Wyzwanie książkowe 2015 - Tygodnie #17, #18 i #19
W działach: Wyzwanie książkowe, Wyzwanie książkowe 2015, Książki | Odsłony: 250Dzisiaj wyjątkowo zapis z trzech czytelniczych tygodni – w poprzednim dopadły mnie studyjno-konferencyjne-wyjazdowe dolegliwości. Nie wiem jak będzie w najbliższej przyszłości, skoro sesja, deadline’y, magisterka i Wiedźmin 3.
Wszyscy na Zanzibarze – John Brunner, MAG 2015
Świetna, świetna, świetna książka. Mocne otwarcie Artefaktów MAG-a. Odświeżająca i, pomimo upływu prawie 40 lat, wciąż w wielu aspektach aktualna fantastyka socjologiczna, dotykająca między innymi problemów przeludnienia, rasizmu, inżynierii genetycznej i wszechmocy korporacji.
Interesująco Brunner postąpił w kwestii narracji, decentralizując ją i zapewniając czytelnikowi wgląd w wiele fragmentów swojej wizji świata poprzez dodanie perspektyw bohaterów epizodycznych, fragmentów gazet czy programów rozrywkowych. Podoba mi się to, co Brunner zrobił także z postaciami, które się przewijają – to swoista galeria osobistości, która pozwala autorowi zaprezentować różne części ekosystemu XXI wieku.
Nie-halo – Ignacy Karpowicz, Wydawnictwo Literackie 2013
Ugh. Karpowicz spodobał mi się na tyle, że próbuję poznać go całego i sięgam także po jego starsze rzeczy – Nie-halo to jego debiut i jeżeli od tej powieści rozpocząłbym przygodę z autorem, to po nic więcej bym nie sięgnął. Jest tu wszystko, co odrzuca mnie od współczesnej literatury polskiej – pretensjonalność, standardowe narzekanie na Polskę, polskość i to co nas otacza, symbole uwikłane w metaforyczną walkę (tutaj przy okazji wejścia Polski do UE) no i, oczywiście, główny bohater. Taki umęczony, sfrustrowany, inteligentny i uwikłany w życie, którego nie lubi, związki, których nie chce i rodzinę, która jest patologiczna. Taki, ku**a, Werter.
Ufff.
Prawdopodobnie nie zrozumiałem, jaki ból istnienia (bądź też dupy) Karpowicz chciał przekazać, ani dlaczego przekazywanie swoich uwag do rzeczywistości musi odbywać się w tak bełkotliwy sposób i z obowiązkowym pluciem na wszystkich wokół. Cieszę się jedynie, że z tego Nie-halo wyszły potem tak dobre rzeczy jak Ości.
Polska. Kraj bez stosów – Janusz Tazbir, Iskry 2009
Książka przeczytana w ramach poszerzania swojej wiedzy historycznej. Całkiem ciekawa i naszpikowana datami oraz faktami pozycja – Tazbir pokazuje dość złożoną mozaikę wyznaniową XVI i XVII wieku. A choć nie był to czas wolny od prześladowań religijnych, to autor pokazuje wyjątkowość naszego kraju na tle reszty Europy.
Jasność wywodu cierpi trochę z powodu nawarstwienia faktów w wielu miejscach, niektóre akapity to niekończące się listy przykładów, ale do przeżycia.
Trawa – Sheri Tepper, MAG 2015
Druga pozycja z Artefaktów i druga pozycja godna polecenia. Trawa, napisana w 1989 roku, trochę kojarzyła się z Słowo „Las” znaczy „Świat” Le Guin – w obu powieściach natywni mieszkańcy dzikiej, odległej od Ziemi planety, posiadającej specyficzny ekosystem, są głównymi bohaterami. Jednak tam, gdzie u Le Guin byli oni pacyfistami żyjącymi wśród drzew, u Tepper to… przeczytajcie sami.
Poza tym tutaj tak naprawdę, jak i w książce Brunnera, nie liczą się zbytnio statki kosmiczne i cały ten sztafaż SF – tutaj chodzi o przemiany społeczne, o to jak mogą ewoluować relacje społeczne, religijne (tutaj wydźwięk jest dość mocno anty), jak rozwijałaby się ludzkość w innych warunkach etc. Pojawia się także sporo przemyśleń na temat istnienia innych gatunków myślących i ich stosunku do zagadnień takich jak dusza, sumienie czy grzech. Języczkiem u wagi jest narracja – akcja przedstawiona jest na początku w taki sposób, że trudno jednoznacznie przydzielić sympatie i antypatie, a dopiero gdzieś w połowie lektury szachownica wydaje się odpowiednio zapełniona; choć pewnie do końca autorka jeszcze parę razy zaskoczy, co udało się jej w moim przypadku.
Podsumowując: 2 Artefakty za mną, 2 razy były to świetne lektury. A i próg przystępności tych tekstów jest znacznie lepszy niż w przypadku Uczty Wyobraźni – patrzę w zapowiedzi MAG-a i widzę kolejne powieści, które uczynią mój czytelniczy rok lepszymi. Przede mną jeszcze trzecia odsłona tej serii, czyli Trylogia ciągu Gibsona.
Starość aksolotla – Jacek Dukaj, Wydawnictwo Literackie 2015 (Kindle)
Z Dukajem jest trochę jak ze Słowackim – wielkim pisarzem był (jest) i kropka. Czytanie, rozumienie i interpretowanie go może być już problemem dla Standardowego Czytelnika. I tutaj na ratunek przybywa Starość aksolotla, przyjemna minipowieść o świecie po zagładzie, którą przetrwali jedynie ludzie, którzy zdążyli zeskanować swoje mózgi do wirtualnej rzeczywistości i obecnie „nawiedzają” wszelkiego rodzaju roboty.
I tyle. Trochę rozważań na temat czym jest dusza/świadomość, trochę technozajawek i slangu + fabuła o niespokojnym duchu. Niewiele się traci, nie znając tego tekstu, ale może być on niezłym wstępem do Dukaja dla nowych czytelników.
Pod względem wykonania: zwykły e-book z przypisami i kilkoma ilustracjami, bez rewolucji ani rewelacji.
KOMIKSY
Batman: Gothic – Grant Morrison, DC 2014
Jedna z nadnaturalnych przygód Batmana, wydawana w latach 90. W cyklu The Legends of the Dark Knight. I o ile nie jest to mój ulubiony typ wyzwań, jakie stają przed Nietoperzem, to ta odsłona wypada całkiem dobrze. Solidnie poprowadzona fabuła oparta o kliszowy pakt z diabłem, trochę tajemnic i stylowy gotycki zamek, w którym straszy.
Trochę uwierała mnie kreska Jansona, ale nie wpłynęło to specjalnie na komfort czytelniczy. Zaczynam się też zastanawiać, czy nie mam na półce za dużo Batmanów Morrisona.
Ms. Marvel. Vol 1: No Normal – G. Willow Wilson, Marvel 2014 (Kindle)
To była jedna z najgłośniejszych zeszłorocznych premier Marvela – do grona superbohaterów dołączyła Kamala, młoda nastolatka z muzułmańskiej rodziny, która zyskała moce Miss Marvel. Trochę jak Spider-Man, tylko bardziej na czasie.
Dużą zaletą tej serii jest niewymuszony humor, konfrontowanie dziewczyny-geeka z pierwszymi wyzwaniami, jej problemy rodzinno-szkolne (ponownie: Spider-Man 2.0?) i wyraźne zaznaczenie etniczności Kamali, przez co znacząco różni się od swoich rówieśników. Urzekła mnie także radosna, jasna, balonowa kreska i celowe przejaskrawienia – forma dobrze oddaje tutaj treść.
Fabularnie bez szału, ale origin story wypadło na tyle sympatycznie, że biorę się za kolejne zeszyty z Kamalą w roli głównej, korzystając z Marvel Unlimited. Może w końcu ruszę też Ultimate Spider-Mana…
Cytat tygodni:
Kiedy uda im się sprowadzić miłość do paru czynników zdatnych do analizy komputerowej, nie zostanie nam już nic, dla czego warto być człowiekiem!
John Brunner, Wszyscy na Zanzibarze
Link do ściągnięcia pliku z moimi bieżącymi postępami czytelniczymi i dodatkowymi cyferkami.