Wyzwanie książkowe 2013 - Tydzień #32
W działach: Wyzwanie książkowe 2013, Książki | Odsłony: 222Dzisiejsza notka ukazuje się w czwartek z powodu usterki internetu – całą środę spędziłem poza siecią (aaaaaa!). Już prawie 2/3 Wyzwania za mną, nawet weszło mi to w nawyk; A Wy nie jesteście zmęczeni? W tym tygodniu 3 książki, wszystkie dobre.
Modlitewnik Amerykański. Luizjański Blues. Viator – Lucius Shepard, MAG 2013
Parę książek Sheparda (i masę opowiadań) mam za sobą – ale nic wcześniej nie dało mi tak w kość jak ta gruba, wydana bardzo małą czcionką, kniga.
Nie to, żeby to były słabe minipowieści – są naprawdę dobre, mocne, choć może nieco zbyt patetyczne momentami. Chodzi o to, w jaki sposób są napisane. Każda kolejna rzecz w coraz większej części składa się z przemyśleń bohaterów i ich przemian psychicznych/duchowych – Viator to, w zasadzie, ładnie obudowane w scenografię Alaski stadium szaleństwa.
I to jest styl charakterystyczny dla Sheparda - długie, głębokie opisy; nawet nie używanie skomplikowanych czy trudnych słów, ale właśnie sposób opisywania, to ile ta część narracji zajmuje w stosunku do akcji bohaterów. Jeżeli ktoś to lubi, to będzie zachwycony i utonie w tej książce.
Ender's Game – Orson Scott Card, TOR 2010 (Kindle)
Tak, były szef Działu Książkowego dopiero teraz poznał Grę Endera (odpowiedzialnym za to i za wydanie 4 dolarów jest, oczywiście, Staszek Krawczyk). I wiecie co? Bez szału.
No, może za ostro napisałem – ogólnie powieść mi się podobała, dobrze się ją czytało, miała interesujące zwroty akcji, parę fajnych postaci; podobał mi się również pomysł z budową rozdziałów, które, przynajmniej początkowo, dzieliły się na części poświęcone nauczycielom/dowódcom Endera oraz te, w których główną rolę grał tytułowy protagonista.
To na co narzekam? Na chwyt z dziećmi w roli głównej. Obsadzenie kilkulatków w roli bezlitosnych żołnierzy, morderców, dowódców, polityków, dało Cardowi możliwość zszokowania publiki, czy może raczej: wywołania wzmożonej reakcji emocjonalnej. Podczas lektury można zapomnieć, że czyta się o dzieciach – ja przed oczyma miałem ciągle dorosłych, bezwzględnych ludzi/żołnierzy; bo tak też są skonstruowani bohaterowie u Carda.
No i po głowie chodzi mi pytanie: jak książkę odebrałby 12-13 latek, który jest (tak mi się wydaje) docelowym targetem? Ile rzeczy by zauważył, a ile ominął?
Odtrutka na optymizm – Peter Watts, MAG 2013
Pierwszy tak obszerny zbiór opowiadań Petera Wattsa – 16 tekstów w jednej książce. Potrzebujecie dalszych rekomendacji?
No dobra – dwa najlepsze opka (Wyspa i Cosie) już się w Polsce ukazały, odpowiednio w Nowej Fantastyce 05/2011 i Krokach w nieznane 2010; pierwsze o napotkaniu w kosmosie niespotykanej inteligencji, drugie przedstawiające wydarzenia z Cosia Carpentera z perspektywy obcego. Jest także opko z światu Trylogii ryfterów – W domu.
Poza tym, Watts sporo miejsca poświęca zagadnieniom wolnej woli, możliwości manipulowania człowiekiem, jego postawami oraz wierzeniami dzięki nauce (+ negatywny stosunek do jakichkolwiek religii), a także kontakcie z "obcymi" (chmury zabójcy? bring it on!). W całym tym bardzo poważnym i wręcz depresyjnym momentami zbiorze, bardzo spodobał mi się tekst Dużo żarcia, o nawiązaniu dialogu pomiędzy ludźmi a orkami (tymi morskimi, nie zielonymi), który trafił w moje specyficzne poczucie humoru.
W tej science fiction jest także całkiem sporo rzeczywistej science, więc jakakolwiek wiedza o fizyce/matematyce wykraczająca poza ramy szkoły średniej na pewno uprzyjemni lekturę.
Cytat tygodnia:
Survival first, then happiness as we can manage it.
Ender's Game, Orson Scott Card
Podsumowanie czytelnicze: lipiec 2013
Cały miesiąc na obczyźnie przełożył się znaczącym wzrostem przeczytanych książek elektronicznych: spośród 11 pozycji lipcowych aż 7 (rekord) zaliczyłem w formie e-bookowej, spychając nieco papier na drugi plan; ale w sierpniu nastąpi powrót do normalnej, papierowej tendencji. Niestety, wszystkie po polsku – jakoś nie mogę dokończyć Mikołajka, a Kelly Link mnie odrzuciła.
11 książek to niezły wynik, zobaczę czy w sierpniu uda się go przebić – a lista lektur (tych do recenzji też) rośnie, doszły nawet książki historyczne, tak dla urozmaicenia. Tolkien? Nie wiem, cały czas mam go w głowie, ale lektury obowiązkowe plus sierpniowe rozjazdy mi to utrudnią.
Najlepsza książka lipca: Requiem dla lalek, Cezary Zbierzchowski
Nagroda specjalna im. baczka: Ursula K. Le Guin
Porażka lipca: Magic for Beginners, Kelly Link