» Recenzje » XIII

XIII


wersja do druku
Redakcja: anna.tess, Miszcz Czarny

XIII
Człowiek, który zginął tragiczną śmiercią na jachcie, budzi się obolały na plaży z nową osobowością - Steve’a Rowlanda, mordercy prezydenta. Na klatce piersiowej ma wytatuowaną liczbę XIII, a w swoich wspomnieniach – pustkę…

XIII to wyprodukowana przez Ubisoft gra z gatunku First Person Shooter, która stanowi komputerową adaptację słynnego belgijskiego komiksu o tej samej nazwie. Wydana została 25 listopada 2003 roku i miała zaskoczyć graczy nietuzinkowymi rozwiązaniami.


Krew na piasku


Grę zaczynamy na Brighton Beach, na której budzi się nasz bohater znany na początku jako Steve Rowland. Niedługo po tym, jak udaje mu się stanąć na nogach, ze wszystkich stron atakują go nieznani napastnicy. Wyposażeni w spore ilości broni (a nawet śmigłowiec) próbują zabić Rowlanda. W tę początkową strzelaninę połączoną z ucieczką zręcznie wplątano samouczek, który wyjaśnia nam zasady rządzące grą. Są one bardzo proste, pomimo tego, iż twórcy odważyli się dodać parę smaczków do tytułu.

Zacznijmy jednak od samej rozgrywki. Do czynienia mamy ze strzelaniną, która stawia bardziej na efektowność aniżeli realizm, toteż nie uświadczymy tu żadnego trybu dokładnego celowania, konieczności zachodzenia wrogów z flanki czy też chowania się za przeszkodami. Potyczki są proste – bez wahania możemy biegać i skakać, jednocześnie celując. Bohater nie jest słabeuszem i nie ginie po jednym strzale, może przyjmować całkiem długie serie, a nawet potrafi przeżyć wybuch pobliskiego granatu.


Ogniem i ciszą


Żeby jednak nie było za nudno, strzelanie nie jest jedyną rzeczą, jaką się tu zajmujemy. Rowland ma w swoim arsenale również rozmaite gadżety, które wykorzystuje podczas misji. Jednym z nich jest hak, który pozwala na chwytanie i wspinaczkę albo huśtanie się, by przeskoczyć nad przepaścią, zajść przeciwników od tyłu lub ich po prostu ominąć. Oprócz tego mamy jeszcze inne specjalistyczne wyposażenie.


Blang! Blang! Blang!


Gdy zaczynamy grę, od razu rzuca nam się w oczy oprawa graficzna, stanowiąca zarówno ciekawostkę i odskocznię od reguły, jak i jedną z najmocniejszych stron tego produktu. Jest ona całkowicie stylizowana na komiks – kolorowe, jaskrawe obiekty są jakby żywcem wyjęte ze stron powieści obrazkowej. Wszystkie wypowiedzi bohaterów są ujęte w białe chmurki, a przerywniki filmowe często przybierają formę okienek z obrazkami przedstawiającymi określone sceny. Dodatkowo, cała rozgrywka jest bogata w onomatopeje. Granat robi "Kabooom!", samochód – "Vroooom", złamane krzesło – "Crack!", trafiony przeciwnik – "Aaooueee" i tak dalej… Poza tym, że jest to zabieg mający na celu wzmocnić klimat i podkreślić komiksowość tytułu, ma on również inne zastosowanie. Podczas gry pozwala nam to zastąpić zmysł słuchu. Zamiast słyszeć wychodzącego zza rogu przeciwnika, widzimy tylko białe literki: "Tap tap tap" – symbolizujące kroki. Zdziwiony wróg ma wielki znak zapytania nad swoją głową, zaalarmowany – wykrzyknik, a pozbawiony amunicji wydobywa: "Click click" ze swojej broni.

Wszystkie te zabiegi sprawdzają się w grze znakomicie i naprawdę pozwalają poczuć się jak bohater komiksu. Dodatkowo, obniża to wymagania sprzętowe gry i wydłuża żywotność grafiki, przez co nie razi ona nas swoim nieaktualnym wyglądem.

Teraz parę słów o udźwiękowieniu. Jest ono mocno średnie. Pojedyncze dźwięki są sztuczne, nieprzekonywujące i nierealistyczne. Muzyka jest trochę lepsza,chociaż zauważa się ją dopiero, gdy nabiera dynamiki w „gorących momentach” Gdy już zapoznamy się z mechanizmami rozgrywki, rozpoczynamy nasze śledztwo. Tak, śledztwo, gdyż spora część gry skupia się na odzyskiwaniu wspomnień oraz odkrywaniu tożsamości ludzi, którzy chcą zaszkodzić naszemu bohaterowi. Brnąc coraz dalej i głębiej, odkrywamy fundamenty gigantycznej intrygi, która może zatrząść amerykańskim rządem w posadach.


Previously on…


Ciekawym motywem, który wprowadzili twórcy w celu odkrywania fabuły, są tzw. flashbacki. W pewnym miejscu Rowland zaczyna mieć przebłyski wspomnień. Czas się cofa, a my w rozmazanej, biało-szarej wizji widzimy ważne wydarzenia, które miały miejsce w "poprzednim wcieleniu" Steve’a. Muszę przyznać, że zagranie to niejednokrotnie pozytywnie mnie zaskoczyło, gdyż często, widząc przeszłość, otrzymujemy podpowiedzi dotyczące teraźniejszości. Przykładem jest sytuacja w banku. Stoimy naprzeciwko metalowych szafek, gdy nagle we flashbacku widzimy, jak w jednej szafce montowana jest bomba. Kiedy reminiscencja się kończy, zauważamy, że stoimy dokładnie naprzeciwko tej szafki i słyszymy z niej tykanie…

Fabułę poznajemy poprzez dwa rodzaje misji. Strzelankowe i skradankowe. W tych drugich Rowland często musi unieszkodliwiać swoich przeciwników za pomocą przedmiotów takich jak krzesło czy butelka. Oprócz tego musimy być uważni i bacznie obserwować, gdzie zostawiamy ciała nieprzytomnych strażników. Dodatkowo, w większości przypadków włączenie alarmu kończy misję niepowodzeniem.


Sztuczna inteligencja na poziomie rozwielitki


Niby wszystko fajnie, ale dochodzi do tego pewien aspekt, który mocno obniża grywalność produktu. Mowa o sztucznej inteligencji. Przeciwnicy są wzorowymi wręcz imbecylami. W misjach skradankowych nawet nie trzeba się do nich podkradać, wystarczy zaszarżować z krzesłem i ich ogłuszyć. Są za głupi, by zareagować - przez długie sekundy będą stali i patrzyli z niedowierzaniem (obrazowanym przez pytajnik nad głową), aż w końcu ich dopadniesz i zdzielisz po głowie. Przejawia się to również podczas strzelanin. Wrogowie działają absolutnie bezmyślnie, pakują się prosto pod lufę karabinu, stoją na otwartym polu gotowi do odstrzału, a manewry wykonują tak wolno i opornie, że nie sztuką jest uniknąć nawet wystrzelonej przez nich rakiety.

Nie tylko inteligencja (a raczej jej brak) szwankuje. Przeciwnicy są kiepsko animowani - wszystkie ich ruchy wyglądają bardzo drętwo. Pozbawiony życia oponent nienaturalnie i sztywno kładzie się plackiem na podłodze. Ten całkowity brak efektowności prowadzi do braku satysfakcji z zabicia wroga. Na domiar złego, modeli jest naprawdę niewiele i bardzo często się powtarzają. Odnosimy zatem wrażenie, jakbyśmy walczyli z armią pozbawionych jakiegokolwiek zmysłu taktycznego klonów. Podobnie wyglądają pojedynki z bossami. Nie różnią się oni niczym innym jak wytrzymałością i siłą ognia.

Kolejnym problemem, który psuje zabawę, są pojawiający się znikąd wrogowie. Nie sprawia to problemów w misjach strzelankowych, za to w zadaniach wymagających dyskrecji jest bardzo irytujące, gdy nagle jakiś oficer znajduje obezwładnione ciało swojego podwładnego, które wcześniej ukryliśmy. Oczywiście kończy się to alarmem i zaczynaniem misji od nowa. Powiedziałem od nowa? Tak, od nowa, gdyż w grze nie ma możliwości zapisu w dowolnym momencie a checkpointy występują zbyt rzadko.


Grać się da


Na szczęście wszystkie zadania, choć niezbyt wymagające, są przyjemne i zróżnicowane. Przechodzi się je bez bólu, ale również bez większej ekscytacji. Gra nie jest specjalnie wciągająca. Fabuła jest przedstawiona w niedopracowany sposób, przez co łatwo pogubić się w faktach. Zresztą i tak przestaje nas interesować na początku gry, gdyż potem skupiamy się głównie na przyjemnym, choć o wiele zbyt łatwym strzelaniu.


Sumując wszystkie za i przeciw, trzeba powiedzieć, że XIII jest grą dobrą. Nie zachwyca niczym prócz komiksowego klimatu i oprawy, nie uzależnia, nie przykuwa za wszelką cenę do ekranu. Jest to dobrze wykonana produkcja w wyrazistym, komiksowym klimacie, ze średnio przedstawioną fabułą, wieloma niedoróbkami technicznymi i o wiele zaniżonym poziomem trudności. Jeśli jednak chcesz zagrać godzinkę – dwie w coś mało wymagającego a przyjemnego, to ta gra jest do tego idealna. Jednak gdy już ją przejdziesz, wyrzucisz ją z dysku twardego i najpewniej szybko o niej zapomnisz.


Plusy:

  • komiksowa oprawa i klimat
  • lekka i przyjemna
  • flashbacki
  • zróżnicowane zadania


Minusy:

  • beznadziejne AI
  • niski poziom trudności
  • brak możliwości zapisywania gry w dowolnym momencie
  • wrogowie pojawiający się znikąd
  • źle przedstawiona fabuła



A oto zwiastun gry:


Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
6.5
Ocena recenzenta
7.75
Ocena użytkowników
Średnia z 8 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 2
Obecnie grają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie gram
Tytuł: XIII
Seria wydawnicza: Kolekcja Klasyki
Producent: Ubisoft Studios
Wydawca: Ubisoft
Dystrybutor polski: Cenega Poland
Data premiery (świat): 18 listopada 2003
Data premiery (Polska): 19 maja 2006
Wymagania sprzętowe: Pentium III 700 MHz, 128 RAM, Karta graficzna zgodna z DirectX 8.1 32 MB, Windows 98/ME/2000/XP
Nośnik: 1 DVD
Strona WWW: www.whoisxiii.com
Platformy: PC
Sugerowana cena wydawcy: 24,90 zł
Tagi: XIII



Czytaj również

Komentarze


~Kapitan T'Roll Neta

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
Wyśmienita gra!
18-09-2009 19:10
ashmourne
   
Ocena:
0
grałem kiedyś przez chwilę. przyjemna gra, zwłaszcza ze względu na komiksowość (charakterystyczne Bangi! i Kaboomy!)
19-09-2009 13:22
Landovsky
   
Ocena:
0
Mi się natomiast nie spodobała. Wydała mi się jakaś taka... nijaka. Ocena wystawiona przez Cubuka jest co najmniej słuszna. :)
19-09-2009 16:05
ashmourne
   
Ocena:
0
dziesiec minut nie wystarczy, zeby ocenic gre :)
Nie wydawała mi sie zadnym cudem, ale tak jak napisalem, calkiem przyjemna.
19-09-2009 16:42
Cubuk
    @ashmourne
Ocena:
0
"Nie wydawała mi sie zadnym cudem, ale tak jak napisalem, calkiem przyjemna."

Czyli dokładnie to co napisałem w recenzji :)
19-09-2009 17:11

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.