeczy zachęcał ;P

01-07-2014 11:54
~Chaos Spawn

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
Z rpg do ludzi to raczej banderowski standard operacji "antyterrorystycznej"...
01-07-2014 11:56
Petra Bootmann
   
Ocena:
0

osoby, które przestały grać na kilka lat się liczą?

01-07-2014 12:00
oddtail
   
Ocena:
0

@Petra: liczy się każdy. Generalnie chodzi o osoby, które rzeczywiście nie grały, ale osoby które przestały grać są oczywiście lepsze niż nikt ;). Akcja przyszła mi do głowy jako fajny sposób sprawienia, by ludzie grali w RPG, więc jej zasady siłą rzeczy nie są sztywne. A jak zagrasz i ludzi wkręcisz, to koniecznie się tym podziel, bo zawsze fajnie poczytać jakieś dobre wiadomości =D

Zamiast poprowadzić sesję można przecież równie dobrze kupić znajomemu w prezencie urodzinowym podręcznik do Sewydżów tylko dlatego, że wiemy że lubi filmy "Indiana Jones" ;)

01-07-2014 12:03
Tyldodymomen
   
Ocena:
+3

RPG rozbija się o to, że wymaga kompromisu- 90% odpuszcza kiedy okazuje się że trzeba się umówić zawczasu, nie spóźniać, grać w uzgodniony krakowskim targiem system ( czyli nie ten wymarzony ), być asertywnym i grać w godzinach, które można by spożytkować na coś innego.

Co do wkręcania ludzi- nic na siłę, większość kuców (zwyczajowy target fantastyki ) sama trafia do hobby. Natomiast zapraszanie do grupy PiPZWRPG to harakiri pomysłu- po kilku miesiącach nowy narybek pozostał przy lurkowaniu odgrzewanych dyskusji i wsiąkaniu w tradycyjne dyskusje ekspertów od walki piankowymi mieczami  oraz udowadniania światu że Trzewiczek lepiej wie jak ma wyglądać Warhammer niż jego twórcy w oficjalnych przygodach. A nWOD komercha i basta!

01-07-2014 13:19
oddtail
   
Ocena:
0

@Tyldodymomen: jak ktoś nie ma czasu, to nic nie pomoże, ale im młodsi i "nowsi", tym więcej będą mieć czasu i ochoty. Lepiej moim zdaniem spróbować coś zrobić niż tylko w kółko smęcić.

Powoli przechodzę z wieku, w którym jestem młodym entuzjastą RPGów do wieku, kiedy jestem doświadczonym entuzjastą RPGów i jestem zdania, że na dłuższą metę więcej to hobby zyska na przypadkowych gimbusach/licealistach, względnie studentach, niż na mnie.

A że nie chcę, by ludzie się ograniczali, nie wyszczególniłem jaką grupę wiekową najlepiej wkręcać. Gdyby był na to jakiś dobry sposób, wkręcałbym w 60% gimbusy, w 20% licealistów, w 15% studentów, a tylko w 5% starych pryków. Ale nie chcę dyskryminować ze względu na wiek ;P

A PiPZWRPG to grupa, którą lubię, więc przy całym poszanowaniu Twojej opinii się z Tobą nie zgodzę.

01-07-2014 13:25
Tyldodymomen
   
Ocena:
+2

Chwilowo oddtailu nie spróbowałeś nic zrobić, tylko ogłosiłeś manifest do ludu fantastycznego.Na Polteru powstaje podobnych k3 w roku i absolutnie nic z nich potem nie wynika. Jeśli już gdzieś jest problem, to na konwentach które mają też służyć integracji fandomu( na które młodsi fandomici też przychodzą )- ludzie prowadzą systemy sprzed dwudziestu lat na guzikach i plastelinie/ wymagają "dojrzałości i klimatu " do WoDa/ przyjeżdżają pół Polski żeby 4/5 miejsc na sesji było zaklepanych przez swoich towarzyszy podróży.Jeśli dodamy do tego częsty brak higieny i koszulkę z Black Sabbath to mamy pełny obraz sytuacji.

01-07-2014 13:51
oddtail
   
Ocena:
+1

Tyldodymomen: a gunwo. Zdarzało mi się ściągać, z lepszym lub gorszym skutkiem, nowe osoby do grania. Więc coś zrobiłem. A obecnie, tak po prostu, postanowiłem zaproponować, by i inni coś takiego zrobili. Bo uważam, że warto się nakręcić pozytywnie. Rzucić hasło. Ktoś coś zrobi albo nie, ale hasła i akcje jednak działają na wyobraźnię i sprawiają, że ludzie coś robią. Lepiej by było, gdyby hasło rzucił ktoś, kogo fandom kojarzy a nie jakiś przez nikogo nie znany Oddtail, ale z przyjemnością zobaczę, jak ktoś bardziej ode mnie kojarzony ukradnie mój pomysł i się nim podzieli. Ba, liczę na to.

W przeciwieństwie do Ciebie, choć nie znoszę Warhammera, nie mam idée fixe, żeby na "starą szkołę RPG" smęcić i zwalać na nią całe zło świata. Nie mam nic do okołotrzewikowych Warhammerowców, niech sobie grają po swojemu. Moim zdaniem RPG ewoluuje i Warhammer jest mi potrzebny psu na budę, ale RPG nie będzie ewoluować bez ewoluujących grających.

A fandom? A cóż mnie fandom. Prawie nie bywam na konwentach i tak zwani normalni ludzie też niekoniecznie na nich bywają. Do niedawna w ogóle nie określałem się jako osoba z fantastycznego fandomu. Dalej się nie poczuwam, ale teraz mi jest wszystko jedno, jak ktoś chce mnie nazywać fandomitą, to się nie odżegnuję.

Krótko mówiąc - zaproponowałem coś, co można zrobić. Każda osoba która to zrobi będzie fajna. Przybiję tej osobie piątkę i posłucham, jak dzieli się wrażeniami. Jeśli zrobi to tylko 10 osób, i tak będzie super, było warto zrobić notkę. Jeśli zrobi to tylko 1 osoba, i tak będzie super. Było warto zrobić notkę.

A Ty idź być hejterem gdzie indziej =P

01-07-2014 14:00
Tyldodymomen
   
Ocena:
+2

RPG  w Polsce ma już grubo ponad dwadzieścia lat, to niemal dwa pokolenia. Młodzi nie wychowali się na Conanie, Zelaznym, Neuromancerze, Akirze czy Buffy, pogromcy wampirów. Nie dziwota że erpegi inspirowane popkulturą z czasów mundialu w Meksyku średnio im pasują. Fajnie że wciągasz nowych, ale statystycznie to jesteś błędem a nie regułą;P

01-07-2014 14:15
oddtail
   
Ocena:
0

Dla mnie to nie do końca argument. Ja też nie wychowałem się na filmach Sergio Leone, ale Deadlandsem moje RPGi stały przez większą część erpegowej kariery.

A Warhammer, jak by nie był prowadzony, to jest fantasy. Coś, co jest dla fana popkultury masowej bardziej rozpoznawalne, niż 15 lat temu. Na "Władcę Pierścieni" Jacksona poszło do kina niemało osób.

Nie trzeba też się wychować na Neuromancerze (którego, jak sądzę, i dziś ludzie czytają...), żeby poczuć klimat cyberpunku. Może nawet będzie na odwrót - ktoś zagra w CP2020 i się wkręci w cyberpunk? Ja tak miałem z Deadlands. Przez nie zacząłem oglądać westerny.

Zresztą lepiej, by do osoby z zewnątrz podszedł gość, który wychował się na Conanie i zupełnie do niej nie trafił swoim pitchem RPGowania jako super rozrywki, niż żeby do niej nie podszedł nikt =P

01-07-2014 14:20
Cherokee
   
Ocena:
+1

Nie dziwota że erpegi inspirowane popkulturą z czasów mundialu w Meksyku średnio im pasują. 

Spostrzeżenie niewątpliwie słuszne, z drugiej strony czy aż tyle się zmieniło? Można śmiało założyć, że popkulturę potencjalnego świeżego narybku kreują przede wszystkim gry komputerowe (myślę o 10-, 12-letnich chłopcach). Czyli miłośnicy fantasy będą chcieli grać "jak w Widźminie" lub "jak w Skyrimie". Czy Młotek w swych podstawowych założeniach aż tak się różni? Chodzisz po świecie, tłuczesz potwory, wypełniasz questy. Potencjalnych cyberpunkowców szukać możemy wśród fanów DX:HR. CP2020 trąci miejscami myszką ale wciąż spełnia założenia gatunku - wzbogacasz postać o wszczepy i robisz coraz bardziej zajebiste rzeczy. Więc ta przepaść nie jest aż taka duża. W nowszych grach mogą być lepsze, przyjaźniejsze mechaniki, aczkolwiek nie zdziwiłbym się, gdyby taki skajrimowiec szukał dokładnie tego, co oferuje młotkowa pierdycja lub dedeki (statsy, statsy i statsy)

01-07-2014 14:34
von Mansfeld
   
Ocena:
+1

Zgadzam się zarówno z ideą i pomysłem Oddtaila, jak i zdaniem Tyldomymena a propos starych pryków i PiPZWRPG.

Tylko że stare pyrki i tak będą, trzeba je po prostu zostawić, a jak wtrącą się nowym ze swoimi ideami sprzed 15+k10 lat, trzeba najzwyczajniej prostować ich nowinkami erpegowymi. Powiedzmy wprost - nowym erpegowcom trzeba dać w miarę nowy (albo choćby inny niż nieświeży) produkt, aby mogli w niego zagrać. Jesli pominąć anglojęzyczne produkty, to z tymi polskimi już róznie bywa, ale jeszcze jakiś wybór jest.

Zwróciłbym także uwagę na to, że samo zwiększenie przypływu nowych osób do hobby nie załatwia sprawy - tacy kandydaci potrzebują jakiegoś zakotwiczenia na choćby te 3+ sesje. W przypadku RPG oznacza to rozegranie z nimi kilku sesji pod rząd/kampanii oraz zachętę, aby kontynuowali cykl zabaw dalej, ewentualnie sami zaczęli gdzies udzielać się, prowadzić. Dać wędkę - społecznie (sensowni ludzie oraz dostęp do jakiejś społeczności) i merytorycznie (czyli właśnie wspominany produkt).

Idea szczytna, ale sama idea nie wystarczy. Ani pierwsza, druga sesja.

01-07-2014 14:39
Tyldodymomen
   
Ocena:
0

@Cherokee

Bardziej idzie o estetykę świata/ilustracji niż sam gatunek. Spójrz na poniższy link a zrozumiesz o co chodzi

http://www.youtube.com/watch?v=8GPGQoR6f6w

01-07-2014 14:47
Enc
   
Ocena:
+1
@vM:

"jak wtrącą się nowym ze swoimi ideami sprzed 15+k10 lat, trzeba najzwyczajniej prostować ich nowinkami erpegowymi"

Jakimi nowinkami? S/lay/w/Me? D&D 5e? Fate Core? LotFP? Jak naprostujesz typa, który zna więcej gier niż Ty grałeś w życiu sesji? I z ciekawości - co wciśniesz nowym graczom? Albo inaczej - co sam wciskasz?
01-07-2014 14:52
von Mansfeld
   
Ocena:
+2

@Czarnotrup

Przeginasz. Czepiasz się dla czepiania, gdyż mój post niesmak był ci w interesie erpegowym.

Jakimi nowinkami? S/lay/w/Me? D&D 5e? Fate Core? LotFP? Jak naprostujesz typa, który zna więcej gier niż Ty grałeś w życiu sesji?
 

Jeśli znalazłbym typa, co zagrał rzeczywiście w więcej gier niż ja zagrałem sesji w życiu, to mógłbym mu pogratulować poznania co najmniej paruset gier erpegowych. Zresztą, wspominam głównie o pyrkach co przez te 15-25 lat grają w k3 systemy, ewentualnie rozegrały maksymalnie po kilka sesji w kolejne k4.

Możemy licytować się dalej. Wbrew pozorom,erpegowcy mają tendencję do trzymania się swoich ukochanych erpegowych świętości i nie wszyscy szperają po rynku erpegowym w poszukiwaniu nowych tytułów.

A co do nowinek, to mógłbym wymienić ich trochę, na przedstawionych przez ciebie lista się dopiero zaczyna. Iron Kingdoms i 13th Age są świeże (choć to drugie trąci d20), nie wspominając o Dungeon World, Torchbearerze, wydawnictwach światomrokowych Onyx Path Publishing (V20 i najnowsze produkty), WFRP 3rd i wiele innych. Jesli tylko poszerzyć swoje horyzonty poza polskie publikacje, erpegów jest naprawdę sporo. Jedne drogie, inne niekoniecznie.

 

01-07-2014 15:02
Cherokee
   
Ocena:
+1

@T-men - e tam, RPG-i się starzeją ale nie w ten sposób, więc bez przesady, zwłaszcza jeśli rozmawiamy o prowadzeniu pokazowej sesji na konwencie. Z wydanych w Polsce systemów najbardziej przesiąknięty duchem czasów jest CP2020, a i tak bez problemu poprowadziłbym na tym świeżemu narybkowi sesję "jak w Deus Ex-ie" (bez przerabiania połowy mechaniki i uniwersum oczywiście). Więcej, dla świeżaków ten system jest bardziej przystępny niż jego duchowy spadkobierca Eclipse Phase, które w teenpopkulturze odpowiednika nie ma. Zaś młotków i innych fantaziaków ten problem w ogóle nie dotyczy IMO. Jeśli już bym sięgał po nowe gry to w poszukiwaniu lepszych mechanik, bo to w tym polu dokonał się przede wszystkim postęp. Do prowadzenia "jak w Grze o Tron" już by trzeba coś zakombinować. 

01-07-2014 15:09
Enc
   
Ocena:
+1
vM, kolego, ja jeno reaguję na Twój hejt względem ludzi z mojego pokolenia. Ciągle piszesz o 30+ jak o debilach, którzy znają tylko WFRP i ZC. Uogólniasz celnie, ale tylko jeśli wziąć pod uwagę, że wśród młodszych taki sam odsetek zostaje przy k4 grach co w pokoleniu 30+.

Czepiam się bo piszesz co trzeba pokazywać młodym, ale sam pewnie im tych gier nie pokazałeś. No i na koniec wymieniasz losowe tytuły, które łączy chyba tylko wysoka cena i posiadanie przez niektóre SRD.
Czemu akurat te systemy? W czym są lepsze od SW, Pathfindera albo Travellera? IMHO dawanie nowym Torchbearera to strzał w kolano.
01-07-2014 15:23
Petra Bootmann
   
Ocena:
+2

@Czarnotrup - no cóż, Torchbearer ma podobnie (może nieco bardziej) skomplikowaną mechanikę niż takie Dedeki. Nie oszukujmy się też: Neuroshima czy Earthdawn przyjaznej mechaniki nie mają.

I początkującym, czyli komu? Ja na start proponowałabym Apocalypse World (lub gry na tym silniku), bo mechanika oparta jest na narracji, a ruchy ogarniają całe sytuacje, co sprawia, że jest bardziej intuicyjna. Ale AW zdecydowanie dla dorosłych graczek i graczy. Dla dzieci/młodzieży wzięła(by)m City of Birds i moderowała(by)m.

Druga rzecz: gram obecnie z ludźmi spotkanymi dość przypadkowo, zagraliśmy w Primetime Adventures, w Dogs in the Vineyard, w Bliss Stage (nigdy nie myślałam, że ktoś entuzjastycznie zareaguje grę anime o nastolatkach i mechach - a jednak!) a ), teraz gramy w Torchbearera. Jedna dziewczyna gra od roku, dwie osoby grały dotychczas głównie w Neuroshimę, jeden gość ostatnio grał 5-10 lat temu. Dorośli ludzie nie mają dużych trudności ze zrozumieniem i nauczeniem się porządnej mechaniki (ale nie ukrywam, ja mam jednak sporą praktykę w rozumieniu różnorodnych gier i uczeniu ich innych), natomiast doświadczenie podpowiada mi, że zysk z gry musi być taki, żeby chcieli się tej mechaniki uczyć (ta mechanika musi dawać zwrot z jej znajomości).

W czym są lepsze te systemy od sewejdży? Raczej w czym są inne. Są bardziej sprofilowane, mają mechanikę podporządkowaną tematyce. I mają instrukcję, jak je prowadzić (szczególnie Apocalypse World), co ważne, skoro dają graczom i postaciom konkretne cele.

01-07-2014 15:45
Enc
    @Petra
Ocena:
0
AW, choć osobiście nie lubię również bym polecił, nawet na pierwszą sesję. Torchbearera jednak nie - dopiero gdy gracze zainteresują się na tyle by chhcieli zainwestować czas w naukę. I wbrew pozorom zgadzam się odnośnie ED i d20. ;)
01-07-2014 16:02

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.