» Blog » Wyzwanie książkowe 2015 - tydzień 9 i 10. Ferrin, powojeny Lublin i dużo więcej.
15-03-2015 13:08

Wyzwanie książkowe 2015 - tydzień 9 i 10. Ferrin, powojeny Lublin i dużo więcej.

Odsłony: 93

Przegrałem z chorobą (zapalenie zatok i związane z tym bóle głowy) więc tym razem notka podsumowująca dwa tygodnie. Siedem książek, większość przeczytana w pierwszym z tych dwóch tygodni.

28. Serce Ferrinu - Katarzyna Michalak.

29. Wojna o Ferrin- Katarzyna Michalak

Zbiorczo o obu. Pisałem w jednej z wcześniejszych notek, że staram się czytać wszystko co tylko uda mi się zdobyć z bieżąco wydawanych książek z kręgu szeroko pojmowanej polskiej literatury fantastycznej. Niestety, lektura niektórych dzieł aż boli. Pisałem także, że irracjonalnie  lubię twórczość Katarzyny Michalak. Tylko nich więcej nie bierze się za twórczość fantasy. Proszę. I to bardzo.

Cały cykl o Ferrinie scharakteryzować można jednym słowem - chaos. Postacie pojawiają się i znikają, często giną, by po paruset stronach (lub w kolejnym tomie) pojawić się ni stąd ni zowąd ponownie (często nie mając nic wspólnego z charakterystyką jaką miały wcześniej), szczególnie te z dalszego planu są strasznie papierowe ( wydaje się na przykład, że wszyscy mężczyźni w tym świecie myślą tylko o wojnie i seksie). Akcja dopasować się musi do głównej bohaterki, to ona wszystko wie najlepiej (choćby przebywała w Ferrinie tylko dwa dni). Naprawdę czyta się to ciężko, pocieszam się że został mi już tylko jeden tom. I to na szczęście chyba najmniejszy objętościowo. Ocena dla obu książek 2/10.

30. W służbie klanu - Miroslav Žamboch. Dla równowagi kolejna pozycja przeczytana przeze mnie udowadnia, że są pisarze którzy poniżej pewnego poziomu nie schodzą. Czech udowadnia też, że każdy temat jest dobry i można napisać niezłą powieść fantasy o... górnikach.

Oczywiście nie są to tacy górnicy którzy pracują w kopalniach choćby naszym kraju na Śląsku. Žamboch przedstawia nam ludzi wydobywających magiczne kamienie które wytwarzają niebezpieczne tło mogące wypalić nieprzygotowanej i niechronionej osobie mózg. Górnicy muszą więc posiadać podstawowe magiczne zdolności (przynajmniej bierne). Podzieleni są na rywalizujące ze sobą klany, ograniczone narzuconymi odgórnie przez władze normami postępowania. Co nie znaczy, że nie toczą się między nimi często niewypowiedziane (bo to kosztuje) wojny. I taka wojna jest jednym z głównych wątków tej powieści.

Do plusów tej książki zaliczyć można bardzo dobrze wykreowane postacie - zarówno pierwszo- jak i drugoplanowe. O głównym bohaterze na początku wiemy niewiele, poznajemy go jako młodego, nieopierzonego górnika, związanego wieloletnią umową z klanem. W raz z rozwojem akcji obserwujemy jego przemianę w groźnego maga bojowego, sprawnego zarządcę, dowiadujemy się też co nieco o jego przeszłości. Postacie drugoplanowe są ukazane w sposób wyrazisty, zwłaszcza przyjaciele głównego bohatera i jego ukochana (wątek miłosny też się w powieści pojawia).

Kolejnym plusem jest umiejętnie wykreowany świat, a zwłaszcza poszczególne jego lokacje. Duża część akcji dzieje się oczywiście pod ziemią. Autor tak potrafił opisać pracę i walkę w kopalni, że aż czuć tę klaustrofobiczną atmosferę. Czytelnikowi wydaje się, że jest te pól kilometra pod ziemią, wręcz słyszy trzeszczenie stempli które chronią strop przed zawaleniem. Bardzo plastycznie opisane jest także codzienne życie w położonym na odludziu obozie górników.

Jedynym minusem wydaje się trochę niedopracowane zakończenie, no i może jeszcze dla niektórych minusem mogą się okazać nagłe przeskoki w czasie spowodowane tym, że autor chciał pokazać historię jednego człowieka rozciągniętą na wiele lat w jednym tomie. Oceniam tę powieść na 8/10 i gorąco zachęcam do jej przeczytania.

31. Pogrom w przyszły wtorek - Marcin Wroński. Piąty tom cyklu o komisarzu Maciejewskim. Tym razem akcja przenosi się do powojennego Lublina. Jest wrzesień 1945 roku, były komisarz po prawie roku spędzonym w rękach UB warunkowo wychodzi na wolność. W zamian za to, a także by ochronić swoją rodzinę i przyjaciela musi nowym władzom pomóc w śledztwie dotyczącym zabójstwa pewnego Żyda. I przy okazji zapobiec nadciągającemu pogromowi ludności żydowskiej.

Głównym atutem tej powieści jest obraz Lublina A.D. 1945. Obraz ponury, nie tak miała wyglądać powojenna, świetlana przyszłość. Jest to świat w którym rządzą bezpieka, aparat partyjny, NKWD. Świat  wymyślnych tortur podczas przesłuchań, znieczulicy ludzkiej, okrucieństwa, rozpadu więzi rodzinnych. Gangi żydowskie, szmalcownicy, szabrownicy "bojownicy" o lepszą przyszłość Polski okazujący się zwykłymi bandytami. I unoszący się nad tym smród antysemityzmu. Wszystko to oparte na gruntownej wiedzy historycznej autora o tym okresie dziejów RP. Czyta się dobrze, postacie dobrze wykreowane i może będę złośliwy lektura niewskazana dla czytelników postrzegających historię Polski w czarno-białych patriotycznych barwach. Ocena 7,5/10.

32. Ars Dragonia - Joanna Jodełka. Dość przypadkowo znaleziona przeze mnie na półce z nowościami w bibliotece uraban fiction skierowana do młodszego czytelnika. Mój pierwszy kontakt z twórczością tej autorki. Dla niektórych pozycja dość zaskakująca bo autorka specjalizowała się do tej pory raczej w kryminałach (zdobyła Nagrodę Wielkiego Kalibru za debiutancką powieść Polichromia).

Akcja powieści rozgrywa się w Poznaniu - tym całkiem realnym ale i ukazanym w sposób magiczny. Intryga zawiązuje się w sposób trochę schematyczny - szesnastoletni chłopak przybywa na pogrzeb dziadka przekonany że w Poznaniu będzie czekał na niego ojciec. Okazuje się, że ten nic nie wiedział o jego przybyciu, a chłopak zostaje wplątany w rozgrywki pomiędzy frakcjami tajemniczego stowarzyszenia Ars Aragonia. Dużą rolę w powieści odgrywają poznańskie kamienice i zdobiące je figury i malowidła które potrafią ożyć.

Pomysł na książkę niezły, trochę gorzej z wykonaniem - historia przedstawiona jakoś mnie do końca nie wciągnęła. Plusem są wplecione wstawki w postaci fikcyjnych dawnych dokumentów przedstawiające działalność Ars Dragonii na początku XX w. W trakcie lektury narzucały mi się skojarzenia z książką Piskorskiego Poczet dziwów miejskich, tylko o jakoś klasę gorzej napisaną. Oceniam na 6/10 chociaż gdybym lepiej znał Poznań to może ocena była by wyższa.

33. Władcy świtu - Andrzej Zimniak. Kolejny i chyba najlepszy tom z Rebisowej serii Horyzont zdarzeń. Autor przenosi nas w daleką przyszłość, gdzie ludzkość podróżuje i zamieszkuję multiwszechświatową rzeczywistość. Bohaterem powieści jest były lekarz obecnie pijak. W wyniku wydawałoby się szczęśliwej wygranej trafia on na położoną w innym wymiarze planetę. Zamieszkuje ją podobna do ludzi rasa (być może potomkowie ludzkich kolonizatorów). Dziwnym dla naszego bohatera wydaje się to, że większość społeczeństwa stanowią ludzie młodzi, dążący do ciągłego samodoskonalenia. Dopiero później odkrywa, że Ortosjanie nie starzeją się, są praktycznie nieśmiertelni bo i zabić jest ich bardzo trudno. A podstawą ich nieśmiertelności są regularnie odbywane stosunki płciowe.

Na pewno nie jest to książka dla każdego odbiorcy. Mamy tu okazany bardzo ciekawy obraz społeczeństwa, ciekawie ujęty motyw nieśmiertelności i postawę człowieka wobec trudnych wyborów. Proporcje pomiędzy tempem akcji a rozważaniami natury społecznej nie są zachwiane więc książka raczej nie nuży (przynajmniej w moim odczuciu). Przeszkodą odstraszającą niektórych czytelników jest szereg nowo wymyślonych przez pana Andrzeja słów, mających uświadomić nam, że jesteśmy w innej rzeczywistości. Między innymi przez to jest to lektura wymagająca naprawdę dużego skupienia i dawno mi się nie zdarzyło by książkę o objętości 320 stron czytać przez pięć dni.

Książkę gorącą polecam, uważam ją za jedną z najlepszych powieści fantastycznych polskiego autora wydanych w ubiegłym roku i oceniam ją na 9/10. I tylko szkoda, że nie można jej nominować do Nagrody im. Jerzego Żuławskiego.

34. Przystań Julii - Katarzyna Michalak. Właśnie taką literaturą autorka powinna się zajmować ku uciesze rzeszy swoich wielbicielek a fantasy niech już zostawi w spokoju. Trzecia odsłona "kwiatowej" serii - opowieści o przeżyciach trzech zaprzyjaźnionych sąsiadek mieszkających przy jednej ulicy. Wątki miłosne, rodzinne, do tego naciągany wątek sensacyjny. I zauważyłem, że autorka lubuje się w zabijaniu swoich bohaterów. 5/10, takie tam grafomańskie dzieło nie wymagające dużego skupienia, lektura dobra na czas choroby.

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.