» Teksty » Wywiady » Wywiad z Leszkiem Kaczanowskim

Wywiad z Leszkiem Kaczanowskim


wersja do druku

Szkoda czasu na półśrodki


Wywiad z Leszkiem Kaczanowskim
Wydawnictwo Ongrys to ty i...?

W zasadzie głównie ja. Wydawnictwo jest jednoosobowe, natomiast przy opracowaniu albumów pomaga mi również grafik DTP-owiec.

To bardziej hobby czy poświęcasz się temu bez reszty?

Zaczęło się jako hobby "po godzinach". Z czasem okazało się, że pracy jest tyle, że "po godzinach" już nie wystarcza. W chwili obecnej zajmuję się głównie wydawaniem komiksów.

Czy po tych paru miesiącach jesteś w stanie ocenić, czy to była bardzo ryzykowna decyzja?

Bardzo. Jeszcze nie wiem, czy tylko bardzo czy bardzo bardzo... Jestem przygotowany na to, że – jeśli moje kalkulacje się nie sprawdzą – wrócę do pracy etatowej (informatyka, nawiasem mówiąc). Margines niestety nie jest duży – zobaczymy.

Z jakimi największymi trudnościami się spotykasz?

W wydawaniu komiksów najfajniejsze są komiksy, najmniej fajna jest kasa. Najpierw trzeba ją uzbierać na produkcję, a potem mocno się natrudzić, żeby wszystkie te wyprodukowane książki znalazły nabywców, bo przecież inaczej nie będzie środków na kolejne produkcje.

Gdybym mógł – najchętniej byłbym tylko redaktorem. Spotkał się z autorem, poszperał w starych gazetach, aby zorientować się w dotychczasowych publikacjach, zaprojektował album, rozplanował, co, gdzie i jak, pomyślał nad interesującymi dodatkami – to jest naprawdę fascynujące. Jako wydawca muszę się także kontaktować z hurtowniami i księgarniami, organizować wysyłki, zajmować się papierami – to znacznie mniej przyjemne, ale też trzeba to zrobić...


Wydawnictwo Ongrys zostało powołane, by publikować komiksy, które ukazywały się w okresie PRL-u. Teraz otrzymujemy je w twardych oprawach, na świetnym papierze, z dodatkami. Co jest w nich tak niezwykłego, że zasługują na ekskluzywne wydania?

Po pierwsze, fakt, że wychowało się na nich całe mnóstwo osób. Wówczas nie było tylu rozrywek – gier komputerowych, telewizji kablowej – czytało się więc komiksy. Wielu znajomych, widząc okładkę czy charakterystyczną ilustrację z Kubusia lub Gapiszona, mówi: "a, pamiętam... " Po drugie, wydaliśmy serie, które ukazywały się przez wiele lat i w które ich autorzy włożyli mnóstwo wysiłku. Po trzecie – to najprawdopodobniej jedyna okazja, żeby je wznowić. A więc szkoda wysiłku na półśrodki – trzeba się postarać i przygotować im godną oprawę. Komiksy z lat PRL-u – nie tylko te wydane przez nas – to, jak by nie patrzeć, kawał historii polskiego komiksu...

Czy nasze wydania są "ekskluzywne"? Nie wiem, ja bym je nazwał po prostu starannymi. Wywiad czy ilustracje to dla mnie naturalne uzupełnienie komiksu, a jeśli chodzi o oprawę – ładny papier to standard, a twarda okładka do wydania zbiorczego według mnie po prostu pasuje.

Myślisz, że trzydziesto-, czterdziestolatkowie kupują te komiksy bardziej dla siebie czy dla swoich dzieci?

Myślę, że bardziej dla siebie, choć na forach wielu komiksiarzy-rodziców pisze, że podsuwa komiksy swoim dzieciom – i często udaje się je zainteresować. Bardzo lubię Kubusia, ale nie sądzę, żeby współczesny nastolatek zobaczył go w sklepie pierwszy raz w życiu i stwierdził: "ale fajny komiks, muszę go przeczytać". Przecież nie ma w nim ani supermocy, ani tajemnych broni. Mam jednak nadzieję, że – być może zachęcone przez rodziców – również młodsze pokolenie sięgnie po Kubusia i wierzę, że znajdzie w nim coś ciekawego.


Komiksy sprzed roku 1989 kojarzą się z Relaxami, Tytusem, Kajkiem i Kokoszem, przygodami Kleksa, Nerwosolkiem. Jakie obszary nie zostały w ogóle rozpoznane?

Mówiąc ogólnie: komiks gazetowy jest znacznie słabiej pamiętany, niż ten albumowy. Przykładów nie trzeba szukać daleko. Wydawnictwo przygotowało kilkuetapowy konkurs dla czytelników, w którym można było wygrać oryginalną ilustrację Szarloty Pawel. Pytania dotyczyły wszystkich publikowanych historyjek z Kubusiem. Na pytania o motywy z książeczek odpowiadało wiele osób, na te dotyczące historii gazetowych - znacznie mniej.

Często w ramach danej serii część komiksów była wydana w postaci książeczek, a część w gazetach. Na początek właśnie takie cykle wzięliśmy na warsztat. Z jednej strony seria jest rozpoznawana, z drugiej zaś są nieznane (czy też mało znane) przygody do zaprezentowania.

Trudno mi wskazać "nierozpoznane" serie czy autorów. Tutaj przychodzi mi na myśl Tadeusz Raczkiewicz, którego komiksy do niedawna można było znaleźć wyłącznie w wycinkach z gazet, bo żaden z nich nie został wydany w albumie, mimo że były całkiem dobrze znane i pamiętane ze Świata Młodych. Jeśli miałbym sklasyfikować jakieś nierozpoznane obszary, to chyba właśnie ze względu na miejsce publikacji, a nie na serię czy autora.

To niewyczerpane źródło? Jak długo można wydawać komiksy pochodzące z epoki reglamentacji papieru?

To pytanie do czytelników – ile z nich chcieliby przeczytać ponownie.


Również do ciebie. Widzisz chyba, ile można z tego "wycisnąć".

Komiksów wtedy publikowano mnóstwo. Takie czasopisma jak Świat Młodych, Wieczór Wybrzeża, Express Ilustrowany czy Świerszczyk przez wiele lat zamieszczały odcinek niemal w każdym numerze. Część została wydana w książeczkach zarówno w latach 70. i 80., jak i obecnie. Gdybyśmy chcieli wznowić je wszystkie – przy naszym trybie wydawniczym (trzy-cztery książki rocznie) mielibyśmy zajęcie na minimum kilkadziesiąt lat. Zasadnicze pytanie brzmiałoby: do którego momentu byłyby to pozycje warte wznowienia? I na to pytanie odpowiedzieliby czytelnicy.

Na razie mam dość długą listę książek do wydania. Zastanawiam się raczej, "którą teraz wybrać", niż "co by tu jeszcze wydać".

Podpisałbyś się pod twierdzeniem, że za minionego ustroju twórcom komiksów było lepiej?

Z rozmów z autorami o tamtych czasach wnioskuję, że tworząc komiksy w PRL-u zarabiali całkiem przyzwoicie. Może nie były to jakieś kokosy, ale za swoją pracę dostawali godziwe wynagrodzenie. Dziś twórcy utrzymujący się z rysowania komiksów to gatunek niemal wymarły.

Z drugiej strony teraz można narysować i wydać, co się tylko chce. Wtedy każdy komiks musiała zatwierdzić redakcja, cenzura i tym podobne, więc siłą rzeczy niektórych tematów nie wolno było poruszać. Ja bym nie chciał wracać do poprzedniej sytuacji i myślę, że twórcy komiksów również.


Może to niewygodne pytanie dla wydawcy, ale kogo z nestorów (lub nestorek) polskiego komiksu cenisz najbardziej? I za co?

Baranowskiego za ponadczasowy humor, Pawel za świetne sportretowanie ówczesnych realiów, Papcia Chmiela za stworzenie prawdziwie kultowego bohatera, Christę za ogrom puent i żartów językowych, Polcha za staranność i dokładność, Rosińskiego za elastyczność i ciągłe poszukiwanie nowej formy, Butenkę za niezwykłe emocje zamknięte w niesamowitej prostocie, Skrzydlewskiego za ciekawy, charakterystyczny styl, Szyszkę za bogactwo detali, Kasprzaka za rozmach oraz za oczy, Raczkiewicza za skromność i pracowitość, Nowakowskiego za odrobinę egzotyki, Wiśniewskiego za przeniesienie ulubionych treści do ulubionej formy i wreszcie Wróblewskiego za niesłychaną różnorodność tematyczną.

Niestety nie jestem obiektywnym fanem. Cenię chyba wszystkich.




Leszek Kaczanowski, szef wydawnictwa Ongrys

Czytanie i kolekcjonowanie komiksów rozpoczął w rodzinnym Szczecinie, za pracą wywędrował do Krakowa. Członek Krakowskiego Klubu Komiksu. Od sześciu lat prowadzi serwis internetowy o klasycznym polskim komiksie. Jako że obecni na rynku wydawcy wznawiają polskie komiksy z okresu PRL-u rzadko i często mało starannie, postanowił wziąć sprawy w swoje ręce i samemu stworzyć wydawnictwo komiksowe. Tak powstało wydawnictwo Ongrys, które w założeniu ma wydawać komiksy kompletnie i starannie.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę



Czytaj również

Komentarze


BOOMS
   
Ocena:
0
jak byłam mała to z zapartym tchem czytałam gapiszona :)
15-05-2009 16:08
sirDuch
   
Ocena:
0
Ciekawy wywiad z ciekawym człowiekiem. Trzeba było chyba sporego samozaparcia, żeby się w pojedynkę za wydawanie zabrać...
15-05-2009 22:23
~rogala1

Użytkownik niezarejestrowany
    BRAWO
Ocena:
0
Brawo dla tego gościa!

Ten facet chce spełnić nie tylko swoje, ale też moje, i na pewno wielu innych marzenia. Mieć to wszystko, elegancko wydane - bezcenne...

Świat Młodych - kopalnia wspomnień, życzę powodzenia, chcę to mieć, kupię wszystko.

Wróblewski - tyle jest jeszcze do przypomnienia.
Zbiorczy Binio Bill, dam każdą cenę.
Albo taka Vahanara, wznówcie to, kurde, co Wam szkodzi?
Wywiadowca XX wieku, Czarna róża, to se ne wrati, ale teraz, dzięki Ongrysowi, można mieć nadzieję.

W Relaxach jest potęga możliwości, Najdłuższa podróż Rosińskiego, albo jego epizody historyczne, świetne rzeczy tych węgierskich rysowników, nie pamiętam, nie chce mi sie szukać w archiwach, ale ta opowieść o rosyjskim, chyba, marynarzu, który trafia do niemieckiej bazy podwodnej, nazywał się Karcow. Albo Lana w Kosmosie, chyba tego samego rysownika, tez świetne. A Tajemnica kipu? A tysiąc innych?

A może stare Żbiki wydacie?

W Świecie Młodych była taka seria, nie wiem czyja, pokazywali mi ją starsi koledzy, ale pamiętam tytuł: Kuśmider i Filo, zapamiętałem jako rewelację. I serie Kleksów, niewydane dotąd przez Egmont, perełki, które znikną w otchłani zapomnienia, jeśli ten facet z Ongrysa się za to nie weźmie. Był tez Luc Orient, trochę infantylne SF, ale wiele bym dał, żeby to znów zobaczyć na papierze.

Jeszcze raz brawo za inicjatywę, Kubuś - trafiony idealnie, Gapiszon, dla mnie już trochę mniej. Stary ze mnie już koń, poziom obecnej szkoły podstawowej - owszem, bagaż wspomnień trochę mnie usprawiedliwia. Ale rzeczy dedykowane przedszkolakom, sorry, aż tak infantylny nie jestem, a, i moja córka już wyrosła z takich klimatów, więc nie mam po co, i komu tego Gapiszona kupować.

Na razie oceniam faceta z Ongrysa jako cudownego marzyciela, który postanowił swoje marzenia wcielić w życie i podzielić się nimi z innymi. Gratuluję i życzę wytrwałości.

Gdyby zabrakło kasy na nowe, ciekawe wydawnictwa, może się dorzucę, w granicach rozsądku, oczywiście.
Oj, chyba mnie poniosło, ale trudno mi zapanować nad entuzjazmem, gdy mowa o wydawnictwie Ongrys...
17-05-2009 00:42
Ystad
    rogala
Ocena:
0
Leszek wiele razy powtarzał że raczej skupi się na wydawaniu tego co było w odcinkach w gazetach. Wydanie komiksów wydanych już wczesniej w albumach to byłby swoisty strzał w kolano, zwłaszcza że te albumy są dostępne na aukcjach za śmieszne ceny.
17-05-2009 16:32
Ongrys
    At rogala
Ocena:
0
rogala:
Gdyby zabrakło kasy na nowe, ciekawe wydawnictwa, może się dorzucę, w granicach rozsądku, oczywiście.


Witam. Niestety kwoty o których tu mowa są znaczne (choć są wyjątki). Niemniej jeśli ktoś naprawdę ma ochotę wspomóc wydanie swojego ulubionego albumu np. finansowo - zawsze można skontaktować się z wydawnictwem. Nie ma co ukrywać - ilość gotówki potrzebnej na wydanie albumu a także kwestia tego, czy ta gotówka się zwróci i kiedy - to istotne czynniki wpływające na ilość i częstotliwość wydanych tytułów. Wsparcie "z zewnątrz" może w znaczący sposób pomóc w publikacji.

A jesli chodzi o rozważania na temat które komiksy można wznowić - zapraszam do dyskusji na oficjalnym forum wydanictwa (link na głównej stronie - www.ongrys.pl), można też przekleić powyższego posta w "Pytaniach do wydawcy". A nawet jeśli nie, to przy okazji jak nie zapomnę to postaram się odpowiedzieć.

Pozdrawiam i dziękuję za miłe słowa.
18-05-2009 14:36
~Tani krytykant

Użytkownik niezarejestrowany
    @rogala
Ocena:
-1
Dzięki za spowiedź, Rogala. Ciekawe z ciebie indywiduum. Z jednej strony uwielbienie dla "Tajemnicy kipu" i "Żbików" w twardej oprawie, a z drugiej wyśmiewanie analizy postaci kobiecych u Christy. W moim rankingu komiksowych autorytetów wychodzisz na prowadzenie.

A propos "Kuśmidra i Filo" - Jerzy Dąbrowski & Tadeusz Raczkiewicz.
18-05-2009 19:23
~rogala1

Użytkownik niezarejestrowany
    Tani
Ocena:
0
"Dzięki za spowiedź, Rogala."

Proszę bardzo, drobiazg.

"W moim rankingu komiksowych autorytetów wychodzisz na prowadzenie."

Jeśli szukasz autorytetów, obawiam się, że źle trafiłeś. Już raczej zapisz się do PIS-u. Ironia trochę chybiona, ale próbuj dalej. I koniecznie informuj na bieżąco o swoich rankingach.

"A propos "Kuśmidra i Filo" - Jerzy Dąbrowski & Tadeusz Raczkiewicz."

Nie wiedziałem. Coś mimo wszystko zyskałem, dzięki tej pyskówce. Dziękuję.
19-05-2009 00:15

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.