» Blog » Wyzwanie książkowe 2013 - Tydzień #42
23-10-2013 17:43

Wyzwanie książkowe 2013 - Tydzień #42

W działach: Wyzwanie książkowe, Wyzwanie książkowe 2013, Książki | Odsłony: 218

Wyzwanie książkowe 2013 - Tydzień #42

Ten tydzień minął szybko i francusku – jak przewidziałem, jestem zmuszony do czytania lektur na literaturę francuską, a że jestem ambitny (czyt. głupi), to czytam w oryginale. Niech żyje projekt Gutenberg!

Dodatkowo, ogłaszam zakończenie cyklu Tour d'Orbitowski.

 

 

 

Manon Lescaut – Antoine Prevost, Project Gutenberg (Kindle)

 

Słowo się rzekło – zabrałem się za tę XVIII-wieczną powieść z dużym zapałem, którego nie zdołał zgasić nawet passe simple i mnóstwo nieznanych mi słów. Koniec końców, okazało się, że o ile rozumiałem poszczególne sceny, dialogi i wydarzenia, o tyle miałem sporo trudności ze złożeniem tej historii w jednolitą całość bez doczytania streszczenia na Wiki.

Obecnie kończę kolejną francuską powieść, Kandyda pióra Woltera – czytanie to chyba jeden z najfajniejszych sposobów przyswajania sobie języka obcego.

 

 

Wigilijne psy – Łukasz Orbitowski, Bookrage 2013 (Kindle)

 

Powinienem się zacząć przyzwyczajać, że proza Łukasza Orbitowskiego jest dla mnie niezbyt łatwa w odbiorze – i, chociaż potrafię się nią zachwycać i doceniać, to nigdy nie obywa się bez jakichś zgrzytów albo nietrafiających do mnie rozwiązań.

Najlepiej wypadają Serce kolei, Opowieść taksówkarska, tytułowe Wigilijne psy i Objawienia – pomysłowe i przygnębiające utwory, które (poza pierwszym z nich) przyciągają subtelnym klimatem grozy, bez epatowania przemocą i przekombinowanym rozwiązywaniem wątków; to wersja Orbitowskiego, która niezwykle mi opowiada.

Z kolei całkiem nie trafiły do mnie Angelus, Lombard i Zmierzch rycerzy światła, w których nie pociągnęły mnie ani pomysły początkowe, ani ich rozwinięcie. Szczególnie to w ostatnim z wymienionych utworów, które chyba najbardziej absurdalne i niezrozumiałe w całym zbiorze. Pozostałe opowiadania wydały mi się średnie, przeczytałem je bez większych emocji.

To także kolejna książka, w której Orbitowski prezentuje makabrycznie przygnębiającą i zgorzkniałą wizję współczesności i ludzi, gdzie na jednego dobrego człowieka przypada wielu skurwysynów; a może dobrych ludzi nie ma w ogóle, a wszystko ogranicza się do sumienia?

 

 

Szczęśliwa ziemia – Łukasz Orbitowski, SQN 2013

 

W końcu trafiłem na książkę Orbitowskiego, którą, jak mi się wydaje, byłem w stanie zrozumieć od początku do końca, i w której nie przeszkadzały mi elementy nadnaturalne, a całość okazała się nadzwyczaj spójna.

To kolejne spojrzenie tego pisarza na współczesność, na ludzi, na to co tak naprawdę w nich siedzi, ale tym razem znacznie więcej miejsca zajmuje ta sfera obyczajowa (choć obciążona szaleństwem), a fantastyka, choć odgrywająca ważną rolę fabularną, jest przez większość czasu tłem wszystkich wydarzeń.

Ciekawym wydaje się również, pojawiający się chyba zresztą nie pierwszy raz w książce Orbitowskiego, wątek autobiograficzny – wydaje mi się, że każdy z bohaterów został obciążony innymi doświadczeniami autora, pochodzącymi z różnych okresów jego życia.

Szczęśliwa ziemia to, dla mnie, najlepsza rzecz jaką Orbitowski napisał jak dotąd.

 

 

 

Cytat tygodnia:

 

Tworzymy cienie wokół wszystkiego, co nas otacza. I te cienie ożywają. Nadajemy życie, ale nie mamy nad nim kontroli. Po prostu, coś się narodziło, ale my nie mamy już nad tym kontroli.

Łukasz Orbitowski, Serce kolei ze zbioru Wigilijne psy

Komentarze


chimera
   
Ocena:
+4

Z "Wigilijnych psów" właśnie opowiadanie tytułowe zrobiło na mnie największe wrażenie. 

Zachęciłeś mnie bardzo do "Szczęśliwej ziemi". Książka Orbitowskiego, która trzyma się kupy od początku do końca? Szok i niedowierzania: reading is believing ;-)

23-10-2013 18:13
baczko
   
Ocena:
0

Na upartego pewnie znajdziesz coś, do czego mógłbyś się przyczepić w "Szczęśliwej ziemi", ale to naprawdę najspójniejsza jego powieść i ładnie mi się w głowie ułożyła po lekturze :)

23-10-2013 18:19

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.