X jak Zardzewiały miecz Damoklesa
Odsłony: 693
Nie wiem, jak obecnie ma się sytiacja z mityczną "Kartą X". Które podobno jest doskonałym remedium
na relacje w grupie RPG'owej, a przynajmniej miało być.
W ziwązku, z tym że sobie o powyższej przypomniałem, to postanowiłem poruszyć ten temat.
O zaletach mówiło się często i dużo, ale czy równie często podnoszono kwestie wad?
Uważam, że zostały one przez część środowisk zignorowane na poziomie ideologicznym - cokolwiek
nie pasowało do przekazu zostało albo usunięte, albo przekrzyczane.
Ale o jakich wadach mowa? Cóż, ogólnie wszystkie skupiają się wokół jednego aspektu
"Przedmiotowego potraktowania interakcji między członkami grupy".
Karta X bynajmniej nie jest narzędziem ułatwiającym relacje między grupą. Bo jak ułatwiać relację
w grupie, ograniczając ją? Nic nie jest w stanie naprawić poprawnej organizacji.
Do czego więc dochodzi, kiedy organizacja padła, bo ludzie pozostawili sobie wyjście
zwane "kartą X" i w żaden inny sposób nie chciało im się uczestniczyć w omówieniu
warunków i/lub zapoznaniu się z klimatem jaki MG z/bez graczy opracował?
Otrzymujemy coś co można w skrócie nazwać piekłem MG, leniwy/obojętny gracz (albo troll),
posiada kartę którą może X'ować dowolny element gry, co w bardziej złożonej przygodzie
może doprowadzić do kłótni między graczami.
Dajmy na to temat kontrowersyjny, np.:
1. Grupa pojmała więźnia, częśc chce go doporwadzić przed oblicze sprawiedliwości,
ale 1 lub więcej osób proponuje go po prostu zgładzić, albo wyciągnąć imformacje i zgładzić.
Od razu wrzóca się kartę X, opcja zgładzenia odpada, a gracze którzy grają CN, N czy EL, EN,
są wytrąceni z gry, ponieważ ich plan został odrzucony nie przez mechanikę, nie przez grupę,
ale przez jednego gracza, który nie lubi zabijać bezbronnych.
2. Gracz/gracze zostali pojmani i są na nich prowadzone tortury, opcja ciekawa, ponieważ
daje możliwość stworzenia wątku o prywatnej zemście pojmanego/pojmanych graczy na swoich oprawcach
...NOPE, ktoś X'uje tortury, więc spłyca całą sytuację do bezpiecznego minimum, które z pojmania
robi przerwę w grze, bo co jest do odgrywania w więzieniu/lochach?
"Panie klawisz, jest Pan kalosz"? "podjadam słomę z głodu"? "śpiewam smutną więzienną piosenkę"?
A to tylko wierzchołek góry lodowej, bo spójrzmy na opowiadania w książkach.
Tam bohaterów nie spotykają jedynie miłe rzeczy. Tracą bliskich, otrzymują rany, które nigdy
się nie zabliźnią, rzucone są na nich dotkliwe klątwy, są upokarzani, przegrywają/uciekają
aby mieć szansę powrócić i odzyskać pozycję/szacunek/przyjaciół/honor. A co gdyby taka postać
miała kartę X? Czy dalej chciałoby się czytać o osobie, którą MOGŁO spotkać nieszczęście, ale
nie spotkało, ponieważ miało magiczną moc X? Podobnie jest z otoczeniem, X'owanie elementów otoczenia
jest równie logiczne, co obrywanie gęsi z pierza, tak pozbywamy się pierza z którego będziemy mieli
puchu do kołdry i poduszki, ale pozostanie nam gęś, która albo będzie goła, albo golizną świeciła.
Podsumowując, MG nie zawsze będzie w stanie uzupełnić element X'owany, o coś bardziej komfortowego
dla gracza, a zarazem pasującego do sytuacji. Tak samo sprawa ma się z przygodą, szczególnie z gotowcem.
Dlatego tak bardzo liczy się interakcja przy organizacji i świadomość w co się wchodzi. Inaczej z RPG
robimy grę o karcie X, tajemniczych problemach graczy, którzy jej używają i podenerwowanym MG, który
musi skupić się na jeszcze jednej rzeczy (co pochłania czas nie PRZED, a W TRAKCIE sesji).
Życzę wszystkim dobrej organizacji i interakcji w grupie, a także aktywnych graczy, którzy wiedzą czego chcą.