» Recenzje » Y: Ostatni z mężczyzn #1: Zaraza

Y: Ostatni z mężczyzn #1: Zaraza

Y: Ostatni z mężczyzn #1: Zaraza
Kobiet jest na świecie nieznacznie więcej niż mężczyzn. Między innymi dlatego, że w genotypie mężczyzny znajdują się dwa różne typy chromosomów warunkujących płeć, przez co rośnie ryzyko wystąpienia chorób genetycznych. W komiksie Y: Ostatni z mężczyzn w ciągu sekundy umierają prawie wszystkie wyposażone w męski chromosom stworzenia na świecie. Przy życiu pozostają jedynie główny bohater i jego małpa. Pojawia się pytanie, jak kobiety, od zawsze odsuwane od sterów świata, będą funkcjonować w tym feministycznym ultra-raju?

Głównym bohaterem historii jest Yoryk Brown, archetypiczny młody nieudacznik, którego głównym zadaniem z punktu widzenia fabuły jest pakowanie się w tarapaty. Dwa miesiące po tytułowej "zarazie", Yoryk w przebraniu opuszcza swoją kryjówkę i rusza na niezapowiedziane spotkanie z matką – przedstawicielką kongresu Stanów Zjednoczonych. Szybko okazuje się, że Yoryk stanowi jedyną szansę na ocalenie ludzkości i swoje najbliższe plany będzie musiał podporządkować misji ratowania świata.

Quo vadis, Ameryko?

Brian K. Vaughan, autor scenariusza, nie kryje się z propagandą: w jaskrawy sposób zestawia opanowaną i mądrą matkę Yoryka z republikankami – zapłakanymi, pożal się Boże, terrorystkami. Jednocześnie Jennifer Brown jest przedstawiona jako idealna orędowniczka moralności, która stawia na obronę moralnych wytycznych nawet wbrew swoim partyjnym interesom. Podstawą do prezentacji społeczno-politycznych refleksji scenarzysty jest sensacyjny szkielet opowieści. Ekspozycja jest bardzo sprawna – szybko dowiadujemy się, o co toczy się gra, kto po której stoi stronie i jaki jest ostateczny cel działań bohaterów.

Vaughan "miesza" w fabule, kiedy tylko się da. Przygotowuje sobie pole pod dramaty, na których będzie mógł bazować przy tworzeniu kolejnych epizodów. Jednocześnie nadaje głównemu bohaterowi cechy, dzięki którym możemy poczuć do niego sympatię i mocniej wczuć w jego sytuację. To idealna recepta na serię publikowaną w comiesięcznych zeszytach – w wydaniu zbiorczym wszystkie te rytmiczne zwroty akcji oraz cliffhangery wypadają schematycznie i odrobinę sztucznie. O wiele lepiej rozłożyć lekturę w czasie i czytać po rozdziale-zeszycie.

Przeskoki pomiędzy równoległymi wydarzeniami są płynne. Czytelnik dowiaduje się dzięki nim, jakie przykre niespodzianki spotkają wkrótce Yoryka i jego towarzyszy, z niecierpliwością wyczekując, kiedy scenarzysta wreszcie wróci do rozpoczętego wcześniej wątku i wpakuje bohatera w jeszcze większą kabałę.

Smakowitym dodatkiem są aluzje do amerykańskiej kultury popularnej (na przykład znajdujący się na stronie dwudziestej trzeciej plakat Six-String Samurai, kultowej komedii post-apokaliptycznej z 1998 roku). Symbolika, zawarta również w szekspirowskich imionach głównych bohaterów (Yoryk i Hero), wzbogaca opowieść o dodatkową płaszczyznę interpretacji.

Kto ciągnie w dół?

Rysunek utrzymany jest w poprawnym, ale nudnym i pozbawionym oryginalności stylu. Brakuje jakiegokolwiek nowatorskiego pociągnięcia, indywidualnej kreski, mniej zachowawczych kolorów. Graficy Y to sprawni rzemieślnicy, uprawiający jednorodną produkcję masową. Godne odnotowania są tylko odważniejsze i bardziej ekspresyjne okładki poszczególnych zeszytów.

Y otrzymał w 2008 roku prestiżową nagrodę Eisnera w kategorii najlepszej ciągłej serii. Możemy więc spodziewać się, że kolejne tomy będą co najmniej tak samo dobre jak pierwszy. I że, o ile nie pochłonie nas wcześniej okropna genetyczna zaraza, dane nam będzie przeczytać ją po polsku w całości.

Blog Jarosława 'beacona' Kopcia
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Galeria


7.0
Ocena recenzenta
7.38
Ocena użytkowników
Średnia z 13 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 5
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Y: Ostatni z mężczyzn #1: Zaraza
Scenariusz: Brian K. Vaughan
Rysunki: Pia Guerra, Jose Marzan Jr.
Kolory: Pamela Rambo
Wydawca: Manzoku
Data wydania: lipiec 2008
Tłumaczenie: Krzyszotf Uliszewski
Liczba stron: 128
Format: 17x26 cm
Oprawa: miękka, kolorowa
Papier: offsetowy
Druk: kolorowy
Cena: 29,90 zł
Wydawca oryginału: DC Comics/Vertigo
Data wydania oryginału: 2003



Czytaj również

Y: Ostatni z mężczyzn #2: Cykle
Pierwsza prosta
- recenzja
Y - Ostatni z mężczyzn #3
Mdło i nieciekawie
- recenzja
Paper Girls #6
Droga do domu
- recenzja
Paper Girls #5
Daleko do domu
- recenzja
Ex Machina #1
Nie każdy superbohater nosi pelerynę
- recenzja

Komentarze


DrugiejSzansy
   
Ocena:
0
co to jest "archtypiczny młody nieudacznik"? Istnieje jakiś archetyp młodego nieudacznika? Co on oznacza zatem?

"Ekspozycja jest bardzo sprawna – szybko dowiadujemy się, o co toczy się gra, kto po której stoi stronie i jaki jest ostateczny cel działań bohaterów."

Uwierz mi i nie sądz motywacji i celów bohaterów po pierwszym tpb i nie wygłaszaj na podstawie tego żadnych sądów.

Kilku pomniejszych błędów nie chciało mi się odnotowywać.
31-08-2008 13:44
beacon
   
Ocena:
0
Uwierz mi i nie sądz motywacji i celów bohaterów po pierwszym tpb i nie wygłaszaj na podstawie tego żadnych sądów.
O dalekosiężnych celach bohaterów informuje nie tylko akcja komiksu, ale też blurb z tyłu okładki, że zacytuję właśnie okładkę: "Yoryk Brown (...) musi stawić czoło niebezpiecznym fanatyczkom, pragnieniu odnalezienia po drugiej stronie kuli ziemskiej ukochanej dziewczyny oraz odpowiedzieć sobie na pytanie: dlaczego przetrwał właśnie on...".
W tych trzech zdaniach zamykają się główne wątki, które wyglądają, jakby miały być tematem całej serii. I to właśnie stwierdzam. Wydaje mi się, że trochę wyolbrzymiasz. Zwłaszcza, że recenzenci, którzy pisali o kolejnych zeszytach (robiłem mały research) często odwołują się do tych właśnie tematów.

co to jest "archtypiczny młody nieudacznik"? Istnieje jakiś archetyp młodego nieudacznika? Co on oznacza zatem?
Owszem, istnieje. To typowa postać dla popkultury, którą obserwujemy w filmach i komiksach. Na przykład Peter Parker.

Kilku pomniejszych błędów nie chciało mi się odnotowywać.
To po co mnie o tym informujesz? Albo odnotuj, albo nie pisz nic, zamiast rzucać słowa na wiatr.
31-08-2008 16:14
DrugiejSzansy
   
Ocena:
-2
Aha. Rozumiem, że Jung odkrył taki archetyp, który jest realizowany w Peterze Parkerze i Yoricku?

Nie pisz bzdur.

Zamiast błyskać swoją elokwencją i niewątpliwą erudycją wystarczyło użyć innego słowa. Stereotyp, charaktersytyczna postać czy coś w tym stylu. Ale bron Boże archetyp.
31-08-2008 18:30
~a.n.

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Czy Jung zrobił zestawienie wszystkich archetypów, występujących np. w baśniach czy bardziej ogólnie dziełach literackich? Bo z tego, co wiem, to słowo nie odnosi się tylko do ciena i animy/animusa.
31-08-2008 18:51
beacon
    @DrugiejSzansy
Ocena:
0
Zamiast błyskać swoją elokwencją i niewątpliwą erudycją wystarczyło użyć innego słowa. Stereotyp, charaktersytyczna postać czy coś w tym stylu. Ale bron Boże archetyp.
Archetyp to również pojęcie dotyczące literatury. Nie wiąże się tylko z teoriami psychologicznymi. Radzę zajrzeć do słownika i wyleczyć ignorancję.
31-08-2008 19:51
Repek
    Drugiej...
Ocena:
0
...może coś o komiksach napiszesz? :) Zapewniamy redakcję tekstu. :) A może chcesz poredagować?

Pozdrówka
31-08-2008 23:59
DrugiejSzansy
    Repku...
Ocena:
0
... ale ja piszę o komiksach i redakcję tekstów też mam zapewnioną. Dziękuje za propozycję. Pozdrawiam.

Beacon, kończąc tą dyskusję, która i tak do niczego nie prowadzi, bo nie umiesz przyjąć krytyki na klatę - literackim archetypem możesz nazwać model dziecka poetycko uzdolnionego, wieszczego (Orcio, Helion, Eolion, Dziecko o Czarnych Oczach) bo taki model sankcjonuje tradycja literacka. On jest, funkcjonuje, do niego odwołują się twórcy.

Archetyp, który wymyśliłeś sobie na potrzeby swej recenzji ma najbliżej do typu sowizdrzalskiego albo do modelu dzielnego wojaka Szwejka.

Słowem - postać typowa dla popkultury, jak sam piszesz, to jeszcze nie archetyp. Rozumiesz?

Dziękuje za uwagę.
02-09-2008 12:59
Repek
    @Drugiej...
Ocena:
0
...mówiłęm o necie. :)

Co do archetypu - trochę się czepiasz. Beacon użył słowa w potocznym znaczeniu, Ty wymagasz ścisłości jak z tekstu analitycznego.

Pozdrówka
02-09-2008 13:14
DrugiejSzansy
    ale ja
Ocena:
0
... piszę w necie właśnie. Czepiam się? Problemem tekstów w sieci jest to, że się nikt ich nie czepia właśnie. Ja jestem bardzo zadowolony, jesli ktoś z uwagą czyta to, co piszę i krytyczniue do tego podchodzi. Każda tego typu uwaga jest dla mnie cenna. I dla Beacona też być powinna.
02-09-2008 13:40
Repek
    @Drugiej...
Ocena:
0
...hm, może i racja, że dyskusji jest mało, ale można się czepiać i Czepiać [konstruktywnie krytykować]. Wydaje mi się, że tutaj słowo 'archetyp' jest celowo w potocznym znaczeniu, choćby dlatego zostawiłem w redakcji (pewnie co innego byłoby np. tutaj, gdzie masz tekst z naukowym zacięciem). Argumenty dla mnie OK, ale nieproporcjonalne do stylu tekstu i jego założeń.

--

beacon: "Ekspozycja jest bardzo sprawna – szybko dowiadujemy się, o co toczy się gra, kto po której stoi stronie i jaki jest ostateczny cel działań bohaterów."
Drugiej: Uwierz mi i nie sądz motywacji i celów bohaterów po pierwszym tpb i nie wygłaszaj na podstawie tego żadnych sądów.


Przeczytałem właśnie komiks i mam podobne odczucia co beacon. Komiks prosty jak konstrukcja cepa, wszystko czarno na białym, jasne i przejrzyste, kawę na ławę. Każdy od razu mówi, czego chce i co ma zamiar robić. Może później to się zmieni, ale jakie konkretne fragmenty miałyby póki co skłaniać do szukania głębszych motywacji i drugiego dna?

--

Zupełnie na marginesie w kwestii Twojej uwagi o tym, że ludzie za mało czepiają się i mało jest dyskusji.

Po pierwsze, zgoda.

Po drugie, trochę sobie przeczysz. Uwaga, że 'pomniejszych błędów nie chciało ci się odnotowywać' utrudnia porozumienie w ogóle. No i brzmi mocno protekcjonalnie, a taki 'ton' [o ile można mówić o tonie w sieci] irytowałby nawet u Szyłaka.

Po trzecie wreszcie. Mnie zawsze wkurzało jak się paru krytykantów czepiało się np. Twoich tekstów na BR, choć sami niewiele robili i robić coś dla innych za friko średnio im się chciało [typowe sieciowe anonimy przywalające się o przecinki]. Naprawdę coś wyciągnąłeś dla siebie z takiego taniego krytykanctwa?

Co do Twoich publikacji sieci - gdzie aktualnie? Zapodasz linka?

Pozdrówka!
02-09-2008 13:55
beacon
   
Ocena:
0
@DrugiejSzansy

Nie sprowadzaj wszystkiego do nieumiejętności przyjęcia krytyki na klatę. Chętnie przyjmę na klatę krytykę, z którą się zgodzę. Z tą się nie zgadzam i wyjaśniłem dlaczego.

Co do tego nieszczęsnego 'archetypu' - wydaje mi się, że kiedy poruszamy się w obrębie popkultury, również można mówić o archetypach. Ustala się wówczas kto jest archetypem na zasadzie analogii do tradycji literackiej. Postać młodego losera jest często wykorzystywana, stąd pokusiłem się o nazwanie jej archetypem.

Mam nadzieję, że rozumiesz mój tok myślenia i chociaż może się z nim nie zgadzasz przyznasz, że nie chodzi o to, że nie umiem wziąć krytyki na klatę, tylko po prostu mam inny punkt widzenia, który nie zawęża znaczenia 'archetypu' wyłącznie do literatury klasycznej.
02-09-2008 14:40
gilbaert
   
Ocena:
0
Kuba jak czytam że zarzucasz komuś niewłaściwe używanie jakichś słów i na siłę wpychanie takich słówek w recenzję żeby ładnie brzmiało
to sorry
ale przyganiał kocioł garnkowi.
03-09-2008 21:51
DrugiejSzansy
   
Ocena:
0
Bekon, rozumiem Twój punkt widzenia - sęk w tym, że niezależnie od punktu widzenia to nie Ty ze swoim widzimisie nie ustalasz co archetypem jest, a co nie. Wystarczyło napisać tka, jak tłumaczyłeś się w jednym z postów - "To typowa postać dla popkultury, którą obserwujemy w filmach i komiksach", miast archetypu.

Daniel, sęk w tym, że mnie nikt nie raczył poprawiać, nikt nie pokazywałi mi co robie źle, nijak merytorycznie nie odnosił się do mojej twórczości. Ja Bekona obseruwje od jakiegoś czasu i regulanie, przyznam - w niewybredny sposób - piszę co mi się podoba i dlaczego.

Nieskromnie życzyłbym sobie chociaż takiego krytyka.
04-09-2008 23:21
Repek
    Drugiej...
Ocena:
0
...niestety, to nie jest krytyka. Zwłaszcza, gdy nie posiada się jeszcze autorytetu do bycia takim krytykiem, który może sobie pozwolić na krytykę w takim stylu.

Pozdrówka
04-09-2008 23:26
DrugiejSzansy
   
Ocena:
0
Ech, wyjdę więc na buca :)

Niemniej - życzyłbym sobie chociaż takiego właśnie krytyka. I, tak między nami, szkoda, że Konwerski nim nie był.
04-09-2008 23:50
beacon
    @Drugiej
Ocena:
0
Bardzo dziękuję za uwagi i mam nadzieję, że nie zostawisz mnie samopas i dalej będziesz podrzucał uwagi ;)

W tej akurat sprawie uważam, że mam rację traktując słowo 'archetyp' jako odnoszące się również do popkultury (nazywaj to znaczeniem potocznym, jeśli chcesz).
05-09-2008 00:07
Repek
    @Drugiej...
Ocena:
0
...chociaż takiego - pewnie można sobie życzyć. Niektórzy życzą sobie jednak lepszych [np. bardziej życzliwych] i myślę, że nie wymaga aż takiego wielkiego wysiłku. "Krytyka" natomiast wysiłku nie wymaga w ogóle.

Pozdrówka
05-09-2008 00:20
~Malkav

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
-1
Słaba recka, nic z niej nie wynika. ble. A na komiks pazury ostrze sobie od dawna...
06-09-2008 16:10

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.